Czy na pewno chcesz znać prawdę?
Patrząc na tytuł książki odnoszę wrażenie, że autorka zakpiła sobie z czytelnika. Według symboliki kwiatów biała róża to oznaka czystości i niewinności; może również symbolizować szacunek, honor i pokój. Wszystko, co wyżej wymieniłem nijak się ma do osoby Matyldy. Gdzie leży klucz do zagadki?
Główną bohaterkę najnowszej powieści Magdaleny Zimniak, Beatę Tyszkiewicz poznajemy w traumatycznym momencie jej życia: w wypadku samochodowym traci oboje rodziców. Kolejnym ciosem jest wiadomość, że ojciec i matka nie zginęli przypadkowo - wszystko wskazuje na zaplanowane morderstwo. Ponieważ policja prowadzi śledztwo opieszale, kobieta decyduje się rozpocząć własne, powoli odkrywając coraz bardziej szokującą prawdę. W rozwiązaniu zagadki może pomóc pamiętnik siostry matki, uwielbianej przez bohaterkę ciotki Matyldy. Lektura doprowadza do odkrycia gorzkiej prawdy, która wywraca jej świat na nice.
Beata to osoba pełna sprzeczności, zaś ekstremalna sytuacja, w jakiej się znalazła, dość gwałtownie uwidacznia jej wewnętrzne konflikty. Chęć poczucia bliskości absolutnej z mężem przeplata się z wolą podkreślenia własnej samodzielności i ucieczki w niepodlegającą żadnym ograniczeniom prywatność. Do śledztwa, jakie prowadzi na własną rękę, przystępuje z chłodną głową, ale potencjalnych sprawców nominuje i eliminuje zawierzając przeczuciom i instynktowi. Pragnie zaufania i miłości męża, ale niewiele wie o jego przeszłości, poza rzeczami oczywistymi. Dodatkowo autorka funduje jej twardy orzech do zgryzienia: będzie musiała w końcu zmierzyć się ze sobą, określić swoją tożsamość, przyjrzeć się relacjom z bliskimi, przewartościować własne życie i spojrzeć na nie jeszcze raz z zupełnie innej perspektywy, do tego cały czas walcząc z przytłaczającym brakiem obojga rodziców.
Wspomniane wcześniej pamiętniki ciotki Matyldy są prawdziwą perełką. To nie tylko retrospekcja czy też alternatywny wątek powieści: one stanowią jej sól, są niczym drapieżnik trzymający ofiarę w szponach. Fascynują i przerażają jednocześnie, przytłaczają emocjami i wciągają bez reszty nieprawdopodobną wręcz fabułą. Pokazują genialnie drogę człowieka od ofiary do oprawcy, nie bawiąc się w sentymenty, lecz demaskując bezczelną miejscami prawdę o człowieku. Nie będzie w poniższym stwierdzeniu ani krztyny przesady: Magdalena Zimniak stworzyła genialny czarny charakter. Budzi lęk, przerażenie i odrazę, ale mimo wszystko nie można się od niego uwolnić.
Gdyby ktoś zapytał mnie, czy „Białe róże dla Matyldy” nie są czasem kolejnym z rzędu kryminałem z elementami thrillera, jakich pełno w literaturze, odpowiedziałbym stanowczo: nie. Autorka, do czego nas już zdążyła przyzwyczaić, rozwijając wątek główny, przy okazji porusza wiele istotnych problemów. Stawia wyraźne pytania o naszą tożsamość i nie chodzi tu o tanie historie dotyczące ustalania biologicznych rodziców. Wskazuje na poważniejszy problem: czy bliscy, wokół których zbudowaliśmy nasz świat nie są czasem wytworem naszych oczekiwań? Czy znamy ich naprawdę i wiemy o nich wystarczająco dużo, by im zaufać? Czy to my jesteśmy kowalami swojego losu, czy też dość ważne epizody z naszego życia są wyreżyserowane przez sprawnego manipulatora, który pragnie zrealizować własne cele? Pamiętniki Matyldy również niosą ze sobą ważkie pytania: w którym momencie choroba przejmuje nad człowiekiem władzę, a kiedy jest on odpowiedzialny za własne czyny? Czy potwór, który popełnia mrożące krew w żyłach zbrodnie może szukać usprawiedliwienia w przeszłości, kiedy sam był ofiarą, a krzywda została wyrządzona przez najbliższą osobę? I wreszcie, czy wszystko można wybaczyć oprawcy, czy też są takie zbrodnie, które na miłosierdzie nie zasługują?
Wracając do przewrotnego tytułu, muszę przyznać, że autorka nie zakpiła sobie z czytelnika. Być może moja interpretacja jest mylna, ale uważam, że białe róże symbolizują tutaj w pewnym sensie niewinność i czystość. Są to jednak niewinność i czystość na pokaz, dla świata, dla tak zwanej opinii publicznej. Czasami się zdarza, że prawda jest bolesna, jest krzyczącą niesprawiedliwością, a przy tym - sprawą niezwykle intymną, w jakimś stopniu nas dotyka, ba, czasem wręcz nam zagraża. Wtedy możemy ją zachować wyłącznie dla siebie, a świat niech żyje inną prawdą. Gorzka konstatacja, lecz do głębi prawdziwa. I taka też jest najnowsza powieść Magdaleny Zimniak.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.