Dodany: 23.06.2009 14:46|Autor: dark petunia

Czy medycyna jest nauką humanistyczną?


Kiedy myślimy o medycynie, przychodzą nam do głowy atlasy anatomiczne, opowieści lekarzy o nieprzespanych nocach na studiach, o egzaminach prawie nie do zdania. Jeśli popatrzymy na przedmioty, których doskonała znajomość zapewnia miejsce na uczelni medycznej, nie znajdziemy wśród nich języka polskiego, historii, że o filozofii nie wspomnę. Moja siostra przyprawia mnie o palpitacje serca odmawiając czytania lektur czy też uczenia się historii, bo przecież ona wybiera się na medycynę. Ale czy bycie lekarzem to tylko znajomość anatomii, fizjologii i biochemii? Profesor Szczeklik udowadnia, że nie.

Kiedy czytałam "Kore", budziła się we mnie zawiść. Jak to jest możliwe, że jeden człowiek, wybitny specjalista w swojej dziedzinie, ma tak szeroką wiedzę o świecie? Żongluje informacjami z zakresu filozofii, historii sztuki, muzyki, literatury pięknej, historii - jednym słowem, szeroko pojętej kultury. Do tego dochodzi znajomość współczesnych osiągnięć fizyki, astronomii, chemii, biologii oraz, co oczywiste, medycyny - które przecież również są częścią kultury. Zadziwia znajomością języków, również klasycznych. Swoją świetną literacko opowieść przeplata fragmentami wierszy. Zazdrość jest złym uczuciem, lecz co poradzić? Też bym chciała wiedzieć tyle i mieć tak lekkie pióro. Lecz najbardziej życzyłabym sobie, jeśli kiedyś trafię do szpitala, żeby leczył mnie lekarz, który do pacjenta podchodzi choć w trzydziestu procentach tak, jak profesor Szczeklik. Dlatego chciałabym, aby na uczelniach medycznych książka ta była lekturą obowiązkową. Żeby młodzi adepci medycyny, którzy chcą zawsze i wszędzie zdawać się na rozum i naukę, zdziwili się tak, jak zapewne dziwią się młodzi "ścisłowcy" biorąc do ręki książkę księdza profesora Hellera "Czy fizyka jest nauką humanistyczną?". I jak dziwi się duża część studentów filozofii, kiedy okazuje się, że przez dwa lata będą się zajmować logiką matematyczną. Bo nie ma humanistów i ścisłowców. Są ludzie wykształceni i niewykształceni, a także tacy, jak profesor Szczeklik, których wykształcenie stanowi ideał, mam nadzieję, że wcale nie niedościgniony.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 6382
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 9
Użytkownik: ola100pa 24.06.2009 08:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Kiedy myślimy o medycynie... | dark petunia
Ja dopiero co skończyłam czytać "Kore..." i mam odczucia podobne do Twoich! Nie mam nic wspólnego z medycyną, a jednak była to dla mnie świetna lektura. Autor nie unikał medycznej terminologii, mimo to przedstawiał zagadnienia laikom, jak ja, w sposób przystępny. I jego swoboda w przytaczaniu anegdot, robieniu dygresji... Mistrzostwo!
Użytkownik: arlpainbringer 04.07.2009 15:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Kiedy myślimy o medycynie... | dark petunia
Zupełnie się nie zgodze z dotychczasowymi, a pełnymi pochlebstw, recenzjami "KORE"
Dlaczego? Jej lektura to istna tortura szarych komórek. Książka, w mojej opini, jest w treści pusta, a jezyk ma nadęty i pompatyczny. Autor stara się udowodnić, że da się połączyć literacki humanizm z prawdziwą nauką. Czy jest to możliwe? To nie wykluczone. Ale wątpie by metody doktora Szczeklika przyniosły jakiekolwiek korzyści medycynie lub chorym. Co więcej obawiam się, że jego książka popiera tylko przeciwną teze - że to nie możliwe, gdyż rozbieżności są już zbyt przytłaczające i tkwiące w obu przypadkach u samych podstaw.
Złośliwie mówiąc: Jeśli podczas badań tomografem doktor Szkeklik recytuje na głos Pana Tadeusza - to szczerze współczuje jego pacjentom, gdyż są w śmiertelnym niebezpieczeństwie.
Wiem, że to tanie porównanie, ale wystarczająco obrazujace moje lekceważenie takich "wzniosłych" fantazji doktora Szczeklika.
Osobiście nigdy swojego życia nie powierzyłbym takiemu lekarzowi. Tak samo jak wróżkom, szamanom czy też uzdrowicielom, gdyż wszyscy oni chcą widzieć w medycynie coś więcej niż to, czym ona na prawde jest. A medycyna to nauka wymagająca wyjątkowej ścisłości oraz precyzji myślenia, a nie szukanie ślicznych metafor dla symptomów śmiertelnie groźnej choroby. Tym bardziej przeraża mnie tak powszechna adoracja jego ksiąki, która poważnie godzi w rozsądek i bezpieczeństwo nauk madycznych w Polsce.

Andrzej
(nie jestem lekarzem ani humanistą)
Użytkownik: arlpainbringer 07.07.2009 16:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Zupełnie się nie zgodze ... | arlpainbringer
Zastanawiam się kto wchodzi w skład większości czytelników uważających tą książkę za wartościową i ważną lekturę. To ciekawe pytanie, czyż nie?
Z kontekstu książki wg. mnie wynika, że powinni to być doktorzy medycyny, którym nieobojętny jest los medycyny. Ale czy nie są to przypadkiem w przeważającej mierze licealiści i wierzący nauczyciele szkół średnich? Odnoszę wrażenie, że tak.
Użytkownik: niebieski ptak 07.07.2009 17:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Zastanawiam się kto wchod... | arlpainbringer
Sam sobie odpowiadasz na pytania! Nie sądzę abyś czegoś tak naprawdę chciał się dowiedzieć.
Użytkownik: arlpainbringer 18.07.2009 13:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Sam sobie odpowiadasz na ... | niebieski ptak
Odpowiedź dla "niebieski ptak":
Stawiam własną tezę - czy jest w tym coś nie w porządku?
I czy konieczny jest ten krzyk?

Odpowiedź dla "dot59":
Tak, oczywiście dopuszczam taką możliwość. Chyba nikt nie lubi się leczyć i prawdopodobnie każdy chciałby ten czas spędzić bez przykrości. Ale nie powinniśmy przypisywać sobie złudzenia, że możemy mieć na to wpływ wbrew namacalnemu stanowi rzeczy. A tym stanem rzeczy nazywam między innymi fakt, iż od medycyny przede wszystkim oczekuje się matematycznie precyzyjnej skuteczności - a humanizm ze skutecznością ma niewiele wspólnego. To właśnie stąd może wynikać te głębokie "odczłowieczenie" medycyny. Dlaczego? Gdyż skuteczność wymaga odpowiednich narzędzi metodologicznych, a humanizm nie oferuje żadnych skutecznych(co podkreślam).
Medycyna i inne technologie uczynią nas w przyszłości nieśmiertelnymi, a literatura jako forma intelektualnej rozrywki co najwyżej umili tą podróż. Więc szanujmy je, a zanim zachcemy chcieć je zmieniać spradźmy rzetelnie jakie są fundamenty ich funkcjonowania.
Można powiedzieć, że to mój mały postulat wobec humanistów.

Pozdrawiam
Użytkownik: sowa 07.07.2009 18:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Zastanawiam się kto wchod... | arlpainbringer
Uwaga na marginesie, Arlpainbringerze:
może przyda Ci się informacja, że mówi się (i pisze) "tę książkę", a "wg" - bez kropki. I nie zrozumiałam, co to znaczy "z kontekstu książki mi wynika", to znaczy nie wiem, czym ma być rzeczony "kontekst książki". Mnie z kontekstu wynika, że chodzi Ci raczej o treść recenzji.
Użytkownik: arlpainbringer 18.07.2009 13:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Uwaga na marginesie, Arlp... | sowa
Przyda się :) dziękuje
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 07.07.2009 18:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Zastanawiam się kto wchod... | arlpainbringer
A nie dopuszczasz możliwości, że to są potencjalni pacjenci, którzy - gdyby tylko mieli taką możliwość, bo nie zawsze mają - woleliby właśnie powierzyć swoje zycie i zdrowie lekarzowi, który rozumie, że człowiek to nie tylko zbiór komórek i substancji chemicznych?
Ja w każdym razie nie miałabym żadnych oporów przed oddaniem się w ręce profesora Szczeklika; generalnie nie lubię się leczyć, ale gdybym już musiała, wolałabym, aby mnie postrzegano jako chorego człowieka, a nie jako "przypadek". Lekarz-humanista to szansa na uczłowieczenie medycyny, nawet - a może przede wszystkim - w dobie, kiedy ma ona do dyspozycji najnowocześniejsze osiągnięcia techniki, chemii etc.
Użytkownik: arlpainbringer 18.07.2009 13:10 napisał(a):
Odpowiedź na: A nie dopuszczasz możliwo... | dot59Opiekun BiblioNETki
Odpowiedź dla "niebieski ptak":
Stawiam własną tezę - czy jest w tym coś nie w porządku?
I czy konieczny jest ten krzyk?

Odpowiedź dla "dot59":
Tak, oczywiście dopuszczam taką możliwość. Chyba nikt nie lubi się leczyć i prawdopodobnie każdy chciałby ten czas spędzić bez przykrości. Ale nie powinniśmy przypisywać sobie złudzenia, że możemy mieć na to wpływ wbrew namacalnemu stanowi rzeczy. A tym stanem rzeczy nazywam między innymi fakt, iż od medycyny przede wszystkim oczekuje się matematycznie precyzyjnej skuteczności - a humanizm ze skutecznością ma niewiele wspólnego. To właśnie stąd może wynikać te głębokie "odczłowieczenie" medycyny. Dlaczego? Gdyż skuteczność wymaga odpowiednich narzędzi metodologicznych, a humanizm nie oferuje żadnych skutecznych(co podkreślam).
Medycyna i inne technologie uczynią nas w przyszłości nieśmiertelnymi, a literatura jako forma intelektualnej rozrywki co najwyżej umili tą podróż. Więc szanujmy je, a zanim zachcemy chcieć je zmieniać spradźmy rzetelnie jakie są fundamenty ich funkcjonowania.
Można powiedzieć, że to mój mały postulat wobec humanistów.

Pozdrawiam
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: