Dodany: 15.11.2014 19:17|Autor: Frider

Baśnie, klechdy i podania


Na dźwięk słowa „baśnie” większość spośród Was odruchowo przypomni sobie opowieści spisane przez braci Grimm, Hansa Christiana Andersena oraz Charles'a Perraulta. Oczywiście nie można zaprzeczyć, że baśnie wymienionych autorów mają dużą wartość literacką, pamiętam jednak, że gdy byłem dzieckiem, wiele z nich sprawiło na mnie przygnębiające wrażenie; wydawały się mroczne, ich atmosfera oraz wydźwięk treści były ponure; Być może w czasach braci Grimm i Andersena (wiek XVIII) taki styl był zupełnie naturalny – dzieci dorastały szybko, w najbliższym środowisku często miały kontakt z sytuacjami, które dzisiaj określilibyśmy jako okropne, a które dla nich stanowiły naturalną codzienność. Obecnie jednak baśnie te, w swojej pierwotnej postaci, są przeznaczone raczej dla osób starszych, odporniejszych emocjonalnie, dojrzalszych i potrafiących docenić ich walory artystyczne. Dla dzieci wydawcy przygotowują specjalne wersje, złagodzone i wstawione w bajkową oprawę.

Gdy więc myślę o baśniach dla dzieci, szukam czegoś innego niż ta najbardziej znana zagraniczna klasyka. Zapominamy często, że nasza rodzima tradycja literacka jest bogata właśnie w baśnie, klechdy, podania i legendy. Praktycznie każdy region Polski obfituje w opowieści, które początkowo przekazywane ustnie, zostały literacko przetworzone, spisane i wydane w zbiorach. „Sztolnia w Sowich Górach” to baśnie, klechdy i podania ludowe pochodzące z rejonu Opolszczyzny, Dolnego Śląska i Beskidów. Wydawnictwo to pod kilkoma względami jest wyjątkowe (Nasza Księgarnia, 1978). Po pierwsze, na słowa najwyższego uznania zasłużyła autorka (a w zasadzie kronikarka, osoba spisująca i opracowująca literacko) – Kornelia Dobkiewiczowa. Styl jej opowieści, ze starannym doborem słownictwa występującego na opisywanych terenach, pozwala całkowicie wczuć się w atmosferę gawędy, bajań snutych przy ciepłym świetle kominka. W prowadzonej przez nią narracji nie znalazłem żadnych słabszych punktów, które pogarszałyby jakość lektury.

Trzeba pamiętać, że Dobkiewiczowa wyjściowo miała do czynienia z materiałem, który można nazwać surowym – ustnymi, często niepełnymi, zatartymi przez czas przekazami, do których ogólnego zarysu należało „dosztukować” piękne, literackie opracowanie. Baśnie zbierała od ludzi starszych, którzy niejednokrotnie pamiętali już tylko mniejsze lub większe fragmenty usłyszanych w dzieciństwie, ludowych opowieści. Kolejny element, który zwraca uwagę, to oprawa graficzna. W książce występują dwa rodzaje ilustracji: kilkanaście barwnych, całostronicowych obrazków oraz liczne kreskowe grafiki. Obie formy stoją na bardzo wysokim poziomie. Ilustracje kolorowe mają bajkowe, rozmyte tła, zwykle osadzone w mgłach, półmroku, na zachmurzonym niebie. Kontrastują z nimi (ale i współgrają) postacie ludzi, światło księżyca, blask złota czy płomienie odbijające się od wody. Z obrazków tchnie tajemnicą, czarami i niepokojem. Piękne grafiki uzupełniają z kolei tekst o drobne szczegóły, pozwalają wczuć się w wydarzenia, lepiej wyobrazić sobie scenerię baśniowych opowieści. Całość książki zamknięta jest w twardej oprawie dużego formatu z płóciennym grzbietem, ozdobionej barwną ilustracją przedstawiającą naszego polskiego krasnoludka – piędzimężyka.

Właśnie, baśnie nie byłyby baśniami, gdyby nie występowały w nich postaci fantastyczne i stwory magiczne. W „Sztolni w Sowich Górach” są postaci, których rodowodu należy szukać wyłącznie w podaniach ludów słowiańskich. Nie znajdziemy ich ani w baśniach braci Grimm, ani H.Ch. Andersena czy Perraulta (choć można się w nich natknąć na istoty zbliżone charakterem). W podaniach z Ziemi Opolskiej występuje Utopiec – król krain podwodnych, władca jezior i rzek, którego poddanymi są panny wodne. Utopiec nie stroni od świata ludzi – przygląda się z ciekawością ludzkiemu życiu, życzliwie traktuje osoby pracowite (którym chętnie pomaga w miarę swoich możliwości), ale lubi płatać figle pijanicom, a złodziei wręcz okrutnie karze za ich chciwość. Utopiec jest także obdarzony pewnymi mocami magicznymi – może rozkazywać wodzie, wiatrowi, chmurom. Mieszka na dnie rzek, swoje królestwo opuszcza prawie wyłącznie w nocy, by przechadzać się pod gwiazdami.

W baśniach z Beskidów występuje postać Króla Wężów (pisownia oryginalna). Nie spotkałem się nigdy wcześniej z tym baśniowym stworem, chociaż, jak pisze autorka w „Posłowiu”: „Król Wężów nie tylko występuje w baśniach beskidzkich; udało mi się posłyszeć o nim również na Dolnym Śląsku. Powiadają, że chętnie zamieszkuje on podziemia niektórych starych piastowskich zamków, strzeże klejnotów, które niegdyś polskie księżniczki zakopały w ziemi przed Tatarami, a jeśli gdzieś w okolicy trafi się zdolny grajek, to Król Wężów zawsze przychodzi go posłuchać, a w razie jakiegoś zmartwienia czy kłopotu po przyjacielsku pomaga”[1]. Kolejną postacią występującą w baśniach Dolnego Śląska jest piędzimężyk (lub ubożę) – mały ludzik będący naszym rodzimym odpowiednikiem krasnoludka. „Opiekuje się on miejscem pracy człowieka, troszczy o narzędzia i samą pracę ułatwia. Niekiedy strzeże domu i całego obejścia, chętnie kosztując okruchów chleba i mleka lub miodu z miseczki”[2]. Jedna z baśni poświęcona jest Złotemu Kaczorowi – to chyba najbardziej nastrojowa, tajemnicza opowieść z całego zbioru. Wspomniane są jeszcze kraśniczki (ludziki pomagające kobietom w pracach domowych i pieczeniu chleba), piękne brzeginki (wodnice), no i... smok! Czymże byłaby baśń bez smoka? Tutaj pojawia się nie byle jaki przedstawiciel ziejącego ogniem gatunku – smok o dziewięciu głowach, pustoszyciel stad owiec i mimowolny pogromca wojska Tatarów. Tak, dobry smok każdej opowieści dodaje ognia i kolorytu.

Jeżeli zmęczyło Was ciągłe znęcanie się nad Brzydkim Kaczątkiem, jeżeli nie chcecie ponownie przeżywać tragedii Dziewczynki z Zapałkami, jeżeli dość macie słuchania horroru o wycinaniu Czerwonego Kapturka z wilczego brzucha, a od zatrutych jabłek robi Wam się już niedobrze – sięgnijcie po nasze, polskie baśnie. Są to opowieści pełne magii, tajemnic, blasku złota i aksamitnej ciemności nocy wzmacnianej światłem gwiazd. Znajdziecie tutaj wszystko to, co w baśniach najpiękniejsze – zarówno fantastyczny świat z mitycznymi stworzeniami, jak i bardzo realne ludzkie uczucia, namiętności i rozterki. No i najważniejsze: możecie być całkowicie pewni jednego – w tych opowieściach dobro zawsze zatriumfuje nad złem, a nikczemność nigdy nie zostanie nagrodzona. Zupełnie jak w życiu...


---
[1] Kornelia Dobkiewiczowa, „Sztolnia w Sowich Górach”, wyd. Nasza Księgarnia, 1978, str. 152.
[2] Tamże, str. 152.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 10949
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 14
Użytkownik: Pani_Wu 22.11.2014 22:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Na dźwięk słowa „baśnie” ... | Frider
Jaka cudna książka! A ja nic o niej nie wiedziałam!
Lecę ją zamówić, chociaż dawno nie jestem dzieckiem, ani nie zmęczyły mnie bajki Andersena czy braci Grimm. Ja sobie mieszkam na Dolnym Śląsku!
Użytkownik: Frider 22.11.2014 22:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Jaka cudna książka! A ja ... | Pani_Wu
Cudna, to świetne określenie. Dodam, że pani Dobkiewiczowa zebrała dużo baśni, które zostały wydane w różnych książkach. "Sztolnia w Sowich Górach" jest drugą częścią z kompletu, wcześniejszy jest zbiór: Miedziana lampa: Baśnie i opowieści o śląskim Skarbniku (Dobkiewiczowa Kornelia (Jackiewicz-Dobkiewiczowa Kornelia)) .
Użytkownik: Pani_Wu 22.11.2014 22:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Cudna, to świetne określe... | Frider
O, dziękuję za informację. Zdecydowanie interesuje mnie tom drugi, część o Górach Sowich, co nie znaczy, że pominę pozostałe baśnie :)
Już zamówiłam :)
Użytkownik: Frider 23.11.2014 11:21 napisał(a):
Odpowiedź na: O, dziękuję za informację... | Pani_Wu
Przyjemnej lektury. :)
Użytkownik: joanna.syrenka 27.11.2014 13:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Na dźwięk słowa „baśnie” ... | Frider
Zachęcona Twoją recenzją sięgnęłam po tę książeczkę (która od 4 lat stoi na mojej półce za sprawą Marginesa :)) i tak jak Ty chcę polecić wszystkim, i dorosłym, i młodym czytelnikom (ze względu na nieco archaiczne słownictwo polecam wspólną lekturę) - sięgnijmy po nasze, polskie legendy i podania!

Przy okazji przypomniałam sobie o Legendy i podania polskie (Orłoń Marian (właśc. Wędzonka Marian), Tyszkiewicz Jan) - stanowczo muszę pójść za ciosem i sobie powtórzyć!
Użytkownik: sowa 27.11.2014 13:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Na dźwięk słowa „baśnie” ... | Frider
Jako zupełnie malutka sówka czytałam ten zbiór - a teraz, pod wpływem Twojej recenzji, nabrałam ochoty, żeby sprawdzić, czy coś z niego jeszcze pamiętam.
"Piędzimężyk" - omatko, jakie prześlicznej urody słowo...
Użytkownik: Frider 27.11.2014 21:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Jako zupełnie malutka sów... | sowa
Piędzimężyka można chyba zinterpretować jako: „męża (mężczyznę) wzrostu jednej piędzi ( około 20 cm — odległość pomiędzy końcem kciuka i palca V-ego rozwartej dłoni)”. :)
Użytkownik: UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki 27.11.2014 21:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Piędzimężyka można chyba ... | Frider
A są piędziniewiasty? ;)

Sylwia_
Użytkownik: Frider 27.11.2014 21:53 napisał(a):
Odpowiedź na: A są piędziniewiasty? ;) ... | UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki
A są, tylko że nazywają się kraśniczki. :) Tyz piknie i kraśno :)
Użytkownik: UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki 27.11.2014 22:03 napisał(a):
Odpowiedź na: A są, tylko że nazywają s... | Frider
Cudnie :)

Sylwia_
Użytkownik: sowa 28.11.2014 17:20 napisał(a):
Odpowiedź na: A są, tylko że nazywają s... | Frider
Piyknie. I dobrze, że nie krasulki ;-).
Użytkownik: sowa 27.11.2014 22:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Piędzimężyka można chyba ... | Frider
Filologowi to mówisz? :-)))
Użytkownik: Frider 28.11.2014 20:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Filologowi to mówisz? :-)... | sowa
:)Nie wiedziałem. Już nie będę podskakiwał... ;)
Użytkownik: sowa 28.11.2014 22:26 napisał(a):
Odpowiedź na: :)Nie wiedziałem. Już nie... | Frider
Hihi, ja nie w tym sensie...
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: