Dodany: 01.11.2014 12:53|Autor: anna-sakowicz

Książka: Ja, judaszka
Bartkowska Ewa

2 osoby polecają ten tekst.

Wzniośle i patetycznie o wielkiej miłości


Miłość na pewno nie jedno ma imię. Na pewno też czasami może należeć do sfery tabu. Kiedy dotyczy uczucia pomiędzy nauczycielem, a uczennicą, powoduje bunt etyczny. Czy wypada, żeby nauczyciel miał romans ze swoją uczennicą? Ona ma lat 15, on 45. Dochodzi więc jeszcze jeden powód, dla którego trudno taką miłość zaakceptować. Czy aż tak duża różnica wieku powinna to uczucie dyskwalifikować?

Przed takimi pytaniami stajemy podczas lektury powieści Ewy Bartkowskiej „Ja, judaszka”. Sięgnęłam po nią, bo zainteresował mnie tytuł. Świetny!

Bohaterowie książki to Alicja i Wiktor. Kiedy się po raz pierwszy spotykają, ona jest w pierwszej klasie liceum (to jeszcze czasy czteroletnich liceów), on jest o 30 lat starszym nauczycielem matematyki. Powoli rodzi się pomiędzy nimi fascynacja, przyjaźń, a potem miłość. Jednak uczucie konsumują dopiero wtedy, gdy Alicja odbiera świadectwo maturalne i „legalnie” może kochać się w swoim byłym już profesorze.

I o tym ta książka jest: o miłości. Wielkiej, wyidealizowanej, wzniosłej, metafizycznej itp. Jak dla mnie zbyt wzniosłej. Za dużo słów o miłości, za dużo rozczulania się nad sobą, za dużo podziwiania partnera, za dużo i zbyt wzniośle. Autorka, co prawda, rzuci pod nogi bohaterów przeszkodę, ale chyba zbyt przewidywalną i melodramatyczną.

Bartkowska narratorami tej powieści uczyniła bohaterów. Dzięki temu mamy obustronny obraz emocji, jakie rodzą się pomiędzy bohaterami. Początkowo nie mogłam uwierzyć w te postaci. Miałam wrażenie, że są „poprzebierane”, mało realne. On za mało przypominający faceta, ona zbyt dojrzała jak na nastolatkę. Jednak Alicja wspomina miłość do Wiktora z pewnej perspektywy czasowej, więc miało to swoje uzasadnienie. Z czasem powieść zaczęła mnie wciągać, przyzwyczajałam się do bohaterów i zaczynałam im wierzyć. Niektóre emocje na pewno mi się udzieliły. Ale cały czas towarzyszyło mi poczucie tego, że postaci te od początku do końca są takie same, niczym nie zaskakują, w zasadzie nie zmieniają się, nie ewoluują. Zresztą fabuła też chyba nie niesie żadnej niespodzianki. Jak dla mnie zbyt patetycznie. W momencie gdy pojawił się w utworze temat ezoteryki i bliskości dusz, tej „słodkości” było już za wiele, już zaczynała mdlić. Mimo wszystko książki nie odłożyłam na bok, czytałam. Brakowało mi stopniowania emocji, trzymania w napięciu, zaskoczenia jakimś zwrotem akcji, a jednak coś mnie trzymało przy lekturze. Przez cały czas miałam wrażenie, że fabuła rozmywa się pomiędzy słowami o wielkiej miłości, szczęściu, tęsknocie, bólu itp. A postaci są mało wyraziste.

Jeżeli ktoś lubi wzniosłe emocje, dużo stron o miłości, to na pewno jest to książka dla niego.

[tekst został również opublikowany na moim blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2689
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 7
Użytkownik: janka1855 07.11.2014 17:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Miłość na pewno nie jedno... | anna-sakowicz
Nieco inaczej odczytuję główny problem i istotę książki. Bartkowska opowiada dwie historie - nieprzypadkowo - każdą w nieco innym stylu, bo i ich przebieg jest całkiem odmienny. Spłaszcza się sens powieści, jeśli nie dostrzeże się historii drugiej, choć - to jasne - bardziej spektakularna jest ta pierwsza, o której pisze Pani Anna Sakowicz.
Bartkowska wyznacza sobie zadanie karkołomne: próbuje opisać miłość i życie spełnione. Nic w tym jednak z obrazu standardowego szczęścia. Bolesne czekanie dwojga ludzi na spełnienie pragnień wydaje się aż niewiarygodne, ale uzasadnia je nietuzinkowość bohaterów: kiedy zaczyna się historia, Alicja jest krnąbrną czternastolatką, a Wiktor jej – czterdziestopięcioletnim – nauczycielem. Ta opowieść o niedzisiejszym wzniosłym - co drażni Panią Annę i ma prawo - obcowaniu dusz jest przesycona wieloma zmysłowymi opisami. Temperaturę doznań podwyższa świadomość nietrwałości chwili, ukryte gdzieś w zakamarkach mózgów przeczucie tragedii. A nad całością zawisły doświadczenie, rozpacz i groza; z nich rodzi się refleksja osoby, która ów dramat przeżyła.
Alicja i Wiktor osiągają coś, co przeciętnym śmiertelnikom jest niedostępne, ale im dalej w głąb historii, tym mniej czytelnik może zazdrościć. Przeciwnie, może pytać o cenę intensywności życia: czym warto, a czym nie warto za nią zapłacić? O rozumienie zdrady, którą przywołuje tytuł, odnoszący się do sensów najgłębszych powieści. O prawo do zmienności człowieka: czy rodząc się w jakimś miejscu i czasie, powinien być im wierny? Czy w dążeniu do szczęścia może odrzucić więź z tymi, którzy myślą o tym szczęściu inaczej?

„Ja, judaszka” jest drugą pozycją w serii JaneczKa, po „Wiośnie po wiedeńsku” Katarzyny Targosz, która ukazała się w kwietniu. Warto sięgnąć po jedną i drugą, odmienne w klimacie i stylu.
Użytkownik: anna-sakowicz 18.11.2014 12:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Nieco inaczej odczytuję g... | janka1855
Celowo nie pisałam o tej drugiej miłości, żeby jednak nie zdradzać czytelnikowi zbyt wielu wątków fabuły.
Użytkownik: janka1855 18.11.2014 18:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Celowo nie pisałam o tej ... | anna-sakowicz
Rozumiem, ale przyzna Pani, że druga opowieść wcale nie jest patetyczna. Jest powściągliwa, a nawet... z subtelnym humorem. To oznacza chyba, że autorka wcale nie musi pisać tak, jak napisała pierwszą część, że to nie ułomność warsztatu, tylko świadomy zabieg literacki, który ma swój cel i sens. A może np. ta druga część - o której nie chce Pani wspominać, aby za dużo nie zdradzać - wiąże się choćby z tytułem, tak przez Panią chwalonym? Bo chyba nie przypadkowym? Nie sztuka napisać ocenę książki opartą na subiektywnych cenzurkach. Dużo bardziej sobie cenię te opinie, które są poparte analizą utworu. To służy i czytelnikom, i wydawcom, i autorom.
Pozdrawiam serdecznie!
Użytkownik: Pani_Wu 18.01.2015 14:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Rozumiem, ale przyzna Pan... | janka1855
Żeby mnie Admin nie zabanował, nie wspomnę o Pani nicku i profilu.
"Nie sztuka napisać ocenę książki opartą na subiektywnych cenzurkach."? Ajajaj... A dlaczego nie? To portal dla amatorów (choć wielu użytkowników prezentuje poziom profesjonalny) i tutaj, w BiblioNETce wolno pisać subiektywnie.
I wolno nie lubić kryptoreklamy.
I pomyśleć, że planowałam wybrać się na spotkanie z autorką, gdyż mieszkam w Jeleniej Górze oraz mam urlop, ale po Pani wypowiedzi chyba zmienię plany.
Użytkownik: Pani_Wu 18.01.2015 14:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Miłość na pewno nie jedno... | anna-sakowicz
Książka jest bardzo polecana i promowana, nawet mam możliwość udać się na spotkanie w moim mieście z autorką. Twoja recenzja studzi mój zapał. Uważam, że wystarczająco przeanalizowałaś utwór, a jako, że piszesz wiarygodne recenzje zastanawiam się, czy ów szum nie jest aby na wyrost.
Poczekam, aż pojawi się więcej opinii.
Użytkownik: niqaab 15.03.2015 15:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Miłość na pewno nie jedno... | anna-sakowicz
Dla mnie, w warstwie językowej, ta książka jest nie do przyjęcia. Nie odpowiada mi taki styl pisania, mieszanie mowy potocznej, w tym także wulgaryzmów, ze zwrotami o charakterze stricte literackim. Uważam, że język robi książce krzywdę. Sama historia jest mi dosyć bliska, zawiera sporo przemyśleń, z którymi się całkowicie zgadzam, natomiast na przekazie zwyczajnie się zawiodłam. Nie rozumiem też dlaczego, z dobrze zapowiadającej się bohaterki, inteligentnej, reprezentującej wysoki poziom intelektualny i emocjonalny, zrobiono nagle osobę pozbawioną ambicji, pracującą w podrzędnych lokalach i sprzątającą domy. Jeśli chodziło o nawiązanie do opowieści o Kopciuszku, wyszło średnio.
Użytkownik: janka1855 12.04.2015 16:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla mnie, w warstwie języ... | niqaab
Cóż, może takie są skutki traumy, że osoba inteligentna i dobrze się zapowiadająca staje się inwalidą emocjonalnym? Chyba o tym właśnie jest książka. Pewnie, że można napisać inną. A co do wulgaryzmów... Najwyraźniej znamy inne książki... Pozdrawiam.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: