Dodany: 10.07.2009 21:42|Autor: Nulka

Klub Miłośników Książki w Toronto


Warszawa, książki i miłość

Wyjazdy do Polski powodują u mnie zawsze bardzo silne uczucia frustracji, zagubienia i niepewności, gdzie tak naprawdę powinnam mieszkać. Po kilku dniach po powrocie do Toronto już wiem, że tutaj jest moje miejsce i mój dom, bo tutaj są moje dzieci, moja praca, moi przyjaciele (chociaż przyjaciół mam też ciągle w Polsce). Ale jednocześnie budzi się pragnienie, żeby tak dało się jakoś tę Polskę przybliżyć, żeby móc częściej tam latać i spędzać w Polsce więcej czasu.
Koniec maja i początek czerwca w Warszawie nie był niestety pogodny, lało codziennie po kilka razy i przyszło nam zmoknąć i zmarznąć nie raz, gdy usiłowaliśmy mimo wszystko jak najwięcej zobaczyć i jak najwięcej ludzi spotkać.
Zaraz po przyjeździe oczywiście pobiegłam na Międzynarodowe Targi Książki do Pałacu Kultury (już nie jest to Kiermasz Książki na zewnątrz, jak to dawniej bywało). Zaskoczyły mnie tłumy ludzi stojących w kolejkach po bilety i po autografy niektórych pisarzy. Według statystyk Polacy nie czytają książek, a tu takie tłumy. A może to tylko warszawiacy kupują i czytają książki. Księgarń jest w stolicy mnóstwo (prawie tyle samo co banków!) i widocznie mają klientów. A dla mnie wszelkie miejsca, gdzie są książki to moje królestwa, więc spędziłam tam niemało czasu.
Na Targach i w księgarniach kupiłam kilka interesujących nowych książek.
Najbardziej zafascynowała mnie książka „Godot i jego cień” Antoniego Libery, literaturoznawcy, tłumacza, reżysera, autora świetnej powieści „Madame”. Jest „to autobiograficzna powieść o magii literatury i fascynacji osobą Samuela Becketta”, jednego z największych pisarzy dwudziestego wieku. Książka niezwykła, którą czyta się momentami jak ciekawy kryminał, momentami jak dziennik podróży po tropach Becketta, albo analizę jego twórczości. Jednocześnie trudno nie zauważyć bardzo kunsztownego ale oszczędnego języka, trafnych obserwacji ludzi i sytuacji (często opisanych z humorem) i autoironii.
„Kinderszenen”, książka Jarosława Marka Rymkiewicza, poety i historyka literatury, jest zbiorem obrazów z dzieciństwa autora w okupowanej przez Niemców Warszawie i z Powstania Warszawskiego. Wywołała ona wiele dyskusji w Polsce, m.in. na temat sensu wybuchu Powstania Warszawskiego, ludobójstwa dokonanego w Warszawie przez Niemców (a nie nazistów, czy hitlerowców jak to teraz często się mówi) oraz patriotyzmu.
Tak piszę o swoim doświadczeniu Rymkiewicz:
„Krwawa dziura - to było właśnie moje dzieciństwo. Nie mogę powiedzieć, że mam jakieś wielkie pretensje do Niemców, że czegoś od nich oczekuję czy czegoś żądam. Chciałbym tylko, żeby wiedzieli, co mi zrobili – zniszczyli moją ośmioletnią wyobraźnię. Została kupa gruzów , kupa trupów, wielkie szambo, wielka dziura wypełniona czarną krwią.” s.52
I o Powstaniu:
...”Powstanie zwyciężyło. Dowód na to, dobrze widoczny, całkowicie wystarczający, jest tuż obok, wokół nas, i my wszyscy, którzy teraz tu żyjemy, też jesteśmy tym dowodem. Tym dowodem jest niepodległa Polska.”s.157.
Jest to wstrząsająca, ale jakże potrzebna dzisiaj książka.
Dwie następne pozycje dotyczą Zbigniewa Herberta. „Głosy Herberta”, zebraną przez Barbarę Toruńczyk nieznaną spuściznę Herberta, pani Katarzyna Herbert, żona pisarza, zadedykowała czytelnikom z Toronto, gdy przedstawiłam się jej na Targach Ksiażki jako przedstawicielka Klubu Miłośników Książki. Druga książka „Herbert nieznany. Rozmowy” zawiera wywiady z pisarzem i jego wypowiedzi, które ukazały się dotychczas drukiem w języku polskim. Fragment z Noty wydawcy: „W zebranych przez nas rozmowach odbija się jak w lustrzanej mozaice sylwetka Herberta – jego gesty, miny, wdzięk, inteligencja. Jego ironia i śmiech. I jego powaga. Nie tworzą pełnego obrazu. Ale są ważnym źródłem poznania jego osoby, którą w swojej twórczości i w życiu starał się osłonić.” s.272
Następny wielki pisarz, który mnie zainteresował to Tadeusz Konwicki. Jego „Wiatr i pył” to wybór tekstów napisanych w latach 1946-2008, nieopublikowanych dotąd w jego książkach, z rysunkami autora (!). Ze Wstępu do książki wynika, że jest ona gratką dla wielbicieli Konwickiego, a dla tych, którzy go nie znają to świetna okazja, żeby się zapoznać z ekstraktem z jego twórczości.
Na początku tego roku głośno było wśród miłośników literatury na temat nowej książki Eustachego Rylskiego „Po śniadaniu”. Nieduża ta książeczka zawiera siedem esejów-fascynacji literackich autora, które jednocześnie przypominaja czasy, w których literatura pełniła ważną rolę w życiu ludzi, kształtowała ludzkie charaktery, często nawet wskazywała ludziom kierunki w jakich mają w życiu podążać .Czasy, które zapewne niestety nie wrócą...
Bardzo lubię czytać wszelkiego rodzaju listy. A specjalnie listy pisane przez pisarzy do pisarzy. Można w nich odkryć historię powstawania wielu dzieł literackich, kłopotów z ich wydaniem, a także osobiste przeżycia znanych nam postaci z dziejów kultury czy z historii. Ostanie moje nabytki to wydane w serii Archiwum Kultury „Listy 1952-1963” Jerzego Giedroycia i Czesława Miłosza oraz „Listy 1923-1956” Mieczysława Grydzewskiego i Jana Lechonia.
Mam też wreszcie w swojej biblioteczce sławną w okresie przedwojennym książkę „Lenin” Antoniego Ferdynarda Ossendowskiego. Autor był niezwykle barwną i oryginalną postacią. Myśliciel, pisarz, dziennikarz, podróżnik, doktor nauk chemicznych, drugi po Sienkiewiczu autor polski mający największa liczbę przekładów dzieł na języki obce. „Lenin” i „Przez kraj ludzi i zwierząt i bogów” należą do najbardziej znanych jego książek. Ossendowski był zaciekłym przeciwnikiem bolszewików, wrogiem osobistym Lenina i wobec tego jego książki były zakazane w okresie PRLu.
I jeszcze jedna poważna i ważna pozycja: „Kryptonim Liryka. Bezpieka wobec literatów” Joanny Siedleckiej. Wykorzystanow niej wiele, nigdy niepublikowanych dokumentów z archiwum IPN-u. Ze wstępu „Od autorki” dowiadujemy się, że jest to książka o „świecie wciąż nieprzedstawionym”, o pisarzach gnębionych, straszonych i prześladowanych przez bezpiekę oraz o donosicielach, czyli tych pisarzach, którzy zostawali tajnymi współpracownikami bezpieki. „Zdaniem Aleksandra Wata, wielkiego znawcy tematu, donos to ekstrakt komunizmu, a tajny wspólpracownik jest istotą totalitaryzmu. Na skutek donosów pewne ksiazki w ogóle nie powstały, bo ich autorzy, tak jak Jasienica czy Krzysztoń, trafiali na czarne listy, załamywali sie. Odchodzili przedwcześnie, nie dając z siebie wszystkiego. A tajni współpracownicy mieli się i mają dobrze. Do rangi symbolu urasta fakt, że Wacław Sadkowski został właśnie wybrany przez kolegów pisarzy wiceprezesem ZLP”. (Dziennik, 27 grudnia 2008)
Nie wszystkie książki, które przywiozłam z Polski są aż tak poważne.
Bardzo miła i pogodna jest książka-rozmowa z Ernestem Bryllem „O trzeciej nad ranem”, gdzie poeta mówi o swojej rodzinie, poezji, Bogu i życiu. A płyta do niej dołączona zawiera wiersze autora przez niego czytane.
Na Targach Książki podeszłam do Hanny Kowalewskiej, autorki powieści „Julita i huśtawki”, którą omawialiśmy na jednym ze spotkań naszego Klubu. Opowiedziałam jej jak ciekawą dyskusję jej książka wywołała, co ją bardzo ucieszyło. Kupiłam zbiór opowiadań Kowalewskiej „Kapelusz z zielonymi jaszczurkami” .

Bardzo ucieszyłam się, gdy udało mi się zdobyć „Myśli nieuczesane wszystkie” Stanisława Jerzego Leca. Gruby tom pełen różnych zabawnych i poważnych mądrości w skondensowanej formie. Wszystkie ponadczasowe. Jak np :
„Popełnił zbrodnie. Zabił człowieka! W sobie.”
„Duch Przekory ma to do siebie, że umie obrosnąć w ciało konformisty.”
Druga książka, która sprawiła mi dużo radości, to kupione w antykwariacie (ach te antykwariaty w Warszawie!) opowiadania Jerzego Szaniawskiego „Profesor Tutka”. Jako dziecko ogladałam w polskiej telewizji serial „Klub profesora Tutki” z Gustawem Holoubkiem w roli głównej. Były to cudowne spotkania z dżentelmenem profesorem Tutką i jego przyjaciółmi (rejentem, doktorem, sędzia) przy kawiarnianym stoliku. Profesor Tutka opowiadał różne historyjki ze swego życia, czasem zabawne, czasem smutne, ale zawsze zawierajace jakąś głębszą myśl i skłaniające do refleksji.
Gustaw Holoubek jakoś czesto mi się przypominał w czasie mojego pobytu w Warszawie. Mianowicie przeczytałam tam jego wspomnienia z dzieciństwa i młodości „Wspomnienia z niepamięci” . Napisane w pięknym, staroświeckim stylu, z wielką kulturą i zamyśleniem, wyróżniają się pozytywnie wśród najprzeróżniejszych biografii i autobiografii zalegających półki ksiegarń. A tuż przed moim wyjazdem z Polski przypadkowo trafiłam na program rozrywkowy poświęcony Wiesławowi Gołasowi, gdzie obok Młynarskiego, Michnikowskiego, Ładysza, Kobuszewskiego i wielu innych znakomitych aktorów starszego pokolenia, wystąpił też Gustaw Holoubek. Takie wzruszajace pożegnanie zgotowała mi polska telewizja, której przez dwa tygodnie prawie w ogóle nie oglądałam, bo na sam dźwięk głosów dziennikarzy dostawałam dreszczy, a treść tego co głosili tak zupełnie pesymistycznie mnie nastrajała co do teraźniejszości i przyszłości Polski, że po prostu wolałam uciekać od niej jak najdalej.
Jak już wspomniałam dużo czasu spędziłam w księgarniach warszawskich.
Moją ulubioną księgarnią w Warszawie jest „Czuły barbarzyńca” na Powiślu. Jest to szczególne miejsce, bardzo przytulne i nastrojowe. Można tam posiedzieć z książką przy jednym ze stolików, napić się kawy i zjeść smaczne ciastko. Księgarnia organizuje spotkania z pisarzami i innymi ludźmi kultury, wernisaże, wystawy. Przychodzi tam dużo studentów- Biblioteka Uniwersytecka jest tylko kilka kroków dalej.
Zawsze też zerkam na wystawę jednej z księgarń na Nowym Świecie. Dlaczego? Bo zawsze siedzi tam na książkach... kot. Widocznie też miłośnik książek, a może tylko myszy mieszkających miedzy nimi.

Mieliśmy szczęście i zaszczyt spotkać się w Warszawie z Januszem Krasińskim, pisarzem, autorem tetralogii, na którą składają się powieści: "Na stracenie", "Twarzą do ściany", "Niemoc" i "Przed Agonią".
Janusz Krasiński odwiedził Toronto w zeszłym roku. Polski Fundusz Wydawniczy i Klub Miłośników Książki zorganizowały wtedy bardzo udane z nim spotkanie.
Janusz Krasiński mieszka z żoną, lwowianką, oraz dwoma przygarniętymi psami, na Ochocie, w uroczym mieszkaniu w przedwojennym budynku. Zostaliśmy poczęstowani kawą, pysznym ciastem i pachnącymi polskimi truskawkami. Pisarz przygotowuje w tej chwili do druku następna swoja książkę. Będzie to rzecz o czasach współczesnych, co widocznie nie bardzo podoba się co poniektórym osobom i różnymi drogami próbują zastraszyć pisarza, m.in. włamując się do mieszkania i kradnąc jego osobiste dokumenty i książki.

Ja już nie miałam na to czasu, ale mąż mój miał jeszcze jedno ciekawe spotkanie z pisrzem Markiem Nowakowskim w kawiarni na Placu Zbawiciela.

Cały mój pobyt w Polsce upłynął pod znakiem książek.. i spotykania się z ludźmi, którzy kochają książki.

Udało mi się wziąć udział w spotkaniu jednego z Dyskusyjnych Klubów Książki w Warszawie przy bibliotece publicznej na Czerniakowskiej. Poszłam tam niezapowiedziana jakby nigdy nic i gdy w pewnym momencie jedna z bibliotekarek prowadzących spotkanie zapytała mnie co sądzę o omawianej na spotkaniu książce, to ja na to ani be, ani me, bo książki nie czytałam. Oczywiście zaraz wyjaśniłam kim jestem i skąd przybywam. Wszyscy byli bardzo zaskoczeni i ucieszeni, że ktoś z Toronto zechciał przybyć na ich spotkanie. Opowiedziałam o naszym torontońskim Klubie Miłośników Książki, co wzbudziło duże zainteresowanie obecnych. Przemiłe panie bibliotekarki pokazały mi bibliotekę, która okazała się być równie nowoczesną jak biblioteki w Toronto. Dużo stacji internetowych dla czytelników, wypożyczalnia nie tylko książek, ale też filmów i płyt. Biblioteka zostala otwarta w 2006 roku i otrzymała imię Jana Nowaka- Jeziorańskiego, który popierał starania Biblioteki w uzyskaniu nowego lokalu. Od Fundacji Jadwigi i Jana Nowaków-Jeziorańskich Biblioteka otrzymała część księgozbioru należącego do „Kuriera z Warszawy”. Jego pomnik stoi przed wejściem do Biblioteki, na skraju pięknego parku, którego majową zieleń podziwiałam z okna pomieszczenia, gdzie odbywalo się spotkanie Klubu.

Jestem wielbicielką Biblionetki, świetnej strony internetowej o książkach (www.biblionetka.pl).
BiblioNETka została pomyślana jako serwis dla osób lubiących czytać i poszukujących informacji o książkach. Zawiera katalog, recenzje książek napisane przez użytkowników, komentarze dotyczące recenzji oraz forum - miejsce na dyskusje przede wszystkim o książkach. Jest również „czytatnik” - miejsce, gdzie użytkownicy serwisu mogą dzielić się swobodnymi refleksjami na temat swoich lektur oraz zamieszczać własne utwory literackie. Biblionetka jednocześnie rekomenduje książki. My, bibliotekarki, używamy Biblionetki, gdy poszukujemy informacji o książkach dla Klubu Książki i oczywiście dla siebie również. Zamieszczamy tam też nasze własne recenzje i sprawozdania ze spotkań Klubu. W ciągu ostatnich kilku lat bardzo zaprzyjaźniłyśmy się z niektórymi uczestnikami Biblionetki, i mimo że nigdy się z nikim nie spotkałyśmy osobiście. Wystarczyły rozmowy na Forum, dyskusje o książkach i autorach, żeby się poznać i polubić. A tu w tym roku nadarzyła się okazja, żeby spotkać chociaż niektórych Biblionetkowiczów! Na zaproszenie naszych znajomych pojechaliśmy do Wrocławia, żeby wreszcie zobaczyć to piękne miasto (wstyd się przyznać, ale nigdy przedtem tam nie byłam) i odwiedzić dawno nie widzianych przyjaciół . A przy okazji spotkac sie z Biblionetkowiczami (wrocławska grupa jest najaktywniejsza). Okazało się, jak zresztą przypuszczałam, że są to ludzie niezwykli, zwariowani, bardzo ciepli i o szczególnym, inteligentnym poczuciu humoru. Uściskali mnie jak najlepszą przyjaciółke, odrazu zaakceptowali jako jedną z nich i tylko szkoda, że tak mało miałam czasu dla nich. Spotkałam też później dwie warszawskie Biblionetkowiczki. Wspaniałe, mądre i oczytane dziewczyny.
Wrocław jest cudownym miastem. Pięknie odnowione Stare Miasto, zielone i ciche dzielnice willowe, bogata historia miasta, którą widać na każdym, kroku powoduje, że chciałoby się tam spędzić więcej czasu. Może następnym razem.
Jeszcze jedna strona internetowa łącząca ludzi to naszaklasa.pl. Dzięki tej stronie odnalazłam koleżanki i kolegów z Liceum im. Kołłątaja, które skończyłam wiele lat temu. Mieliśmy bardzo udane spotkanie w kafejce przy Placu Narutowicza. Byłam zaskoczona, że wszystkich poznałam! Wcale tak bardzo żeśmy się nie zmienili. Jak przyjemnie było z nimi pogadać, powspominać i pośmiać się.

W Polsce w tym czasie przypadła 30 rocznica pierwszej pielgrzymki papieskiej, tej która odwrócila bieg historii w Polsce i w Europie ( o czym nie wszyscy niestety pamiętają). Ja nigdy nie zapomnę tych upalnych dni w Warszawie 30 lat temu. Tej nadziei, tego wspaniałego święta i radości. Już wtedy wiedzieliśmy, że coś musi się stać, że to początek końca tej epoki zniewolenia i beznadziei i że nasz, malutki wtedy synek, Krzysiek, będzie żył w innym świecie.
Krzyż papieski stoi dumnie na Placu Piłsudskiego, żebyśmy pamiętali.
Druga rocznica, którą celebrowano, to pierwsze wolne wybory w 1989 roku. Plakaty, wystawy, toasty z szampanem w różnych lokalach. Słodko-gorzka to rocznica niewykorzystanej szansy.
Tyle o Warszawie i książkach na przełomie maja i czerwca. A co z miłością?
Gdy ja szalałam po Warszawie, w Toronto „obradował” Klub Miłośników Książki. Tym razem tematem spotkania była „Miłość w literaturze polskiej”. I stąd ta miłość w tytule tego artykułu.
Wyświetleń: 11446
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 28
Użytkownik: librarian 11.07.2009 18:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Warszawa, książki i miłoś... | Nulka
Aniu, dzięki za piękny artykuł. Brakowało nam Ciebie na spotkaniu Klubu. Zapisuję się na listę oczekujących swojej kolejki, przede wszystkim na Godota a także Profesora Tutkę. Lato po to jest żeby czytać! I jesień i zima i wiosna...
Użytkownik: niebieski ptak 11.07.2009 20:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Aniu, dzięki za piękny ar... | librarian
Ja zakupiłam profesora Tutkę{książkę} na świstaku ale ma do WAS pytanie czy któraś z WAS ma albo słyszała gdzie można zdobyć {jeśli można} film Klub profesora Tutki?
Użytkownik: librarian 20.07.2009 09:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja zakupiłam profesora Tu... | niebieski ptak
Niestety nie wiem, ale jest piękny fragmencik na YouTube

http://www.youtube.com/watch?v=GLRyFtJ0Yiw
Użytkownik: librarian 20.07.2009 09:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja zakupiłam profesora Tu... | niebieski ptak
I to - Pożegnanie

http://www.youtube.com/watch?v=V0j0UzanqdI&feature​=related
Użytkownik: verdiana 11.07.2009 20:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Warszawa, książki i miłoś... | Nulka
Pięknie, Aniu! Szczególnie Twoje notki książkowe mnie zainteresowały. Czytam właśnie Liberę, zachwycam się tak samo jak wtedy, kiedy na stoku Parkowej w Krynicy czytałam "Błogosławieństwo Becketta" (jeśli nie czytałaś, to bardzo, bardzo polecam).

I czy o Januszu Krasińskim mogłabyś więcej napisać? To z bnetki o nim wiem, ale tak trudno dostać jego książki - mnie się dotąd nie udało. :(

A na koniec sprostowanie - najaktywniejsza grupa spotkaniowa jest w Warszawie i w Katowicach, obie bardzo otwarte i zawsze dzielące się i wrażeniami, i zdjęciami ze spotkań. :-)

Aniu, a czy zdjęcia z naszego spotkania udostępnisz? Na blogu bnetkowym (można by je dodać do moich) albo na facebooku? ;)
Użytkownik: niebieski ptak 11.07.2009 20:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Pięknie, Aniu! Szczególni... | verdiana
Troszkę o panu Krasińskim jest tu: http://www.kaczorowska.com.index.php?numer=5&nr=2&​idkr=38
Jak chcesz Dagmara to Ci napiszę gdzie w Wawie można jego książki dostać albo podeślę!? Z tego co wiem to niestety, sprawa przedstawia się tak, że poszczególne biblioteki mają pojedyncze tomy a nie komplet!
Użytkownik: niebieski ptak 11.07.2009 20:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Troszkę o panu Krasińskim... | niebieski ptak
TFU, powinno być http://www.kaczorowska.com/index.php?numer=5&nr=2&​idkr=38
Użytkownik: verdiana 11.07.2009 20:26 napisał(a):
Odpowiedź na: TFU, powinno być http://w... | niebieski ptak
Ciekawy ten tekst. Widać zbieżność powojennych potyczek z ubekami Krasińskiego i Pileckiego... Tylko wyrok Pileckiego niestety wykonano.
Użytkownik: librarian 11.07.2009 20:48 napisał(a):
Odpowiedź na: TFU, powinno być http://w... | niebieski ptak
Teresa Kaczorowska jest autorką świetnej książki pt. Kiedy jesteście mniej boli. To dopiero jest materiał na film. Dzięki za ten link.
Użytkownik: niebieski ptak 11.07.2009 20:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Teresa Kaczorowska jest a... | librarian
A ja dziękuję za polecenie książki!
Użytkownik: verdiana 11.07.2009 20:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Troszkę o panu Krasińskim... | niebieski ptak
Linek mi nie działa, nawet po wykasowaniu spacji. :(( Ale to nic, bo chciałabym posłuchać osobistych wrażeń Ani, jakich się nie znajdzie w oficjalnych publikacjach. ;)

Napisz, napisz, jeśli nie mnie, to przyda się na pewno innym poszukiwaczom. :) Z tymi bibliotekami to prawda, podobnie jest z książkami Horsta Bienka.

A ja przecież jeszcze Ci nie oddałam poprzedniej książki! Chyba się pośpieszę z czytaniem, bo mi głupio.
Użytkownik: niebieski ptak 11.07.2009 20:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Linek mi nie działa, nawe... | verdiana
Link poprawiłam! Ja rozumiem pewno, że z pierwszej ręki info jest inne. Dwa posprawdzam i jutro powrzucam info bo już lepiej z kompem jest! Jutro też Ci "zaskrzynkuję" skrzynkę { cokolwiek to znaczy}, cieszysz się prawda?! Dwa naprawdę jak pisałam kiedyś spoko, możesz trzymać książki do końca roku- najgorzej to się zmuszać.Poważnie - nie ma co! Jak by co wiem gdzie mieszkasz...... a poważnie czasem tak jest, że mimo iż czekało się na daną książkę nie można się zabrać za nią, gadałyśmy o tym, także bez nerwów. Ja je czytałam i spokojnie poczekam.
Użytkownik: verdiana 11.07.2009 20:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Link poprawiłam! Ja rozum... | niebieski ptak
Dokładnie tak jest, jak piszesz, i niestety dotyczy to całego mnóstwa książek z moich półek. I nie wiem, jak to zmienić, buu.

Jasne, że się cieszę. :>
Użytkownik: niebieski ptak 11.07.2009 20:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Dokładnie tak jest, jak p... | verdiana
Cieszysz się, bo jeszcze nie wiesz co Cię czeka! A wracając do książek zalegających na półkach - niestety ten ból jest także moim. Pomijając problemy zdrowotne, to jest tak, że idę do biblioteki i przytacham nowe książki {bo wiadomo ktoś mi chapnie i po zabawie}, wiem, że w domu są te których nie czytałam, a które są tego warte {no ale one są w domu - są moje}. Poza tym często gęsto mimo, że pałam żądzą przeczytania danej"domowej" książki no nie mogę się za nią zabrać...Organicznie nie cierpię się zmuszać do czegoś a żeby lektura miast przyjemności była przymusem to nie u mnie! Często tez tych bibliotecznych nie mogę ruszyć.... Tragedia! Czuję się winna, książki straszą mnie,{a są dosłownie wszędzie} i czuję ich wzrok, pełne wyrzutu spojrzenia! Normalnie w stresie jestem - dobrze, że nie zajadam problemów bo gdyby tak było telefon z zoo - hipciu wracaj byłby z pewnością do mnie skierowany. Tak czy siak ograniczyć się nie mogę, zabrać się za lekturę nie mogę a najgorsze nie ma gdzie się leczyć! To normalna dyskryminacja! Leczyć można sexholików, zakupoholików a "niedoczytaczy" ni cholery! Idę do Strasburga.
Użytkownik: verdiana 11.07.2009 20:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Cieszysz się, bo jeszcze ... | niebieski ptak
ROTFL. Leczyć niedoczytaczy, podoba mi się, już przyswoiłam. ;>

Nie boję się zaskrzynkowania, przecież wiesz, że nie odpisuję na maile. :P
Użytkownik: niebieski ptak 11.07.2009 21:23 napisał(a):
Odpowiedź na: ROTFL. Leczyć niedoczytac... | verdiana
I teraz mi to piszesz?!! Czekaj muszę lek nasercowy zażyć, póki "pikaczka" jeszcze pracuje jako tako! Propo neologizmu, proszę bardzo - zawsze służę. Ja teraz nie mogę się przeprosić z Panem Cegielskim i jego książką: "Oko świata" Od Konstantynopola do Stambułu". A tydzień temu, gdy dorwałam w bibl. piałam z zachwytu! Czy ja normalna jestem?! I mała anegdotka: jak byłam bardzo chora {ale nie to co teraz} to zapytałam się Mamy mej czy ja będę normalna { w sensie zdrowa}. Mama mi powiedziała,że zdrowa to na pewno ale czy normalna to ona raczej nie sądzi, żeby tak się stało!
Rzucę Ci coś bo do jutra nie wytrzymam{ ni i mam na względzie, że poczty nie sprawdzasz}.
http://www.youtube.com/watch?v=HqxMXIqCFZw -jeśli coś będzie nie tak to wpisz w youtube Shirley Bassey i to będzie 7 piosenka od góry - czarno biały klip THIS IS MY LIFE. PereŁKA, babkA NAPRAWDę UMIE ŚPIEWAĆ I DO TEJ PORY MIMO 70 NA KARKU JEST NIEPOKONANA! Jak byłam mała to się bałam jak śpiewała pani Geppert zwłaszcza Kocham Cię życie tyle tam pasji było, że ąż wciskało człeka w fotel!
Użytkownik: verdiana 11.07.2009 21:53 napisał(a):
Odpowiedź na: I teraz mi to piszesz?!! ... | niebieski ptak
Od początku pisałam. :P
"Oko świata" miałam na oku, ale jakoś o nim zapomniałam...

"Big Spender"? Jakoś nie bałdzo misię... ;>
Użytkownik: niebieski ptak 11.07.2009 21:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Od początku pisałam. :P ... | verdiana
Cholera jeszcze liczyć nie umiem, nie, nie Big spender tylko "This is my life"{ nic pokombinuję i jutro dam znać jak by co} są tam 2 czarno - białe wersje i ta "pierwsza" jest lepsza kurcze powinna być 7 może inaczej się otwiera jak puszczam link to tam jest coś co wygląda jak I ale to nie to, także może się podany link nie otworzyć.Popróbuję i podam db. namiary.

Cegielskiego mam -panie w bibl. mi zamówiły i jeszcze mam w domu Młodych Turków {książkę oczywiście}, mają zamówić i we wrześniu będzie Pchli pałac.
Użytkownik: niebieski ptak 11.07.2009 22:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Cholera jeszcze liczyć ni... | niebieski ptak
Ha już mam! Jak wejdziesz na youtube to wpisujesz - Shirley Bassey This is my life i to będzie dokładnie 7 piosenka od góry. Teraz powinno być good.
Użytkownik: verdiana 11.07.2009 22:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Ha już mam! Jak wejdziesz... | niebieski ptak
To chyba nie mój typ. :( Mam wrażenie, że pani naśladuje Ninę Simone, a ja lubię Ninę, nie lubię zaś naśladownictwa. ;>

Cegielskiego odkryłam na virtualo - i cieszę się, bo nie będę musiała nosić z biblio. ;)
Użytkownik: niebieski ptak 11.07.2009 22:20 napisał(a):
Odpowiedź na: To chyba nie mój typ. :( ... | verdiana
Acha! Ja Ninę uwielbiam, Patti Labelle też etc. Ale przynajmniej odsłuchałaś{ w ogóle mi się Nina i Shirley "inne" wydają/różnią się ale spoko nie zamierzam Cię mordować choć adres znam}! Ja Cegielskiego przytachałam do domu - i nie tylko jego, niestety! Mam już {co prawda wypożyczone} wszystkie książki wydawnictwa Karakter,prócz "Fruwającej duszy",dorwałam na Nowym Świecie "Dzieci bohaterów". Mam też "Kielonka" i "To oślepiające nieobecne światło" { które rzuciłam w kąt bo mi nie podchodzi}.Generalnie to co w schowku - dział czytam to mam na stanie. Muszę się ruszyć, pomijając inne sprawy i Cegielskiego dziełko napocząć!
Użytkownik: verdiana 11.07.2009 22:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Acha! Ja Ninę uwielbiam, ... | niebieski ptak
I co Ty mi robisz znowu. :( Już mi się udało o Karakterze zapomnieć. I o "Kielonku". A gdzie wypożyczyłaś?
(ja nie wiem, czy nas Ania nie wyrzuci stąd :))
Użytkownik: niebieski ptak 11.07.2009 22:52 napisał(a):
Odpowiedź na: I co Ty mi robisz znowu. ... | verdiana
To może ja "uprzedzę fakty" - Aniu nie wyrzucaj nas!?
Kielonka dziabnęłam koło siebie -tzn. w Al. Zjednoczenia. Panie mnie tam znają i wiedzą, że ja jestem "pies na książki" {niektórzy są psami na baby ale moje "hobby" w mej ocenie jest bardziej satysfakcjonujące}, wypożyczyły mi - i tak jak jedna pani w zeszłym tyg. zaobserwowała{ nowa bibliotekarka}mam dużo książek na koncie, ale dały mi Cegielskiego knigę. Była jeszcze z miesiąc temu "Fruwająca dusza" ale ją zignorowałam i mam za swoje bo ktoś wypożyczył.W ogóle często jest też tak,że oddaję książki i wypatrzę coś interesującego, o czym nie słyszałam {ale to się rzadko zdarza bo ja generalnie dobrze zorientowana jestem} i okazuje się to strzałem w dziesiątkę. Jak mogę to polecam Ci Galguta "Dobrego doktora".
Użytkownik: Nulka 13.07.2009 23:27 napisał(a):
Odpowiedź na: To może ja "uprzedzę fakt... | niebieski ptak
Nie wyrzuce!)))
Użytkownik: niebieski ptak 14.07.2009 10:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wyrzuce!))) | Nulka
W imieniu niedoczytaczy, dziękuję!!
Użytkownik: Nulka 13.07.2009 22:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Pięknie, Aniu! Szczególni... | verdiana
Libera jest nieslychany. "Godot i jego cien" jest trudna ksiazka, bo ma wiele analiz tworczosci Becketta i to takich bardzo szczegolowych. Nie znam sie na tyle na teorii literatury, a szczegolnie dramatu, i te fragmenty byly czesciowo dla mnie niezrozumiale i trudne. Zafascynowalo mnie przede wszystkim w jaki sposob mlody Libera dochodzil do poznania dziel Becketta, a potem jego samego. Poza tym te wycieczki do Europy i to co tam widzial i przezywal sa bardzo ciekawe.
Użytkownik: Nulka 13.07.2009 23:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Pięknie, Aniu! Szczególni... | verdiana
Jesli chodzi o Janusza Krasinskiego to rzeczywiscie nie jest latwo znalezc jego ksiazki w ksiegarniach, ale pytaj sie wszedzie, bo w kilku, ktore ja odwiedzilam, byly pojedyncze tomy. Np Czuly Barbarzynca mial kilka. Dziwie sie dlaczego wydawnictwo nie wznawia tych ksiazek, bo podobno ludzie ich szukaja. Jakos wyglada mi to bardzo podejrzanie. Piszemy listy do wydawnictwa z zapytaniem, kiedy je wznowia.
Pan Janusz Krasinski jest bardzo milym, cichym i skromnym czlowiekiem. Jest troche zastraszony tymi wlamaniami do jego mieszkania, bo widac ze to nie sa zwykli zlodzieje. Nie gina rzeczy wartosciowe, ale jego dokumenty i niektore ksiazki. Policja sie tym nie interesuje specjalnie.
Ujelo mnie to, ze przygarnal dwa opuszczone psy i sie nimi opiekuje. Widzielismy go, gdy spacerowal z psami po uliczkach Starej Ochoty, gdzie zreszta mieszka.
Gdy byl u nas w Toronto, bardzo ciekawie mowil o swoim zyciu. Jego ksiazki w zasadzie nie sa autobiografiami, ale powiesciami opartymi na autentycznych przezyciach. Bardzo dobrze sie je czyta i mozna bardzo duzo dowiedziec sie z nich o czasach wojennych i powojennych z pierwsze reki. Znakomita wiekszosc wydarzen i ludzi tam opisanych jest prawdziwa.
Użytkownik: verdiana 14.07.2009 15:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Jesli chodzi o Janusza Kr... | Nulka
Wstrząsające jest to, co piszesz. Nie umiem sobie wyobrazić nawet tych włamań - po co ktoś mógłby chcieć to robić? :/ Postawa policji niezrozumiała i nieakceptowalna, ale chyba mnie nie dziwi - ofiary traktuje się w Polsce jak bandytów, a bandytów - jak wolnych, bezkarnych ludzi.

Książek pana Janusza poszukam. Jeden tom znalazłam w mojej bibliotece, ale to niestety nie pierwszy. Chyba się uśmiechnę do niebieskiego ptaka. ;)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: