Dodany: 23.07.2009 14:38|Autor: Natalinda

Książki i okolice> Kącik językowy

30 osób poleca ten tekst.

Głupie wyrazy używane w życiu codziennym


Zależy mi na takich wyrazach które używacie tylko wy albo wasi bliscy. Mogą to być wyrazy stworzone przez was albo takie które bezsensownie używacie.

Zaczne od siebie. Często używam słowa MASAKRA. Nie wiem skąd to się wzięło ale jakoś nie mogę się pozbyć przezwyczajenia i niestety często je powtarzam. Kiedy siedzę w domu to nikomu na szczęście to nie przeszkadza ale przy obcych ludziach musze się pilnować.

Wyświetleń: 265368
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 188
Użytkownik: Izania 23.07.2009 19:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy mi na takich wyraz... | Natalinda
To nie od Dody? :-)
Niestety i ja muszę się przyznać , że i mi masakra się udzieliła. Ponadto różne slogany młodzieżowe , szybko przemijające na szczęście : "obczaić" , "ekipisznia" i te , które sobie nie przypominam w tej chwili , ale jak sobie przypomnę to napiszę.
Użytkownik: Urodzony 31 czerwca 31.01.2012 07:39 napisał(a):
Odpowiedź na: To nie od Dody? :-) Nie... | Izania
Moja personalna używa dwóch zwrotów, przy których dostaję dreszczy: "w takim bądź razie" i "ja, bynajmniej się z tym zgadzam". Dreszcze wówczas łączą się u mnie z wysypką i gęsią skórką!
Użytkownik: Urodzony 31 czerwca 31.01.2012 08:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Moja personalna używa dwó... | Urodzony 31 czerwca
Jeszcze jedno: pewien pracownik budowlany używa podobno zwrotu "to nie ma sensu stricto" :)))
Użytkownik: gaiuss 19.10.2014 19:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Moja personalna używa dwó... | Urodzony 31 czerwca
Moja szefowa podobnie się wysławia! Może, jak szkolą kadry menadżerskie itd., to właśnie wpajają im takie sformułowania? Moja jeszcze dodaje teksty: "nie posiadam wiedzy w tym temacie", "to jest obszar wymagający poprawy" lub "to zostało do zrobienia w tym obszarze". Pseudointelektualiści mną rządzą... aaaaa....
Użytkownik: hburdon 13.02.2012 00:04 napisał(a):
Odpowiedź na: To nie od Dody? :-) Nie... | Izania
Co to znaczy "ekipisznia"?
Użytkownik: Izania 13.02.2012 14:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Co to znaczy "ekipisznia"... | hburdon
Haha... to znaczy tyle co "ekipa" ;)
Użytkownik: hburdon 13.02.2012 22:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Haha... to znaczy tyle co... | Izania
Dziękuję. :)
Użytkownik: medziks1 03.05.2012 17:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję. :) | hburdon
Ja też nie znałam tego słowa :)
Użytkownik: UzytkownikUsuniety08​242023181832 18.06.2015 08:23 napisał(a):
Odpowiedź na: To nie od Dody? :-) Nie... | Izania
W moich stronach często mówi się "jo", jak się z czymś zgadzamy.
Użytkownik: Pingwinek 02.09.2018 21:30 napisał(a):
Odpowiedź na: W moich stronach często m... | UzytkownikUsuniety08​242023181832
W moich również.
Użytkownik: kaszaa_w 24.07.2009 18:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy mi na takich wyraz... | Natalinda
Nadużywam przysłówków takich jak "generalnie", "praktycznie" czy "dokładnie", które są niepotrzebnymi zapożyczeniami i w języku polskim początkowo miały inne znaczenie niż to, w którym ich obecnie używamy. Zauważyłam, że naprawdę trudno jest mi się ich pozbyć z codziennego języka.
Użytkownik: Sheridan 24.07.2009 20:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy mi na takich wyraz... | Natalinda
Ja także używam sloganów młodzieżowych (bądź co bądź, jestem tą młodzieżą). Wydają mi się naprawdę głupie, ale podświadomie przejmuję je po starszym bracie. Np. rozkminić, skitrać.
Mój znajomy zamiast 'idę spać' mówi 'idę palulku'(a jest to 'poważny człowiek' pracujący w firmie ;-)) - chyba nawykł do tego w domu.
Użytkownik: Lenia 26.07.2009 23:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy mi na takich wyraz... | Natalinda
Również często powtarzam słowo "masakra". Obok tego czasem występuje "krew na ścianach", ale to już wytwór własny tj. mojej wyobraźni.
Kiedyś, w rozmowie z bratem, zauważyłam, że bez przerwy powtarzam słowo "weź". Bez przerwy! I aż się przeraziłam. Tłumaczę to sobie jednak tym, że w tamtej chwili mój brat plótł takie głupoty, że nic innego nie można było odpowiedzieć.
"Weź" zakorzeniło się w potocznej mowie już bardzo mocno. Nawet pamiętam mniej więcej, kiedy zaczęto tak mówić. Byłam wtedy w podstawówce - i było to wśród nas słowo kultowe, a powiedzieć do nauczyciela "a weź" to był szczyt odwagi, bo strasznie się o to obrażali i wyganiali do dyrektora. ;)
Użytkownik: pes 21.12.2009 16:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Również często powtarzam ... | Lenia
To raczej wynikało z poufałości takiego zwracania się do nauczyciela. Co wolno wojewodzie...
Użytkownik: katswg 29.07.2009 13:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy mi na takich wyraz... | Natalinda
Ja nadużywam "w sumie", "tak naprawdę", "masakra", "prawda". Przynajmniej to jestem w stanie zauważyć.
Użytkownik: chuda 30.07.2009 09:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja nadużywam "w sumie", "... | katswg
Mnie denerwuje "co nie?" dodawane po każdym wymówionym zdaniu, np.:
"Tak lało, że myślałam, że powódź będzie, co nie? Ale tylko najadłam się strachu, co nie?" itd.

Oprócz tego -> "masakra", "póki co", "tylko i wyłącznie", "także wiesz", "dokładnie" (w znaczeniu "właśnie")
Użytkownik: Neelith 30.07.2009 10:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy mi na takich wyraz... | Natalinda
Zaczynanie wypowiedzi (albo odpowiedzi) od "znaczy się" albo "to znaczy".

Też Wam się zdarza? To takie bezsensowne sformułowanie na początku zdania używane w celu "zyskania na czasie" - aby zebrać myśli bądź ukryć fakt, że ma się niewiele do powiedzenia ;) Staram się unikać, bo to tak samo beznadziejne jak "eeee..." czy "yyyyy", niestety z różnym skutkiem ;)

Czasami po prostu brakuje czegoś w rodzaju angielskiego "Well..."
Użytkownik: ingula91 01.08.2009 00:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Zaczynanie wypowiedzi (al... | Neelith
Co powiecie na : ten teges....?
Wiem, wydawać się moze prostackie i świadczyć o ubogości słownika osobistego, jednak czasem po prostu brakuje mi słów. Możliwe, że bierze się to z trudności wyrażania własnej opinii, jakieś nieśmiałości. Czasami błogosławię Internet za jego pośrednią anonimiwość. Ale to tak na marginesie :)
Użytkownik: Ka. 20.02.2013 08:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Zaczynanie wypowiedzi (al... | Neelith
"Znaczy się" albo "To znaczy" jako początek wypowiedzi to moja zmora ;/ Pewnego razu zdałam sobie sprawę z tego, że nadużywam tych sformułowań, ale pomimo świadomości nie mogę się tego oduczyć. Co raz się orientuję, że znowu tego użyłam i mi głupio.
Użytkownik: kabalarka 15.07.2015 12:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Zaczynanie wypowiedzi (al... | Neelith
Brakuje? A co z "cóż"?
Użytkownik: scandal 02.08.2009 23:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy mi na takich wyraz... | Natalinda
Denerwuje mnie używanie słowa "bynajmniej" w znaczeniu "przynajmniej".
Ja sama nadużywam słowa: "prawda" i wyrażenia: "to raz, a dwa..."
Użytkownik: ewa_86 26.08.2009 15:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy mi na takich wyraz... | Natalinda
Ja mówię "po prostu", "generalnie", "jakby", "nie" (na końcu zdania).

A denerwuje mnie okropnie kończenie zdania słowem "tak". Ostatnio jakoś się to rozpleniło i wyparło nawet nieśmiertelny przerywnik "prawda". A ja już chyba wolę starą i dobrą prawdę...
Użytkownik: cvn 26.08.2009 15:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy mi na takich wyraz... | Natalinda
Używam "zapodać", "masakryczny", "tegesować", "info", "bounsy", "mazojen" (zamiast majonez) ...i wielu innych.

Oczywiście nie używam takich wyrazów w sytuacjach oficjalnych :) Ale na co dzień często. Język żyje i może być zabawą. Co prawda zawodowo zajmuję się czystością języka, ale to nie znaczy, że zawsze i wszędzie mam być poważna i poprawna ;) A rodzinne powiedzonka to świetna sprawa.
Użytkownik: karolynkaaaa 26.08.2009 19:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Używam "zapodać", "masakr... | cvn
W mojej rodzinie stworzone zostały słowa: kimbasa (kiełbasa), nalki (naleśniki)etc. Mówił tak mój brat, kiedy był bardzo mały i tak już zostało. Jeszcze dodam 'kompać się'- używać komputera.
Użytkownik: dziata 28.08.2009 17:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy mi na takich wyraz... | Natalinda
Miałam taki czas, że każde zdanie zaczynałam od "generalnie rzecz biorąc", albo "w ogóle". A teraz w dyskusja ciągle mówię "a, nie bo..." i najlepsze jest to, że niekoniecznie muszę się nie zgadzać z poprzednikiem to i tak zaczynam tak wypowiedź i to zupełnie nieświadomie. Dopiero zauważam takie rzeczy jak ktoś mi kilka razy zwróci uwagę.
Użytkownik: Marsia 31.08.2009 08:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy mi na takich wyraz... | Natalinda
A co powiecie o : "zajebioza" , "zajebiście" , "zarąbczaście" , "zajefajnie", "zajekurwafakenstycznie" ? Ciekawe ile jeszcze powstanie podobnych ? Może znacie jeszcze jakieś ?
Użytkownik: inheracil 31.08.2009 10:46 napisał(a):
Odpowiedź na: A co powiecie o : "zajebi... | Marsia
Tego ostatniego nie znałem :P Brakuje tylko "zajedwabiście" i "zajebiaszczo" i (według miejskiego słownika slangu, akurat tego też nie znałem) "zajebongo", oraz "Zajekurwajedwabiście" (Proszę mnie za to do odpowiedzialności nie pociągać). Co o tym myślę? Według mnie prostactwo językowe i tyle, ludzie o ubogim słownictwie znają klika słów i przyrostków i łączą je w pewnych konfiguracjach.
Użytkownik: inaise 18.09.2009 11:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Tego ostatniego nie znałe... | inheracil
Ostatnio oglądałam uroczy film dla dzieci (chyba starszych?) o pszczołach, gdzie rzeczone pszczoły mówiły "zapyliście!". ;)
Użytkownik: glivinetti 21.09.2010 18:51 napisał(a):
Odpowiedź na: A co powiecie o : "zajebi... | Marsia
Zeszłej niedzieli usłyszałem fragment wypowiedzi, w którym coś było ,,zajebistsze'' od czegoś innego.
Użytkownik: mafiaOpiekun BiblioNETki 21.09.2010 19:08 napisał(a):
Odpowiedź na: A co powiecie o : "zajebi... | Marsia
Ja słyszałam wersje " niezły zajeb". Trafiło mi się jeszcze słówko "zajob", tylko nie wiem, czy to tak brzxmiało, czy się przesłyszałam. :)
Użytkownik: miłośniczka 23.11.2010 21:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja słyszałam wersje " nie... | mafiaOpiekun BiblioNETki
Brzmiało, brzmiało. Znam ludzi, którzy mówią "zajob". ;-)
Użytkownik: Aleksan_dra 02.09.2009 20:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy mi na takich wyraz... | Natalinda
Na pociąg dość często zdarza mi się mówić "ciapong". Majonez, podobnie jak u cvn, bywa mazojenem, a kanapka ciapanką :) W kontaktach ze znajomymi osobami posługuję się formą "branoc". Znając życie, używam dużo więcej tego typu zwrotów, ale sami wiecie, jak to jest z przypominaniem sobie takich rzeczy na poczekaniu.

Z "normalnych" wyrazów nadużywam "w sumie", "generalnie".
Użytkownik: cvn 04.09.2009 10:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Na pociąg dość często zda... | Aleksan_dra
"Majonez, podobnie jak u cvn, bywa mazojenem"

;D "Majonez" to jak widać bardzo inspirujące słowo. Kiedyś na innym forum jakaś osoba napisała, że w jej rodzinie mówi się "manojez" ;)

Użytkownik: Zoana 13.09.2009 21:18 napisał(a):
Odpowiedź na: "Majonez, podobnie jak u ... | cvn
Oj, inspirujące, u mnie skraca się go do "majoz". ;) Inne słowa, które celowo poprzekręcaliśmy ze znajomymi i używam ich już właściwie automatycznie, to na przykład:
- "kepuć" (keczup),
- "sztarda" (musztarda),
- "kordła" (kołdra),
- "prześciedarło" (prześcieradło),
- "karyfer" (kaloryfer),
- "gołąbie" (gołębie) i odmiana pojedynczego gołębia: "gołąbia", "gołąbiowi" itd.,
- "łabądzie" (łabędzie) i odmiana jak wyżej,
- "bienieski" (niebieski),
- "żórowy" (różowy),
- "jarzyna" (rozumiem)
- "no to jesień" (no to super; nie mam pojęcia, skąd to się wzięło).

Poza tym nadużywam wyrażenia "nic się nie dzieje", słów "generalnie", niemieckiego "schneller", angielskiego "exactly" i polskiego "dokładnie" w tym samym znaczeniu oraz tej nieszczęsnej "masakry", choć ostatnio udaje mi się ją zamienić na nieco wdzięczniejszy "sajgon". W sytuacjach, kiedy czuję, że bez przekleństwa się nie obędzie, nasze piękne rodzime słowo, doskonale wszystkim znane, zastępuję angielskim "fuck". ;) Nagminnie też używam słów zaczerpniętych ze śląskiej gwary, jak na przykład: "mycka" zamiast czapka, "hasiok" zamiast śmietnik, "taszentuch" zamiast chusteczka higieniczna, "wciepnąć", "ciepnąć" zamiast włożyć, położyć. Próbuję się tego wszystkiego oduczyć, ale niestety przyzwyczajenie robi swoje.

Takie dziwadła językowe używane przez moich znajomych, które mnie osobiście strasznie denerwują, to na przykład:
- "w razie wu" (w razie wypadku),
- "dzień-dobry-wieczór",
- "heloł?!",
- "się stało się",
- "tędyk", "tamtędyk",
- i oczywiście nieśmiertelne "poszłem", "przyszłem", itd.
Użytkownik: cvn 16.09.2009 14:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj, inspirujące, u mnie s... | Zoana
> "sztarda" (musztarda)

Widzę, że musztarda też inspirująca - ja mówię na nią... "mu" ;)
Inne w tym stylu:
pomi - pomidor
poma - pomarańcza

> "bienieski" (niebieski)

U mnie: niebieWski :-)
Użytkownik: Zoana 16.09.2009 20:49 napisał(a):
Odpowiedź na: > "sztarda" (musztarda... | cvn
U Ciebie musztardy już się bardziej skrócić nie da. ;)

O, i przypomniał mi się jeszcze parasol - "pasrol". ;)
Użytkownik: JoShiMa 16.09.2009 21:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj, inspirujące, u mnie s... | Zoana
Jeśli chodzi o 'prześcieradło' to preferuję formę 'pieścieradło' a 'w razie wu' używam czasem, ale może powinnam przerzucić się na 'w razie ce' albo jakąś inną głoskę ;)

Użytkownik: tuliusz1971 27.09.2009 01:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj, inspirujące, u mnie s... | Zoana
Odnośnie wyrażenia "w razie wu" to pochodzenie swoje wywodzi ze slangu wojskowego,a owo tajemnicze "w" oznacza wojnę.Zdarza mi się (raz częściej,raz rzadziej) również bezwiednie go używać w kontekście niespodziewanej sytuacji.
Użytkownik: Zoana 27.09.2009 17:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Odnośnie wyrażenia "w raz... | tuliusz1971
Tak jak napisałam, spotkałam się z tym wyrażeniem używanym w sensie "w razie wypadku", więc wydawało mi się, że to "wu" ma oznaczać właśnie wypadek (w sensie "w razie czego", "jakby co"). Skoro jest tak jak piszesz, to znaczy, że w takim kontekście nie ma ono za bardzo sensu, tym bardziej będę więc je tępić wśród znajomych. :)
Użytkownik: JoShiMa 27.09.2009 22:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Odnośnie wyrażenia "w raz... | tuliusz1971
To nieszczęsne "wu" kojarzy mi się zawsze z "godziną wu".
Użytkownik: Lenia 12.12.2009 22:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj, inspirujące, u mnie s... | Zoana
Kiedy jestem w gronie koleżanek ze szkoły, to też zamieniam łabędzia w łabądzia. Obok tego występuje też krzan (chrzan), szmalec (smalec) i kakało (kakao). Zaczęło się to od lekcji polskiego, na której pani postanowiła nas nauczyć prawidłowej wymowy tych wyrazów. I tak jak nigdy wcześniej nie przychodziło mi do głowy, żeby mówić "krzan", tak wtedy zaczęłam. :)
Użytkownik: Paulinka102c 22.12.2009 21:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj, inspirujące, u mnie s... | Zoana
,, i oczywiście nieśmiertelne "poszłem", "przyszłem", itd."

Gdyby za to wstawiali mandaty, to z mojego grona większość chodził o by bez butów bo by niebyło ich stać :).

Notorycznie ich poprawiam "Przyszedłem, wszedłem, poszedłem, doszedłem,
wyszedłem,"...
Użytkownik: Zoana 24.12.2009 13:42 napisał(a):
Odpowiedź na: ,, i oczywiście nieśmiert... | Paulinka102c
Hihi, mam dokładnie tak samo. ;)
Użytkownik: Maxim212 29.12.2010 19:53 napisał(a):
Odpowiedź na: ,, i oczywiście nieśmiert... | Paulinka102c
Gdzieś usłyszałem, że forma poszłem to zniewieścienie wyrazu. A może takiemu ciapie uciąć to-co-i-owszem;) ? Jak zbabiał w wymowie, to mu reszta zbyteczna...
Tak, wiem, czepiam się (jak zwykle)...
Użytkownik: Maxim212 12.01.2013 10:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj, inspirujące, u mnie s... | Zoana
Niektórzy pamiętają najsławniejszą "kordłę" ;)

http://www.youtube.com/watch?v=Gt8kt7Arzmk
Użytkownik: Mmyszunia 19.10.2014 20:03 napisał(a):
Odpowiedź na: "Majonez, podobnie jak u ... | cvn
U mnie jest "mgłajonez" co oznacza zarazem majonez i musztardę, ketchup etc, szczególnie przy wyjmowaniu z owych rzeczy z lodówki. Jedno słowo obejmujące kilka.

Moja córka jakiś czas temu wymyśliła sobie słówko "kopytuje" co znaczy tyle co szybko, głośno biegnie, zazwyczaj o koniu, chociaż ostatnio dokładnie tak robi nasz kot. Kot kopytuje po mieszkaniu, słychać go z daleka, przy czym prędzej słychać niż widać.

Jest jeszcze słówko, które utarło mi się nie wiem skąd. Na przykład mówię "Oliwka, już zaplataj myć zęby". Wiadomo wtedy, że ma się to odbyć natychmiast :)

Wiele jeszcze innych, których oczywiście teraz na poczekaniu nie pamiętam ;) Ciekawy temat swoją drogą.
Użytkownik: JoShiMa 08.09.2009 23:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy mi na takich wyraz... | Natalinda
Ja mam trzy grupy dziwnych wyrazów i zwrotów.

Pierwsza grupa to są celowe zniekształcenia, których czasem dla hecy używam, ale teraz muszę zacząć się ograniczać, bo mam małe dziecko i nie chcę, żeby się nauczyło mówić niepoprawnie. To tej grypy należą: kalafior (kaloryfer), epskres (ekspres), kordła (kołdra).

Druga grupa to takie zwroty co to się się przyklejają do człowieka i wciskają się niepostrzeżenie do każdej wypowiedzi. Ostatnio nadużywam 'zasadniczo', wcześniej 'generalnie'. Łapię się na nadużywaniu 'tak?' na końcu każdego zdania, ale to wynik mówienia do niemowlęcia. Kiedyś zdarzało mi się dość często zaczynać 'mądre' wypowiedzi, szczególnie gdy ktoś w poważnych sprawach pytał mnie o zdanie, od słów 'bo to jest tak'. Co miało chyba na celu upewnienie rozmówcy, że mam ustalony i dobrze przemyślany pogląd na jakąś kwestię. Na szczęście wyzbyłam się tego nawyku.

Trzeci a grupa to naleciałości gwarowe. Przełazi na mnie toto od mojego męża i jego mamy. I tak, zamiast powiedzieć, że coś się zgubiło, zapodziało itp. zdarza mi się coraz częściej mówić 'straciło się'.

A kiedyś w naszej rodzinie namiętnie używało się zwrotu 'chonomejutu' w celu przywołania kogoś. To coś jak skrót od 'choć no do mnie tu'.
Użytkownik: Kuba Grom 08.01.2010 22:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja mam trzy grupy dziwnyc... | JoShiMa
U mnie w domu przekształcanie wyrazów jest normą, ba, bywa, że gdy zapomnę jakiegoś słowa, to je wymyślam. "Kalafiory" zamiast "Kaloryfery" również.

W pisowni często używam określeń "ów", "odnośnie do", "zważywszy", "iż" zamiast "że", "jakkolwiek", "bodaj" i innych. A w mowie czasem przyczepi się do mnie coś, jak choćby "poniekąd" zamiast odpowiedzi, czy ostatnio żartobliwe "ależ oczywiścież", czasem też zupełnie machinalnie na pytanie co czytam, odpowiadam "Książkę". Odmienną grupę stanowią nieformalne przydomki nadawane znajomym, są zatem Miśki, Nietoperze, Szamanka, Pączusie, Sąsiadeczka Panieneczka i inni, i gdy opowiadamy sobie kogo spotkaliśmy, mówimy "Spotkałam starą Nietoperzową" "Spotkałem młodego Miśka".
Moja mama często używa zwrotu "A ja jestem za agrestem".
Naleciałości gwarowych nie zauważyłem.
Użytkownik: Ka. 20.02.2013 08:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja mam trzy grupy dziwnyc... | JoShiMa
Nienawidzę takiego przekręcania słów jak "kordła" od kiedy w dzieciństwie się w kościele zorientowałam, że stare babcie mówią "móld się za nami". Wszystkie, jak jeden mąż, móld, a nie módl. I kiedyś przez to też tak powiedziałam.
Może to i śmieszne, i kreatywne niekiedy, ale mam taki uraz, że jakbym usłyszała coś podobnego, to nie obeszło by się od piorunującego pogardliwego spojrzenia - ale to silniejsze ode mnie :P

Użytkownik: modem2 20.02.2013 13:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Nienawidzę takiego przekr... | Ka.
Ja słyszałam jeszcze "mól się za nami".
Użytkownik: Annvina 18.09.2009 15:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy mi na takich wyraz... | Natalinda
Jaki ciekawy wątek!
Staram się nie nadużywać poszczególnych słów, choć mam do tego tendencję i jak tylko zauważę, że jakiegoś słowa czy wyrażenia używam zbyt często zaczynam się pilnować, ale po chwili zaczynam nadużywać kolejnego i tak w kółko.

Sa dwa zniekształcena (ponoć śląskie), które uwielbiam i których używam żartobliwie:
zgupłam – zgłupiałam
nie filozuj – nie filozofuj

Co do nowych/śmiesznych wyrażeń prawdziwą skarbnicą jest moja trzynastoletnia siostra i jej klasa.
Za każdym razem, jak się spotykamy, to ma coś nowego – na całe szczęście używa tych wyrażeń świadomie i raczej w żartach, przynajmniej w domu, nie wiem jak w szkole...
Ostatnie odkrycia to:
Ale masz zaciesz – jak ktoś się cieszy albo śmieje.
Ale żaaaal („a” musi być przeciągnętę) – o czymś głupim, złym, beznadziejnym.
Cieszmy się razem alleluja – jak coś się uda.

Może te wyrażenia nie są nowe, ale tu, na emigracji język ewoluuje nieco inaczej i dla mnie były zaskoczeniem.
Użytkownik: JoShiMa 21.09.2009 02:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Jaki ciekawy wątek! Star... | Annvina
To moja chrześnica (licealistka) ma fajne powiedzenie. Kiedy kogoś zaczyna nosić to ona mówi, że "uruchomił się" :)
Użytkownik: Zoana 24.09.2009 21:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Jaki ciekawy wątek! Star... | Annvina
"Sa dwa zniekształcena (ponoć śląskie), które uwielbiam i których używam żartobliwie:
zgupłam – zgłupiałam
nie filozuj – nie filozofuj"

Chyba faktycznie śląskie, bo u mnie też się ich używa (nie mieszkam konkretnie na Śląsku, ale bliziutko i wielu znajomych ze Śląska posiadam). :)

A tak a propos przypomniało mi się jeszcze: "naumiałam się" zamiast "nauczyłam się". :)
Użytkownik: Maxim212 29.12.2010 19:58 napisał(a):
Odpowiedź na: "Sa dwa zniekształcena (p... | Zoana
Określenia - nie filozuj - używał pewien majster w rozmowie z docentem (stare skecze z Friedmanem i Koftą w głównych rolach)...
Użytkownik: leda12 12.05.2013 13:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Jaki ciekawy wątek! Star... | Annvina
Moja siostra również w tej kwestii jest dla mnie źródłem wiedzy. Najnowsze zwroty to:
- ale suchar - na nieudany żart
- sweet focia - pogardliwie o czyimś zdjęciu
- mózg rozje... - bez komentarza
- ale item - na jakąś rzecz
- zaprzestań
- zgłośnij :P
- cierepacha - na żółwia

Ja nadużywam:
- fascynujące- ironicznie o czymś mało ciekawym
- aha- znaczenie j.w.
i dodatkowo:
kapelusz - kapelutek
nożyczki - ciachciałki :)

Zapomniałabym o zwrocie polonistki mojej siostry: ,,Opiewa w Kochanowskiego"...
Użytkownik: lovejoydiver 24.09.2009 20:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy mi na takich wyraz... | Natalinda
U mnie w domu z kłopotów robią się kłokoty, a na groszek zielony od dziecka mówiłam: mandelki. :) Sama nie wiem, skąd się to wzięło. Poza tym jeszcze wspomniana wcześniej "kordła" :)
Użytkownik: Zoana 27.09.2009 22:12 napisał(a):
Odpowiedź na: U mnie w domu z kłopotów ... | lovejoydiver
Ja na starty żółty ser mówiłam "blondynki", a na jajecznicę "jajówa". :)
Użytkownik: timido2 24.11.2009 11:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy mi na takich wyraz... | Natalinda
Też mam ulubione słówka, których używam w nadmiarze i nie zawsze zgodnie z ich znaczeniem. Taki słowny znak rozpoznawczy ;)
Nagminnie na końcu zdania bądź pytania używam słówka "nieprawdaż". A gdy ktoś opowiada głupoty, to zawsze kwituję to ironiczny "no, proszę cię..." - ostatnio zaczęłam tego używać prawie bez przerwy, w każdej sytuacji.
W ogóle nie lubię słówka "no", ale nie potrafię się oduczyć.

Z kolei moja siostra mimo swoich ponad 20 lat wciąż mówi "kordła" i "dizozaur".
Mama zaś mówi: "dźinsy", "cipsy".

A mała siostrzyczka, gdy miała 3-4 lata używała dziwnych słówek, z których ułożyliśmy całą historyjkę:
Jedziemy sioduchem na pole wyrywać siasty i będziemy jeść igionon z kepuciem.
Co oznaczało wyjazd samochodem na pole w celu plewienia chwastów, zakończone ucztą winogronowo - ketchupową :)

Gdy się smielismy z jej "kepuciu", to stawała oburzona i tłumaczyła nam, że nie mówi się "kepuć" tylko "K - E - P - U - Ć" ;p
Użytkownik: it! 11.12.2009 14:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Też mam ulubione słówka, ... | timido2
Hehe, od razu przypomniała mi się sytuacja z dzieciństwa, kiedy mama śmiała się, jak pięknie wymawiam słowo "juja", na co tłumaczyłem nerwowo, acz wytrwale, że "mama, to nie jest juja, to jest J-U-J-A":)))
Użytkownik: marg95 15.12.2009 18:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Hehe, od razu przypomniał... | it!
Nie wiem skąd mi się to wzięło, ale ostatnio nadużywam słów "aczkolwiek" oraz "iż". Moi znajomi ostatnio zaczęli się śmiać z tego powodu ;P Często mówię też "O kurcze!..." =)

No i oczywiście wymienię też zwrot mojej nauczycielki, która nazywa mnie i moją klasę "robaszki" ;D

Przez pewien czas koledzy, koleżanki i ja używaliśmy też wypowiedzi "Żal dupę ściska", "Żal mi ciebie" lub po prostu "Żal!" :| Dobrze, że mnie już przeszło =)
Użytkownik: aneczka25 19.12.2009 19:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem skąd mi się to w... | marg95
Często używam słowa "brawo" (ironicznie rzecz jasna)
Jestem nauczycielką i często używam, czekając na odp.,wyrażenia- kiedy nadejdzie ta wiekopomna chwila?
lubię też powtrzać - znaj łaskę pana( to ze Shreka)
lub - nam strzelać nie kazano..., Boże widzisz i nie grzmisz.
Użytkownik: pes 21.12.2009 16:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Często używam słowa "braw... | aneczka25
Ja często jestem poprawiany za "kradwatowo". Ludzie nie potrafią zrozumieć, że uwielbiam tę wersję ;)
Użytkownik: sardegna 22.12.2009 20:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Często używam słowa "braw... | aneczka25
Ja pracuję w świetlicy szkolnej, a wyrażenie używane zawsze i wszędzie przez "moje" dzieci to ŻAL... Dzieciom "żal" jest wszystkiego:
- "Proszę posprzątajcie klocki"
- "Och żal!"
- "Teraz coś poczytamy..."
- "Nie! Żal!"
- "Pooglądamy bajkę"
- "Bajkę? Żaaal"
i tak bez końca...

Ja sama nadużywam wyrażeń "normalnie", "porażka", "czy ja mówię niewyraźnie?" (do osobników chwilowo głuchych na moje prośby) :)
Użytkownik: Paulinka102c 22.12.2009 21:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy mi na takich wyraz... | Natalinda
Niecierpie gdy ktoś mówi "O żal".
Ale najbardziej moje uszy cierpią gdy słysze "Tu pisze".
Większość uwag w szkole mam za "zwracanie uwagi nauczycielowi".
Poprawnie mówi się "Tu jest napisanie" A nawet moja polonistka w podeszłym wieku mówi "Tu pisze, tu pisało..." Zamiast, tu jest napisane lub tu było napisane...
Użytkownik: 82zabcia 23.05.2011 20:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Niecierpie gdy ktoś mówi ... | Paulinka102c
Paulinko, a czy ten zwrot nie jest czasem zwykłym rusycyzmem?
Użytkownik: Alexandra_13 28.12.2009 11:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy mi na takich wyraz... | Natalinda
To ja z koleżankami na cukiernię mówimy cuku, a na sklep muzyczny - płyciarnia.
Czesto używam 'masakry' i 'w ogóle'.
Tego się nie da powstrzymać.
Moja babcia jeszcze na auto cinquecento mówi 'cieńkocieńko' :)
Użytkownik: hannah2008 07.02.2010 22:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy mi na takich wyraz... | Natalinda
"chapcie" - to moja babcia
"babuszka" - tak moja znajoma mówi na moją babcię
"najsampierw" - to mówił dziadek
"odkluczyć" - moja znajoma jak była dzieckiem na otwieranie drzwi
"zadziało się" - kierownicy u mnie w pracy (np. "co się dziś zadziało?")
nie będziemy "kopać się z koniem" - to dyrekcja jak coś ma być i koniec
"wziąść" - bardzo częste
"nara" - bez komentarza
"se" - jak wyżej
a, w jednym mieście wszyscy mówią "wiater" i jak tam było "w robocie"
"okąpać się" = wziąć prysznic
Użytkownik: aramona 13.02.2010 22:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy mi na takich wyraz... | Natalinda
"Masakra" i "w razie wu" - to moje stare przyzwyczajenia i już raczej się ode mnie nie odczepią.
Ale ostatnio włączyłam nowy zwrot do swojego słownictwa, pod wpływem znajomej osoby: "straszne rzeczy", "ciężka sprawa" i powtarzam co jakiś czas. No mówię Wam - ciężka sprawa ;)

Oprócz tego mam w zwyczaju od czasu do czasu zmieniać różne wyrazy, tworząc neologizmy:
- idę do zębologa (czyli idę do dentysty/stomatologa)
- muszę jechać do benzynowni (czyli zatankować samochód - zapożyczone od koleżanki)
- dzisiaj jest tak jakoś kaczo/żabio na polu (czyli jest deszczowa pogoda)
- dżytownik/dżytownica (coś, co wydaje wibrujący dźwięk - np. wiertarka, czyli robi "dżyyyyt" - zapożyczone z kawału o Masztalskim)
- spacja mnie ogarnia (ma to dwojakie znaczenie: spacja - czyli chęć położenia się spać i jednocześnie - okazja na przerwę),
- psisiuś (piesek), cipciuś (kurczak), dziubdziuś, niuniuś (ktoś lub coś małego, słodkiego, najczęściej małe dziecko),
- tęgoskór pospolity (o osobie bez uczuć - zapożyczone od nazwy grzyba, nawet chyba trującego),

Aż nie zdawałam sobie sprawy z tego, że tak wiele tych głupot się znalazło w moim zyciu :)
Użytkownik: Ysobeth nha Ana 14.02.2010 14:30 napisał(a):
Odpowiedź na: "Masakra" i "w razie wu" ... | aramona
Spacja - dobre :-)

Zamiast twojego dżytownika mówię "wrrr-maszyna" - różne świdry pod to podpadają, takie coś czym się zdziera starą farbę, piła tarczowa i tak dalej :-)

Małe dziecko, a jeszcze częściej osoba dorosła stylizująca się na słodkie maleństwo - to u nas zawsze było "bzi-bzi ciaputek" :>
Użytkownik: aramona 14.02.2010 14:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Spacja - dobre :-) Za... | Ysobeth nha Ana
ten ciaputek jest słodki :)

Użytkownik: mamyth 04.08.2010 12:08 napisał(a):
Odpowiedź na: "Masakra" i "w razie wu" ... | aramona
"Spacja mnie ogarnia" - rewelacja! :) Kiedyś ze znajomymi ukuliśmy termin "mieć sipaka" = być sennym.
Niedawno spotkałam się z: "nie czaję tej informy" oraz "nie kąsam kwestii" - obydwa wyrażenia w znaczeniu "nie rozumiem". Ciekawe skąd się to ludziom bierze...

Ze swojej wczesnej młodości i z rodzinnego domu (na południu Polski, teraz mieszkam w centrum i niektórych dziwią te określenia):
- myjtuch - taka ostra szmatka do mycia naczyń
- zastrugaczka - temperówka do ołówków
- pantofle w znaczeniu kapcie a nie eleganckie buty
- borówki czyli czarne jagody
- wyjść na pole czyli wyjść na dwór.

Osobiście nadużywam "no nie?" lub (zazwyczaj specjalnie) "co nie?" na końcu zdania... ale czy to jest jakiś okropny błąd? Co poloniści na to?
Użytkownik: memnos 17.02.2010 01:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy mi na takich wyraz... | Natalinda
Ja nadużwam słowa "jo" w znaczeniu potakującym. Podobno jest to kujawsko-pomorski regionalizm, ale nie zauważyłem, żeby ktoś z mojej rodziny lub bliższych znajomych tego używał. Wręcz przeciwnie, raczej się dziwli że tak mówię, chociaż rozumieli znaczenie. Na studiach za to zdarzyło mi się kilka razy odpowiadać na pytanie co to słówko oznacza. Za pierwszym razem, tuż po rozpoczęciu studiów, zdziwiłem się że ktoś może tego nie znać. Nie wiedziałem jeszcze wtedy, że to jednak jest regionalizm. Teraz to już jest chyba mój znak charakterystyczny wśród znajomych (niektórym się nawet w drobnym stopniu udzieliło).
Użytkownik: silvercherry 09.05.2010 15:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja nadużwam słowa "jo" w ... | memnos
Z tym "jo" to ciekawa historia. W moim rodzinnym mieście, które znajduje się w kujawsko-pomorskim kiedy ktoś mówi "jo" uważa się go za "wieśniaka", zaś w Toruniu (moim nowym mieście) "jo" jest używane przez większość mieszkańców (zwłaszcza młodych) i nikomu nie kojarzy się z wsią, uważane jest nawet za znak rozpoznawczy prawdziwych torunian. Ja sama walczę z tym "jo", niestety mieszkam już za długo w Toruniu i też czasem go używam kiedy się zapomnę..
Zresztą z tym "jo" wiąże się też zabawna historia:) Jakiś czas temu uczyłam się języka albańskiego właśnie w Toruniu. Dodam, że po albańsku "jo" znaczy "nie". Pewnego dnia ja i inni studenci chcieliśmy uniknąć zajęć, szczególnie że była piękna pogoda. Nie chciało nam się wchodzić na 3 piętro, żeby zapytać się naszego albańskiego wykładowcy czy nie chciałby zamiast zajęć pójść z nami na kawę, więc napisaliśmy do niego smsa. Odpisał nam: Jo. Skończyło się tak, że i tak ktoś musiał wejść na samą górę, żeby się dowiedzieć o jakie "jo" mu chodziło, o to toruńskie czy albańskie :D
Użytkownik: Pingwinek 02.09.2018 21:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Z tym "jo" to ciekawa his... | silvercherry
"Mówię «jo», bo jestem z Torunia" :-)))
Użytkownik: Pingwinek 02.09.2018 21:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja nadużwam słowa "jo" w ... | memnos
No jak to? Młodzi torunianie uwielbiają "jo" :)
Użytkownik: ka.ja 04.08.2010 13:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy mi na takich wyraz... | Natalinda
Od lat sobie obiecujemy z mamą, że zrobimy słownik wyrażeń rodzinnych, bo jest tego sporo i wiele z nich ma naprawdę długie korzenie. Wymienię tylko kilka, których używamy na co dzień:
POSIASTNY - wygodny, przydatny, wielofunkcyjny,
DZIUCHRAĆ - podjadać między posiłkami, łasuchować,
POPITAŚNA - (o dziewczynie) apetyczna, atrakcyjna, ale taka, że aż się chce ją uszczypnąć,
WOŁODUCH - nie znający umiaru w jedzeniu, żarłok,
SMARKLAK - ciasto z bezą na wierzchu, "pleśniak",
OCYNDALAĆ - najczęściej w sensie "obierać ze skórki",
KAJLOWAĆ - truć kogoś,
CHOLERNICA - pyskate babsko,
POTRATEK - żałosny kurdupel, mały, chudy i brzydki facet,
JAJÓWA - jajecznica,
KUKAWIE - coś słodkiego do kawy, ciastko,
KUNCWAJS - drobiazg, mały element czegoś,
DUPSEL - taki KUNCWAJS, tylko mniejszy,
PIPIELOWE SPRAWY - osobiste drobiazgi, dużo DUPSLI i KUNCWAJSÓW,
SZWENDACZ - potrzeba wyjechania z domu określana też czasem bardzej obrazowo jako "tak bym coś bym gdzieś bym, do boru na betki",
WAŃTUCH - trudno opisać, taka część odzieży, która się wyciągnęła, rozlazła i wybrzuszyła - "Zrobił mi się wańtuch na plecach, trzeba wywalić ten sweter".

Mogłabym tak długo, ale obowiązki wzywają.
Użytkownik: mamzelka 04.08.2010 15:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Od lat sobie obiecujemy z... | ka.ja
Dorzucę swoje trzy grosze :)

Ponieważ także pochodzę z kujawsko-pomorskiego używam "jo" zupełnie naturalnie. Ostatnio moją zmorą jest "toć", przyczepiło się i nie chce puścić. "Toć wiem" czy "toć mówiłam Ci.." - wstyd ale tak właśnie mówię.

Od kilku miesięcy mieszkam w 3mieście, zauważyłam więc kilka fajnych różnic pomiędzy Kujawami a Pomorzem:
- "zwała" na Pomorzu używana jest jako coś przykrego albo szokującego np. "Ale zwała, Tomek miał wypadek..." na Kujawach stosowana tylko do wyrażenia czegoś śmiesznego. W Gdańsku na coś śmiesznego mówią "beka".
- "siatka" nikt nie mówi "foliówka" "reklamówka"
- "kitek" rodzaju męskiego na kucyk na głowie. W centrum mówimy "kitka"!
- "wtedy" - dziwna maniera z którą wcześniej się nie spotkałam, a którą mają prawie wszyscy moi współpracownicy. "No to wtedy cześć" "wtedy ja idę" itp.
Użytkownik: mamzelka 04.08.2010 15:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Dorzucę swoje trzy grosze... | mamzelka
Aha i dla mnie "pleśniak" to zawsze był i jest "skubaniec"! :)
Użytkownik: Katrinson 20.12.2012 23:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Dorzucę swoje trzy grosze... | mamzelka
Tak, pomorskie 'wtedy' jest dziwne. Zawsze gdy to słyszę, pytam 'kiedy?', a rozmówca nie bardzo wie dlaczego. Ostatnio złapałam się na tym, że sama wteduję, a mieszkam tu dopiero półtora roku. Do siatki jednak nie mogę przywyknąć, za to zawzięcie jojuję.;-)
Użytkownik: misiabela 04.08.2010 16:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Od lat sobie obiecujemy z... | ka.ja
Bardzo mi się podoba KUKAWIE i DUPSEL :-) Chyba rozpowszechnię :-)
Użytkownik: loginka 22.06.2011 14:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Od lat sobie obiecujemy z... | ka.ja
Bardzo podoba mi się dupsel i kuncwajs.
U mnie mówi się na to dzyndz-michałek
Użytkownik: anndzi 09.08.2010 15:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy mi na takich wyraz... | Natalinda
O tak, to masakra jak często używam słowa "masakra". No, ale, jak głosi jedna z definicji językoznawczych, język to poniekąd odbicie rzeczywistości...

Ponadto stale używam: "no co ty", "no nie", "jasne", "faktycznie", "znaczy", "dokładnie", "generalnie". Z tym, że ten ostatni przysłówek uwielbiam, bo wydaje mi się jakiś taki profesjonalny:)
Użytkownik: maruderkis 13.08.2010 20:22 napisał(a):
Odpowiedź na: O tak, to masakra jak czę... | anndzi
U mnie to przede wszystkim "masakra", "spoksik" i "tak?".

Cały czas używam "tak?" dla podkreślenia mojej wypowiedzi. Niektórzy używają zamiast mojego "tak?" "co nie?". Spoksik to jak ktoś np. "To jednak dzisiaj o 16:00" - a ja "spoksik" :)).

"Masakra" - już naprawdę jestem od niej uzależniony :D.
Użytkownik: Ingeborg 29.09.2010 13:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy mi na takich wyraz... | Natalinda
Jest trochę tego. Mogę zacząć od tego, że z moim mężczyzną mówimy do siebie: Onek i Onka. Tak domowo, ale zdarza mi się powiedzieć tak do niego "na mieście". Wtedy jest dziwnie :-) Poza tym często przekręcamy różne słowa, ale teraz nie potrafię sobie nic przypomnieć.

Jego rodzina ma niezłe słownictwo, np:

"z kółkiem do koła" czyli rondo
"wylazłe" czyli wyblakłe

Użytkownik: A.Grimm 08.12.2010 02:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy mi na takich wyraz... | Natalinda
Czy ktoś spotkał się z określeniem "wydarować" zamiast "podarować" w sensie: "Nie mogę sobie czegoś podarować"? Czy też jest to charakterystyczne wyłącznie dla mojej rodziny?
Użytkownik: ka.ja 06.01.2011 18:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy ktoś spotkał się z ok... | A.Grimm
Jestem pewna, że to hybryda "nie mogę sobie wybaczyć" i "nie mogę sobie darować". Ładna hybryda, swoją drogą.
Użytkownik: benten 09.12.2010 13:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy mi na takich wyraz... | Natalinda
Mimo, że spędziłam już ponad pięć lat w Warszawie na studiach i w pracy, to nadal z przyjemnością używam kolokwializmów z Łodzi. Tak więc wszędobylskie w moim rodzinnym mieście:

-migawka - na określenie biletu miesięcznego
-krańcówka - na pętlę autobusową? zwrot do którego do tej pory nie mogę się przekonać.

Użytkownik: xexaa 07.01.2011 09:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Mimo, że spędziłam już po... | benten
Jestem łodzianką, tak przyzwyczajoną do tych wyrazów, że gdy ktoś pyta mnie o ich znaczenie mam problem z wyjaśnieniem :D
Użytkownik: xexaa 05.01.2011 12:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy mi na takich wyraz... | Natalinda
Dla mnie najgłupsze wyrazy to "cio" i "nio". Szczęśliwie chyba jednak skończyła się na nie moda, bo ostatnio jakoś ich nie słyszę/czytam. Uff!

Używamy (zwłaszcza z moim ukochanym) głupich słów, których pochodzenia często nie pamiętamy. Ot, w jakiejś głupiej rozmowie wyjdzie "baton", który tak nam się podoba, że włączamy go do naszego języka. Tyle, że to nasz prywatny język, więc ciii...

A co do nadużywania słów... Obecnie chyba nie mam takiego problemu. Chociaż nie, nadużywam ostatnio grupy słów - "powszechnie uważanych za wulgarne" ;)
Użytkownik: lachus77 05.01.2011 12:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy mi na takich wyraz... | Natalinda
"Masakra" to wyraz, który w ostatnich kilku latach robi oszałamiającą karierę. Wcześniej, a i dzisiaj, choć rzadziej, mówiło się zamiast masakra - tragedia.
Podobnie rzecz wygląda ze słowem "czaisz". Wcześniej było "kumasz", a przed nim jeszcze "uważasz".
Mnie osobiście denerwuje zbitka wyrazowa "cieszyć się złą sławą" Nie wiem, kto ją wymyślił, ale czy nie lepiej powiedzieć "mieć złą sławę"? Wszak cieszyć się ze złej reputacji to marna pociecha, nieprawda?
Użytkownik: aniunius 06.01.2011 17:55 napisał(a):
Odpowiedź na: "Masakra" to wyraz, który... | lachus77
Mój syn kiedy ledwo mówił to wymyślał swoje odpowiedniki i tak np.:

loplety-rajstopy
lentilki-rękawiczki
tapelty-skarpety
dyndaki-drewniaki
jimba-ryba

A moje dziecięce wymysły to

mygła-mgła
ciama- ćma
Użytkownik: miguel18 19.01.2011 21:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Mój syn kiedy ledwo mówił... | aniunius
Gdy mojej babci brakuje czasownika, by wyrazić jakąś czynność to używa
"stegować" np. Wytrzyj to = Steguj to
Użytkownik: lachus77 21.02.2011 09:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy mi na takich wyraz... | Natalinda
Słowem, które jest zdecydowanie nadużywane w polszczyźnie ostatnich lat, jest rzeczownik artysta. Dziś naprawdę niewiele trzeba, by zasłużyć sobie na to miano, szczególnie w tak zwanym show-biznesie. Wystarczy coś tam zaśpiewać, narobić trochę skandali i już mówi się o gwieździe lub artyście. Nikt nie używa słowa twórca (co do niektórych bardziej pasuje wyraz odtwórca), a przecież artysta to sztukmistrz w swojej dziedzinie. Nie bardzo rozumiem, jakim artystą jest na przykład piosenkarz, który ani nie komponuje, ani nie pisze tekstów, tylko śpiewa, i to z różnym skutkiem. Artysta to ktoś wyjątkowy, utalentowany albo ktoś, kto latami pracował na swój sukces, a nie bufon, który myśli, że zjadł wszystkie rozumy.

Drodzy dziennikarze i pismaki!

Otrząśnijcie się i nie ograniczajcie do powielania tych samych wyrazów i treści! Polszczyzna jest bogata w słowa i w adekwatny do rzeczywistości sposób można odróżnić artystę od twórcy, a sztukmistrza od grafomana. Opamiętajcie się i powściągnijcie w nadużywaniu szablonów językowych i wytartych słów!
Użytkownik: 82zabcia 23.05.2011 21:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Słowem, które jest zdecyd... | lachus77
Są też piosenkarze, którzy naprawdę dobrze śpiewają i odmawianie im prawa do określania się przez nich artystami nie ma sensu.
Użytkownik: lachus77 24.05.2011 08:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Są też piosenkarze, którz... | 82zabcia
Tak, ale dziś zamiast piosenkarz, wokalista mówi się artysta, a nie każdy śpiewak na miły Bóg to artysta!
Użytkownik: Katrinson 25.02.2011 07:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy mi na takich wyraz... | Natalinda
Z serii wkurza mnie: kończenie każdego zdania "takiem" w fomie zapytania. Podeszłam do niego, tak? A on mi powiedział, żebym sobie poszła, tak? Czemu ma to służyć, nie wiem, ale wydaje mi się niegrzeczne. Poza tym nagminne błędy typu: zaczełem, wziełem, stanełem - przecież to nawet głupio wygląda.

Powiedzonka:
LUKSIO (dobrze, fajnie itd.), Luksio masz bluzkę.
DIABLIĆ (żartobliwie, uprawiać seks lub całować się)
SMAROWAŁKA (wszystko co da się rozsmarować)
WYCIERAŁKA (wszystko czym można wycierać)
SZAMAJ ŚWIEŻAK! (zamiast smacznego)
CIUKERKA (coś słodkiego do kawy)
JOJCZEĆ (marudzić)
SZANTRAPA (wredna baba lub żartobliwy zwrot do koleżanki)
TRAUMI/TRAUMATOR (ktoś, ktos przeżywa wszystko, wzięło się od osoby, która nadużywała tego słowa) JO (często zamiast TAK)
PIZOWSZIT (o czymś tandetnym)
WIZAZ (obszerny zadek)
ZAROŚLAK (o mężczyźnie z długimi włosami)
UUUUU, HANS!!! (wyraża pozytywne zaskoczenie)
DYLIŻANS (autobus, tramwaj etc.)
MAMUT(A)(mama)
POWAŻNIE: poważnie to krowa w lajkrach wygląda, poważnie to się koń na łyżwach wyłożył, poważnie to wygląda martwy dłużnik w bagażniku
KTOŚ MA OCZY TĘSKNIĄCE ZA ROZUMEM
BARDZO LEPIEJ
PUTBIL (pitbul)
BIOSTYNA (lek na wszystko, odpowiedź na każdą dolegliwość: weź biostynę)

ORAZ TE, KTÓRYCH NADUŻYWAM: imiesłowowe formy czasowników: zrobiwszy, ugotowawszy itd. zamiast czasowników w czasie przeszłym, nadużywanie "no i elegancko", "aha/yhy", kiedy nie mam ochoty słuchać i tylko potakuje z grzeczności, zwracanie się do kogoś "Mieciu", rozkminiać coś, (nie)ogarniać czegoś
Użytkownik: Katrinson 25.02.2011 07:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Z serii wkurza mnie: końc... | Katrinson
Jejku, zapomniałam o moim ulubionym: wpierwej najsamprzód.
Użytkownik: Kuba Grom 27.02.2011 23:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Jejku, zapomniałam o moim... | Katrinson
Przecudne!

Jest jeszcze jeden rodzaj przekręceń, używanych często przez moją mamę, w niemal frazeologicznych wyrażeniach: "Ni uja... (nie mogła zrozumieć)", "Na wuja pana... (ci to)", "A na uj...". Bardzo długo sądziłem, że to jakieś zapożyczenie z rosyjskiego, tą zresztą drogą przyczepiło mi się "i abarot" używane dla podkreślenia emocjonalnego, dopiero niedawno okazało się, że to w rzeczywistości skrócone przekleństwo "Na h... ci to". Bardzo mnie to zaskoczyło ale i rozbawiło.
Użytkownik: sowa 08.03.2011 12:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Przecudne! Jest jeszcz... | Kuba Grom
W kwestii formalnej: "Na ch...", nie "na h..." :-))).
Użytkownik: MuadiM 04.03.2011 15:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Z serii wkurza mnie: końc... | Katrinson
Zgadzam się z tym "takiem". To jakby lekceważenie pewne rozmówcy. Niby zadaje się pytanie, a nie czeka na odpowiedź. Denerwuje szczególnie, gdy podjęty jest poważny problem, temat w czasie rozmowy paru osób. Taki w sumie monolog, bo samemu się sugeruje bardzo mocno właściwą odpowiedź lub sposób postrzegania spraw. I niestety nie jest to takie rzadkie w Polsce. Pod pozorem dyskusji ludzie sami się egocentrycznie produkują. Można takie wypowiedzi spotkać nawet w poważnych programach publicystycznych w telewizji.
Moje słówka wymyślone:
ksiądz xeor - ksiądz proboszcz [stale przychodzący do mnie, by skorzystać z usługi xero]
litupony - małe różowe koniki Pony, czasem budzące mocne i hałaśliwe reakcje maluchów;
Zasłyszane sformułowanie:
kawusia na wynosik
Nadużywane przeze mnie kontrowersyjne słówka i sformułowania:
rozumiem
tak, tak
no, no
no, no, no
fakty autentyczne
bardziej niebieski, ten kolor niebieski, papieski [i różne takie tego typu: bardziej czerwona czerwień, taka ciemniejsza ta czerń, mocniejsza]
oraz moje ulubione: tego typu. :)
Użytkownik: Checkpoint 14.03.2011 23:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy mi na takich wyraz... | Natalinda
Nie mogę się przekonać do słowa "jesio" (nawet nie wiem skąd się wzięło, ale mimo wszystko mnie drażni) i nieważne ile razy koleżanka mi powtórzy jego znaczenie, ja i tak nie zapamiętam.
"Biegiem! Szpagatami, szpagatami!" – wzięte z kabaretu, za każdym razem mnie bawi.
Użytkownik: Lexie.M. 08.05.2011 18:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy mi na takich wyraz... | Natalinda
Bardzo ciekawy temat. :)
Moje ulubione słowo 'MASAKRA' jest tak jak u poprzedników nagminnie przeze mnie używane-'normalnie masakra z tym'. ;)
Mam jeszcze kilka ulubionych zwrotów np.
*kapczyć-rozumieć
*rozkminiać-rozważać
*bajeranckie-wspaniałe
*ale żal, nie mogę-coś kompromitującego
*Bońciu, Bońciu-Boże, Boże
*jedziemy hajci pa pa pa-wracać
*klićko-mleko
*maniutkie-małe

W tej chwili nie mogę sobie reszty przypomnieć. Zapewniam jednak, że są one równie dziwne i nietypowe jak te, które wymieniłam.
Znam stronę miejskiego słownika slangu, na której zamieszczone są różne, warte uwagi sformułowania-czytając niektóre z nich-'nic tylko boki zrywać'.
Oto adres: www.miejski.pl

Pozdrawiam :)
Użytkownik: rieke 23.05.2011 23:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy mi na takich wyraz... | Natalinda
Wymyślone przez moje współlokatorki słowo: "łit", aby wyrazić radość. I "bu" dla wyrażenia stanu zgoła odmiennego. Do tego wymieniona już wcześniej "masakra", "masakrycznie". Denerwuje mnie wyrażenie "ale żal" (według mnie w wielu kontekstach semantycznie niepoprawne), natomiast często mówię "żenua".
Z ciekawych słów/wyrażeń, które słyszałam i czasem sama używam:
"Czad Nigeria" zamiast "ale czad"
"jest mi smutniasto" zamiast "jest mi smutno"
wszelkiego rodzaju dziwne czasowniki, dla okreslenia czynności ktore często wykonuję: herbatkować (pić herbatę), tangować (tańczyć tango), monikować (spotykać się z Moniką- z tą właśnie Moniką wymyśliłyśmy kiedyś czasownik "makować" na określenie robienia zdjęć na polu pełnym maków), naleśnikować (robić/jeść naleśniki). Zazwyczaj tworzone pod wpływem chwili dla usprawnienia komunikacji.
Użytkownik: Charlotte_May 19.06.2011 19:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy mi na takich wyraz... | Natalinda
U mnie w domu przyjęło się mówić "płaty" na płatki śniadaniowe (podobno tak mówiłam w dzieciństwie). A na mikrofalę - "magnetron". Byłam w szoku, kiedy usłyszałam gdzieś "mikrowele" (?!)
Bardzo irytuje mnie "rozumie" zamiast "rozumiem" i "gościu" zamiast "gość" ("Podchodzi do mnie jakiś gościu i mówi"...) mojego taty.
W mojej szkole była też nauczycielka o nazwisku Czajka, więc zamiast "czaisz?","czaję" mówi się "czajka?","czajka" :)
Użytkownik: Pyciek 22.06.2011 09:45 napisał(a):
Odpowiedź na: U mnie w domu przyjęło si... | Charlotte_May
Uwielbiam skrótowce:
- płatki kukurydziane = płatki kuku,
- ul. Bora-Komorowskiego = ul. Bora-Bora.
Użytkownik: misstag 29.06.2011 16:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy mi na takich wyraz... | Natalinda
Ostatnio przylgnęło do mnie "bez kitu" i "no chyba nie". I jeszcze chyba "ojtam ojtam". Na codzień nie mam jakiś takich dziwnych słów, zdaża mi się mówić wyrazy z młodzieżowego slangu, ale nieczęsto. Choć był okres kiedy na dużo rzeczy mówiłam "pierdzikółko"
Użytkownik: andrea14-10 06.07.2011 20:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy mi na takich wyraz... | Natalinda
Może ktoś wyjaśnić o co chodzi z tym oj tam, oj tam? Skąd to draństwo się wzięło, kto to wymyślił? Ostatnio gdzie się nie ruszę, to wszędzie to słyszę. Próbowałem znaleźć odpowiedź w sieci ale po wpisaniu tego w Google wyskakuje sto tysięcy adresów do pewnego głupiego, obscenicznego, wulgarnego, a co najgorsze zupełnie nieśmiesznego dowcipu.
Użytkownik: ka.ja 06.07.2011 20:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Może ktoś wyjaśnić o co c... | andrea14-10
W jakiejś reklamie było?
Użytkownik: mol7 13.02.2012 00:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Może ktoś wyjaśnić o co c... | andrea14-10
haha, ale to właśnie pochodzi z tego kawału, choć zapewne duża część osób, które używają tego zwrotu, w ogóle nie zdają sobie z tego sprawy. ;-)
Użytkownik: Moniss19974 14.07.2011 14:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy mi na takich wyraz... | Natalinda
Często używam, podobnie jak wiele osób na tej stronie słowa "masakra". Gdy ktoś mówi mi coś, o czym już dawno wiem, mówię "No wczas!", a gdy moja przyjaciółka robi coś dziwnego to pytam "Dobrze się bawisz?" i patrzę na nią przenikliwie. Zdarza mi się czasem powiedzieć "żal", ale generalnie nie lubię jak ktoś tak mówi. Czasami mówię coś w gwarze śląskiej, gdyż pochodzę ze Śląska Cieszyńskiego.
Użytkownik: asisko 08.08.2011 12:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy mi na takich wyraz... | Natalinda
hehe, świetny temat:)

w mojej rodzinie funkcjonuje kilka słówek - naleciałości z gwary poznańskiej.

I tak na przykład:

- ukrychnąć - ułamać, złamać, odłamać
- wihajster, zamieniany na wajchę, albo czasem dynks - słowo określające coś, na co nie znamy nazwy;)
- winkiel, zza winkla - róg, zza rogu
- siepać się - pruć się, wydrzeć
- idż w pyry - nie zawracaj głowy
- klamoty - graty, stare rzeczy do wyrzucenia
- ufunflać się - ubrudzić się, czasem usmarkać;)
- redyski - rzodkiewki
- iść na betki - iść na grzyby
- ryczka - niski stołek
- ciepnąć - rzucić

i jeszcze mamy własne przeróbki typu:

- gibos - bigos
- pąkać się - kąpać się
- topylek - motylek

:)

a zapomniałam o klapatynach - klapkach, w których się chodzi po domu:)
Użytkownik: hburdon 13.02.2012 00:56 napisał(a):
Odpowiedź na: hehe, świetny temat:) ... | asisko
Zawsze myślałam, że "siepanie" to taki szczególny rodzaj prucia, to, co się dzieje na krawędzi nieobrębionej tkaniny, z której wypadają pojedyncze, skrajne włókienka.

"Idź w pyry" fajne. :)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 22.11.2011 13:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy mi na takich wyraz... | Natalinda
No to widzę, że takie przekręty słowne jakich ja i moje okolice używają nie są niczym odkrywczym ;) to kilka wrzucę:
RYFA - tak się za moich podstawówkowych czasów mówiło na przypał, zrobienie sobie "siary";
BIENDORKA=biedronka
POSZEDŁAŚ - jako "odpowiedź" na facetów mówiących "poszłem"
TURLAK - to dla mojego synka, który lubi "być turlany" na łóżku;
GRUBOK - także dla niego, gdy już ręce bolą od noszenia ;)
AUTOBIUST=autobus
KURTECZKA - złagodzone "kurde"
BAKTERIA=bateria
KOMBAJNERKI=kombinerki
PLASKATY=płaski

Użytkownik: hburdon 13.02.2012 01:01 napisał(a):
Odpowiedź na: No to widzę, że takie prz... | LouriOpiekun BiblioNETki
Przypomniał mi się dowcip z dzieciństwa: Pane Havranek, to pana pes? Ne, moj ne byl taki plaskaty.
Użytkownik: Bakson 03.01.2012 21:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy mi na takich wyraz... | Natalinda
Niektóre wyrazy już tak przeniknęły do mojego codziennego "słownika", że teraz nie mogę nawet ich sobie przypomnieć, ale na pewno zdarza mi się powiedzieć zamiast "sobie", to "se". Często też mówię "no chyba nie", co trochę drażni moją siostrę.
Użytkownik: Radek8904 12.02.2012 23:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Niektóre wyrazy już tak p... | Bakson
Mnie wkurzają najbardziej następujące błędy:
"Ja osobiście" - albo "ja" albo "osobiście" -_-
"Dopuszczalna ilość osób w windzie to 4" - "ilość" odnosimy do rzeczy niepoliczalnych, więc ma być "liczba"
"Klęczę na kolanach", "Cofam się do tyłu", "Wróciłem z powrotem", "Tu pisze" (zamiast "jest napisane")
"W każdym bądź razie"
"Ja żem poszedł" - a co to? Francuski?!
"W cudzysłowiu" zamiast "w cudzysłowie"
"poszłem"
"areobik" zamiast "aerobik", "labolatorium" zamiast "laboratorium"
"W miesiącu marcu" - skoro w marcu, to po co pisać miesiąc?
"2001 - dwu tysięczny pierwszy" zamiast "dwa tysiące pierwszy", "jedenasty luty" zamiast "jedenastego lutego"
"bynajmniej" zamiast "przynajmniej"
Mówienie "bede"
I czepianie się do osób z Krakowa, że zamiast "trzy (t-rz-y) mówią (czy) - dochodzi tu do ujednolicenia grup spółgłoskowych, więc krakowianie mają do tego prawo:)
Jest jeszcze masa błędów, ale nie chce mi się już pisać :D
Użytkownik: Radek8904 12.02.2012 23:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie wkurzają najbardziej... | Radek8904
aaa i "wziąść" zamiast "wziąć"
Użytkownik: lilunia 13.03.2012 21:04 napisał(a):
Odpowiedź na: aaa i "wziąść" zamiast "w... | Radek8904
Ja również nadużywam słowa "masakra". Często mi się też zdarza wtrącać słowo "prawda" jako taki przerywnik... a strasznie mnie irytuje u innych stosowanie "bynajmniej" zamiast "przynajmniej".
Użytkownik: krasnal 06.04.2013 22:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie wkurzają najbardziej... | Radek8904
Z "trzy" to niezupełnie tak:) Owszem, mamy prawo uprościć sobie życie i nie mówić "tszy" (bo tak to brzmi prawidłowo) - ale w zamian powinno być "czszy". "Czy" to już za daleko idące uproszczenie i uznawane za niepoprawne:)
Użytkownik: gibon 15.04.2012 11:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy mi na takich wyraz... | Natalinda
Gdy słyszę tych określeń to więdną mi uszy:
- lubiałem, lubiałam, lubieć - jako lubiłem, lubiłam, lubić
- poszłem - zamiast poszedłem
- mówienie co drugie słowo "nie" np. "Wchodzę tam, nie, a tam Jolka, nie..."
W piśmie bardzo irytują mnie te rzeczy:
- piętnasty kwiecień - zamiast piętnasty kwietnia
- kaleczenie końcówek, np. "powiedziałam dziewczyną" - zamiast "powiedziałam dziewczynom"
- kaleczenie końcówek cd. czyli niepisanie "ę" na końcach wyrazów, np.:
lubie - zamiast lubię
kocham Cie - zamiast kocham Cię itd.
Użytkownik: imarba 03.05.2012 18:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy mi na takich wyraz... | Natalinda
Często robiąc aluzję do Sceny z życia smoków (Krupska Beata) pytam kogoś
"która gadzina"? rodzina wie o co chodzi, inni się dziwią.
mamy też "piórko ziemniaczane" oraz książka "na słuchaczu" czyli audiobook i na "czytaczu" czyli e-book na laptopie, chodzi o osobę niedowidzącą.
Użytkownik: rastanja 09.05.2012 14:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Często robiąc aluzję do S... | imarba
Ja nie mogę zdzierżyć tego, że ostatnimi czasy coraz częściej słyszę, gdy ktoś mówi "bibloteka" i "bibloteczka" zamiast biblioteka i biblioteczka. Szlag mnie wtedy trafia!
Użytkownik: olaneczka 10.06.2012 22:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja nie mogę zdzierżyć teg... | rastanja
Fakt, też mnie to drażni. Ale razi mnie okrutnie fakt autentyczny i zapytanie,
Użytkownik: modem2 12.01.2013 00:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Fakt, też mnie to drażni.... | olaneczka
Jest jeszcze "zakupić" i "posiadać", na przykład psa się zakupuje, a potem się posiada, wrrrr...
Użytkownik: janmamut 12.01.2013 04:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest jeszcze "zakupić" i ... | modem2
Koprofilia i zoofilia? Ohyda!

Sam, daremnie starając się odwieść studentów od stwierdzeń w rodzaju "funkcja posiada ekstrema", tłumaczę, że posiadać to można (jak sama nazwa wskazuje) posiadłość ziemską czy choćby mieszkanie, ale nie pudełko zapałek czy syfilis.
Użytkownik: andrea14-10 12.01.2013 09:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Koprofilia i zoofilia? Oh... | janmamut
Pozwolę sobie nie zgodzić się, jeśli idzie o tę posiadłość ziemską. Może i nazwa na to wskazuje, ale jak mawiają w wojsku, chlebak, jak sama nazwa wskazuje, służy do noszenia granatów. I tutaj jest podobnie. W mieście zapewne posiadanie nieruchomości jest czymś częstym, lecz na wsi, gdzie z natury rzeczy musi leżeć posiadłość ziemska, zwykle jest ona dzierżona przez właściciela. A jak mówi łacińska paremia - nihil commune habet proprietas cum possessione - własność nie ma nic wspólnego z posiadaniem. Natomiast posiadać ruchomość, choćby przytaczane pudełko zapałek, można, jak najbardziej. Oczywiście oceniam to z punktu widzenia prawnika, nie filologa, takie skrzywienie zawodowe. ;-))
Użytkownik: modem2 27.01.2013 00:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Koprofilia i zoofilia? Oh... | janmamut
To ja się odwdzięczę [za post w 2xG] i napiszę, że też kupuję z kolei ów genialny sposób na zakupienie i posiadanie - mam nadzieję, że prawa autorskie nie będą posiadały ekstremum w ogóle?;)
I proszę o następne genialne "touch'e":
Co zrobić z:
1. "dokładnie" używanym zamiast polskiego: tak/właśnie
2. włanczać
3. zrobiOM, muszOM, ławkOM [liczba pojedyncza] - to jakaś plaga - coraz więcej telewizyjnych "gadaczy" tak mówi, a więc nie mam na myśli jakichś prostaczków spod budki z piwem.
Użytkownik: janmamut 30.01.2013 05:43 napisał(a):
Odpowiedź na: To ja się odwdzięczę [za ... | modem2
:-)
(Ja usiłuję nie paść całkiem, więc reaguję powoli).

Rozpowszechniaj, rozpowszechniaj.

Na skrajne na razie nie mam pomysłu, ale przy środkowym regularnie dodaję: za pomocą włancznika.

To posiadanie od zoofilii było oczywiście w innym znaczeniu, niż to z pudełkiem zapałek czy syfilisem. Jeśli grupa przypadkiem zrozumie pierwsze (coraz rzadziej, niestety), dodaję jeszcze coś w rodzaju: "I skoro mówimy, że ktoś posiadł kobietę, raczej nie należy mówić publicznie, że się posiada dzieci, bo można skończyć w więzieniu".
Użytkownik: modem2 31.01.2013 19:10 napisał(a):
Odpowiedź na: :-) (Ja usiłuję nie paś... | janmamut
Mamucie, mówię poważnie: Muuuusisz napisać poradnik językowy na wesoło. To będzie hit, hicior, hiciorzysko - już widzę jak boją się Panowie Bralczyk i Miodek.
Ja mianuję się Samozwańczą Asystentką Doktora[?]/Docenta[?]/? [nie wiem, na jakim etapie zawodowym jesteś...;)]Mamuta i będę Ci podrzucała kolejne błędy - lista to zbiór otwarty, niestety, dla naszej polszczyzny, ofkors;)...
Już zapisuję w notatniku pierwsze Twoje petardy poradnikowe, wkładam do segregatora i zamykam w sejfie:), żeby nam się copyright nie skopiowało:)
Użytkownik: didoz 21.06.2012 10:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy mi na takich wyraz... | Natalinda
Nie wiem czy zauważyliście, ale ostatnio duża część społeczeństwa używa słowa "tak" na końcu zdania. Zaczęło się chyba od telewizji i rozpowszechniło na dobre. Np:gdyby tam wszedł to musiałby zostać, tak, ale nie wszedł, tak. Przecież tego nie da się słuchać.Zaraziło się wiele osób, mniej lub bardziej wykształconych.
Poza tym "włanczać-wyłanczać" "pisze","pisało". Ostatnio zdawałam egzamin zawodowy i Pani przewodnicząca komisji wypowiedziała zdanie:" Numer zawodu pisze na arkuszu egzaminacyjnym", prawie spadłam z krzesła.
Użytkownik: justycja 23.06.2012 21:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem czy zauważyliści... | didoz
Dodam jeszcze, że niektórzy się "spaźniają". Jest to równie irytujący błąd jak te, które Ty wymieniłaś.
Użytkownik: katrisss 01.11.2012 23:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Dodam jeszcze, że niektór... | justycja
Każdy z nas ma swoje słówka/zwroty, którymi się zarażamy np. "masakra", "co nie?", "żal". Mam jednak nadzieję, że to przemija i jeśli świadomie używamy języka, można nad tym zapanować.

Nieustannie zwracam znajomym uwagę na:
- jest napisane, a nie pisze
- 100 złotych, a nie 100 złoty (bez właściwej końcówki)
- wziąć, a nie wziąść (bo przecież mówimy brać, a nie braść ;p)
- wykąpać się, a nie okąpać się
- włączać, a nie włanczać :/
Użytkownik: modem2 02.11.2012 07:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Dodam jeszcze, że niektór... | justycja
Dla równowagi jeszcze 'zdanżają'. W "Co mi zrobisz jak mnie złapiesz":

– I zdanżam na czas, proszę pana.
– Zdążam.
– No właśnie, i pan zdanża.

Opis: rozmowa mężczyzn na zablokowanym parkingu. [i dlaczego zablokowanym? pamiętacie? to trzeba zobaczyć - genialne]

Użytkownik: Fortima_pl 11.01.2013 16:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla równowagi jeszcze 'zd... | modem2
Oj, można boki zrywać, czytając ten wątek! :) Ale uwaga: czym innym jest żargon młodzieżowy, swoisty dla każdego pokolenia, a czym innym niepoprawne mówienie i pisanie. Jeszcze czym innym nadużywanie jakiegoś słowa. Było tu o "masakrze" - istotnie, jest nadużywana. Wcześniej była "porażka" (ależ ona jest ubrana, porażka!). A z żargonu młodych podoba mi się "gęstokrwisty" (ciężko myślący). Za naszej młodości mówiło się CKM (ciężko kapująca mózgownica) albo "lotny jak siarkowodór", albo "bystry jak woda w klozecie". W latach 70. ubiegłego wieku nastała moda na słowo "normalnie", która przetrwała do dziś (ale zimno, normalnie Syberia!) i nikt się już temu nie dziwi. Natomiast wkurza zaśmiecanie języka polskiego angielszczyzną. Zwłaszcza przez osoby, które nią nie władają.
Użytkownik: modem2 12.01.2013 00:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj, można boki zrywać, cz... | Fortima_pl
Młodzieżowe innowacje językowe są niekiedy rzeczywiście i inteligentne, i zabawne, ale równie często słabe [nomen omen, to słowo to już też żargon, choć tempo zmian w gwarze młodzieżowo-internetowej powoduje, że to już jednocześnie archaizm...]. Chętnie śledzę zmiany językowe, z części sama korzystam, ale inne z kolei tępię jak insekty - szczególnie często mam ochotę przyłożyć politykom lub innym znanym nazwiskom, które niemiłosiernie kaleczOM polszczyznę.
Użytkownik: parakasia 12.01.2013 21:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Młodzieżowe innowacje jęz... | modem2
mnie denerwuje:"ten tego...","ten teges"
Użytkownik: Pingwinek 02.09.2018 21:17 napisał(a):
Odpowiedź na: mnie denerwuje:"ten tego.... | parakasia
Mnie też. Jakieś takie mało inteligentne wydają mi się te teksty.
Użytkownik: halinah 11.02.2013 17:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy mi na takich wyraz... | Natalinda
Bardzo ciekawy wątek.
- Mam szwagra - Anglika z pochodzenia, który pilnie uczy się polskiego i często używa bezpośrednich tłumaczeń zwrotów angielskich. Zapamiętałam Jego tekst "ja nie myślę" - co teść skomentował "i nie ma się czym chwalić".
- W rodzinie używane są wyrazy i zwroty poprzekręcane. W tej chwili pamiętam o "fasolce po kretyńsku", jest też przysłowie "Kto rano wstaje, ten leje jak wół do karety". Kiedy mrzy - mówimy, że "pada żabka". Jak coś mi się jeszcze przypomni - napiszę.
- Są też zwroty używane przez innych, które mnie po prostu drażnią. Takie np., jak "jestem osobą, która..." i "mam wiedzę o..." ("nie mam wiedzy o...").
Użytkownik: Auriga 24.02.2013 19:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy mi na takich wyraz... | Natalinda
Moja przyjaciółka używa określeń: spaźniać, kradziej. Przejęłam to od niej.
Użytkownik: Annvina 06.04.2013 20:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy mi na takich wyraz... | Natalinda
Z ostatniej chwili: "Jesteśmy na intaczu". Ręce mi opadły.
Użytkownik: alva 06.04.2013 21:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Z ostatniej chwili: "Jest... | Annvina
Musiałam sprawdzić, cóż to za zwierz ten "intacz". Tak, nie znam angielskiego.

Moja siostrzenica ostatnio wprawiła w osłupienie rodzinę, uparcie mówiąc "gmła", zamiast "mgła" (Chmielewska nam rośnie!). Przy czym mówi to tak naturalnie, że sama się zastanowiłam, czy to ja czasem czegoś źle nie wymawiam.
Użytkownik: Annvina 06.04.2013 21:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Musiałam sprawdzić, cóż t... | alva
Wiesz, ja po angielsku mówię na co dzień, ale i tak zajęło mi kilka sekund zanim załapałam tego intacza :)
Użytkownik: alva 06.04.2013 21:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiesz, ja po angielsku mó... | Annvina
Bo takie połączenie polskiego z angielskim (czy jakimkolwiek innym językiem) brzmi co najmniej dziwnie. Nie wiadomo, po jakiemu myśleć:)
Użytkownik: agatatera 06.04.2013 21:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiesz, ja po angielsku mó... | Annvina
Ja tam polubiłam ten twór ;) Nie używam go prawie w ogóle, ale tak śmiesznie brzmi to sformułowanie, że nie jestem już w stanie grać oburzonej purystki językowej w tym przypadku. Nic na to nie poradzę :D
Użytkownik: krasnal 06.04.2013 22:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja tam polubiłam ten twór... | agatatera
Zgadzam się - urocze jest to słówko, zwłaszcza jako "kipintacz":) I nie ma się co oburzać, moim zdaniem. Czyż nie tak powstał wihajster?;P
Użytkownik: Czajka 07.04.2013 08:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się - urocze jest... | krasnal
Mnie też się podoba kipintacz - świetnie mu w polskim akcencie. I "wie heisst er?" też. No ale rozumiem oburzenie, zawsze takie inwazje obce budzą sprzeciw i dobrze, bo dzięki temu do polskiego wchodzą po ostrej walce tylko te najlepsze lufciki i wnety. :)
Użytkownik: agatatera 07.04.2013 09:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie też się podoba kipin... | Czajka
O, nie znałam takiego pochodzenia słowa wihajster, fajne :)
Użytkownik: Annvina 07.04.2013 00:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja tam polubiłam ten twór... | agatatera
Ja chyba jakaś opóźniona jestem, bo pierwszy raz to słyszałam i to raczej nie było powiedziane w formie żartu... podobnie jak "kolnij do mnie".. hmmmm...
Użytkownik: ka.ja 06.04.2013 21:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Z ostatniej chwili: "Jest... | Annvina
Ja czasem mawiam "bądźmy w kipintaczu", ale tylko do osób, które znają ten żart słowny.
Użytkownik: Annvina 07.04.2013 00:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja czasem mawiam "bądźmy ... | ka.ja
Jako taki żart to czasami mówimy "nie rób mnie konfjust" :)
Użytkownik: Marylek 07.04.2013 09:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Z ostatniej chwili: "Jest... | Annvina
Nie znałam, mało tego, nie zrozumiałam! Dopiero "kipintacz" mi pomógł. Ale nie lubię.

"Kolnij do mnie" owszem, znam i słyszę czasem. Denerwuje mnie, bo powinno przeciez być "kolnij mnie", ale nie dążę do zmiany, bo jeszcze ktoś mnie kolnie... ;)
Użytkownik: Czajka 07.04.2013 10:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie znałam, mało tego, ni... | Marylek
Ależ. Powinno być kolnij do mnie, skoro kolnij ma być dzwonieniem, to dzwoń do mnie przecież. :)
A tak na marginesie, niedawno się zastanawiałam, dlaczego pozostał związek "do szkoły" a "do uniwersytetu" się przekształca. jeszcze w Emancypantkach był używany, teraz brzmi nieco dziwnie, chociaż przecież poprawnie.
Użytkownik: Marylek 07.04.2013 20:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ. Powinno być kolnij ... | Czajka
No tak, po polsku tak. Ale po angielsku jest "call me", a przez "kolnij do mnie" ludzie zaczynają mówić "call to me" i nie widzą błędu.

Uzus. Pewnie i "kolnij" ma szansę wejść w użycie przez uzus. :(
Użytkownik: alva 07.04.2013 20:38 napisał(a):
Odpowiedź na: No tak, po polsku tak. Al... | Marylek
Światłości, lepiej nie:) A poza tym mnie osobiście "kolnij" kojarzy się z "ukłuj"...

A na pytanie "Zadzwonisz?", odpowiadam "Tak, w dzwon Zygmunta":P Znajomi już rozumieją, "nowi" nie od razu.
Użytkownik: Marylek 07.04.2013 22:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Światłości, lepiej nie:) ... | alva
Tak, tak, dlatego napisałam, że się boję, że mnie ktoś kolnie, czyli ukłuje. :)
Z dzwonem - świetne!
Użytkownik: alva 07.04.2013 22:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, tak, dlatego napisał... | Marylek
Nie chcę przypisywać sobie cudzych zasług, dlatego rzetelnie wyjaśniam, że dzwon Zygmunta pochodzi od Chmielewskiej ("Wyścigi" bodajże). W ogóle z Chmielewskiej mam dość dużo powiedzonek, ulubione to "nie mojej babci buraczki" (w znaczeniu, że mnie to nie obchodzi).

A, przypomniało mi się, kiedy wydarzy się coś niebywałego, z upodobaniem reaguję na to słowami "Coś w lesie zdechło!"
Użytkownik: hburdon 07.04.2013 22:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie chcę przypisywać sobi... | alva
Ja też Chmielewskiej parę rzeczy ukradłam, np. "ani mnie to zieje, ani grzębi".
Użytkownik: Czajka 08.04.2013 06:24 napisał(a):
Odpowiedź na: No tak, po polsku tak. Al... | Marylek
Marylku kochany, kolnij jest tu niewinne. To normalne, że przenosi się polski na angielski, czy w ogóle inny język. Przenosi na ogół z błędami. To tak jak w szkole i at school. Myli się. Wnoszenie zwrotów i słów do języka polskiego nie ma nic z tym wspólnego. I nie sądzę, żeby kolnij miało przyszłość, takie bardziej nieletnie jest, ale nie wiem.
Ale tak w ogóle, to jesteś całkiem przeciwna obcym naleciałościom? Bo nawet najpiękniejsze słowo polskie, czyli źdźbło, nie jest rdzennie polskie, jak się dowiedziałam od Miodka. Pewnie jacyś niechluje językowi je przejęli od Scytów. ;)
Byłby kłopot, gdyby chcieć zachować czystość językową. Mnie drażnią ewidentne błędy typu "wyłanczającego" i nadmiar, czyli jak to kiedyś słyszałam w kabarecie czy gdzieś - luknij za korner czy kar stoi. Pojedynczy, żartobliwy zwrot mnie nie drażni. Jeżeli jest fajny - intacz jest fajny, słitaśny jest ohydny, ale to już nieco indywidualne gusta.
Użytkownik: Marylek 08.04.2013 06:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Marylku kochany, kolnij j... | Czajka
Nie jestem przeciwna obcym naleciałościom, byłby to i nierozsądne i ryzykowne, bo jest tak jak mówisz - pełno ich w każdym języku, bo każdy, jeśli jest żywy, cały czas zmienia się i takowe przyjmuje. Swoją drogą, o źdźble nie wiedziałam. Ale właśnie - wspomniany przez Ciebie nadmiar strasznie przeszkadza, a także ślepe przekształcanie. Jakoś mi to "kolnij" zazgrzytało. "Intacz" niestety też. To juz wolę na przykład "nara" - polskie jest, a też coś wyraża. A z angielszczyzny "luknij" też mnie raczej bawi, niż przeszkadza. Kwestia gustu, pewnie.

Jasne, że nikt nikogo nie będzie pytał o zdanie, użytkownicy sami zdecydują, co się przyjmie w języku, a co nie. W zeszłym roku byłam na wykładzie wspomnianego przez Ciebie Miodka, akurat na temat naleciałości z angielskiego, podał on przykład swojego wnuczka, który zawsze gdy bardzo mu na czymś zależało, mówił "Dziadku proszę, proszę, proszę!" Wnuczek otóż poszedł do przedszkola i wkrótce zmienił formułę na "Dziadku pliz, pliz, pliz!". Samo życie.

Dobrze by jednak było, żeby kilka polskich słówek zostało w użyciu, czyz nie? Skrajną sytuację przedstawił Marek Raczkowski na jednym ze swoich rysunków: http://raczkowski.soup.io/post/194878759/Daj-a-ja-pobrusz
Trochę suchar, ale może nie znasz? ;)
Użytkownik: Czajka 11.04.2013 04:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie jestem przeciwna obcy... | Marylek
Słucham właśnie "Emancypantek" i przy pewnym fragmencie przypomniała mi się ta nasz rozmowa. :)
"– Uważa pan, jest taka awantura arabska – mówił Kotowski, jeszcze nie mogąc zapomnieć knajpowego słownika."
No, znak czasów. Ale mnie w języku, tak sobie jeszcze pomyślałam, najbardziej razi niestosowność. Czyli w rozmowie prywatnej młodzieży, dzieci, czy osób młodych duchem, pewne zwroty są dopuszczalne. Ogólnie, język potoczny mnie nie razi (są pewne granice oczywiście). Razi mnie język potoczny używany w sytuacjach oficjalnych, knajpiany język niech w knajpie siedzi. Zawsze był i będzie - nie nauczy się wszystkich. A wczoraj usłyszałam - moim masthewem jest... W telewizji. Ona dopiero ma siłę rażenia.
Użytkownik: Marylek 11.04.2013 07:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Słucham właśnie "Emancypa... | Czajka
Łomatkojodyno, patrzyłam na to, co napisałaś, usiłowałam przeczytać i nie rozumiałam! Dopiero jak wymówiłam to na głos!...

Tak, telewizja ma siłę rażenia. Niestety. I ta nieodpowiedniość języka, niedostosowanie go (nieumijętność dostosowania?) do sytuacji też mnie razi. Ale poza tym jeszcze boli mnie jego ubożenie, dwa-trzy słowa-wytrychy, które zastępują połowę słownika. Umieranie, zanikanie słów. Szczególnie w mowie to widać (słychać raczej) i wcale knajpianego języka tylko nie dotyczy.

Ale, żeby tak nie marudzić od rana: są przecież wciąż wśród nas ludzie używający więcej niż trzech przymiotników, mało tego, wiedzący, że to pprzymiotniki. I tak się ich miło słucha i czyta! :)
Użytkownik: Marylek 11.04.2013 10:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Słucham właśnie "Emancypa... | Czajka
Wyobraź sobie, Czajeczko, poszłam na stronę mojego banku zrobić przelew. I co ja tam zobaczyłam na dzień dobry? Informację otóż, treści następującej: "Zmiana godzin pracy dealing roomu w Departamencie Skarbu". Ha!

No comments? ;)
Użytkownik: Annvina 07.04.2013 17:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie znałam, mało tego, ni... | Marylek
Ja też nie lubię. Zwłaszcza gdy to jest powiedziane nie w formie zupełnie świadomego żartu, ale automatycznie, jako część zwykłej rozmowy... Przypomina mi "lofkać" i "słitaśne" Brrrr!!!

Kolnij! To już nie można powiedzieć "zadzwoń", a jak się chce być nieco bardziej na luzie "zadryndaj"? "Zadryndaj" lubię :)
Użytkownik: Marylek 07.04.2013 20:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też nie lubię. Zwłaszc... | Annvina
Ja znam "dryndnij". :-)

Polski język daje ogromne możliwości zabawy słowami i bardzo je lubię. Ale jak słyszę "fokusujemy się na problemach", albo "mamy nowego koucza", to robi mi się smutno. Najczęściej użytkownicy takich "nowinek" mają problemy z językiem ojczystym.

Wiem, że to i owo i tak wejdzie w użycie. Ale żeby takie potworki?
Użytkownik: Florice 07.04.2013 22:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy mi na takich wyraz... | Natalinda
Mój były wykładowca mówił zawsze na gotówkę "cash". I ciągle było "a jak macie kesz", "a jak z banku wypłacacie kesz". Zawsze aż mnie skręcało jak to słyszałam :/
Użytkownik: ilia 10.04.2013 22:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy mi na takich wyraz... | Natalinda
U mnie w domu używa się, według mnie "słodkiego" słowa - napyszcznik - zamiast kaganiec (dla psa).
Inne wyrażenie, którego tylko ja używam, a wymyśliły je moje dzieci, gdy były małe, to - data terminacji - czyli termin przydatności do spożycia.
Ostatnio moja mama zabawnie się przejęzyczyła, powiedziała - szynka z dezodorantami :) - zamiast szynka z konserwantami. A tato nagminnie mówi - laptok - zamiast laptop, ale chyba dużo ludzi tak mówi (?).
Użytkownik: Czajka 11.04.2013 04:29 napisał(a):
Odpowiedź na: U mnie w domu używa się, ... | ilia
To mój mąż niezmiennie na moje ulubione filmy mówi - komedie reumatyczne. I po pierwszych oburzeniach, nawet to polubiłam i też używam. :)
Użytkownik: reniferze 15.12.2013 20:57 napisał(a):
Odpowiedź na: U mnie w domu używa się, ... | ilia
Nie wiem, skąd ludzie wzięli tego laptoka, ale rzeczywiście jest częsty.
U mnie w domu był "namordnik" dla psa :).
Użytkownik: MałgorzataO 22.05.2013 15:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy mi na takich wyraz... | Natalinda
Dziwne słowa spod naszego dachu: "łowies" "niegramotny"
Użytkownik: profesor Cy… wileński 01.07.2013 15:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy mi na takich wyraz... | Natalinda
moja mała siostrzenica mówi "wejdało", oznacza to tyle, że majteczki weszły jej między pośladki. Prócz tego jest jeszcze mieszkający w toalecie Utopiec i Rumsztyk, jej zdaniem jest to potwór:)
Użytkownik: okladka 26.07.2013 12:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy mi na takich wyraz... | Natalinda
Zapożyczenia są normalnym zjawiskiem. Jednak ja osobiście nie mogę się do nich przekonać. Nie mogę patrzeć na coś takiego jak luknij, kipintacz itp na forach czy też innych portalach społecznościowych pisanych fonetycznie po polsku. Razi mnie to.
Użytkownik: Eruantale 25.09.2013 17:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy mi na takich wyraz... | Natalinda
Jaki cudowny temat :) I jednocześnie jeden z moich pierwszych postów na forum, więc witam i dokładam swoje trzy grosze ;3

- wyłanczać/włanczać: najbardziej irytujące słowo na świecie :( Zwłaszcza, że często pada z ust mojego młodszego brata, który mówi tak stosunkowo od niedawna. Zawsze wtedy mówię mu coś o "wyłanczniku" czy "włanczniku" i jest śmiesznie, ale... niesmak pozostaje :(
- kepucz: rodzinnie mówimy tak na keczup, rzecz jasna
- bakteria: a tym słowem w moim domu zwykło się określać najzwyklejszą baterię
- szlajać się: nagminnie używamy tego zwrotu z moją mamą, aczkolwiek głównie w SMSach ("Mamo, idę się szlajać", "Gdzie ty jesteś?! Znowu się szlajasz po nocach?!" i tak dalej ;))
- tegować/wytegować/przetegować: zależnie od kontekstu, magiczne słowo klucz, które może znaczyć... cokolwiek :)
- rozumię: mój tata czasem przez nieuwagę powie tak zamiast "rozumiem", co jest strasznie denerwujące :(
- siatka: słowo jak słowo, ale nie mogę zdzierżyć, jak ktoś nim określa zwykłą torbę foliową/foliówkę/reklamówkę. Jak zwał tak zwał, wszyscy wiedzą o co chodzi, ale - do jasnej cholerci - widział kto kiedy SIATKĘ z FOLII? ;)
- strugawka/strugaczka: NIENAWIDZĘ tego słowa :( Od dziecka mówiłam "temperówka", i teraz kiedy ktoś się mnie pyta, czy mogłabym mu pożyczyć "strugawkę", to czyję się, jakby celowo chciał mnie urazić. Swoją drogą, mega przerażającym zwrotem jest "Masz pożyczyć strugawkę?". Jak ktoś użyje tej składni i tego słowa w jednym zdaniu, to może być pewien, że niczego mu nie pożyczę ;)
- perfidnie/perfidny: nadużywam tego słowa, ale nie w prawidłowym znaczeniu (tj. "złośliwy"). Hm, jakby to wyjaśnić... "perfidny" sześcian w tym moim znaczeniu, to sześcian tak sześcienny, że bardziej sześcienny być już nie może, taki "przegięty sześcian". Chociaż właściwie używam tego słowa czasem zupełnie bez sensu, bez jakiegokolwiek znaczenia, jako taki zapychacz w zdaniu. "No i ona mi zrobiła perfidną kreskę w zeszycie", "Idę sobie, a na środku chodnika stoi taki perfidny słup" i tak dalej. Koszmar, nie mogę się odzwyczaić :(
- masakra: kiedyś bardzo często była w moim codziennym słownictwie, teraz już raczej rzadziej, ale... chyba zastąpię ją "sajgonem", jest... wdzięczniejszy :)
- kurde no!/no, kurde no!: efektm mojego odwulgaryzowania słownictwa. Próbuję się oduczyć tych zwrotów - z marnym efektem :)
- co nie?/nie?: kiedyś byłam od tego uzależniona, ale już mi przeszło i mam nadzieję, że nie wróci.
- kabadyle: określenie na nogi, które wymyśliłam, gdy byłam mała :)
- infancelek z japończuszką: nazwa własna pewnego ziemniaka, który wyglądał, jakby przyrósł do niego mniejszy ziemniak... również twór z mojego dziecięcego słownika (małe dzieciątko, lat mniej więcej 3, wchodzi do kuchni, przygląda się mamusi, która to obiera ziemniaki na obiad, potem przygląda się uważnie poszczególnym modelom ziemniaków, a na koniec pyta: "Mamo, a tego infancelka z japończuszką też ugotujesz?").
- prachtvoll
- iż: bardzo często używam, kiedy coś piszę, w mowie - prawie wcale
- nieogar: osoba nieogarnięta, albo sytuacja, której nie da się ogarnąć ;) Lubię to określenie, jest często stosowane przeze mnie i moich znajomych.
- chusteczka/w chusteczkę: nieużywająca wulgaryzmów koleżanka tak mówi. Na przykład, gdy "ni chu..a, niczego nie rozumie", mówi... "ni chusteczki" :) Czasami też zastępuje tę "chusteczkę" zwykłym "ujem" ;)
- ani grzębi, ani zieje: moja mama mówi tak odkąd pamiętam, a ja nawet nie wiedziałam, że to z Chmielewskiej :)
- kradziej: również lubię to słowo, używane jest zarówno w gronie moich znajomych, jak i w rodzinie :)
- pierdzipach: wyzwisko, jakim moja znajoma obdarza swojego 5-letniego brata, a sporadycznie także i inne osoby ;)
- smutać/smutawić: po prostu być smutnym, często używane przez moich znajomych
- czaić/kminić: "rozumieć", bardzo często tak mówię, ale raczej świadomie :)
- piździć/pizgawica: brzydka pogoda - "ale piździ!" to "ale wieje/pada/zimno" :) Łagodniejsza wersja (którą zresztą preferuję :)) to "zimnić" i "zimnica" :)
- inne popularne wyrażenia, których używam (raczej nieświadomie): oj tam oj tam, bez kitu, lipa, luknąć (niestety...)
- wszelkie zdrobnienia i rymowanki: herbatusia bez ciukierusia, cola za darmola i tak dalej. Bardzo często tak mówimy, nawet w sklepach ("Poproszę te cukieraski" :)).
- wszelkie obco- (głównie niemiecko-) języczne zwroty: nein, jaaaa! (obowiązkowe przeciągnięcie samogłoski), vielen Dank für Ihre Hilfe! (tonem zadowolonej nazi-Helgi), sporadycznie niet, da, haraszo i tym podobne. No a moje ulubione pochodzące z niemieckiego słowo na dziś to oberlufcik :)

UWAGA, UWAGA, PYTANIE DO OSÓB Z KRAKOWA I OKOLICY
Otóż jestem rodowitą wrocławianką. Któregoś dnia wraz z innymi koleżankami-wrocławiankami znalazłyśmy się w Krakowie właśnie. Jedną koleżankę naszła niesamowita ochota na KNYSZĘ. Obeszła dziewięć (DZIEWIĘĆ!) budek z fast-foodami, wszędzie pytając o knyszę... Nigdzie jej jednak nie mieli. Była zdruzgotana, a my czułyśmy tylko niezrozumienie. Jak to? Żeby knyszy nigdzie nie było? Przecież to podstawa budek z fast-foodami! Przecież to tylko zwykła buła z warzywami i mięsem... Spotkałyśmy wkrótce naszą znajomą krakowiankę. Na pytanie, gdzie w tym mieście można kupić knyszę, odpowiedziała, że... nigdy nie słyszała o czymś takim. Próbowałyśmy to różnie uzasadniać, doszłyśmy do wniosku, że może knysza jest, tylko nazywa się inaczej... Krakowiacy, jak to jest? Naprawdę nie ma knyszy w Krakowie?
Użytkownik: misiabela 25.09.2013 19:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Jaki cudowny temat :) I j... | Eruantale
Fajne :-))

Wy macie swój kepucz, a u mnie w domu jest gibos :-)
Użytkownik: Cirilla 26.09.2013 14:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Jaki cudowny temat :) I j... | Eruantale
"Naprawdę nie ma knyszy w Krakowie?"
Jadłam knyszę w Nowej Hucie. Nie wiem, czy odpowiadała wrocławskim standardom ale zjeść się ją dało. Inna sprawa, czy Nowa Huta to Kraków czy nie. Część krakusów zdecydowanie twierdzi, że to szkodząca miastu (po)komunistyczna narośl i są zdecydowanie anty, hucianie zaś zakładają http://krakow.naszemiasto.pl/artykul/1646489,chca-odlaczenia-nowej-huty-od-krakowa,id,t.html i chcą autonomii. Jak to w Galicji...
Użytkownik: lutek01 26.09.2013 15:01 napisał(a):
Odpowiedź na: "Naprawdę nie ma knyszy w... | Cirilla
Fajna książka jest o tym. Nowohucka telenowela (Radłowska Renata)
Czytałaś?
Użytkownik: Cirilla 26.09.2013 15:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Fajna książka jest o tym.... | lutek01
Nie, nie czytałam. Skoro fajna to do schowka! :)
Użytkownik: zapominajka* 26.09.2013 16:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Jaki cudowny temat :) I j... | Eruantale
Ciekawe. Ja o knyszy po raz pierwszy usłyszałam właśnie od znajomych z Wrocławia, i właśnie Wrocławski dworzec był jedynym miejscem gdzie to to "dziwne" (w każdym bądź razie z nazwy) danie znalazłam, a nawet się na nie skusiłam (szczerze polecam). Na marginesie dodam, że jestem z Bydgoszczy:-) Znajomy z Gorzowa, też robił wielkie oczy jak o tym (knyszy) usłyszał.
Użytkownik: Lwiica 26.09.2013 20:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Ciekawe. Ja o knyszy po r... | zapominajka*
Jako rodowita wrocławianka muszę potwierdzić, że niektórzy faktycznie robią wielkie oczy, gdy słyszą słowo "knysza" :)
Użytkownik: Cirilla 26.09.2013 17:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Jaki cudowny temat :) I j... | Eruantale
Potwierdziłam u brata - on jadł knyszę w Nowej Hucie i również na Os. Szkolnym. Jest to jedyna znana mi (nam) możliwość zjedzenia knyszy w Krakowie.
Użytkownik: krasnal 26.09.2013 23:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Jaki cudowny temat :) I j... | Eruantale
"Infancelek" jest cudny!:)

A "knysza" jest chyba faktycznie wrocławska, może dolnośląska. W Rzeszowie jest to zjawisko nieznane, w Poznaniu też (z miast, za które mogę ręczyć). Ja się tylko we Wrocławiu z knyszą zetknęłam. Nie degustowałam, więc pewna nie jestem, ale zdaje się, że gdzie indziej nazywa się toto pita.
Użytkownik: Tygrysica 15.12.2013 20:00 napisał(a):
Odpowiedź na: "Infancelek" jest cudny!:... | krasnal
Knysza jest wrocławska, dostać można ją tam w każdej budce z fast foodami. To taka bułka z kotletem.
Użytkownik: Lykos 26.09.2013 23:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy mi na takich wyraz... | Natalinda
W domu, w którym się urodziłem i spędziłem pierwsze lata życia, a i później spędzałem całkiem spore części wakacji, było sześć mieszkań o układzie amfiladowym. Mieszkania od strony północnej miały dwa duże pokoje i malutki pokój trójkątny na końcu. Pokoik ten nazywaliśmy BUDUSIEM (idę do budusia, będę w budusiu).

Dopiero po latach dowiedziałem się, jaka była etymologia tej nazwy. Sąsiedzi z góry spieścili tak buduar i nazwa przyjęła się także w pozostałych dwóch mieszkaniach o tym samym układzie. Prawda, że ładna?
Użytkownik: zajaf 27.11.2013 15:34 napisał(a):
Odpowiedź na: W domu, w którym się urod... | Lykos
No to ja dorzucę kilka, aczkolwiek żadne z tych słów nie jest mojego autorstwa:
-ciupąg (pociąg)
-sraparolka (parasolka)
-kątownia (w sensie "skąd wiesz?", "z kątowni")
Użytkownik: raduczoid 18.12.2013 15:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy mi na takich wyraz... | Natalinda
Masakra to jakiś chwast straszny, ja też się go nie mogę pozbyć. U mnie w rodzinie króluje "elegancko" - wszystko może być eleganckie, nawet obiad u cioci Halinki;)
Użytkownik: Konciaknet 14.10.2014 09:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Masakra to jakiś chwast s... | raduczoid
U mnie w rodzinie często nadużywamy stwierdzenia, ale numer.
Użytkownik: Mmyszunia 19.10.2014 20:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy mi na takich wyraz... | Natalinda
Przypomniało mi się jeszcze:

mój szwagier mówi czasem żartobliwie "zepsuła mi się przyczłapka od bulgulatora" gdy musiał coś naprawić w aucie na przykład.
Użytkownik: Porterski74 12.11.2014 08:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Przypomniało mi się jeszc... | Mmyszunia
nara, siemka, masakra, se
Użytkownik: Pingwinek 02.09.2018 21:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy mi na takich wyraz... | Natalinda
MASAKRA. Też nadużywam! Jak się oduczyć? Moda dawno minęła, a słowo się do mnie przyczepiło...

Młodzieżowy slang całkiem lubię, a co sama stosuję? "Oj tam", "mam bekę z...", "zaciesz", "nieogar", "no bez kitu", "ale lipa", "rozkmina", "se", "spoczko", "siemka", "elo", "ziomeczki", "suchar", "sweet focia", "(nie) czaję", "obczajać", "kumać".
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: