Dodany: 13.11.2014 21:40|Autor: Marylek

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Wierzchołek cienia: Opowiadania rozproszone
Wilczyński Zbigniew

9 osób poleca ten tekst.

Codzienność niezmyślona


„Wierzchołek cienia” to zbiór, a właściwie niewielki zbiorek siedmiu opowiadań. Autor – praktycznie nieznany szerszemu odbiorcy. Gdybym nie była członkiem BiblioNETki, nazwisko Wilczyński nic by mi nie mówiło. Czy sięgnęłabym wtedy po jego utwory? Prawdopodobnie nie. Szczęśliwie udało mi się tego błędu uniknąć.

Tematyka opowiadań jest różna, łączy je mocne osadzenie we współczesnych polskich realiach, trafność opisu, duże nasycenie emocjami i szybka, potoczysta narracja. Obraz świata Wilczyńskiego daleki jest od sielanki. Wstrząsająco tragiczne są losy ludzi uzależnionych od alkoholu, determinizm ich zachowań, wyborów, a właściwie niemożności wyboru, bo cel nadrzędny jest jeden i jemu wszystko zostaje podporządkowane. Teoretycznie wiemy, że łatwo zjechać po równi pochyłej na samo dno, w praktyce nie myślimy o tym, wszak nas to nie dotyczy. „Menel” to ktoś inny. Rozwiązania siłowe, przemoc, nieopanowana agresja – nie w naszym świecie. Wilczyński pokazuje, że jednak w naszym i bardzo blisko. O krok. („Zmyślony”, „Bezwładność”).

Innym, bliskim prawie każdemu tematem są niepokoje, obsesje ludzi nękanych wspomnieniami popełnionych błędów czy zaniedbań, nie do naprawienia, bo czasu nie można cofnąć; nie do pogodzenia się z losem i zapomnienia, bo każdy krok przypomina to, co było i nigdy nie wróci („Akord dla Adama”, „Wierzchołek cienia”). Jeszcze innym – śledzenie reakcji ludzi w warunkach ekstremalnych lub nienaturalnych, gdy konieczność przeżycia, poradzenia sobie w sytuacji trudnej sprawia, że sięga się po środki nieużywane na co dzień. Rezultaty bywają paradoksalne („Fala 602”). Są wreszcie ironiczne i z dystansem prowadzone obserwacje naszej polskiej codzienności. Potrafi Wilczyński z przymrużeniem oka pokazać cechy, które nie ułatwiają nam życia w codziennych kontaktach z ludźmi, lecz których nie zauważamy, nie analizujemy, a może wręcz nieświadomie lubimy je w sobie i nie próbujemy zmienić. Ot, takie swojskie piekiełko na niewielką skalę. Niby przykrza życie, ale w gruncie rzeczy doskonale się w nim odnajdujemy („Ścieżka”, „Normalnym kursem”).

Świetny warsztat pisarski autora sprawia, że każda z jego opowieści błyskawicznie wciąga w swój mały świat. Odczucia bohaterów stają się szokująco bliskie czytelnikowi. Realia codzienności pozwalają łatwo wejść w opisywaną przestrzeń – ulicy, mieszkania, parku. Tym bardziej uderza to, czego nie widzimy lub nie chcemy widzieć: niepojęte okrucieństwo spotkanych przypadkowo przechodniów, obojętności najbliższych, brak wsparcia, porozumienia. Bezradność wobec losu, którym nie zawsze da się kierować. A stąd już tylko krok do beznadziei, depresji, do myśli i prób samobójczych. „Są błędy, które ważą na całym życiu. Nie wolno brać na barki więcej, niż człowiek zdoła swobodnie unieść, bo ciężar rośnie z upływem lat i zaczyna przygniatać… A ja właśnie za dużo na siebie wziąłem: myślałem, że zdołam zmienić naturę drugiego człowieka. (…) Wiem, że popełniłem błąd. Wiem, że cel, którym określiłem sens własnego życia, jest nieosiągalny. Wiem, że moje życie nie ma sensu. Że każda ofiara jest daremna”[1].

Obsesje bohaterów opowiadań Wilczyńskiego są naszymi obsesjami. Ich błędy, szamotanie się z losem, podobnie jak ich sarkazm czy kpina, to nasze własne reakcje. Choć nie zawsze jesteśmy gotowi to sobie uświadomić.

Książkę zamyka zapis rozmowy z autorem przeprowadzonej na portalu BiblioNETka.pl w lutym 2006 roku. Było to pierwsze z biblionetkowego cyklu „Spotkanie z pisarzem”.

Redakcja książki pozostawia nieco do życzenia – zdarzają się dziwnie podstawowe błędy w rodzaju niepotrzebnych powtórzeń bądź odwrotnie, opuszczeń słów, błędy w deklinacji. Nie sądzę, by było to zamysłem pisarza. Zdumiewająca jest też nota na ostatniej stronie okładki: nazywając Wilczyńskiego niepowtarzalnym geniuszem oraz jednym z „najoryginalniejszych polskich pisarzy przełomu XX i XXI wieku”[2] - jednocześnie umiejscawia jego twórczość „w obszarze integralnie zdegradowanej mentalnie zdezorientowanej eurokulturowej percepcji”[3]. Bynajmniej nie czuję się „mentalnie zdezorientowana”, a miejsce, gdzie przebywam nie jest zdegradowane ani „integralnie”, ani w żaden inny sposób, świadome więc i bez zaburzeń percepcji polecam opowiadania Zbigniewa Wilczyńskiego. Warto pochylić się nad obrazem nas samych, nawet jeśli odbity jest on w nieco krzywym zwierciadle.


---
[1] Zbigniew Wilczyński, „Wierzchołek cienia”, wyd. Ostolit, 2014, str. 88.
[2] Tamże, tekst z okładki.
[3] Tamże.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2232
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 3
Użytkownik: gosiaw 20.11.2014 09:23 napisał(a):
Odpowiedź na: „Wierzchołek cienia” to z... | Marylek
Szkoda, że książka została wydana w hobbystycznym nakładzie i jest praktycznie niedostępna. Osobiście uważam, że nie od rzeczy byłoby wydanie ebooka, skoro przyjaciołom i spadkobiercom pisarza zależy na popularyzacji jego twórczości.
Użytkownik: Marylek 20.11.2014 11:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Szkoda, że książka został... | gosiaw
Zgadzam się. Ale w formie papierowej też mogliby to wydać w większym nakładzie. Książka jest zdumiewająco dobra, jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. A nie jestem miłośniczką krótkiej formy, zaznaczam. Warto Wilczyńskiego rozpropagować.
Użytkownik: gosiaw 20.11.2014 11:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się. Ale w formie... | Marylek
Forma papierowa to jednak większe koszty, które były problemem, z tego co się orientuję. Wyprodukowanie ebooka byłoby prawie darmowe, o ile nie całkowicie darmowe.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: