Dodany: 29.06.2009 14:39|Autor: hiacynt

Książka: Pary
Updike John

4 osoby polecają ten tekst.

"Każdy z każdym" według Updike'a


Książka "Pary” to portret obyczajowy Ameryki lat 60., rewolucji seksualnej (wprowadzenie pigułki); opisuje z naturalizmem, nieco chłodno, pewne przeciętne amerykańskie malżeństwa, które... zamieniają się partnerami. Dochodzi więc do sytuacji, że nie tylko mąż ma kochankę, lecz też żona ma kochanka, który notabene jest mężem kochanki. Wszystko rozgrywa się jawnie. Ale skończmy z opowiadaniem fabuły.

Nie wiem czemu, ale klimat powieści przypomina mi ukochane "Gotowe na wszystko", może po prostu widzimy kolejny idealny świat, gdzie nikt nie jest szczęśliwy? U nas, no, w moim bloku przynajmniej kontakt z sąsiadem ogranicza się do wydukanego "dź-bry", tam zaś pary tworzą swoisty, zamknięty wręcz krąg, nie tylko spędzają razem wolny czas, lecz w domowych zaciszach komentują poczynania swoich przyjaciół. Zdarza się, że sąsiadka wie więcej o sąsiedzie niż jego żona, gdyż albo jest jego kochanką, albo już nią była.

Bohaterowie stają w obliczu przemian. Na początku - tych politycznych. Pierwszy raz mogę poczuć klimat tamtych pamiętnych lub choćby wspominanych wydarzeń, jak śmierć Kennedy'ego. I najważniejszych przemian - tych seksualnych. Bowiem to wokół seksu tak naprawdę wszystko się dzieje. Bohaterowie nie mają w swoim życiu żadnego celu, żadnej wartości, z którego to powodu zaczynają się zwyczajnie nudzić. Tak, to właśnie brak sensu, aktywności, inicjatywy sprawia, że tak desperacko się zdradzają. Seks to dla nich jedyny sposób, by dodać koloru szaremu życiu. Dodajmy, że większość bohaterów to ateiści, co też, wydaje mi się, Updike niejako neguje. Ci ludzie nie odeszli od Boga z powodu przekonań, lecz po prostu... tak było im wygodniej. Jedynie Piet chodzi do kościoła, jednak bardziej "bo musi" niż "bo chce" - dlatego też wiara, raczej tylko formalna, nic do życia bohatera nie wnosi. W czasach, gdy pojęcie tabu się zawęża, pary jawnie rozmawiają o orgazmach, antykoncepcji, a nawet o zdradzie, to właśnie religia zaczyna niejako odgrywać rolę zakazanego owocu. Szczególnie dużo mówi scena, gdy podczas jednej z imprez sąsiedzi grają w grę "wspaniale". Każdy z graczy musi wymienić, co jego zdaniem jest najwspanialsze na świecie. O ile każde hasło jest szeroko dyskutowane, propozycja Foxy - "Eucharystia" zostaje przemilczana, nawet przez narratora, jakby się jej bał i szybko chciał iść dalej. Na końcu jeden z graczy sporządza listę ich propozycji, gdzie sakrament zostaje zapisany skrótowo - "Euch". Od dużej litery - jakby szacunek jeszcze był. Jednak ze skrótem, by nie trzeba było zbyt długo się z nią męczyć.

Momentami książka przypomina mi też "Tango" Mrożka, bo mówi o ludziach, którzy za wszelką cenę chcą być nowocześni. Walczą ze swoją "zaściankowością", jednak tak naprawdę czynią wiele szkód. Nie chcą się pogodzić z narzuconymi im zasadami, a w efekcie.... zresztą sami się przekonajcie! Książka na pewno nie jest tylko o Ameryce i na pewno nie przeterminowała się do dzisiejszych czasów.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2514
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: kot 01.10.2012 15:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Książka "Pary” to portret... | hiacynt
Bardzo ciekawa i wnikliwa recenzja. Właśnie jestem po lekturze tej powieści i też myślę, że jest to porządny kawałek literatury obyczajowej, zaskakująco aktualnej. Czy możesz polecić inne książki Updike'a?
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: