Dodany: 22.10.2014 18:14|Autor: AnnRK

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Profesor Stoner
Williams John Edward

Umarł jak żył. Przeciętnie


Niby niepozorna książka, a jakże wspaniała.
Niby niewyróżniający się bohater, a tak zapadający w pamięć.
Niby zwykła historia, a jak wciągająca.

Wydana w 1965 roku powieść przeszła bez echa. I nagle, dwie dekady po śmierci jej autora, została ponownie odkryta dla czytelników. Historia amerykańskiego profesora, którego życie jest pasmem rozczarowań, wskoczyła na listy bestsellerów. „Profesor Stoner” Johna Williamsa okazał się historią uniwersalną, której upływ czasu nie odbiera znaczenia, nie pozbawia wartości.

Tytułowy bohater pochodzi z biednej rodziny. „Urodził się w 1891 roku na małej farmie w środkowej części stanu Missouri (...). Odkąd tylko pamiętał, William Stoner miał obowiązki. Jako sześciolatek doił kościste krowy, nosił pomyje świniom do chlewa przy domu i podbierał małe jajka patykowatym kurom. Nawet kiedy zaczął uczęszczać do wiejskiej szkoły oddalonej o osiem mil od domu, jego dni wypełniała taka czy inna praca, którą zaczynał, nim nastawał świt, a kończył po zmroku. W siedemnastym roku życia zaczął się już garbić, przytłoczony ciężarem rozlicznych zajęć”[1].

Nietrudno wyobrazić sobie, jak mogłyby się potoczyć dalsze losy Stonera. Ciężka praca na roli, edukacja na najniższym poziomie, ślub z prostą dziewczyną z sąsiedztwa, dziecko, może kilkoro, życie upływające w rytm zmieniających się pór roku, zgodnie z rolniczym kalendarzem nakazującym to siać, to zbierać, to oporządzać inwentarz. Będzie jednak inaczej. W drzwiach domu stanie powiatowy doradca rolny, namawiając rodziców Williama, by posłali syna na studia. Cztery lata na nowo powstałym Wydziale Rolnictwa mogłyby wtłoczyć w głowę młodzieńca wiedzę, która nieurodzaj zmieni w dobrobyt, pozwoli unowocześnić pracę, ulży niełatwej doli farmera.

Stoner pełen jest wątpliwości, ale w nowym garniturze, znoszonym płaszczu po ojcu i spodniach wcześniej prezentowanych jedynie na niedzielnych mszach stawia się w murach uniwersytetu. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu

Życiorys Stonera pełen jest zawodów. Bohater nie wyróżnia się niczym, jest tak niepozorny, niezauważalny, że szczęście przechodzi tuż obok, jedynie muskając go przelotnie. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu Wszystko ma w sobie jakieś „ale”, cokolwiek i ktokolwiek się w jego życiu pojawi, wlecze ze sobą cień, który w efekcie przysłoni każdą radość. Drobne zwycięstwa okażą się pyrrusowymi. Wszystko to składa się na obraz dość smutny, choć też i daleki od tragedii. W gruncie rzeczy Stoner wiódł dobre, acz pospolite życie. Któż z nas może spojrzeć na własne i stwierdzić, że składa się wyłącznie z momentów pięknych? Problemy z wrednym współpracownikiem, małżeńskie awantury, kiepski kontakt z dorastającym dzieckiem, niespełniona miłość, bliscy, którzy odchodzą – czy jest w tym zestawie coś wyjątkowego, co nie występuje powszechnie?

Stoner nie wybił się ponad przeciętność. Przeciętnie żył i tak samo umarł. Być może dlatego jego losy są tak przejmujące, jego postać tak nam bliska, emocje mu towarzyszące tak zrozumiałe.

John Williams pisze wspaniale. Na tyle oszczędnie, by nie popaść w patos ani w ckliwość, a przy tym sprawnie kreśli kolejne sceny, charaktery, postaci, wnikliwie portretując bohaterów i rzeczywistość, w której żyją. Nie potrzebuje ani zbyt wielu słów, by przedstawić bohaterów, ani wielkich, by o nich opowiedzieć. Niesamowite jest to, że mimo braku spektakularnych zdarzeń, dramatycznych zwrotów akcji, wielkich wybuchów szczęścia i równie wielkich rozczarowań, „Profesor Stoner” wciąga od pierwszych stron.

To powieść psychologicznie dopracowana, dająca niekłamaną przyjemność obcowania z literaturą z wyższej półki. Mocna, a jednocześnie delikatna proza nie przechodzi bez echa, staje się czytelnikowi bliska. Opowiada o wszystkim tym, co pojawia się i przemija: sensie, szczęściu, nadziei, życiu. Są tu prawdziwe przyjaźnie, ale i realni wrogowie. Uczucia pięknie i niespełnione, trudne i zawiedzione. Są porażki i zwycięstwa, bezsilność, ale i wola walki. Niezłomność, ale i plecy ugięte pod naporem zła. Nic więcej ponad to, czego doświadcza wielu z nas – a jednak piękno prozy Williamsa zachwyca, historia wciąga, zaś profesor... cóż... jego postępowanie musicie ocenić już sami.

„– Biedny tata! Nie było ci w życiu łatwo, prawda?
Pomyślał przez chwilę, zanim odpowiedział.
– Nie. Ale chyba nie chciałem, żeby było”[2].


---
[1] John Williams, "Profesor Stoner", przeł. Paweł Cichawa, wyd. Sonia Draga, 2014, s. 15-16.
[2] Tamże, s. 271.


[Recenzję wcześniej opublikowałam na moim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3025
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: