Dodany: 17.10.2014 14:07|Autor: carmaniola

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Wierni wrogowie
Gromyko Olga

6 osób poleca ten tekst.

A niech to leszy!


„Nie ma większego nieszczęścia, niż nie mieć wroga.
Nie mając wroga, ryzykuje się utratę swoich skarbów”*.

Niekiedy, wytarzany w pyle okrutnej codzienności człowiek odczuwa nieprzepartą potrzebę by uciec do krainy fantazji. I co prawda wszelkiego rodzaju baśnie nie stronią od okrucieństwa i są jedynie fantastycznym odbiciem naszej rzeczywistości, ale jednak… łatwiej wtedy zamknąć oczy i powiedzieć sobie, że to przecież tylko bajka. Przyznam, że powieści fantasy czytuję rzadko i wyłącznie dla przyjemności zanurzenia się w magicznym świecie. Nie zamierzam zaprzeczać, że często tkwią w nich głębokie treści, ubrane po prostu w taką a nie inną formę, ale w tym przypadku celem nadrzędnym jest dla mnie dobra rozrywka i całkowite oderwanie się od świata realnego. I takową zapewniają utwory Olgi Gromyko pełne sympatycznych bohaterów, obfitujące w niezwykłe zwroty akcji, skrzące humorem i napisane zgrabnym językiem.

Najnowsza powieść autorki pt. „Wierni wrogowie” opowiada o wspólnych perypetiach dwóch najzaciętszych w fantastycznej krainie Belorii wrogów: maga Weresa, który na co dzień zajmuje się zwalczaniem stworów ciemności i Szeleny, przedstawicielki wilkołaków zaliczanych do istot mroku. Okazuje się, że stereotypowe wyobrażenia i przekonania dotyczące otaczającego świata i zamieszkujących go bytów rozpadają się w proch przy spotkaniu oko w oko. A na dodatek czasami osobisty wróg, z którym mamy wspólnego potężnego nieprzyjaciela bywa cennym sprzymierzeńcem. No i oczywiście - dopowiadam z lekkim przymrużeniem oka - jak nikt inny wspomaga szlifowanie własnych przymiotów: życzliwości, umiaru i niechęci do eksponowania własnej osoby.

Świat wykreowany przez autorkę jest niezwykle barwny i - mimo wielości krain i zamieszkujących ich istot - spójny. Jeśli nawet bohaterowie nowej powieści wydają się pewnego rodzaju odwzorowaniem tych poznanych i polubionych w poprzednich książkach pisarki: nieco chimeryczna, o ciętym humorze i autoironiczna Szelena niezwykle przypomina wiedźmę Volhę Rednę, zwaną też Wredną Redną, a stonowany, pełen empatii, na pokaz nieco cyniczny i sarkastyczny Weres przywodzi na myśl władcę wampirów z Dogewy – Lena, to i tak przyjemnie się z nimi spotkać, bo czytelnik, mimo że akcja „Wiernych wrogów” toczy się wiele stuleci wcześniej, odnosi wrażenie, że powrócił do starych przyjaciół.

Jak to w klasycznym baśniowym świecie nie brakuje tu również smoków, elfów, driad, krasnoludów i trolli – pełny arsenał istot światów fantasy. Oprócz nich autorka, jak na biologa przystało, wprowadza do powieści stwory, które powstały wyłącznie w jej wyobraźni – całą mozaikę wymyślnych hybryd, z informacją na temat ich pierwotnych protoplastów.

„Wierni wrogowie” to powieść drogi, w której do głównych bohaterów wplątanych w tajemniczy ciąg wypadków i wyruszających w podróż by rozwikłać zagadkę, przyłączają się kolejne, wydawałoby się zupełnie przypadkowe osoby, których jednak obecność, jak się później okazuje, stanowi niezbędny warunek powodzenia podjętej misji. Tajemnicze zdarzenia, zapierające dech niebezpieczne przygody i finalna walka dobra ze złem. Klasyka. W dobrym gatunku.

Mankamentem jest fakt, że podczas drukowania powieści przedostał się chyba do świata rzeczywistego jakiś chochlik, bo sporo w książce literówek i drobnych błędów – szczególnie toczą w druku walkę „t” i „d”, bo dość często zamiast „to” pojawia się „do”. Szkoda, bo język powieści – jej tłumaczenie – jest naprawdę ładny. Niech to leszy!

Na zakończenie wystosuję ostrzeżenie: książka nie nadaje się na lekturę podczytywaną w środkach lokomocji. Mniej ważnym powodem jest jej objętość – ponad 600 stron tekstu – istotniejszym natomiast jest niebezpieczeństwo zwrócenia na siebie pełnych zdziwienia spojrzeń współpasażerów spowodowanych głośnymi wybuchami śmiechu.

- - -
* Leszy to demon z mitologii słowiańskiej; w powieści to powiedzenie pojawia się jako rodzaj łagodnego przekleństwa. W moim dowolnym przekładzie z języka Wspólnego na polski: „A niech to gęś kopnie”.
** Laozi, „Księga dao i de z komentarzami Wang Bi”, przeł. Anna Iwona Wójcik, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, 2006, s. 134.


[Recenzję umieściłam również na swoim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4372
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 11
Użytkownik: cordelia 22.10.2014 20:37 napisał(a):
Odpowiedź na: „Nie ma większego nieszcz... | carmaniola
Muszę zajrzeć do Laozi, bo jakoś mi umknęła ta uwaga o wrogu. :-)
Użytkownik: carmaniola 23.10.2014 09:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Muszę zajrzeć do Laozi, b... | cordelia
Laozi w tej swojej małej książeczce zawarł niemal wszystko - dao... ;)
Użytkownik: Selena 27.10.2014 12:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Laozi w tej swojej małej ... | carmaniola
Ja się niestety zawiodłam. Spodziewałam się zabawnego czytadła w stylu W.Rednej, a dostałam przewidywalną historyjkę, w sumie mało zabawną, do tego ze strasznie płytkimi bohaterami. Podobieństwo do Wolhy i wampira to jedno, brakowało czegoś "swojego". Przede wszystkim dostajemy sny o matce, która w okrutny sposób traci dziecko i nie wiadomo, czyje to są sny. Bo na pewno nie wilkołaczki - ona w ogóle nie przeżywa. W śnie matka cierpi, ma poczucie winy, czas czasem, ale na pewno nie prowadzi do totalnego zobojętnienia, zapomnienia. Autorce chyba się wydawało, że wystarczy sam sen, by bohaterka nabrała głębi, ale nie wyszło. W ogóle nie zachowuje się jak doświadczona wilkołaczka po przejściach, osobiście miałam wrażenie, że to nastolatka. Szkoda, temat fajny, ale autorka poszła po najmniejszej linii oporu.
Użytkownik: carmaniola 27.10.2014 21:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja się niestety zawiodłam... | Selena
Sylwetki bohaterów są rzeczywiście nieco schematyczne. Co prawda, nie mam pojęcia jak powinna zachowywać się doświadczona wilkołaczka po przejściach - mea culpa - jednak zamknięte wnętrze Szeleny do mnie przemawia. Poza tym odniosłam wrażenie, że migawki snów miały przygotować czytelnika na zakończenie, a nie dodać głębi portretowi psychologicznemu. Jak widać wszystko zależy od oczekiwań. ;)
Użytkownik: Selena 28.10.2014 08:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Sylwetki bohaterów są rze... | carmaniola
Takiego zakończenia można się było spodziewać od pierwszych stron. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu Mój zawód jest tym większy, że pomysł fajny, można go było lepiej dopracować.
Użytkownik: carmaniola 28.10.2014 09:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Takiego zakończenia można... | Selena
Nie mam pojęcia jaki cel naprawdę autorce przyświecał, wg mnie chodziło jej po prostu o podkreślenie faktu, że dwoje głównych bohaterów dzieli nie tylko zwykła niechęć przedstawicieli dwóch "gatunków", ale coś o wiele bardziej osobistego.

Masz pewnie rację i można było opowiedzieć tę historię inaczej (może lepiej), ale jak wspomniałam wcześniej wiele zależy od oczekiwań. Gdybym miała ochotę na głębię psychologiczną sięgnęłabym po Georga Martina albo Diaczenków; miałam ochotę na coś, przy czym nie będę musiała wywracać szarych komórek na nice i będę świetnie się bawić; znałam cykl "Wiedźma" więc sięgnęłam po Olgę Gromyko - dostałam dokładnie to, czego się spodziewałam.
Użytkownik: Selena 31.10.2014 10:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie mam pojęcia jaki cel ... | carmaniola
I tak, i nie. Wiedźma mi się podoba, chociaż też nie można zarzucić bohaterom super głębi. Ale jest spójna i zabawna. Natomiast w Wiernych wrogach brak spójności mnie odrzuca. Bo te sny/wspomnienia nijak się nie łączą z główną bohaterką, są obok niej. Już mag bardziej przeżywał śmierć swojej byłej. Jak się dodaje taką traumę bohaterce, to nie można jej zostawić takiej płytkiej, praktycznie bez głębszych emocji. Chyba żeby to wyjaśnić tym, że jest wilkołaczką i tacy są wilkołacy. I tego mi zabrakło.
Użytkownik: carmaniola 31.10.2014 13:34 napisał(a):
Odpowiedź na: I tak, i nie. Wiedźma mi ... | Selena
Alezaraz! - zakrzyknęła carmaniola wdziewając zbroję don Kichote - można tej powieści zarzucić wiele, ale spójności jej nie brakuje. Podobnie jak bohaterom.

Szelena powiela w pewien sposób Wredną Rednę, ale przede wszystkim dość powszechnie wykorzystywany schemat - twardziela o miękkim sercu. Narratorem w powieści jest właśnie ona i przedstawia historię a przede wszystkim siebie w sposób w jaki chce być postrzegana: silnej, niezależnej wilkołaczki o twardym sercu, które nie zna litości i po którym wszystko spływa jak woda. Taka poza. Tylko sny, albo raczej ich strzępy, wymykające się spod kontroli zdradzają jej prawdziwą naturę - istoty wrażliwej, której wyrządzono ogromną krzywdę, z którą mimo upływu lat nie potrafi się pogodzić i którą wciąż nosi w sercu. A sny mają to do siebie, że są niespójne, chaotyczne i pojawiają się w niespodziewanych momentach (w powieści też).

Zdradzają ją nie tylko sny ale również uczynki: żyjąc wśród ludzi działa dla ich dobra; nie zabija maga, ale go leczy; nie krzywdzi prawdziwie jego ucznia - trzyma go z dala do czasu, gdy ten nie będzie zawadzał w leczeniu; opiekuje się Virrą a ona - dzieci mają to w sobie - instynktownie lgnie do Szeleny; nie bez powodu władczyni driad obdarzyła ją swoją przyjaźnią i zaufaniem. Nie, nie jest pusta - ukryła się pod cyniczną skorupą twardziela. Chroni to, co jest w niej miękkie i wrażliwe. Wcale jej się nie dziwię.

Tak to widzę swoim wiedźmim okiem i dla mnie akurat tu wszystko gra i buczy. Jamen! ;)
Użytkownik: Averil 01.02.2019 12:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Alezaraz! - zakrzyknęła c... | carmaniola
Carmaniola, popieram. Czytałam z przyjemnością serię o wiedźmie, ale wg mnie "Wierni wrogowie" to lepsza książka. Może nie tak jednoznacznie zabawna, ale czyta się dobrze. Naprawdę dobra rozrywkowa lektura i nie zauważyłam żadnych niekonsekwencji.
Szczerze ją polecam miłośnikom fantasy do czytania dla rozrywki.
Użytkownik: carmaniola 01.02.2019 12:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Carmaniola, popieram. Czy... | Averil
Cieszę się, że i Tobie się podobała. We mnie chyba do dziś pozostał do bohaterów pewien sentyment. ;-)
Użytkownik: sowa 01.02.2019 15:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Carmaniola, popieram. Czy... | Averil
I ja się z Wami zgadzam. Bardzo przyjemnie się czyta o wiedźmie, to ciekawa i zabawna seria, ale "Wierni wrogowie" mają ciut większy ciężar gatunkowy, więcej tam psychologii i głębi przy całej przygodowej atrakcyjności.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: