Dodany: 23.06.2009 20:17|Autor: rafal_nacke

Nie tylko papier...> Audiobooki

Audiobooki


Sluchacie? Lubicie? Jakie sa przewagi i niedociagniecia wzgledem papierowych odpowiednikow? Czy przesluchany audiobook to to samo co przeczytanie ksiazki?

Kupilem tacie na dzien ojca audiobooka z ksiazka Cobena. Zastanawiam sie czy samemu tego nie odsluchac, ale czy nie bedzie to bledem wobec alternatywy przeczytania ksiazki?

Zapraszam do dyskusji ;-)
Wyświetleń: 5992
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 11
Użytkownik: verdiana 24.06.2009 11:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Sluchacie? Lubicie? Jakie... | rafal_nacke
Audiobooki - co sądzicie?
Użytkownik: donata81 20.05.2014 20:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Sluchacie? Lubicie? Jakie... | rafal_nacke
Uważam że przesłuchanie audiobooka jest tym samym co przeczytanie książki, znasz przecież jej treść, wiesz o czym była i czy Ci się podobała. Bardzo sobie cenię tradycyjną książkę, mam nawet w domu własną bibliotekę którą staram się sukcesywnie powiększać, ale lubię także sięgnąć po audiobook. W czasie wykonywania prostych czynności domowych sprawdza się idealnie. Wniosek:
tradycyjna książka jak najbardziej ale trzeba iść z duchem czasu, także zachęcam do książek audio!
Użytkownik: belial 03.11.2014 18:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Uważam że przesłuchanie a... | donata81
Ale dlaczego "trzeba" iść z duchem czasu?
Użytkownik: [Kalais] 03.11.2014 21:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale dlaczego "trzeba" iść... | belial
W dzisiejszych czasach ludzie są zabiegani i nie mają często czasu na rozrywki. Szkoda by było zarzucić czytanie tylko dlatego że nie ma się na nie wolnej chwili dlatego warto korzystać z dobrodziejstw techniki i jednak słuchać audiobooków przynajmniej w chwilach gdy na tradycyjną książkę ciężko znaleźć czas.
Użytkownik: belial 04.11.2014 21:04 napisał(a):
Odpowiedź na: W dzisiejszych czasach lu... | [Kalais]
Jakimś dziwnym trafem ludzie mają czas godzinami oglądać telewizję, siedzieć w necie, ale już czytać książki to nie? ;) W dzisiejszych czasach, jeśli człowiek chce, znajdzie chociaż 15 minut dziennie na czytanie, tylko musi się ogarnąć. Trzeba się postarać, żeby przez cały tydzień w ogóle nie wygospodarować czasu na czytanie...
Użytkownik: [Kalais] 05.11.2014 21:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Jakimś dziwnym trafem lud... | belial
Może Ciebie satysfakcjonuje 15 min dziennie na czytanie, mnie nie. Tak z doskoku to mogę sobie gazetę poczytać a nie książkę. Niektórzy może tak potrafią w 5 min wolnego czasu przeczytać stronę, dwie i odłożyć książkę do następnej takiej okazji. Ja osobiście nie oglądam TV poza sporadycznymi przypadkami, na internecie spędzam parę min dziennie w przerwach w pracy (praca przy komputerze) a jak do domu wracam to owszem czytam ale córce ponieważ ten swój wolny czas jej poświęcam. Sobota to czas aby popracować w domu. Czasem trzeba coś naprawić, trawnik podgolić czy wykonać jedną z wielu prac wokół domu. Niedziela to czas dla rodziny. Tu owszem zawsze znajdę trochę czasu na czytanie, ale to tak naprawdę jedyny taki dzień. W tym tempie przeczytał bym jedną książkę na miesiąc przy dobrych wiatrach dlatego audiobooki to dla mnie coś naprawdę fajnego. Tak wiele jest opowieści, różnych ciekawych historii napisanych że żal by ich nie poznać. Polecam wszystkim audiobooki którzy nie mają tyle czasu ile by chcieli na czytanie tradycyjne.
Użytkownik: Matylda. 05.11.2014 21:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Jakimś dziwnym trafem lud... | belial
Czy ja wiem... czasem są takie tygodnie, że wygospodarowanie 15 minut na to, żeby w spokoju wypić kawę graniczy z cudem :P
Użytkownik: hburdon 06.11.2014 00:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Sluchacie? Lubicie? Jakie... | rafal_nacke
Ja nie bardzo potrafię się skoncentrować na słuchaniu książek w domu, ale bardzo lubię słuchać audiobooków, prowadząc samochód. Zazwyczaj w dłuższe trasy jeżdżę z dziećmi, więc słuchamy raczej książek dla dzieci. Niektóre są dość miałkie, ale często uda nam się znaleźć coś, co nam wszystkim sprawia przyjemność: Jacqueline Wilson, Lemony Snicket, Michael Morpurgo, ostatnio J.K. Rowling. Dzięki temu, że słuchamy razem, możemy o tych książkach porozmawiać. Cieszę się na przykład, że razem słuchałyśmy Lekcje miłości (Wilson Jacqueline), bo to naprawdę niejednoznaczna książka i nie chciałabym dzieci samych z nią zostawić.

Jak jeżdżę sama, to słucham albo podcastów (bardzo dobra jest seria In Our Time dostępna z archiwum BBC), albo książek z Librivox. Wysłuchałam w ten sposób "Miasteczka Middlemarch", którego chyba nie skończyłabym na papierze, bo jakoś mi kompletnie nie wchodziło.

Słuchanie audiobooka to jednak nieco inne doświadczenie niż czytanie, bo audiobook narzuca własne tempo. Z jednej strony potrafi to być fajne, bo można skupić się na każdym słowie, zwolnić. Z drugiej strony jednak trudno jest wrócić, przeczytać coś ponownie. No i zajmuje to więcej czasu. :)
Użytkownik: hburdon 06.11.2014 00:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja nie bardzo potrafię si... | hburdon
A jak byłam w liceum i uczyłam się angielskiego, to zauważyłam, że największe problemy mam z rozumieniem ze słuchu. To się często zdarza, bo najczęściej uczymy się języków z książek i lepiej czytamy i piszemy w obcym języku, niż słuchamy i mówimy. Wtedy zaczęłam pożyczać audiobooki z biblioteki British Council. Fakt, że rozumiałam piąte przez dziesiąte, ale i tak bardzo dużo mi to dało.
Użytkownik: Obelix 06.11.2014 06:51 napisał(a):
Odpowiedź na: A jak byłam w liceum i uc... | hburdon
świetny pomysł na naukę języka! może sama z niego skorzystam? ;)
Słucham audiobooków tylko podczas obowiązków domowych. Przeszkadza mi narzucone tempo. Niektóre fragmenty da się przejść dużo szybciej, ale czasem gdy do głowy wpada myśl "po co to zrobiłeś bohaterze? Wiadomo było, że to rozwiązania jest najmniej sensowne, a Ty zrobiłeś właśnie to!" lektor nie przejmuje się Twoimi przemyśleniami tylko czyta dalej. Dlatego zdecydowanie wolę książki papierowe ale mam na nie czas głównie w tramwaju w drodze do pracy. A i to nie zawsze się udaje gdy stoi się jak sardynka i nawet dla Ciebie miejsca brak a co dopiero dla otwartej książki.
Użytkownik: Pingwinek 02.09.2018 02:41 napisał(a):
Odpowiedź na: A jak byłam w liceum i uc... | hburdon
Ja zawsze uważałam rozumienie ze słuchu za moją słabostkę w nauce angielskiego. Najmniej natomiast lubiłam czytanie w języku obcym. W przeciwieństwie do mówienia - konwersując, czułam się jak ryba w wodzie. Pisanie też mi szło, w każdym języku. Gdy dowiedziałam się na studiach o podziale sprawności na receptywne i produktywne, byłam zaskoczona, jak to się u mnie dziwnie ułożyło. Dziś sądzę, że dawny problem ze słuchaniem wiązał się nie tylko z moim wrodzonym brakiem słuchu muzycznego, ale i - właśnie - z lichą praktyką. Własny komputer kupiłam dopiero w okresie studenckim, wcześniej korzystałam ze sprzętu ojca, z limitem dostępu do sieci, w pokoju, gdzie ciągle ktoś zaglądał, co nie sprzyjało ćwiczeniom. Wnioski wysnuwam na podstawie różnicy, jaką zauważyłam parę lat później w przypadku hiszpańskiego. Język, do tej pory prawie obcy, naturalnie przyswajałam, oglądając pasjami telenowele latynoskie w oryginale.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: