Jedno wspólne lato
Bohaterką "Końca lata" - jednej z pierwszych powieści Danielle Steel - jest zbliżająca się do czterdziestki Deanna Duras. Mieszka ona w pięknym domu z mężem Markiem, wziętym adwokatem, specjalistą od prawa handlowego i skomplikowanych międzynarodowych procesów oraz dorastającą córką Pilar. Nie czuje się jednak spełniona w życiu. Dawno porzuciła aspiracje artystyczne. Jej relacje z zimnym pod względem emocjonalnym mężem i zbuntowaną córką są trudne. Deannie brakuje bliskości i czułości, będący wiecznie w rozjazdach mąż poświęca jej niewiele czasu i uwagi. Wszystko się zmienia, gdy podczas dłuższej nieobecności Marca Deanna przypadkowo poznaje Bena Thompsona - właściciela galerii sztuki. To właśnie od niego dostaje wreszcie to, czego jej brakowało. Tych dwoje szybko zakochuje się w sobie. Mają świadomość, że ich związek może trwać tylko trzy letnie miesiące, do powrotu Marca. Co się stanie, kiedy sielankowe lato zostanie brutalnie przerwane przez tragedię? Czy drogi Deanny i Marca jeszcze się zbiegną?
W swojej książce - która jest raczej powieścią obyczajową niż typowym romansem - Danielle Steel przedstawia bardzo ciekawą bohaterkę. Początkowo Deanna może wydawać się dość nijaka. Jest wyraźnie stłamszona przez wymagającego małżonka, a Pilar odnosi się do niej z pobłażliwością mającą w sobie coś z pogardy. Również rodzina męża traktuje ją jak kogoś gorszego, uważając, że jako Amerykanka Deanna nie pasuje do możnego francuskiego rodu. Wyjaśnieniem dla bierności bohaterki, która przez lata dusi się w zimnym splendorze domu i w ograniczającym ją małżeństwie, są jej wcześniejsze przeżycia. Deanna to córka nieodpowiedzialnego ojca i słabej psychicznie matki:
"Mamusia uciekała od świata zamykając się w swoim pokoju i tam piła, a kiedy Deanna pukała do drzwi, mówiła zawsze: »Chwileczkę kochanie«. Owo »chwileczkę kochanie« wypełniło całe dziesięć lat jej dwunastoletniego życia. (...) Ojciec latał samolotem albo wyjeżdżał w interesach. Trwało to tak długo, że trudno powiedzieć, czy ojciec znikał dlatego, że mama piła, czy też mama piła, bo tatuś wciąż przebywał poza domem. Tak czy inaczej Deanna była ciągle sama"[1].
Małżeństwo z Markiem staje się szansą dla osieroconej osiemnastoletniej dziewczyny. Starszy mąż otacza ją opieką i w pewnym sensie zastępuje nieobecnego ojca. Ona, niejako w podzięce za okazaną dobroć, podporządkowuje się swojej nowej roli i po części rezygnuje z samej siebie. Jak pisze Steel:
"Deanna zrozumiała, co uczyniła: poślubiła mężczyznę i kraj. Poślubiła styl życia. Musiała być doskonała, wyrozumiała i cicha. Musiała być czarująca i cicha. Musiała być czarująca i bawić jego klientów i przyjaciół. Musiała w samotności spędzać całe dnie, gdy wyjeżdżał. I musiała porzucić marzenie o sławie artystki. Marc bowiem nie zgadzał się, aby zajmowała się sztuką. (...) Przeznaczeniem madame Duras było całkiem inne życie"[2].
Dopiero spotkanie z Benem - okazującym jej dużo zainteresowania, czułości i szacunku - sprawi, że Deanna odżyje na nowo i uwierzy we własne siły, spojrzy trzeźwo na nieudane małżeństwo, w którym pełni rolę szykownego ozdobnika. Sama zdrada - choć moralnie naganna - wydaje się tu pierwszym krokiem w stronę uniezależnienia się od apodyktycznego Marca. Bo właściwie "Koniec lata" jest powieścią o uwalnianiu się z toksycznego związku i odkrywaniu siebie. Wiele powieści Danielle Steel podejmuje ten temat. Ich bohaterki muszą uwierzyć w siebie i swoją wartość, zrozumieć, że mogą sobie poradzić same - bez mężczyzny. Królewicz na białym koniu i dobra miłość to tutaj nagrody za dojrzałość i samodzielność. Nie stanowią celu same w sobie. Wymowne są słowa Deanny wypowiedziane w finale powieści:
"W końcu udało mi się. Jestem niezależna. Dokonałam tego, i to sama. Rozumiesz, co to dla mnie znaczy?"[3].
"Koniec lata" to zdecydowanie jedna z lepszych książek Danielle Steel. Porusza ważny i wciąż aktualny problem. Nie rozgrywa się według schematu: "jest mi tak dobrze, że lepiej być nie może, potem mój świat obraca się w gruzy, odbuduję go mozolnie, po drodze spotka mnie kolejna tragedia, po czym nastąpi happy end". Jest w niej parę naprawdę dobrych scen i zaskakujących zwrotów akcji, a portret głównej bohaterki został namalowany z większą niż zazwyczaj u tej autorki wyrazistością. Co ciekawe, Steel sporo miejsca poświęca również Marcowi - choć jego wizerunek jest raczej jednowymiarowy. Całość dobrze się czyta. Oczywiście opowiadanie przeważa tu nad opisem (stąd można odnieść wrażenie powierzchowności w przedstawieniu pewnych zdarzeń), akcja czasami gna, a wszystko zmierza do oczywistego finału. Niemniej myślę, że warto poświęcić tej powieści trochę czasu, kiedy ma się ochotę na niegłupie, dobre czytadło. W radościach i problemach Deanny Duras można odnaleźć swoje własne (zakochanie, kłopoty małżeńskie, śmierć bliskich czy poczucie niespełnienia - to się przytrafia wielu z nas). I może "Koniec lata" jest kolejną baśnią dla dorosłych, która wyszła spod pióra Danielle Steel. Ale czasem także dorośli potrzebują ciepła i nadziei, jakie nierzadko niosą ze sobą baśnie, prawda?
---
[1] Danielle Steel, "Koniec lata", przeł. Grażyna Górecka, wyd. Książnica, 1995, s. 10-11.
[2] Tamże, s. 13.
[3] Tamże, s. 301.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.