Dodany: 22.07.2009 14:32|Autor: Marylek

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Muzykofilia: Opowieści o muzyce i mózgu
Sacks Oliver

Potęga muzyki


Świat dźwięków, które nas otaczają. Głosy ludzi, śpiew ptaków, szmer płynącej wody, wycie wichru, odgłos gromu. Hałas ruchliwej wielkomiejskiej ulicy, huk maszyn, ryk silnika odrzutowego. Szczekanie psa, rżenie konia, sapanie zmęczonego wysiłkiem fizycznym człowieka. Wszystko to jakże naturalne. Są dźwięki stworzone przez naturę, i te wynikające z działań człowieka naturę przekształcającego. A muzyka? Jakie miejsce w naszym życiu zajmuje muzyka?

To na pewno nie jest naturalne: wymyślanie instrumentów mogących wydawać różne dźwięki i układanie tych dźwięków w nieprzeliczoną liczbę sekwencji. Żaden inny gatunek żyjący na Ziemi nie robi czegoś takiego, żaden też nie odczuwa emocji słuchając sekwencji ułożonych przez przedstawicieli własnego gatunku dźwięków. Owszem, żaden gatunek również nie wytworzył maszyn i nie wynalazł pisma, ale to są rzeczy praktyczne, użytkowe. A jaki jest praktyczny pożytek z muzyki? Przecież słuchanie jej nie jest nam niezbędne do życia, a jednak każdy człowiek jest na nią – w różnym stopniu – wrażliwy, każda społeczność wytwarza własny zestaw dźwięków i rytmów. Dlaczego coś tak ulotnego i niepraktycznego okazuje się tak ważne, wręcz niezbędne nam do życia?

Sacks nie daje odpowiedzi na te pytania. Pokazuje natomiast, czym może być muzyka w życiu ludzi dotkniętych różnymi schorzeniami neurologicznymi. A może być błogosławieństwem i lekarstwem, ale też przekleństwem i obsesją. Może pomagać, ułatwiać powrót do zdrowia lub funkcjonowanie w codzienności; może też wywoływać niechęć i strach, jeśli występuje, na przykład, w formie halucynacji lub natręctw.

Już niemowlę między 6 a 12 miesiącem życia rozpoznaje rytmy charakterystyczne dla kultury, w której dorasta. Ponoć zmysł słuchu jest ostatnim, który wygasa, gdy człowiek umiera. Otoczeni dobiegającą zewsząd muzyką różnego autoramentu, często nie zwracamy na nią uwagi, traktując ją jako szum w tle. Tymczasem dla całej rzeszy ludzi kontakt z dźwiękami stworzonymi przez człowieka jest niezbędny jak powietrze. Niemożność usłyszenia muzyki unieszczęśliwia. Ludzie głusi „słyszą” w swoich głowach melodie i piosenki niegdyś znane. Osoby dotknięte zaburzeniami rozwojowymi, autycy, epileptycy, pacjenci po wylewach i udarach mózgu, niewidomi, pacjenci z afazją i jąkający się - och, nie sposób wszystkich wymienić - wszyscy jednak mogą odczuć ulgę i poprawę swojego stanu dzięki odpowiednio dobranej, szeroko pojętej, muzykoterapii.

A jak niesamowicie plastyczny jest ludzki mózg! Muzyka, która nas otacza, muzyka, która jest w nas, to środek na uśmierzenie bólu, na opanowanie nerwowych tików, to pomoc w wykonywaniu trudnej pracy, w radzeniu sobie ze stresem. I nie są to żadne bajki ani myślenie magiczne, lecz fakty potwierdzone szeregiem badań z użyciem najnowocześniejszych technologii medycznych – rezonansu magnetycznego, tomografii komputerowej, EEG. Możliwość obrazowania połączeń neuronalnych w mózgu i zachodzących w nich zmian pozwoliła stwierdzić z całą pewnością to, co pokolenia twórców wyczuwały instynktownie: muzyka nie tylko łagodzi obyczaje, ona zmienia nas, leczy, ułatwia kontakty międzyludzkie, pozwala przetrwać kataklizmy fizycznych i psychicznych końców naszych prywatnych światów, odbudować je i spróbować znów żyć. Dosłownie. Bez przenośni, bez patosu.

Sacks to lekarz-humanista. Sam przeżył dwukrotnie epizody amuzji, miewał też muzyczne halucynacje. Pochodzi z muzykalnej rodziny, gra na fortepianie. Muzyka stanowi ogromnie ważny składnik jego życia. Docenia rolę relacji między chorym a terapeutą w procesie leczenia. Opisuje konkretne przypadki, ale w każdym przypadku widzi człowieka. Utrzymuje kontakt korespondencyjny zarówno ze swoimi pacjentami, jak i z ludźmi, którzy po lekturze jego artykułów lub książek zapragnęli podzielić się z nim - przeżyciami swoimi lub swoich bliskich. Jego widzenie świata nie jest płaskie i jednowymiarowe, między innymi dlatego jego opowieści są tak fascynujące.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 9827
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 9
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 22.07.2009 17:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Świat dźwięków, które nas... | Marylek
Jeszcze nie czytałam, ale już się zgadzam, że rzecz jest ciekawa i dobrze napisana (znając inne tytuły tego autora, nie przypuszczam, by mogło być inaczej). Z wielką przyjemnością po nią sięgnę, chociaż nie wiem, kiedy...
Użytkownik: verdiana 22.07.2009 18:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Świat dźwięków, które nas... | Marylek
Pięknie napisałaś, Marylku. Gdyby nie to, że już mam tę książkę i uwielbiam Sacksa, prędziutko pobiegłabym do księgarni. :)
Użytkownik: Marylek 22.07.2009 19:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Pięknie napisałaś, Marylk... | verdiana
Ja też bardzo lubię Sacksa. Nie wiedziałam jednak, że ma on tak solidną wiedzę muzyczną! ;)
Użytkownik: Anitra 23.07.2009 23:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Świat dźwięków, które nas... | Marylek
"To na pewno nie jest naturalne: wymyślanie instrumentów mogących wydawać różne dźwięki i układanie tych dźwięków w nieprzeliczoną liczbę sekwencji. Żaden inny gatunek żyjący na Ziemi nie robi czegoś takiego, żaden też nie odczuwa emocji słuchając sekwencji ułożonych przez przedstawicieli własnego gatunku dźwięków."

Opinia ta wywołała we mnie sprzeciw. Co prawda nie mam odpowiedniej wiedzy, by stwierdzić z całym przekonaniem, ale wydaje mi się, że choćby ptaki układają melodie, które wyśpiewują. Nie można też chyba wykluczyć, że odczuwają przy tym jakieś emocje - choćby skowronek uradowany pierwszymi promieniami słońca - a może tylko moja romantyczna natura każe mi w to wierzyć.

"Tymczasem dla całej rzeszy ludzi kontakt z dźwiękami stworzonymi przez człowieka jest niezbędny jak powietrze. Niemożność usłyszenia muzyki unieszczęśliwia."

Z tym zgodzę się całkowicie. Uwielbiam muzykę i wydaje mi się niezbędna do życia. Nie rozumiem jak można się bez niej obejść lub traktować ją obojętnie. Czasem zdaje mi się nawet, że słyszę jakąś muzykę, a gdy próbuję się dowiedzieć skąd dobiega, okazuje się, że był to tylko poszum wiatru lub jakiś inny dźwięk, który w jakiś sposób przekształcił się dla mnie w melodię. Chyba mam to, co Janko Muzykant. ;)
Użytkownik: Marylek 23.07.2009 23:23 napisał(a):
Odpowiedź na: "To na pewno nie jest nat... | Anitra
Zgadza się, ptaki "układają" wyśpiewywane melodie, a emocje z pewnością odczuwają, szczególnie przy śpiewach godowych. Ale nie budują instrumentów muzycznych, które pozwoliłyby im na imitowanie śpiewów innych gatunków, ani nie przetwarzają, nie transkrybują tych swoich śpiewów z jednego instrumentu na drugi, z jednej tonacji w inną. To robi tylko człowiek.

Z drugiej strony, nie wiem, czy słowo "układają" dobrze określa to, co robią ptaki, bo każda kolejna generacja w taki sam sposób reaguje na takie same sytuacje: kolejne pokolenia samczyków tak samo zabawiają samiczki; tymi samymi dźwiękami zwołują się ptaki wędrowne przed odlotem; tak samo matki ptaków grzebiących nawołują młode, gdy znajdą jakiś przysmak. Tylko człowiek, natomiast, wciąż szuka nowych zestawień dżwięków: komponuje wciąż nowe układy.

Nie tylko Jako Muzykant, Szopen też tak miał! Wiatr w drzewach grał, a on z tego robił melodię. :)
Użytkownik: Lykos 18.08.2009 08:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadza się, ptaki "układa... | Marylek
Niektóre śpiewy ptaków nie są do końca zaprogramowane genetycznie, świadczy o tym istnienie różnych "języków" panujących na różnych terytoriach. Ale rzeczywiście na ogół repertuar ptasi jest ubogi i trudno się w nim dopatrzyć jakiegoś indywidualizmu twórczego. Są jednak gatunki papug lub gwarków, a nawet nasze szpaki, które imitują dźwięki wydawane przez inne gatunki i są w stanie odtworzyć jakieś ludzkie melodie.

Niektóre gatunki waleni mają również rozbudowane melodie. Szczególnie słyną z tego humbaki. Melodie ich są skomplikowane i (według wikipedii) zmieniają się co roku. Przypuszcza się (ciągle według wikipedii), że stanowią element zalotów. Za mało wiem, żeby wypowiadać się o indywidualnej twórczości humbaków, ale intuicja mi podpowiada, że chyba taka istnieje.

Przy okazji - zastanawiałem się, w jakim stopniu różne gałęzie sztuki są uniwersalne w sensie kosmicznym. Czy ludzka sztuka potrafiłaby oddziałać na ewentualnych "braci w rozumie"? Wydaje mi się, że pewne szanse miałyby sztuki plastyczne i może literatura, natomiast nie jestem pewien, czy dotyczyłoby to też muzyki. Wydaje mi się ona bardzo związana z właściwościami atmosfery ziemskiej. Z drugiej strony pewne związki muzyki z matematyką, badane przecież już przez Pitagorasa, mogą wskazywać na "obiektywizm" muzyki. Ale z jeszcze innej strony - muzyka jest tak zależna od emocji, że może rzeczywiście jest doświadczeniem tylko naszego gatunku? Co więcej, jest też bardzo uwarunkowana kulturowo. Nasza europejska muzyka jest trudna do zrozumienia przez ludzi żyjących np. w kulturach Wschodu - od Bliskiego do Dalekiego (i vice versa), chociaż w pewnym stopniu trafia do pewnych kręgów (co jednak jest chyba związane z kształceniem muzycznym). Niektóre rodzaje muzyki są trudne do akceptacji także wewnątrz pewnych kręgów kulturowych. Np. sam mam trudności z akceptacją niektórych utworów muzyki tzw. nowoczesnej. Nie mówiąc już o przepaści dzielącej większość zwolenników muzyki rozrywkowej i tzw. muzyki wysokiej, a nawet - różnych gatunków muzyki rozrywkowej. A także - o różnicach pokoleniowych.
Użytkownik: Marylek 22.08.2009 12:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Niektóre śpiewy ptaków ni... | Lykos
Nie jestem pewna, czy cokolwiek może być uniwersalne w sensie kosmicznym. Zawsze, gdy napotykam gdzieś tego rodzaju spekulacje, przypomina mi się "Solaris" Lema, jedyna z czytanych przeze mnie, książka, której autor przedstawił 'obcego', myślącą istotę, nieantropomorficznie. Czy do takiej istoty jak tamten myślący ocean dotarłaby nasza sztuka, jakakolwiek? A przecież rozumu nie można jej odmówić.

Ogromnie trudno jest nam, ludziom, wyjść wyobraźnią poza nasze własne ograniczenia. Wykształcone w warunkach ziemskich zmysły ziemskch stworzeń - wzrok, słuch, węch, smak - nie muszą być adekwatne do zmysłów jakichkolwiek przedstawicieli innych cywilizacji, zakładając, że takie istnieją. Może dotyk dałoby się porównać. Jeśli dla istnienia ważna jest energia, to organizmy mogą ją pozyskiwać na wiele różnych sposobów, wystarczy porównać, jak odżywiają się nasze ziemskie drzewa. Dlatego wcale nie jest powiedziane, że nasza muzyka byłaby w stanie na kogokolwiek oddziaływać, nawet nie poprzez uszy czy inny organ percepcji dźwięku, ale choćby przez odbiór fal wytwarzanych przy emisji tegoż. Choć "bracia w rozumie" mogliby mieć, oczywiście, jakieś inne 'narzędzia' odbioru fal dźwiękowych. To samo dotyczy wzroku i percepcji sztuk plastycznych.

Pamiętam "wiadomość" wysłaną niegdyś w kosmos przes Amerykanów: dwie sylwetki ludzkie, fragment bodajże IX Symfonii Beethovena, trójkąt czy okrąg opisane matematycznymi wzorami, dwie linie równoległe... Jakie to wszystko antropocentryczne! Przecież nawet język matematyki, ponoć uniwersalny, zależny jest od podstawy, na jakiej został oparty; my przyjeliśmy liczbę 10, specjaliści od komputerów 2, ale pomyśl na przykład o systemie szsnastkowym, który opócz cyfr wykorzystuje także litery. Ile to wszystko niesie możliwości kombinacji, jeśli nie uzgodni się podstawowych, początkowych założeń. A jak je uzgodnić z nieznanymi "braćmi w rozumie"?

Sądzę, że jesteśmy sami w świecie naszej kultury.
Ale przedstawiciele naszego gatunku mogą nauczyć się wszystkiego, jeśli tylko zechcą. Również patrzenia na obrazy, również słuchania. Tak, przy okazji, bardzo ciekawie mówi o tym ta książka, którą przy okazji gorąco polecam: Sztuka dźwięku (Erhardt Ludwik)
Użytkownik: Sznajper 04.08.2009 10:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Świat dźwięków, które nas... | Marylek
Powiem szczerze, że znużyła mnie ta książka, trochę zbyt monotonna. Wolę jednak te książki Sacksa, w których opisuje kilka zupełnie różnych przypadków.
Użytkownik: Marylek 04.08.2009 12:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Powiem szczerze, że znuży... | Sznajper
Ale tam masz różne przypadki poopisywane, tyle że mają łączący je wspólny mianownik. Mnie się właśnie ten mianownik bardzo spodobał. ;)
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: