Dodany: 22.07.2009 14:20|Autor: p.a.

Najlepsza powieść Mastertona?


"Wyklęty". Książka niemalże legendarna, o której rozprawiało się na szkolnych korytarzach. Pozycja ceniona często nawet przez tych, którzy za twórczością Anglika nie przepadają, a uważana za skończone arcydzieło przez większość fanów Mastertona. Książka, która zajęła pierwsze miejsce w rankingu na najlepszy horror tego autora, przeprowadzonym przez serwis carpenoctem.pl. Jednym słowem - klasyka. Trudno pisać o takiej pozycji, bo już tyle na jej temat powiedziano. Zwłaszcza gdy, na przekór większości opinii, wystawia się jej ocenę wyraźnie niższą od maksymalnej.

Głównym bohaterem powieści jest świeżo owdowiały John Trenton. Jego żona, Jane, zginęła kilka tygodni wcześniej w wypadku samochodowym. Bohater stara się prowadzić w miarę normalne życie, pracując w swoim sklepie z pamiątkami morskimi w pobliskim Granitehead. Niełatwo mu jednak zapomnieć o zmarłej żonie, tym bardziej, iż z dnia na dzień umacnia się w przekonaniu, że jego dom jest nawiedzany przez ducha Jane. Wpierw wydaje mu się, że na huśtawce widzi zarys jej sylwetki, później - że słyszy jej głos. Wkrótce wątpliwości zostaną rozwiane... W międzyczasie bohater zakupuje na aukcji stary obraz z widokiem wybrzeża Granitehead, gdzie obecnie stoi jego dom. Gdy pewien mężczyzna za wszelką cenę stara się odkupić obraz, John postanawia dowiedzieć się, co może kryć się za niepozorną ryciną. Nade wszystko stara się ustalić, jaki statek jest widoczny na obrazie. Wkrótce zaczyna się przed nim odsłaniać niesamowita historia okrętu "David Dark", który w 1692 roku odpłynął z jakimś tajemniczym ładunkiem, by wkrótce potem zatonąć. Czy to możliwe, że wrak statku nadal spoczywa gdzieś w pobliskich wodach? I czy tajemniczy ładunek ma jakiś związek z paranormalnymi zdarzeniami w okolicy?

Przy omawianiu "Wyklętego" słowo "klimat" jest tym kluczowym. Gdyż atmosfera, przez większą część książki, jest absolutnie genialna. Można narzekać, że akcja nabiera rozpędu dość powoli, przez co powieść charakteryzuje się lekko "kingowskim" posmakiem - nic dziwnego, że właśnie "Wyklęty" przypadł do gustu również znacznej części fanów Stephena Kinga. Zamiast błyskawicznego rozwoju wypadków mamy więc dość powolne stopniowanie napięcia, a także niesamowicie mroczną i przepojoną głębokim smutkiem atmosferę. Wspaniale rozbudowane jest też tło historyczne powieści. Ciarki non stop przebiegały mi po plecach, gdy poznawałem historię łączącą słynne polowanie na czarownice z Salem z azteckim demonem, Mictlantecutli. Gdyż "Wyklęty" to - w odróżnieniu od powstałych nieco wcześniej "Tengu" czy "Diabelskiego kandydata" - już typowa powieść Mastertona, z budzącym się do życia demonem w kluczowej roli, lecz napisana w dojrzalszy sposób niż te z początku kariery. Bo ostatecznie nietrudno zauważyć, że książka porusza przy okazji całkiem ambitny wątek - jak daleko jesteśmy w stanie się posunąć, by odzyskać utraconą osobę?

No dobrze, dlaczego więc "tylko" 4,5/6? W mojej opinii coś niedobrego zaczyna się dziać gdzieś po 2/3 powieści. Gdy rozgrywające się wydarzenia nie kryją już przed nami tajemnic, gdy jesteśmy w stanie je poprawnie zinterpretować, Masterton powinien był, moim zdaniem, zdecydowanie przyspieszyć rozwój wydarzeń. Nie wystarczy wypuścić do boju kolejnego ducha, uśmiercić kolejną drugoplanową postać. W tym momencie akcja powinna była błyskawicznie podążyć do przodu. Ponadto o ile wątek Jane ma absolutnie genialny finał, o tyle końcowa konfrontacja z Mictlantecutli mnie osobiście zupełnie nie przekonała. Wielka szkoda. W mojej opinii Masterton nie do końca wykorzystał potencjał tkwiący w "Wyklętym". I może dlatego przed laty nie uznawałem tej książki za najlepszą w dorobku Mastertona, nawet jeśli uczestniczyłem w przywołanych na początku recenzji rozmowach na korytarzu. I nawet jeśli w wiele dni po lekturze "Wyklętego" w głowie wciąż słyszałem fale rozbijające się o wybrzeże Granitehead.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3310
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: Książeczka 82 26.07.2013 13:00 napisał(a):
Odpowiedź na: "Wyklęty". Książka niemal... | p.a.
Oj, klasyka przez duże K. Czytałam tę książkę jakieś 15 lat temu i do dzisiaj pamiętam jak nie mogłam się od niej oderwać.
Te zarwane noce. Dobrze, że to były wakacje:)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: