Dodany: 29.10.2014 19:11|Autor: UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki

Gdy czytelnik zaczyna sam siebie podejrzewać…


Recenzuje: Marta Rojewska (atram_ent)

Akcja książki rozgrywa się w Anglii (głównie w Londynie) w latach międzywojennych. Prokuratura, policja i Scotland Yard bezskutecznie próbują rozpracować działanie tajnej organizacji zwanej Żabami. Jak się wydaje szajka przenika przez mury, popełniając zbrodnie doskonałe. Sprawę pogarsza fakt, że poszczególnych przestępstw na pierwszy, drugi, ani nawet trzeci rzut oka nic ze sobą nie łączy.

Tych złych jest niezliczona ilość - tajne stowarzyszenie Żab zorganizowane niczym służby specjalne. Nikt się nawzajem nie zna, każdy zajmuje w hierarchii miejsce odpowiadające jego zdolnościom i inteligencji, a wie tyle tylko, ile konieczne jest do wykonania zadania. Żaby swoich ludzi mają wszędzie, nawet w policji, a jeśli nawet gdzieś ich nie mają, to dysponują środkami i umiejętnością ich szybkiego pozyskiwania. Żabę łatwo poznać po wytatuowanej na lewym nadgarstku… żabie. Podobnie też miejsca zbrodni oznaczane są malowaną na ścianie czy futrynie żabą i stąd tylko wiadomo, że to robota Żab. Na czele szajki stoi Wielka Żaba, o której w zasadzie nie wiadomo nic poza tym, że istnieje, a zagadką jest nawet dla własnego bractwa.

Tych dobrych jest… trudno w zasadzie stwierdzić ilu, bo na pewnym etapie zarówno bohaterowie, jak i czytelnicy zaczynają już podejrzewać każdego. Pewność mamy tylko co do dwóch osób - kapitana Dicka Gordona, wicedyrektora prokuratury i sierżanta Elka, którzy połączonymi siłami starają się rozwiązać tajemniczą sprawę. Poza tym mamy rodzinę Benettów - Johna (ojca rodziny, który pod pozorem kręcenia filmów przyrodniczych znika na całe dni, a dziwnym trafem pojawia się tam, gdzie akurat dokonywane są włamania), Raymonda (młodzieńca, który ma równie duże ambicje, co tendencję do pakowania się w kłopoty) oraz Ellę (która od pierwszej chwili wpada w oko, zresztą z wzajemnością, Gordonowi, a bez wzajemności kilku innym bohaterom). Kolejne postaci to miliarder Maitland (równie stary, nieprzystępny i odpychający, co ekscentryczny), Phil Johnson (o dobrym sercu, choć marudny i bezbarwny sekretarz miliardera), Joshua Broad (pojawiający się w najmniej spodziewanych okolicznościach Amerykanin, bawiący się w detektywa), Lola Bassano i jej mąż Lew Brady (była tancerka i były bokser, którzy z całą pewnością coś knują z Żabami, ale w zasadzie nie wiadomo co i czy na pewno) oraz Balder (zaufany pomocnik Elka). Tak się przynajmniej wydaje, że tym właśnie te osoby są.

Samą fabułę trudno jest w jakikolwiek sposób zarysować, bowiem każda taka próba kończy się albo zbytnim zdradzaniem szczegółów, albo niezrozumiałym ględzeniem, albo staje się streszczeniem niewiele krótszym od samej książki. Dlaczego tak się dzieje?

Po pierwsze książka utrzymana jest w stylu najlepszych filmów akcji, gdzie aż do ostatniej chwili nie wiadomo, jak dane przestępstwo zostało popełnione, bo chociaż mamy podejrzenia, jak przebiegały kolejne zdarzenia, to i tak rozwiązanie jest zupełnie zaskakujące (tu skojarzenia z filmami pokroju „Ocean’s Eleven” i „Włoska robota”). Czytelnik nigdy do końca nie wie, czy dany fragment jest znaczący dla rozwiązania zagadki, czy tylko ma na celu jego zmylenie.

Po drugie u Wallace’a mamy do czynienia z chaotycznym zestawem scen, czasem pozbawionych końca, a czasem początku, które dopiero z czasem układają się w spójną całość i nabierają sensu. Samo zakończenie zawiera w sobie tylko tyle wyjaśnień, ile to niezbędne i na próżno będziemy czekać na uporządkowane wyjaśnienie tego, jak przebiegał proces dedukcji (co charakterystyczne dla Agathy Christie czy Artura Conana Doyla).

Mimo tego notorycznego pozostawiania czytelnika zaplątanego w gąszczu pozornie niepowiązanych faktów bez wyjaśnień czy choćby wskazówek, książkę czyta się zadziwiająco dobrze („chaotycznie porwane sceny” raczej na to nie wskazują). Gdy już przestawimy się na specyficzną (nieco archaiczną) składnię użytą w powieści, zanim się obejrzymy, podejmujemy próbę (czy raczej zostajemy bezwolnie w nią wciągnięci) samodzielnego odkrycia powiązań i odpowiedzi. Warto też docenić bardzo subtelny humor, wątek miłosny potraktowany z lekkim przymrużeniem oka oraz podejście autora do opisywania postaci - cechy bohaterów czytający poznaje stopniowo i w ograniczonym zakresie, co powoduje, że nie zaprząta sobie głowy długimi i niewiele wnoszącymi do fabuły opisami, samemu tworząc własny obraz bohaterów.

A na marginesie, abstrahując od samej książki: rzeczą, która stanowczo mi się w tym wydaniu nie podoba jest pewien szczegół okładki (skądinąd naprawdę dobrej) przyprawiający o zgrzytanie zębów. Cała grafika utrzymana jest w tonacji biało-czarno-czerwonej. Mamy tu oczywiście tytuł, nazwisko autora, adnotację, iż jest to pierwsze powojenne wydanie oraz nazwę serii - Klasyka angielskiego kryminału. Poniżej, na pierwszym planie umieszczono mężczyznę z głową czerwonej żaby i karabinem maszynowym (sic!) w ręku. Na broni nie znam się kompletnie, ciężko mi ocenić z jakiej epoki broń ta pochodzi, ale wiem z pewnością, że w książce posługiwano się jedynie pistoletami. Może chodziło o budowanie napięcia, ale mniejsza z tym, bo nie to jest najgorsze. W tle mamy osnuty mgłą Tower Bridge - typowe, skoro rzecz głównie dzieje się w Londynie. Pomiędzy Żabą a mostem umieszczono zdjęcie pięciu mężczyzn, ubranych w skóry, t-shirty, swetry w kratę à la golfista, okulary przeciwsłoneczne (do wyboru model „aviator” lub „matrix”) i oczywiście więcej broni maszynowej i jakieś pałki. Całość rodem z polskich filmów z lat 90. poświęconych mafii - „Chłopaki nie płaczą” Lubaszenki, jak nic. Zapewne miała to być banda opryszków działających na zlecenie Żaby, ale zagadką za 100 punktów pozostaje dla mnie skąd ta stylizacja na koniec ubiegłego wieku. Wydawnictwo Ciekawe Miejsca na każdym kroku podkreśla, że książka została napisana przed wojną i należy do klasyki gatunku, ale zupełnie nie postarało się by i okładka została utrzymana w tej klasycznej konwencji.



Autor: Edgar Wallace
Tytuł: Bractwo Wielkiej Żaby
Wydawca: Wydawnictwo Ciekawe Miejsca
Liczba stron: 343

Ocena recenzenta: 5,5/6


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 877
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: