Dodany: 21.09.2014 11:24|Autor: Sylwia_

Kupujemy więcej e-booków. Rok 2013 na plus


mark "Widmo analfabetyzmu trochę się odsuwa. W zeszłym roku Polacy wydali na książki elektroniczne o 28 proc. więcej niż rok wcześniej" - wynika z najnowszego raportu Biblioteki Analiz przygotowanego dla Instytutu Książki.

W przeciwieństwie do dwóch poprzednich lat, które zakończyły się spadkiem na rynku książki, rok 2013 przyniósł niewielki wzrost: 0,4 proc.

"Gigantyczny skok dotyczył szczególnie e-booków, które po raz kolejny osiągnęły kilkudziesięcioprocentowy wzrost." Rynek e-booków jest jednak niewielki – stanowi tylko 2 proc. całego rynku książki. Większe zmiany może przynieść obniżenie podatku VAT dla e-booków. VAT dla książek papierowych wynosi 5 proc., dla wydań elektronicznych 23 proc.

"Pomimo pesymistycznych prognoz w 2013 roku zwiększyła się liczba tytułów wprowadzonych do sprzedaży o 10 proc. w stosunku do roku poprzedniego. Zwiększył się też - wbrew przewidywaniom - łączny nakład książek i wyniósł 112,4 mln egz., czyli był o 4 proc. wyższy niż rok wcześniej" - informuje w raporcie Biblioteka Analiz.

Mimo ożywienia, rok 2014 zakończy się najprawdopodobniej dużym spadkiem – wydawcy podręczników (najwięksi udziałowcy rynku książki) zapowiadają straty.


Więcej informacji o raporcie Biblioteki Analiz na stronie www.wyborcza.biz


Zdj. Tim RT, Flickr, lic. CC; źródło cytatów www.wyborcza.biz.

Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 268
Użytkownik: beatrixCenci 21.09.2014 16:23 napisał(a):
Odpowiedź na: "Widmo analfabetyzmu t... | Sylwia_
W tych wszystkich raportach, czytelnictwo definiuje się jako kupowanie nowych książek... Co to ma wspólnego z analfabetyzmem, doprawdy?
Użytkownik: margines 21.09.2014 16:46 napisał(a):
Odpowiedź na: W tych wszystkich raporta... | beatrixCenci
Właśnie!
To jest skok krzywej sprzedaży/kupna, a nie czytelnictwa.
"Kupujemy więcej e-booków."
"Rok 2013 na plus", ale plus w sprzedaży, nie oznacza to wzrostu czytelnictwa.

Z jednej strony firmy chwalą się wzrostem popytu na e-booki, a z drugiej - zewsząd wyzierają raporty o tym, że ponad połowa Polaków nie czyta niczego.
Ewentualnie nazwę syropu.
Użytkownik: Agnieszka-M4 21.09.2014 17:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie! To jest skok kr... | margines
Wydaje mi się, że na szczęście ta zła tendencja trochę zaczyna się odwracać - zauważyłam, że wśród młodzieży jednak jest co raz większa moda na czytanie. Co prawda, na ogół nie są to lektury szkolne, ale mimo wszystko coś tam dzieciaki czytają. Ostatnio na przykład zaskoczył mnie jeden znajomy 16-latek, który wracał do domu z dość pokaźną stertą książek na temat buddyzmu... Poza tym, przepraszam wszystkich miłośników e-booków, ale... ja jakoś nie mogę się przemóc: książka to książka. Mają być okładki, papier, itd. Może jestem staroświecka, trudno. Ale wzrost popularności e-booków jest według mnie raczej związany z modą na różne nowinki techniczne a nie ze wzrostem czytelnictwa.
Użytkownik: verdiana 21.09.2014 18:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Wydaje mi się, że na szcz... | Agnieszka-M4
Tak, książka to książka. Treść. Reszta to tylko forma, a forma ma przede wszystkim umożliwiać czytanie. To prywatna sprawa każdego, jaka forma umożliwia mu/jej czytanie bardziej. Forma nie ma wpływu na treść. Ja tam kocham książki, nie formę.
Użytkownik: maramara 22.09.2014 08:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, książka to książka. ... | verdiana
Ładnie powiedziane :)
Użytkownik: margines 21.09.2014 18:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Wydaje mi się, że na szcz... | Agnieszka-M4
"Ja jakoś..." też nie.

Poza tym pisałaś to, z czym bezsprzecznie zgadzam się - kupowanie e-booków to raczej gonitwa danych osób za nowością technologiczną niż zwiększenie czytelnictwa tychże osób.
Trudno, takiego zdania jestem i chyba nic nie przekona mnie do zmiany poglądu.

Zresztą... za dużo mam na co dzień dowodów "przeciw".
Ludzie nie potrafią (czytelnie to już inna bajka) napisać swojego imienia.
Często łatwiejszego niż Grzegorz.
Użytkownik: ketyow 21.09.2014 18:57 napisał(a):
Odpowiedź na: "Ja jakoś..." też nie. ... | margines
"kupowanie e-booków to raczej gonitwa danych osób za nowością technologiczną niż zwiększenie czytelnictwa tychże osób."

Gonitwa za nowością technologiczną? Znaczy co, wydaję pieniądze dla szpanu? Pojawienie sie ebooków spowodowało, że zamiast kupować dużo używanych książek na allegro, kupuję dużo w formie elektronicznej w podobnych cenach (zwykle do 15 zł). Nie ma tu absolutnie nic do rzeczy, że jest to nowość, że jest jakaś technologia - forma jest po prostu przystępniejsza, bo mam wszystkie książki w jednym miejscu, zawsze ze sobą, a jednocześnie wspieram rynek książki - kupuję i daję wydawcy zarobić, wcześniej głównie kupowałem z drugiego obiegu lub korzystałem z biblioteki. Korzyść jest tu obustronna. Naprawdę dziwne wydają mi się porównania "przeciwników" lub "nieprzekonanych" do literatury elektronicznej, treść to treść. Pralka też nie zastąpiła miski ze względu na modę, czy ową "gonitwę", tylko na wygodę. Stąd ten skok sprzedażowy i ta tendencja jeszcze długo się utrzyma, a przypuszczam, że w pewnym momencie (przynajmniej w beletrystyce) to papier będzie mniejszością.

Natomiast i mnie wydają się nietrafione słowa o zwiększonym czytelnictwie, bo jak ktoś nie czytał w papierze, to nikłe szanse, że nagle zaczął czytać ebooki - szczególnie, że sporo papierowych czytelników też jest wobec tej formy sceptyczna, żeby nie powiedzieć, że z góry uprzedzona.
Użytkownik: Suara 26.09.2014 16:27 napisał(a):
Odpowiedź na: "kupowanie e-booków to ra... | ketyow
Zgadzam się w zupełności.
Książka to jest TREŚĆ i forma nie ma najmniejszego znaczenia oprócz tego, że jeden człowiek woli papier a drugi czytnik. Ze wzrostem czytelnictwa nie ma to związku. Zwiększenie sprzedaży wiąże się moim zdaniem ze spadkiem cen na czytniki, czego nie można powiedzieć o cenach książek. Ja osobiście lubię czasem poczytać kryminał czy sensację. W wersji papierowej tego nie kupuję bo nie mam gdzie potem trzymać a do raz przeczytanego kryminału już nie wracam. Pozostaje mi więc albo biblioteka albo wersja elektroniczna. Wersja elektroniczna sprawdza się o tyle lepiej, że szybciej jest dostępna. I tym sposobem korzystam i z czytnika i z książek papierowych. Nie widzę żadnego problemu w "pokojowym współistnieniu" czytników z książkami.
W ogóle uważam, że dyskusja na temat co lepsze, czytnik czy książka papierowa obraca sie wokół nieistniejącego tematu. Porównywanie ich jest tak samo głupie ja to, że Bugatti Veyron w kolorze czarnym jest lepsze od tego samego modelu w kolorze pomarańczowym ( o ile bugatti bywają w tym kolorze :-). Silnik ten sam, wyposażenie też a kolor... to kwestia gustu. Tak samo z książką i czytnikiem. TREŚĆ ta sama a forma... co kto lubi.
Użytkownik: ka.ja 21.09.2014 19:05 napisał(a):
Odpowiedź na: "Ja jakoś..." też nie. ... | margines
Nic Cię nie przekona do zmiany poglądu? Fakty też nie?

Absolutnie nie uważam się za osobę goniącą za nowością technologiczną, obywam się doskonale bez gadżetów i dupereli, nie robią na mnie wrażenia żadne telefony, ajfony, smartfony, błyszczfony ani inne dzińdziboły na baterie, a czytnik książek kocham szaleńczo. I jestem żywym przykładem na to, że przy czytniku czyta się więcej, a bywa, że i lepsze książki. Wystarczy zajrzeć w zakładkę "moje oceny", żeby bezbłędnie wskazać, kiedy w moich rękach pojawił się czytnik.

Zauważyłam też, że to urządzenie bardzo przypada do gustu osobom starszym lub mającym sporą wadę wzroku. Znajoma pani po osiemdziesiątce od dwóch lat korzysta z czytnika i właściwie tylko dzięki temu może znów czytać, bo nie dawała sobie już rady z drukiem standardowej wielkości. Za jej namową ustrojstwo kupiły też dwie inne osoby w zbliżonym wieku i z podobnym problemem.

Czasem mam wrażenie, że dyskusja o czytnikach dałaby się z powodzeniem przepisać na spór o prawo kobiet do noszenia spodni, wystarczyłoby tylko podmienić rzeczowniki. Uprzedzenia i zawzięty konserwatyzm - oto moje zdanie.
Użytkownik: agatatera 21.09.2014 19:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Nic Cię nie przekona do z... | ka.ja
Świetna wypowiedź! W punkt :)
Użytkownik: Eida 21.09.2014 20:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Nic Cię nie przekona do z... | ka.ja
Zgadzam się w zupełności!
Użytkownik: Agnieszka-M4 21.09.2014 20:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Nic Cię nie przekona do z... | ka.ja
Oj, chyba wywołałam dyskusję na drażliwy temat (nawet nie wiedziałam, że aż tak drażliwy). Od razu więc chciałam doprecyzować: to, że ja nie używam czytników i preferuję książkę w formie tradycyjnej nie oznacza, że odmawiam innym prawa do korzystania z e-booków. Potrafię też dostrzec zalety typu oszczędność miejsca na domowych półkach. Ale tak czy inaczej wolę książki w formie tradycyjnej, bo po prostu wolę i już. Lubię szelest kartek, lubię zapach nowej książki, lubię ustawić sobie książki na półce, lubię przechadzać się między regałami w bibliotece. To wcale nie znaczy, że dalej piorę na tarce, wysyłam listy gołębiem pocztowym zamiast mailem, a do pracy jeżdżę furmanką... Może mój poprzedni komentarz zawierał zbyt duże uogólnienie, ale taka właśnie myśl przyszła mi do głowy, że WIELE osób, nie mówię, że wszyscy, ale na pewno wiele tych, których znam, korzysta z e-booków głównie po to, żeby zaszpanować nowym sprzętem.
Użytkownik: agatatera 22.09.2014 07:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj, chyba wywołałam dysku... | Agnieszka-M4
Naprawdę ktoś szpanuje e-bookami? Jak? Na czytniku za 250 zł? Toż żelazko kosztuje więcej i jest bardziej gadżeciarskie, ma masę bajerów, a czytnik tylko możliwość czytania, same nudy :D Wg mnie czytnik mógł być nowinką i gadżetem jakieś 10 lat temu "w cywilizacji" i 5 lat temu w Polsce. Znam naprawdę wiele osób zaczytnikowanych i nikomu do głowy by nie przyszło, że to "gadżet do chwalenia". Pierwszy lepszy smartfon jest jakieś 6 razy droższy i ma pierdylion więcej bajerów do robienia wrażenia :)
Użytkownik: gosiaw 22.09.2014 07:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Naprawdę ktoś szpanuje e-... | agatatera
Pamiętam, że chyba henia04 pisała kiedyś na naszym forum, że czytnik ebooków spokojnie można dać dziecku do szkoły, żeby znajdowało sprawnie cytaty z omawianej lektury, bo nie ma obawy, że ktoś toto dziecku zachachmęci. Po co? Co to umie? Można na tym książki czytać? Eeee, tam.
Wprawdzie mam lekkie wątpliwości, wiem, że i dorośli mogą zwędzić kolorowe pinezki, magnesy na lodówkę i żaróweczkę z tejże lodówki ;D (osobiście zetknęłam się z taką żenadą), ale tak czy owak naprawdę nie przesadzajmy z tym, że czytnik to taki gadżet, że szpan na całą wieś.
Użytkownik: agatatera 22.09.2014 09:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Pamiętam, że chyba henia0... | gosiaw
No właśnie :D Czytanie raczej kojarzy się nieatrakcyjnie, z nudą itp., a i czytniki wyglądają mało reprezentacyjnie i mało szpanersko :D A kupowanie e-booka (czyli pliku, którego de facto nie widać), by "szpanować" to dla mnie zadziwiający koncept :D
Użytkownik: verdiana 22.09.2014 11:30 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie :D Czytanie ra... | agatatera
Wiesz, są ludzie, którzy uważają, że nawet samo czytanie jakiejkolwiek książki, to szpanerstwo. Zwłaszcza jeśli się to robi - o zgrozo! - publicznie! No bo jak tak można - w metrze?! Przecież to poniżające dla innych wokół! Z czytnikiem, jak widać, podobnie. Ciągle słyszę, że kiedy czytam, to albo szpanuję (i poniżam innych, serio), albo ulegam modzie, bo podobno jest moda na czytanie. Nie wiedziałam, że oddychanie może być w modzie.
Użytkownik: agatatera 22.09.2014 12:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiesz, są ludzie, którzy ... | verdiana
Ja o dziwo słyszę takie zarzuty i opowieści tylko od czytających. I to mnie mocno dziwi.
Użytkownik: verdiana 22.09.2014 13:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja o dziwo słyszę takie z... | agatatera
A ja nie wiem od kogo, bo to są ludzie, którzy mnie nie znają. Może za dużo czytam artykułów i komentarzy o czytelnictwie w sieci. ;) W każdym razie w metrze czy autobusie nikt mi nie zwrócił nigdy uwagi, że czytam.
Użytkownik: Sylwia_ 22.09.2014 12:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiesz, są ludzie, którzy ... | verdiana
O szpanerstwie książkowym słyszałam tylko raz. Kolega opowiadał mi, że gdy widzi dziewczynę na plaży, słońca, woda, ciepły piasek, a ona czyta, to zawsze myśli, że to na pokaz. Bo niby jak można czytać, gdy słońce, fale... ;)

Zauważyłam też, że w metrze, pociągu mnóstwo osób czyta. Ale wystarczy wybrać się do mniejszego miasta i tam w komunikacji miejskiej (jeśli jest), parkach już jest mniej osób z książką.

Zawsze mam ze sobą książkę (papierową), zeszyt i długopis, bo często czekam np. na dzieci kończące lekcje lub bawiące się na placu zabaw, na poczcie, w poczekalni u lekarza itp. Warunki do czytania są średnie (dlatego ostatnio czytam głównie lekkie powieści), ale się da. Tylko prawie zawsze nikt inny książki lub czytnika ze sobą nie ma. Może dla kogoś to jest szpan, nie wiem. Dla mnie to próba dobrego wykorzystania chwili czasu.

Użytkownik: verdiana 22.09.2014 13:10 napisał(a):
Odpowiedź na: O szpanerstwie książkowym... | Sylwia_
Erm, a co innego można robić na plaży, jeśli jest się tam bez psa? ;>

Ja od jakiegoś czasu coraz częściej wybieram audiobooki, chociaż to nie jest moja ulubiona forma czytania. Nutinka mi podpowiedziała mp3 z przyśpieszaniem bez zmiany intonacji i jest nieźle. ;)

Z kolei pracuję wyłącznie na plikach. Na papierze czcionki się nie da powiększyć, tła wyszarzyć - i nie widać błędów.

Prywatnie czytam wszystkie formy, zależy od książki. I nie uważam, żeby audiobooki były w jakiś sposób gorsze, tylko dlatego, że nie za bardzo je lubię. Liczy się książka.
Użytkownik: Annvina 23.09.2014 20:58 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie :D Czytanie ra... | agatatera
O wypraszam sobie - mój czytnik wygląda atrakcyjnie i reprezentacyjnie. Od kiedy zakupiłam okładkę imitującą starą bordową skórę ze złotymi tłoczeniami kilka osób zapytało mnie czy to Biblię noszę ze sobą w torebce :):):) Swoją drogą Biblię też można mieć na czytniku. Jakiś czas temu spotkałam duchownego z brewiarzem na czytniku - to dopiero szpan na cały klasztor :D
Użytkownik: agatatera 23.09.2014 21:32 napisał(a):
Odpowiedź na: O wypraszam sobie - mój c... | Annvina
O, super to z tym brewiarzem na czytniku, bardzo mi się podoba :D

Wiesz, chodziło mi o samo urządzenie, najczęściej wygląda mało reprezentacyjnie w porównaniu z telefonami czy tabletami :D
Użytkownik: Agnieszka-M4 22.09.2014 16:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Naprawdę ktoś szpanuje e-... | agatatera
Tak, naprawdę, są ludzie, którzy "szpanują" czytnikami. Szpanować i lansować się można za pomocą różnych gadżetów, niezależnie od tego, ile kosztują. Chciałam tylko zwrócić uwagę - bo to chyba umknęło - że nigdzie nie powiedziałam, że każda osoba używająca czytnika robi to dla szpanu. Ty znasz wiele osób, ja znam wiele osób i tak sobie możemy mówić na ten temat bez końca.

Przepraszam, ale wycofuję się z tej dyskusji, bo widzę, że i tak to, co napiszę, jest odczytywane nie do końca zgodnie z tym, co chciałam przekazać.

No i chyba powinnam przeprosić, że nie jestem fanką e-booków... Trudno, jakoś to chyba przeżyję...

Użytkownik: agatatera 22.09.2014 19:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, naprawdę, są ludzie,... | Agnieszka-M4
Mam wrażenie, że wzięłaś wypowiedzi tutaj za bardzo emocjonalnie i do siebie personalnie. Za nic przepraszać przecież nie musisz. Co do odczytywania naszych komentarzy, to tak już niestety jest, że nie mamy wpływu na to, jak zostaną przez innych odebrane, szczególnie w sieci.

Ja tylko bronię i będę bronić do upadłego, że ci, którzy szpanują na czytnik to jest jakiś promil ogółu. Pewnie adekwatny do tych, którzy generalnie szpanują na książki.
Użytkownik: agatatera 22.09.2014 19:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam wrażenie, że wzięłaś ... | agatatera
A, jeszcze z tym "przepraszaniem za nieczytanie e-booków" to możesz teraz poczuć, jak czują się ich czytelnicy, gdy masowo są odsądzani od czci i wiary, za czytanie "znaczków elektronicznych", "niebytu", "nowomodnych fiubździu" i dalej w ten deseń :)
Użytkownik: lady P. 22.09.2014 19:41 napisał(a):
Odpowiedź na: A, jeszcze z tym "przepra... | agatatera
Z tym odsądzaniem od czci i wiary to tak serio?? Już to pisałam kiedyś - jestem bardzo przywiązana do tradycyjnej formy książki, uwielbiam zapach papieru itd, ale nie wyobrażam sobie, że można potępiać kogoś, kto preferuje e-booki lub audiobooki. Bo niby dlaczego?
Użytkownik: agatatera 22.09.2014 20:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Z tym odsądzaniem od czci... | lady P.
Serio. Oj, jak bardzo serio! Od lat spotykam się z takimi reakcjami i szczerze pisząc mam już trochę dosyć. Może też dlatego moje reakcje są ostatnimi czasy ostrzejsze, bo skumulowało się kilka takich sytuacji.

No właśnie, nad tym samym się zastanawiam - dlaczego? Podejrzewam, że zawsze są takie reakcje, gdy pojawia się nowa forma, ale czasami to naprawdę przesada (nie piszę, że tutaj, piszę ogólnie z mych doświadczeń). I to najczęściej jest o tyle dziwne, że mało który czytelnik e-booków przenosi się tylko na wersje elektroniczne, najczęściej czyta i wersje papierowe, i elektroniczne (a czasami jeszcze słucha audiobooków), więc poszerza sobie możliwości poznawania książek, a natyka się na reakcje, jakby palił papierowe książki na stosach ;)
Użytkownik: ka.ja 22.09.2014 21:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Serio. Oj, jak bardzo ser... | agatatera
Przypomniał mi się od razu Kazik Staszewski, który niedawno w wywiadzie powiedział, że kiedy widzi kogoś czytającego z czytnika, ma ochotę wyrwać mu ten czytnik i wywalić przez okno, taką czuje agresję. Nic takiego mnie dotąd na szczęście nie spotkało, ale ciągle muszę słuchać, jak to moje czytelnictwo jest niepełnowartościowe, bo nie pachnie, nie ma okładek i nie szeleści. I ja się wiecznie tłumaczę z tego, że nie jestem wielbłądem.
Użytkownik: ketyow 22.09.2014 21:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Przypomniał mi się od raz... | ka.ja
Czytnik to najwspanialsze urządzenie ostatnich lat. Jak wypływam w kilkumiesięczny rejs i chcę w jego trakcie przeczytać kilkanaście książek, to po prostu nie ma innej możliwości. Gdyby nie czytnik pewnie szukałbym innego zawodu :-)
Użytkownik: agatatera 22.09.2014 22:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytnik to najwspanialsze... | ketyow
No faktycznie, bez tej możliwości czytania byłoby Ci trudno, dobrze, że trafiłeś na czasy, gdy już istnieje i jest dostępny bez problemu :D
Użytkownik: agatatera 22.09.2014 22:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Przypomniał mi się od raz... | ka.ja
Ano, też o tym słyszałam i przykro mi się zrobiło, bo ceniłam jego za muzykę i generalnie, za całokształt, a teraz już nie potrafię go szanować.
Gdyby mi ktoś próbował wyrwać mego ukochanego Kundelka (z tyloma fajnymi książkami!), to byłabym mocno niemiła :> Całe szczęście, że muszę "tylko" wysłuchiwać takich samych argumentów, jak te, które podawałaś i trochę innych, jeszcze mniej miłych. Staram się to zlewać, ale nie zawsze się da, czasami człowiek ma już dosyć.
Użytkownik: lady P. 23.09.2014 09:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Przypomniał mi się od raz... | ka.ja
Zadziwia mnie agresja Kazika...
Użytkownik: Czajka 25.09.2014 19:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Przypomniał mi się od raz... | ka.ja
Omatko, powiedz, że przynajmniej nic z niego nie wychodzi, jak to raz na mnie wyszło z książki bibliotecznej. Było małe, czarne i bardzo szybko się poruszało. :)
Użytkownik: ka.ja 25.09.2014 19:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Omatko, powiedz, że przyn... | Czajka
To mogła być pointa ;)
Użytkownik: aleutka 23.09.2014 10:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Z tym odsądzaniem od czci... | lady P.
Nigdy nie napadnieto mnie na zadnym forum tak gwaltownie jak wtedy, kiedy osmielilam sie zauwazyc, ze ebooki maja jakies zalety i ze uwielbiam swoj czytnik i ksiazki papierowe i nie widze sprzecznosci. Matko jedyna moja. Niektore zarzuty byly nawet mile (oberwalo mi sie od bezmyslnych studentek, ktore nie rozumieja ze ksiazki MUSZA byc papierowe, pachniec itp, co mnie wrecz wzruszylo) ale niektore juz nie. Przerazilo mnie to, nie wiem, odnioslam wrazenie, ze niektorzy w ten sposob podbudowuja sobie poczucie wlasnej wartosci. Czytam Ksiazki Papierowe wiec jestem Czlowiekiem Kulturalnym a reszta to plebs ebookowy.
Użytkownik: lady P. 23.09.2014 11:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Nigdy nie napadnieto mnie... | aleutka
Straszne! :O
Użytkownik: agatatera 23.09.2014 12:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Nigdy nie napadnieto mnie... | aleutka
Witaj w klubie, widzę, że miałyśmy bardzo podobne przeżycia!
Użytkownik: ketyow 23.09.2014 13:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Witaj w klubie, widzę, że... | agatatera
Po prostu natura ludzka ewoluuje powoli i wielu dzisiejszych ludzi, jakby tylko urodziło się paręset lat temu, paliłoby na stosie czarownice. I dziś nadal to robią, choć w nieco innej formie. Szczęśliwie normy nie pozwalają na zbyt wiele ;-)
Użytkownik: verdiana 23.09.2014 13:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Po prostu natura ludzka e... | ketyow
You made my day! :D

Czasami myślę, że to frakcja papierowa szpanuje, jak pisze Aleutka. Frakcja, która kocha formę, nie treść - papier i zapach grzyba.
Użytkownik: agatatera 23.09.2014 20:23 napisał(a):
Odpowiedź na: You made my day! :D Cz... | verdiana
Też mi to czasami przechodzi przez myśl ;)
Użytkownik: lady P. 24.09.2014 16:07 napisał(a):
Odpowiedź na: You made my day! :D Cz... | verdiana
Tyle książek w życiu wąchałam i w żadnej nie czułam grzyba, mam chyba szczęście. ;) Znam osobę, która kocha zarówno swój czytnik, jak i wąchanie książek, więc podział na frakcje jest nieco bardziej złożony. ;))
Użytkownik: verdiana 25.09.2014 09:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Tyle książek w życiu wąch... | lady P.
Ten zapach, którym się ludzie zachwycają, to właśnie grzyb. W dodatku można po nim być na haju ;P
http://waningmoon.com/publications/news/book-fungus-can-get-you-high.html
Ja nie rozumiem tego zachwytu, zawsze wsadzam książki do zamrażalnika.
Użytkownik: lady P. 25.09.2014 13:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Ten zapach, którym się lu... | verdiana
Najbardziej lubię zapach nowych książek, więc przynajmniej tam nie wącham grzyba. ;) A te książki, które od lat stoją na półkach, czy one wszystkie mają zarodniki grzybów - nie wiem. Ale i tak nie będę mrozić, bo zbyt duża czystość powoduje alergie, a ja właśnie alergii się pozbywam. Poza tym pewnie grzybków sporo jest w powietrzu, którym oddychamy, raczej trudno uniknąć. :( Raz tylko miałam w rękach książkę z widocznym grzybem i brzydziłam się ją czytać, szkoda, że nie pomyślałam o mrożeniu.
Użytkownik: verdiana 25.09.2014 16:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Najbardziej lubię zapach ... | lady P.
LOL, myślisz, że wymrażanie to odkażanie? To właśnie grzyby uczulają.
Z nowych książek papierowych to lubię tylko zapach druku. Ale nie bardzo namiętnie, przeżyję bez. ;)
Użytkownik: lady P. 25.09.2014 16:50 napisał(a):
Odpowiedź na: LOL, myślisz, że wymrażan... | verdiana
Hehe, myślałam, że po to wkładasz je do zamrażalnika. ;)) Chyba mi się skojarzyło z przemrażaniem mięsa dla kotów i psów, właśnie po to, żeby wybić to, co może zwierzakowi zaszkodzić. ;)
Użytkownik: verdiana 25.09.2014 16:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Hehe, myślałam, że po to ... | lady P.
Wkładam po to, żeby się pozbyć smrodu. Niektórzy na Allegro nie ostrzegają, że w książkach są grzyby. Całe dżinsowe wydanie Stachury trzymałam w zamrażalniku 2 miesiące, bo śmierdziało. :/
Użytkownik: verdiana 25.09.2014 16:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Hehe, myślałam, że po to ... | lady P.
BTW, nie wiem, czy w ogóle da się odkazić książkę. Da się? Czym?
Użytkownik: lady P. 25.09.2014 17:05 napisał(a):
Odpowiedź na: BTW, nie wiem, czy w ogól... | verdiana
Nie mam pojęcia. :(
Użytkownik: verdiana 25.09.2014 19:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie mam pojęcia. :( | lady P.
Aż spytam kiedyś moje panie biblioteczne, w bibliotekach to powinno być istotne, a nigdy nie słyszałam, żeby biblioteki jakoś odkażały książki.
Użytkownik: aleutka 25.09.2014 19:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Aż spytam kiedyś moje pan... | verdiana
Natknęłam się kiedyś na wzmiankę o tym i byłam zdumiona. Potem czytałam Susan Hill "Howard's End is on the landing" i ona wspominała, że kiedy była dzieckiem (w zasadzie krótko po drugiej wojnie światowej, w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku) książki z biblioteki dziecięcej często miały jakieś oznaczenie, że były odkażane. Epidemie kokluszu czy innych chorób wieku dziecięcego były wtedy całkiem realne. Nie wiem, czy teraz się to robi w jakichkolwiek bibliotekach.
Użytkownik: verdiana 25.09.2014 19:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Natknęłam się kiedyś na w... | aleutka
Wygooglałam właśnie, że odgrzybianie robi się w jakichś specjalnych komorach funigacyjnych i że w domu się nie da - wymrażanie likwiduje tylko zapach, no chyba że się mrozi do -25.

http://www.bibliotekaelblaska.pl/dezynfekcja.html

Można też "gazować" tlenkiem etylenu.
Użytkownik: Szeba 25.09.2014 21:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Aż spytam kiedyś moje pan... | verdiana
Odkażano książki bibliotek wrocławskich po powodzi, pamiętam, że była mowa i o mrożeniu i o specjalnych komorach (jakich?), ale nie pamiętam, czy nie robiły tego wtedy jakieś firmy zewnętrzne, potem może już się postarano o taki sprzęt stacjonarnie. Na pewno nie jest to jednak standardowe wyposażenie.

Gdybym ja kupiła gdzieś zagrzybioną książkę, to bym ją niestety wyrzuciła, bo bałabym się, że mi grzyb przejdzie na inne.
Użytkownik: lady P. 25.09.2014 16:52 napisał(a):
Odpowiedź na: LOL, myślisz, że wymrażan... | verdiana
Wiem, że grzyby mogą uczulać, właściwie wszystko może uczulać.
Użytkownik: agatatera 25.09.2014 11:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Tyle książek w życiu wąch... | lady P.
Ja znam wiele takich "środkowców", bo przecież jedno drugiego w ogóle nie wyklucza :) Sama zresztą lubię sobie niuchnąć od czasu do czasu ;) Ale czytnika bym za to nie oddała. Więc znowu jestem na środku!
Użytkownik: lady P. 25.09.2014 13:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam wiele takich "śro... | agatatera
O pewnie, po co czytnik oddawać, skoro można mieć i czytnik i od czasu do czasu możliwość niuchania. ;)) A może ktoś wyprodukuje czytnik pachnący papierem, drukiem i... hmm niech będzie, ze też grzybem. ;)
Użytkownik: ketyow 25.09.2014 13:55 napisał(a):
Odpowiedź na: O pewnie, po co czytnik o... | lady P.
Ale wtedy to już będzie grzybnik :-)
Użytkownik: lady P. 25.09.2014 13:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale wtedy to już będzie g... | ketyow
:)))
Użytkownik: aleutka 25.09.2014 19:32 napisał(a):
Odpowiedź na: O pewnie, po co czytnik o... | lady P.
Możesz sobie kupić perfumy o zapachu książek i skropić okładkę czytnika :)

O, chyba nawet Amazon ma ;)

http://www.amazon.com/Paper-Passion-Perfume-Geza-Schoen/dp/3869305010
Użytkownik: lady P. 26.09.2014 15:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Możesz sobie kupić perfum... | aleutka
Ale numer, perfumy o zapachu książki! :D
Użytkownik: agatatera 23.09.2014 20:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Po prostu natura ludzka e... | ketyow
I całe szczęście, że normy na zbyt wiele nie pozwalają, bo miałabym spory problem :D

Fakt, jak spojrzeć z perspektywy ewolucji, to przestaje mnie to dziwić.
Użytkownik: Czajka 25.09.2014 19:41 napisał(a):
Odpowiedź na: I całe szczęście, że norm... | agatatera
Pewnie tak samo walczyli zwolennicy słuchania, a potem zwolennicy kodeksów, a potem zwolennicy rękopisów. Bo taka mechaniczna czcionka to nie to co prawdziwy znaczek piórem na papirusie. O, przepraszam, patykiem na papirusie. :D
Użytkownik: aleutka 25.09.2014 19:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Pewnie tak samo walczyli ... | Czajka
Ja też zawsze mówię, że pewnie Gutenberg wiele tego słyszał - jakieś panie dzieju nowomodne maszyny, a taka książka to bez duszy, bo prawdziwa to tylko ręcznie i z uwagami kopisty na marginesie :)
Użytkownik: Rumpleteazer 25.09.2014 19:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też zawsze mówię, że p... | aleutka
Same kpicie z innych bo wielce nowoczesne sie zrobiłyscie,5 lat temu nawet nie wiedziałaś co to w ogóle e book a teraz bez czytniczka nie potraficie zyc,po co te głupie komentarze?moze ktos chce zbierac ksiazki i lubi je dotykac i wachac?
a ironizować na temat tego ze ktos teraz uwaza ze ebook to ksiazka bez duszy bo prawdziwa to tylko papierowa jest zabawne ,same sie nasmiewacie z takich ludzi
Użytkownik: aleutka 25.09.2014 20:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Same kpicie z innych bo ... | Rumpleteazer
O przepraszam, nie naśmiewam się z ludzi. Nikogo nie nazywam nerdem tylko dlatego, że jego wybory mnie zaskakują a sama wybieram zupełnie inaczej. Nigdy nie nazwałabym tego typu wyboru (dotyczącego hobby, czegoś czysto prywatnego i nie krzywdzącego nikogo) upadaniem na głowę. (Pomijam tu już fakt, że dla mnie nerd jest komplementem, ale pracuję w dość specyficznym środowisku).

Bawią mnie natomiast pewne postawy i prawdy o naturze ludzkiej, które nie zmieniają się od zarania dziejów, tylko wyrażają w różny sposób. Nadal nie oznacza to wyśmiewania się z ludzi, którzy tak myślą. Jeśli nie widzisz różnicy, trudno.

Wszyscy zwolennicy ebooków w tym wątku deklarują, że świetnie rozumieją uwielbienie książek papierowych i że ebooki nie wykluczają czegoś takiego. Właśnie tego przeciwnicy ebooków najczęściej nie rozumieją.

Użytkownik: Rumpleteazer 25.09.2014 20:54 napisał(a):
Odpowiedź na: O przepraszam, nie naśmie... | aleutka
Dla mnie ludzie którzy spedzaja dni w parku na czytaniu sa dziwni i nic na to nie poradzę.
Jakos więcej czytam rożnych sarkastycznych i przesmiewczych wypowiedzi gdy to osoba czytajaca papierówki twierdzi ze lubi je wachac i dotykac i woli kontakt z ksiazke.Właśnie tego przeciwnicy nie rozumieja.
Sama mam kontakt z takimi ludzmi ,zwłaszcza młodymi ,co dostali od mamusi czytniczek,czytaja 3 ksiazki na krzyz ,ale tylko na czytniku ,bo na papierze to wstyd i siara.Pokazac sie z czytnikiem jest cool a z ksiazką to zenada.Takie czasy nastały.


Ja nie mam nic do czytników ,po prostu smieszą mnie tez te paniusie co łatają z nimi po miescie szukając 3 minut na przeczytanie kawałka tekstu,najczesciej watpliwej jakosci, jakies kobieca literature czy inne bzdety ,ale najwazniejsze ze czytaja,ale i tak wyszłam juz na zarozumiałą prawda?...
Użytkownik: ka.ja 25.09.2014 21:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla mnie ludzie którzy sp... | Rumpleteazer
A skąd wiesz, co czytają te paniusie? I dlaczego zaraz "paniusie"? Cały czas atakujesz czytających e-booki, zamiast stosować argumenty ad rem, obrzucasz nas tymi ad personam i spodziewasz się, że co? Ależ my rozumiemy, że obcowanie z papierową książką jest przyjemne, każdy z uczestników tej dyskusji ma pełne półki książek w okładkach, ale nie zgadzamy się z poglądem, że te elektroniczne są gorsze, a ich czytelnicy głupsi, bo to przesąd i bzdura. Czytamy gdzie lubimy i znajdujemy na lekturę tyle czasu, ile się da. Przyjrzyj się dyskusji na chłodno i zobacz, kto z nas atakuje, a kto broni, kto podaje argumenty pozytywne, a kto strzela negatywnymi, a potem się dziwi, że wywołuje sprzeciw.
Użytkownik: Admin 25.09.2014 22:45 napisał(a):
Odpowiedź na: A skąd wiesz, co czytają ... | ka.ja
Dyskutujemy o książkach, nie o czytelnikach! Admin
Użytkownik: Szeba 25.09.2014 21:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla mnie ludzie którzy sp... | Rumpleteazer
Na pewno na niegrzeczną. Dziwi mnie, że jeszcze ktokolwiek ma tyle cierpliwości, żeby próbować z tobą wciąż normalnie rozmawiać, po tylu po prostu zwyczajnych zaczepkach.
Użytkownik: verdiana 26.09.2014 00:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Na pewno na niegrzeczną. ... | Szeba
Ja już nie mam. :D
Użytkownik: agatatera 26.09.2014 12:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja już nie mam. :D | verdiana
Ja też nie :>

Trolololo, jak to czasami śpiewa się w "internetach" ;)
Użytkownik: aleutka 25.09.2014 21:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla mnie ludzie którzy sp... | Rumpleteazer
Ale kiedy ja biegam po mieście to najczęściej wszelkie przestoje na przystankach na przykład wykorzystuję na czytanie (kolejna zaleta czytnika - nie musi sie szukać strony. Zakładki jakoś mnie nie lubią, namiętnie wypadają i się gubią, a czytnik pod tym względem nie zawodzi). Teraz się dowiaduję, że takie zachowanie pozwala mnie automatycznie uznać za paniusię i dokonać telepatycznej chyba analizy gatunkowej wybieranych przeze mnie lektur. Dziwny jest ten świat. Ci którzy wybierają inaczej to od razu paniusia albo nerd. Nie możesz przecież wiedzieć, czy te "paniusie" nie są matkami dzieciom, desperacko wykorzystującymi każdą minutę na jakąś klasykę? A ci upadający na głowę i czytający w parku nerdzi (nerdowie?) mogą pochłaniać Kafkę albo innego Kierkegaarda.

Mój kontakt z nastolatkami jest dość nikły więc nigdy się nie natknęłam na próby szpanowania czytnikiem że taki on cool a książka papierowa to już żenada. Przeciwnie. Może tutaj jakieś inne nastolatki są. Bo widuję młódź z czytnikami i z papierem jak jadę pociągiem. I ja się rzeczywiście jeśli już to natykam na różnych forach na uwagi w stylu że czytnik to taka gorsza wersja książki, podróba literatury dla plebsu i paniuś od czytadeł, że tylko papier jest taki super vintage, oldskul i hipsterski.
Użytkownik: Rumpleteazer 26.09.2014 01:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale kiedy ja biegam po mi... | aleutka
Znowu wypaczasz moje słowa ,interpretujesz sobie po swoje widzimisię..nazwałam je paniusiami bo je znam i wiem co nie co o nich ,a one nie sa matkami które wykorzystuje kazda minute na klasyke(haha)...dlaczego wygadujesz takie rzeczy nie mając o nich pojecia?
To ze widujesz czytajaca mlódź -co ma w zwiazku z tematem? nie znasz ich zdania na temat o którym rozmawiamy, czytajacy ludzie w podroży to nie jest jakis ewenement- od lat widuje takowych,wtedy kiedy jeszcze czytników nie było
Użytkownik: aleutka 26.09.2014 11:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Znowu wypaczasz moje słow... | Rumpleteazer
To skąd ta niesprawiedliwa generalizacja, że wszelkie paniusie czytające w każdej wolnej chwilce cię śmieszą bo zapewne czytają tylko literaturę kobiecą? Nie wspomniałaś, że mówisz o osobach, które znasz, stąd wrażenie, że wszystkie kobiety łapiące każdą minutę na poczytanie wrzuciłaś do jednego worka i uznałaś, że takie zachowanie cię śmieszy. Notabene jestem matką łapiącą każdą chwilę na klasykę, więc nie wiem, jak traktować to twoje haha. Domyślam się, że jest ironiczne, ale mogę znowu być oskarżona o wypaczanie i widzimisię. W sumie jeśli udało mi się kogoś rozbawić moim zachowaniem to nie do końca źle.

Natomiast w kwestii młodych ludzi odnosiłam się bezpośrednio do twojej wypowiedzi. Zacytuję żeby nie było, że wypaczam:
"Sama mam kontakt z takimi ludzmi ,zwłaszcza młodymi ,co dostali od mamusi czytniczek,czytaja 3 ksiazki na krzyz ,ale tylko na czytniku ,bo na papierze to wstyd i siara.Pokazac sie z czytnikiem jest cool a z ksiazką to zenada.Takie czasy nastały."

No to teraz wytłumaczę, jak odczytałam co autorka miała na myśli: doszłam do wniosku że mówiłaś o nastolatkach (wskazywałyby na to wzmianki że mamusie kupują czytniki i to jest ta grupa wiekowa, która często przejmuje się takimi rzeczami jak wstyd i siara. Tego typu sformułowania kojarzą mi się ze slangiem nastolatkowym, co stanowiło dodatkowy argument na poparcie wniosku. Później pomyślałam, że możesz mieć na myśli studentów, stąd młódź w późniejszej części).
I otóż odniosłam się do tej części twojej wypowiedzi, mówiąc, że moje doświadczenie jest zupełnie inne. Tutaj nastolatki czytają jedno i drugie i nigdy nie spotkałam się ze szpanem na czytnik. Na różnych forach natomiast stykam się najczęściej z atakami na osoby czytające elektroniczne wersje. Bo tylko papier jest cool.
Użytkownik: aleutka 25.09.2014 20:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Same kpicie z innych bo ... | Rumpleteazer
A w dodatku o ebookach wiem dużo dłużej niż pięć lat, to tak dla porządku :)
Użytkownik: ketyow 25.09.2014 20:21 napisał(a):
Odpowiedź na: A w dodatku o ebookach wi... | aleutka
Nie ma się czym chwalić. Dłużej siedzisz w tym procederze, większy stosik usypiemy.


;-)
Użytkownik: Czajka 25.09.2014 21:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Same kpicie z innych bo ... | Rumpleteazer
Do dotykania i wąchania jest mnóstwo innych rzeczy, zwłaszcza na wakacjach z chłopakiem, nie tylko książki.
Dla ułatwienia ewentualnej argumentacji poinformuję Cię również, że jestem nie tylko nowoczesna czytniczkiem od lat pięciu, jestem również uczona od lat czterdziestu pięciu, a wcześniej nawet nie wiedziałam co to litera na papierze, a teraz jakoś nie mogę bez tej litereczki żyć. Och, jaka jestem okropna i szpanerska.
No przykro mi, że swoim absolutnym niezrozumieniem innego sposobu życia, urlopowania i wąchania wywołujesz ironię. Trudno w ogóle nawet na poważnie dyskutować z kimś, kto swoje wizje uważa za jedynie słuszne, nie wykazuje zrozumienia nawet dla ludzi w parku i kto uważa, że jedyna wartość książki to jej zapach. Chyba jakieś totalne nieporozumienie, jedno z większych o jakich zdarzyło mi się słyszeć. Podejrzewam, że Platon byłby również mojego zdania, że o Homerze nie wspomnę. Nie wiem co oni wąchali i czym szeleścili, ale na pewno nie książkami.
Użytkownik: Rumpleteazer 25.09.2014 21:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Do dotykania i wąchania j... | Czajka

w tej wypowiedzi nie chodzilo mi o wakacyjne wyjazdy,wiec co ma dotykanie i wachanie książek z wakacyjnym wyjazdem z chłopakiem?nie wiem
nie czytasz ze zrozumieniem "kto uważa, że jedyna wartość książki to jej zapach." mówisz o mnie ?ja nigdy tego nie twierdziłam ,wskaz gdzie to napisałam
przeinaczasz moje wypowiedzi,to czytnik owcy nasmiewaja sie z takich ,co lubia powachac co nieco (nigdzie nie napisałam ze ja tak robie-skad ten wniosek? przeczytaj jeszcze raz to co pisze
nie jestem niegrzeczna ,po prostu mówie to co mysle a nie bede owijała w bawełne
Użytkownik: Florice 25.09.2014 22:18 napisał(a):
Odpowiedź na: w tej wypowiedzi nie ch... | Rumpleteazer
Są ludzie, którzy mogą czytać wszędzie, i są tacy, którzy potrzebują absolutnego spokoju. Ale na wakacjach usiąść sobie na powietrzu z chłopakiem, on ze swoją książką, ja ze swoją, zerkać co jakiś czas na góry i czytać to dla mnie najpiękniejsze co może być na urlopie :)
Użytkownik: Rumpleteazer 26.09.2014 01:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Są ludzie, którzy mogą cz... | Florice
ja tak moge miec na co dzien ,nie tylko na wakacjach :)
Użytkownik: lady P. 26.09.2014 15:09 napisał(a):
Odpowiedź na: w tej wypowiedzi nie ch... | Rumpleteazer
Należę do tych, co "lubią powąchać co nieco" i jeszcze nigdy nikt ze mnie się nie śmiał.
Użytkownik: Czajka 26.09.2014 17:29 napisał(a):
Odpowiedź na: w tej wypowiedzi nie ch... | Rumpleteazer
A dlaczego ma mieć? Wakacje podałam jako jedną z opcji. O, przepraszam, wąchanie omawiałaś w imieniu grupy ludzi, a odpowiedziałam w moim imieniu nie im, ale Tobie.
"przeczytaj jeszcze raz to co pisze" - pozwolisz, że nie skorzystam z tej kuszącej propozycji, a w zamian zastanowię się nad tym po co owcy czytnik.
To bardzo ciekawa koncepcja. Mówienie co się myśli - bardzo chwalebne w zamyśle, jednak warto wtedy zachowywać odrobinę taktu. I zamiast uogólnień typu "paniusie z czytnikiem", które to określenie podrywa mnie i inne uczestniczki tej dyskusji, trzymać się konkretów typu - moja znajoma Kowalska jest paniusią z czytnikiem.
W przeciwnym razie "niegrzeczna" będzie ogromnym eufemizmem.
Użytkownik: Czajka 26.09.2014 06:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też zawsze mówię, że p... | aleutka
A dzisiejsza młodzież, pani kochana, to tylko z drukowanymi po mieście lata i szpanuje postępem. :)
Użytkownik: verdiana 25.09.2014 19:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Pewnie tak samo walczyli ... | Czajka
Jakim patykiem? Jakim papirusie? Na ścianach w jaskiniach!
Użytkownik: Czajka 25.09.2014 21:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Jakim patykiem? Jakim pap... | verdiana
Moja kochana, w jaskiniach to tylko komiksy malowali. :D
Użytkownik: verdiana 26.09.2014 00:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Moja kochana, w jaskiniac... | Czajka
A no tak, to te gorsze pseudoksiążki. ;>
Użytkownik: verdiana 23.09.2014 13:47 napisał(a):
Odpowiedź na: A, jeszcze z tym "przepra... | agatatera
"Znaczków elektronicznych"? Dżizas. ;) Ci ludzie pokazują swoją ignorancję, a do kompletu zachowują się jak szpanerzy i pozerzy. Jakoś nie słyszałam, żeby posiadacz czytnika tak się wywyższał i twierdził, że papier to nie książka. Czytelnik będzie po prostu czytał, niezależnie od formy. Formy się będzie czepiał... wiadomo kto.
Użytkownik: ketyow 23.09.2014 13:57 napisał(a):
Odpowiedź na: "Znaczków elektronicznych... | verdiana
Książki są lepsze. Jak trzeba ogień pod stos rozpalić :D
Użytkownik: verdiana 23.09.2014 15:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Książki są lepsze. Jak tr... | ketyow
Już sobie wyobrażam, jak pięknie płonęłoby moje mieszkanie. :D
Użytkownik: agatatera 23.09.2014 20:25 napisał(a):
Odpowiedź na: "Znaczków elektronicznych... | verdiana
No właśnie, mało kiedy spotykam zatwardziałych e-bookowców, którzy twierdzą: "jestem lepszy, bo czytam e-booki, tę najlepszą formę książek". A odwrotne sytuacje zdarzają mi się często. No, ale po wchłonięciu opisywanej wyżej perspektywy ewolucji łatwiej mi przyjdzie olewanie tych postaw ;)
Użytkownik: Annvina 23.09.2014 21:08 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie, mało kiedy sp... | agatatera
Tak sobie czytam i czytam ten wątek i oczom nie wierzę. Tutaj (znaczy w Irlandii) gdy na przerwie w pracy wyciągam książkę papierową, ebookowe koleżanki pytają z politowaniem i troską "co, ebooka nie znalazałaś?" Nawet nie próbuję tłumaczyć tego o szeleście papieru, zapachu starej książki, etc, bo by mnie spaliły na stosie :)
Użytkownik: agatatera 23.09.2014 21:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak sobie czytam i czytam... | Annvina
No to jasno widać, że sytuacje dzielą lata świetlne :D W Polsce spotkałam (a jak pisałam wcześniej mam naprawdę wielu zaczytnikowanych bliższych i dalszych znajomych) tylko jedną osobę, która twierdzi: nie kupuję papieru, chyba że nie mam wyjścia. Ale takich komentarzy jeszcze tutaj nigdy nie słyszałam/czytałam.
Użytkownik: verdiana 24.09.2014 00:21 napisał(a):
Odpowiedź na: No to jasno widać, że syt... | agatatera
Ej, ale ja tak robię właśnie - nie kupuję papieru, chyba że muszę. A muszę z różnych względów, najczęściej takich, że nikomu się nie chciało wydać ebooka. I przez to mam 3000 papierowych książek w domu. Zresztą jestem fetyszystką i przyznaję, też kocham FORMĘ książki - nie ma piękniejszej ozdoby niż ściany zapełnione książkami. :-)
Użytkownik: agatatera 24.09.2014 09:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Ej, ale ja tak robię właś... | verdiana
No to znam dwie osoby ;)

Ale nie podejrzewam Cię o spoglądanie z litością na osoby czytające papier :D
Użytkownik: Eida 24.09.2014 09:53 napisał(a):
Odpowiedź na: No to znam dwie osoby ;) ... | agatatera
Trzy ;-) (przynajmniej od czasu, kiedy skończyło mi się miejsce na półkach i miejsce na półki)
Użytkownik: aleutka 24.09.2014 10:29 napisał(a):
Odpowiedź na: No to znam dwie osoby ;) ... | agatatera
Cztery :) Papierowe kupuje ksiazki dla dzieci i albumy. Choc czasem zdarza mi sie kupowac obie wersje. Bo tak. (Zwlaszcza jesli Vintage ladnie wyda. Mam slabosc).
Użytkownik: ketyow 24.09.2014 10:38 napisał(a):
Odpowiedź na: No to znam dwie osoby ;) ... | agatatera
Pięć. Wyjątek robię tylko dla Uczty Wyobraźni (bo wydania są piękne i nie są sztucznie rozepchane), no i jeśli naprawdę chcę coś przeczytać a ebooka nie ma.
Użytkownik: verdiana 24.09.2014 11:40 napisał(a):
Odpowiedź na: No to znam dwie osoby ;) ... | agatatera
Eee, nie, wśród czytnikowców w ogóle nie widziałam takiej postawy, nigdy.
Użytkownik: lady P. 24.09.2014 16:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Ej, ale ja tak robię właś... | verdiana
3000 książek! O tak, to na pewno piękny widok. :) Po co jakieś inne ozdoby. ;)
Użytkownik: Rumpleteazer 25.09.2014 21:09 napisał(a):
Odpowiedź na: "Znaczków elektronicznych... | verdiana
Tak,jasne bo uzytkownicy czytników sa tacy wyrozumiali i tolerancyjni ,no do rany przyłóż -dla nich ksiazka to tresc nie forma , a czytelnicy ksiazek traktuja czytanie przedmiotowo. Tylko ci ostatni sie czepiaja???? słucham? - tak w tym momencie ty jako uzytkowniczka czytnika jestes bardzo obiektywna...


Nie wiem ile masz lat ,ale chyba nie obracasz sie w młodym srodowisku.
Użytkownik: Czajka 25.09.2014 21:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak,jasne bo uzytkownicy ... | Rumpleteazer
Nie wiem ile Ty masz lat, ale chyba jakieś uprzedzenia Cię oblazły. Szkoda, bo od tego się źle patrzy na świat. :)
Użytkownik: Rumpleteazer 25.09.2014 21:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem ile Ty masz lat,... | Czajka
Wystarczająco.
To wy macie uprzedzenia ze czytajacy papier uwazaja"elektroniczne za gorsze, a ich czytelnicy za głupszych".Większych bzdetów jeszcze dzisiaj nie słyszałam.



Użytkownik: Czajka 26.09.2014 06:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Wystarczająco. To wy mac... | Rumpleteazer
Trochę Ci się mylą uprzedzenia z doświadczeniami. W skrócie podpowiem, że uprzedzenie to to, co Cię nie spotkało, a doświadczenie przeciwnie. Może dlatego właśnie mówisz o bzdetach.
Użytkownik: Rumpleteazer 26.09.2014 14:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Trochę Ci się mylą uprzed... | Czajka

To sa bzdety:

Nigdy nie napadnieto mnie na zadnym forum tak gwaltownie jak wtedy, kiedy osmielilam sie zauwazyc, ze ebooki maja jakies zalety i ze uwielbiam swoj czytnik i ksiazki papierowe i nie widze sprzecznosci. Matko jedyna moja. Niektore zarzuty byly nawet mile (oberwalo mi sie od bezmyslnych studentek, ktore nie rozumieja ze ksiazki MUSZA byc papierowe, pachniec itp, co mnie wrecz wzruszylo) ale niektore juz nie. Przerazilo mnie to, nie wiem, odnioslam wrazenie, ze niektorzy w ten sposob podbudowuja sobie poczucie wlasnej wartosci. Czytam Ksiazki Papierowe wiec jestem Czlowiekiem Kulturalnym a reszta to plebs ebookowy.

Ja tylko bronię i będę bronić do upadłego, że ci, którzy szpanują na czytnik to jest jakiś promil ogółu. Pewnie adekwatny do tych, którzy generalnie szpanują na książki.

to najczęściej jest o tyle dziwne, że mało który czytelnik e-booków przenosi się tylko na wersje elektroniczne, najczęściej czyta i wersje papierowe, i elektroniczne (a czasami jeszcze słucha audiobooków), więc poszerza sobie możliwości poznawania książek, a natyka się na reakcje, jakby palił papierowe książki na stosach ;)

a to jest najlepsze:
Nigdy nie napadnieto mnie na zadnym forum tak gwaltownie jak wtedy, kiedy osmielilam sie zauwazyc, ze ebooki maja jakies zalety i ze uwielbiam swoj czytnik i ksiazki papierowe i nie widze sprzecznosci. Matko jedyna moja. Niektore zarzuty byly nawet mile (oberwalo mi sie od bezmyslnych studentek, ktore nie rozumieja ze ksiazki MUSZA byc papierowe, pachniec itp, co mnie wrecz wzruszylo) ale niektore juz nie. Przerazilo mnie to, nie wiem, odnioslam wrazenie, ze niektorzy w ten sposob podbudowuja sobie poczucie wlasnej wartosci. Czytam Ksiazki Papierowe wiec jestem Czlowiekiem Kulturalnym a reszta to plebs ebookowy.

Czy dla ciebie to doswiadczenia, uprzedzenia czy Bog wie co jeszcze?Czy dla siebie macie inna formułkę?Podkreslam którys raz z kolei,ze w moim dotychczasowym zyciu (mówie o realnym zyciu a nie o jakich internetowych wpisach)nigdy nie spotkałam aby osoba czytajaca ksiazke tak krytykowała tych drugich jak odwrotnie,jak sama uzywam czytnika nigdy nie doswiadczyłam zadnego przykrego zdarzenia od "konkurencji" ani nie usłyszałam złego słowa ,moj chłopak to samo,jak wszedł na uczelnie z ksiazka to od razu raban czemu nie ma czytnika,wiec przestancie same szerzyc teorie jakoby ksiazkowcy gardzili czytnikowców bo w zyciu jest odwrotnie
Użytkownik: aleutka 26.09.2014 16:01 napisał(a):
Odpowiedź na: To sa bzdety: Nigdy ... | Rumpleteazer
Tak tylko w kwestii oczywistej: to jest moje prywatne doświadczenie, które rzeczywiście miało miejsce. Rzeczywiście określenie bezmyślna studentka było najbardziej taktownym jakie tam padło. I ja nie generalizuję na jego podstawie. Nie mówię, że wszyscy papierowcy tak robią. Zaznaczam właśnie - że to moje doświadczenie, przerażenie, wrażenia i subiektywne odczucia. Ja już po prostu przestaję cokolwiek rozumieć. Tobie wolno pisać o swoich doświadczeniach że nigdy nie doświadczyłaś przykrych słów od zwolenników papieru) ale mnie już nie wolno napisać o moich, niezbyt przyjemnych? Dlaczego? Bo się różnią od twoich? Cieszę się, że nigdy się nie zetknęłaś z agresją i snobowaniem na papier. Moje doświadczenie było inne. I mam prawo o tym mówić. Szkoda, że twoje doświadczenie osób z czytnikami to jakaś młodzież z trzema książkami na krzyż i szpanująca gadżetem. Mam nadzieję, że spotykasz też inne :)

Skoro cytujesz całą moją wypowiedź i to dwukrotnie w jednym poście musiało ci to rzeczywiście zabić klina. Ale to nie są najlepsze bzdety. Powtórzę: to realne doświadczenie, które miało rzeczywiście miejsce. A w momencie kiedy ktoś zarzuca mi bzdety, widzimisię i wypaczanie wypowiedzi (rzeczy, które nie miały miejsca i są dość przykre w odbiorze) - to wycofuję się z dyskusji.
Użytkownik: agatatera 26.09.2014 15:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Trochę Ci się mylą uprzed... | Czajka
No właśnie, słówko doświadczenia z życia wzięte byłoby tu dosyć istotne. Gdyby nie to, że to już od dawna jest dla mnie "trolowa dyskusja" ;)
Użytkownik: verdiana 26.09.2014 00:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak,jasne bo uzytkownicy ... | Rumpleteazer
Toś wymyśliła. Obce Ci jest wyciąganie wniosków, widzę. Ja już nie mam cierpliwości, sorry.
Użytkownik: Rumpleteazer 26.09.2014 02:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Toś wymyśliła. Obce Ci je... | verdiana
Nigdy nie napadnieto mnie na zadnym forum tak gwaltownie jak wtedy, kiedy osmielilam sie zauwazyc, ze ebooki maja jakies zalety i ze uwielbiam swoj czytnik i ksiazki papierowe i nie widze sprzecznosci. Matko jedyna moja. Niektore zarzuty byly nawet mile (oberwalo mi sie od bezmyslnych studentek, ktore nie rozumieja ze ksiazki MUSZA byc papierowe, pachniec itp, co mnie wrecz wzruszylo) ale niektore juz nie. Przerazilo mnie to, nie wiem, odnioslam wrazenie, ze niektorzy w ten sposob podbudowuja sobie poczucie wlasnej wartosci. Czytam Ksiazki Papierowe wiec jestem Czlowiekiem Kulturalnym a reszta to plebs ebookowy.

Ja tylko bronię i będę bronić do upadłego, że ci, którzy szpanują na czytnik to jest jakiś promil ogółu. Pewnie adekwatny do tych, którzy generalnie szpanują na książki.

to najczęściej jest o tyle dziwne, że mało który czytelnik e-booków przenosi się tylko na wersje elektroniczne, najczęściej czyta i wersje papierowe, i elektroniczne (a czasami jeszcze słucha audiobooków), więc poszerza sobie możliwości poznawania książek, a natyka się na reakcje, jakby palił papierowe książki na stosach ;)

Nigdy nie napadnieto mnie na zadnym forum tak gwaltownie jak wtedy, kiedy osmielilam sie zauwazyc, ze ebooki maja jakies zalety i ze uwielbiam swoj czytnik i ksiazki papierowe i nie widze sprzecznosci. Matko jedyna moja. Niektore zarzuty byly nawet mile (oberwalo mi sie od bezmyslnych studentek, ktore nie rozumieja ze ksiazki MUSZA byc papierowe, pachniec itp, co mnie wrecz wzruszylo) ale niektore juz nie. Przerazilo mnie to, nie wiem, odnioslam wrazenie, ze niektorzy w ten sposob podbudowuja sobie poczucie wlasnej wartosci. Czytam Ksiazki Papierowe wiec jestem Czlowiekiem Kulturalnym a reszta to plebs ebookowy.

To sa wasze wypowiedzi i jeki dotyczace tego jak czytajacy ksiazki "znecaja"sie nad wami, krytykują uzywajacych czytnika,którzy oczywiscie sa tak cudowni ,tolerancyjni i wyrozumiali,biedactwa -większych bzdetów i generalizowanie dawno nie czytałam, żalicie sie czy chwalicie?Nazywanie siebie plebsem ebookowym jest po prostu zenujace a twierdzenie ze szpanuje sie na ksiazki ,nie na czytniki(no bo przeciez właściciele tego urzadzenia to ludzie myslacy,funkcjonalni i inteligentni wnioskujac z waszych wypowiedzi a inni to be) jest ponizej krytyki.Jeszcze nigdy w zadnym towarzystwie nie słyszałam(młodym!podkreslam- obstawiam ze wy jestescie starsze)ze czytanie ksiazek papierowych ,wachanie i dotykanie ich jest LEPSZE niz posiadanie czytnika -wrecz przeciwnie-takowych sie własnie wysmiewa- teraz kazdy kto czyta musi miec czytnik.
Juz drugi powtarzam ze to wy macie uprzedzenia ze czytajacy papier uwazaja"elektroniczne za gorsze, a ich czytelnicy za głupszych"{cytat}-skad takie wnioski?????na podstawie paru wpisików z internetu?
Użytkownik: Szeba 23.09.2014 08:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam wrażenie, że wzięłaś ... | agatatera
Nie wiem, czy tylko promil. Jak to było na początku z komórkami? I jeszcze teraz jak jest, zależnie od modelu? A myślę, że nie chodzi tylko o cenę tych rzeczy. W ogóle, a zwłaszcza w tych naszych strasznych metkowanych czasach ;) to raczej sporo szpanu i pozy u ludzi, więc dlaczego nie miałoby być tego i w tej dziedzinie? Książek, czytników itp.
Kiedy słyszę np. "boszsz, kto takie g... czyta!", to tak sobie właśnie myślę, jakiś przejaw szpanu to jest, a słyszę częściej, niż bym chciała. Zresztą po jednej i drugiej stronie "barykady" takie kwiatki.

A jeśli chodzi o Kazika, to czy czasem kontekst nie był taki, że jak widzi czytnik, to myśli "złodziejskie pliki"? Bo on ma bzika zdaje się w tym temacie.
Użytkownik: ka.ja 23.09.2014 08:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem, czy tylko promi... | Szeba
"Niejaką niechęć wzbudzają we mnie ludzie, którzy w pociągu czytają książkę z czegoś takiego. Chętnie bym im to wyrwał i wyrzucił przez okno. (…) Czytałem kiedyś taki artykuł o tym, ile możesz zabrać książek w tradycyjnej formie na wakacje - cztery, pięć? A tu możesz zabrać 2300. Tylko pytanie, ile tych wakacji byś potrzebował, żeby te 2300 książek przeczytać? Dla mnie to pewnego rodzaju kreacja własnej nowoczesności."
Użytkownik: Szeba 23.09.2014 10:03 napisał(a):
Odpowiedź na: "Niejaką niechęć wzbudzaj... | ka.ja
A co jest w miejscu (...)? ;)
Ok, czyli z jednej strony snoby i z drugiej snob ;) A poważnie, ja tu widzę szerszy kontekst, choć nie taki, jak podejrzewałam przed chwilą, bardziej socjologiczny i nostalgiczny, gość już ma swoje lata... i ja też, i jakoś go rozumiem częściowo ;)
Użytkownik: ka.ja 23.09.2014 10:10 napisał(a):
Odpowiedź na: A co jest w miejscu (...)... | Szeba
W miejscu nawiasu jest pytanie dziennikarza: Dlaczego? Przecież można mieć 10 książek w jednej.
Użytkownik: verdiana 23.09.2014 13:30 napisał(a):
Odpowiedź na: "Niejaką niechęć wzbudzaj... | ka.ja
A nie przyszło mu do głowy, że to nie ILE jest ważne, ale JAKIE? Skąd mam wiedzieć, JAKIE książki będę chciała przeczytać w te wakacje? Dlaczego mam być skazana na 50 książek, które z musu muszę czytać, skoro dzięki czytnikowi mogę czytać to, co chcę - dla przyjemności? Jak się nie ma rzeczowych argumentów, to się wymyśla takie bzdury z tym szpanem. ;)
Użytkownik: Rumpleteazer 25.09.2014 14:57 napisał(a):
Odpowiedź na: A nie przyszło mu do głow... | verdiana
Na wakacjach jest mnóstwo innych rzeczy do roboty niz czytanie
ksiazek,w sumie ma rację,sa raz do roku a niekiedy rzadziej.
Użytkownik: ka.ja 25.09.2014 15:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Na wakacjach jest mnóstwo... | Rumpleteazer
Jedni jadą na wakacje, żeby zwiedzać, inni, żeby przez dwa tygodnie leżeć w hamaku i czytać. Każdy ma swój ulubiony sposób spędzania urlopu. Temu, kto z plecakiem wspina się po górach, czytnik ułatwi życie, bo jest lekki i waży mniej niż książka, a temu, kto zamierza leżeć w hamaku, też będzie wygodniej, bo jak mu się jedna powieść skończy, nie będzie musiał wstawać, żeby wziąć drugą. Co nie znaczy, że wakacje bez czytania nie mogą być przyjemne ani też że kto nie ma czytnika, ten w wakacje tylko jęczy pod ciężarem bagażu. Dla każdego coś miłego.
Użytkownik: Rumpleteazer 25.09.2014 15:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Jedni jadą na wakacje, że... | ka.ja
AA,dobrze tylko wytłumacz mi po co mi
czytnik do wspinaczki górskiej? Co , wejde na szczyt , usiądę ,włączę czytnik i zacznę czytac Iwaszkiewicza?
Użytkownik: ka.ja 25.09.2014 15:39 napisał(a):
Odpowiedź na: AA,dobrze tylko wytłumacz... | Rumpleteazer
Pójdziesz do schroniska, zamówisz góralską herbatkę z prądem i poczytasz Witkacego.
Użytkownik: Rumpleteazer 25.09.2014 16:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Pójdziesz do schroniska, ... | ka.ja
To mówimy o braniu czytnika na wspinaczka czy po prostu zeby poczytac sobie w schronisku ? Ale z drugiej strony i tak go trzeba wszedzie brac,bo moga Cie z niego okraść...
Poza tym na wyjazdy nigdy nie jezdze sama,zawsze z najblizsza osobe(swoim facetem) i co mamy obydwoje brac czytniki (lub ksiazki) i siedziec i czytac ? no way :)zawsze jest mnóstwo do roboty ;)
Użytkownik: lady P. 25.09.2014 16:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Jedni jadą na wakacje, że... | ka.ja
A jeszcze inni jadą, żeby i zwiedzać i czytać. ;) Urlop bez książki? Nie wyobrażam sobie.
Użytkownik: verdiana 25.09.2014 16:43 napisał(a):
Odpowiedź na: A jeszcze inni jadą, żeby... | lady P.
No właśnie. Nie wyobrażam sobie. Nieważne, gdzie jadę i z kim - książki muszą być. A nie ma nic przyjemniejszego niż czytać razem z kimś. Wiem to doskonale, bo doświadczyłam. Wakacji z ludźmi nachalnymi, trajkoczącymi i wiszącymi na mnie bez przerwy - też, i nigdy więcej!
Użytkownik: Rumpleteazer 25.09.2014 16:50 napisał(a):
Odpowiedź na: A jeszcze inni jadą, żeby... | lady P.
Uwierz mi ,od paru lat spedzam tak wakacje z kims ze nie w głowie mi czytanie ksiazek ,a kocham czytac ,wazne kto jest obok
Użytkownik: lady P. 25.09.2014 16:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Uwierz mi ,od paru lat sp... | Rumpleteazer
No i dobrze. Ważne, żebyś była zadowolona. Niestety czytając Twoje wypowiedzi odnoszę wrażenie, ze własne odczucia i poglądy chciałabyś narzucić innym. Czy ktoś, kto postępuje inaczej niż Ty zaraz musi być osobą nieprzystosowaną? ;)
Użytkownik: verdiana 25.09.2014 17:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Uwierz mi ,od paru lat sp... | Rumpleteazer
Jasne, że ważne. Ale ja akurat nie znoszę nachalności, trajkotania non stop i wiszenia na mnie, chcę mieć ODDECH, nie chcę być tłamszona. Nawet z kimś zawsze się czyta, nie jestem z kimś 24h na dobę, nawet z ukochanym - moi zawsze mieli własne życie, oprócz wspólnego.
Użytkownik: Rumpleteazer 25.09.2014 17:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Jasne, że ważne. Ale ja a... | verdiana
Własnie o to chodzi ze my nie spedzamy ze soba 100% czasu a wspólna jazda samochodem czy robienie zakupów to nie bycie z kim 24 h na dobe,wiec nie wiem skąd te wnioski,nie jestesmy uwiazani ze soba non stop...bron boze ,wykorzystujemy wlasnie kazda wolna chwile by byc razem bo mamy go mało,a nie powiem partnerowi "kochanie dzisiaj pojade autobusem albo sama zrobie zakupy bo chce troche poczytac"
zreszta czytanie obok kogos w samochodzie czy razem stojac w kolejce uwazam za niegrzeczne ,i nie wazne czy ta osoba obok bedzie twoim chlopakiem ,kolezanka czy matką.Jezeli wy spedzacie całe dnie same czyli w pracy albo stojac w tych kolejkach to ok.
Użytkownik: verdiana 25.09.2014 18:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Własnie o to chodzi ze my... | Rumpleteazer
To nie wnioski, tylko przykłady. Jeśli się nie jest z kimś 24h, to ma się czas na czytanie. Po prostu.
Co jest niegrzecznego w czytaniu w samochodzie? Przecież czytelnicy lubią czytać i z radością powitają audiobooka. No chyba że osoba, która prowadzi, nie lubi.
Użytkownik: Rumpleteazer 25.09.2014 19:33 napisał(a):
Odpowiedź na: To nie wnioski, tylko prz... | verdiana
Jeśli się nie jest z kimś 24h, to ma się czas na czytanie. Po prostu.

Haha,sa jeszcze inne obowiazki i sprawy ,poza tym nie wszyscy stoja długo w kolejkach u lakarzy czy w sklepach czy na przystankach. Oczywiscie ciagle mam na mysli mozliwosci jak by tu znalesc czas poza domem na czytanie -bo o tym tu rozmawiamy.
Gdy jestem w domu to co innego.
Co jest niegrzecznego w czytaniu w samochodzie?No,mi tak glupio czytac gdy obok ktos siedzi,bo to tak jak zajełaby sie własnymi sprawami.Ja bym sie zle poczuła jakby mi ktos otworzył ksiazke i zaczał czytac jak ja prowadze. audiobóków nie lubimy obydwoje wiec kompletnie odpadaja.
Użytkownik: verdiana 25.09.2014 19:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli się nie jest z kimś... | Rumpleteazer
A myślałaś, że co, my nie jemy, nie sprzątamy, nie pracujemy? No proszę Cię! Pisałam już - chcesz mieć czas na czytanie, to go znajdziesz. Tyle.

I jakimi własnymi? Kierowca obok chyba głuchy nie jest i też słyszy. Zresztą równie dobrze może mieć na uszach swoje słuchawki, jeśli tak mu wygodniej. Współpasażerów z kolei wystarczy zapytać. Jeśli nie widzą problemu, to go nie ma.
Ja niestety nie mogę czytać w samochodzie, ale też spędzam w nim niewiele czasu.
Użytkownik: verdiana 25.09.2014 16:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Na wakacjach jest mnóstwo... | Rumpleteazer
Wakacje są po to właśnie, żeby czytać. Inne rzeczy można robić cały rok, a nie w skwarze.
Użytkownik: Rumpleteazer 25.09.2014 17:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Wakacje są po to właśnie,... | verdiana
wyjezdzac na wakacje gdy jest skwar po to zeby czytac ksiazki,to nie ma sensu
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 25.09.2014 18:10 napisał(a):
Odpowiedź na: wyjezdzac na wakacje gdy ... | Rumpleteazer
E tam, jak to nie ma? Jest skwar nie do wytrzymania, to się siada w cieniu i czyta. Jest skwar do wytrzymania, idzie się na plażę i bierze książkę, żeby sobie poczytać susząc się po pływaniu. Leje i nie można ani pływać, ani zwiedzać, też się czyta, wymieniając się z małżonkiem/potomstwem/itd. refleksjami z aktualnych lektur. No to jak jechać na wakacje bez książek???
Użytkownik: verdiana 25.09.2014 18:19 napisał(a):
Odpowiedź na: wyjezdzac na wakacje gdy ... | Rumpleteazer
Czytanie ma zawsze sens.
Użytkownik: Czajka 25.09.2014 17:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Na wakacjach jest mnóstwo... | Rumpleteazer
Nie rozumiem po co jechać na wakacje i mieć mnóstwo rzeczy do roboty. Ja zawsze jadę na wakacje, żeby nic nie mieć do roboty, bo są raz w roku, albo najwyżej dwa.
Użytkownik: Annvina 23.09.2014 21:12 napisał(a):
Odpowiedź na: "Niejaką niechęć wzbudzaj... | ka.ja
On pewnie na wakacjach nie nosi swojego bagażu w ręku po dworcach, na których nie ma podjazdów dla walizek na kółkach... albo co gorsza na plecach przez Tatry :)
Użytkownik: ketyow 23.09.2014 09:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem, czy tylko promi... | Szeba
Znam bardzo dużo osób z czytnikami, niemal wszyscy kupili go z musu (brak miejsca na półkach, jakieś wyjazdy w które nie można zabrać wielkiej książki, którą akurat się czyta itp., albo "dla mamy, która już nie widzi małych literek"), większość z nich była nawet sceptycznie nastawiona dopóki czytnika nie zobaczyła, a ja osobiście nawet jak u kolegi widziałem, to nadal byłem nieprzekonany. Ale z konieczności kupiłem (i to naprawdę odmieniło czytanie). Po prostu ciężko mi uwierzyć w te "czytniki dla szpanu" - może zależy to od miejsca w którym się mieszka, u mnie ludzie raczej biedni, więc jak jadę kolejką to czytnik jest widokiem zupełnie sporadycznym, może w jakiejś Warszawie, Krakowie itp. gdzie pieniądze wydaje się łatwiej, bo jest ich więcej, wygląda to inaczej? I nawet jeśli tam tak jest i dużo osób kupiło, "bo to nowość", to jestem pewien, że w metrze nie jadą już z czytnikiem "dla szpanu" a z wygody, bo czytanie na nim jest po prostu nieporównywalnie wygodniejsze. Potrafię kupować ebooki nawet książek, które już mam na półce, właśnie z tego powodu.
Użytkownik: gosiaw 23.09.2014 09:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Znam bardzo dużo osób z c... | ketyow
Ja nawet kupiłam drugi czytnik, też z musu. :) Jak się ma dziecko książkoholika to nie ma wyjścia. Nie będziemy na wakacje tarabanić się z całą walizką książek. W zeszłym roku córka wybrała sobie na wakacje 3 książki, pytałam czy na pewno wystarczą, bo znałam jej "przerób". Tak, wystarczą, bo przecież będzie robić mnóstwo innych rzeczy. No i owszem robiła mnóstwo innych rzeczy, niemniej jednak po 3 dniach było "Mamo, nie mam co czytać". Przeczytała książki po raz drugi, ale ileż można. Niestety za granicą nie byłam w stanie kupić jej nowych książek po polsku. Całe szczęście mieliśmy jeszcze jakieś czasopisma, więc dała radę.
W tym roku nauczeni doświadczeniami kupiliśmy drugi czytnik dla córki, bo ja mam swój, ale nie dam, gdyż potrzebuję, i problem z głowy. Dziecko konserwatywne, woli tradycyjne książki, ale od braku książek zdecydowanie woli czytnik.
Użytkownik: Sznajper 23.09.2014 09:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja nawet kupiłam drugi cz... | gosiaw
Ktoś wie, jak to jest od strony prawnej z dzieleniem się e-bookami?
Kupiłem tacie czytnik jakiś czas temu. Czy mogę skopiować swoje e-booki na jego czytnik? Czy muszę usunąć je najpierw ze swojego? A może w ogóle nie mogę przenieść e-booka na inny czytnik?
Użytkownik: ka.ja 23.09.2014 09:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Ktoś wie, jak to jest od ... | Sznajper
W regulaminach księgarni są dokładnie opisane zasady korzystania z zakupionych plików. Tu masz przykładowy zapis z regulaminu jednego z dystrybutorów:
"przez okres 12 miesięcy od dnia pobrania Plik z zabezpieczeniem DRM może być udostępniony Użytkownikowi i pobrany przez niego na łącznie: maksymalnie 6 Urządzeń Elektronicznych stacjonarnych (w tym laptopów) oraz maksymalnie 6 Urządzeń mobilnych - z zainstalowanym oprogramowaniem obsługującym DRM Adobe, np.: BlueFire Reader, Aldiko. Pobranie Pliku przez Użytkownika – w okresie podanym powyżej – na mniejszą niż wskazana powyżej liczbę Urządzeń Elektronicznych nie powoduje zwiększenia liczby Urządzeń, na które Plik może być pobrany w następnych okresach. Po upływie okresu podanego powyżej Plik może być udostępniony Użytkownikowi i pobrany przez niego na jedno dodatkowe Urządzenie Elektroniczne stacjonarne, uzyskaną od Strony Ujawniającej oraz jedno Urządzenie mobilne z zainstalowanym oprogramowaniem obsługującym DRM Adobe, np.: BlueFire Reader, Aldiko – w nieograniczonej liczbie pobrań – w każdym kolejnym okresie wynoszącym 12 miesięcy".
U innego sprzedawcy wygląda to podobnie:
"Sprzedawca udziela Klientowi Licencji na korzystanie z Treści Multimedialnej na nie więcej, niż 99 (słownie: dziewięćdziesiąt dziewięć) odrębnych urządzeniach (telefon, tablet, komputer itp.). Postanowienia zdania poprzedzającego nie mają zastosowania do Treści Multimedialnej zabezpieczonej przy wykorzystaniu Adobe DRM, która to Treść Multimedialna może być skopiowana przez Klienta na nie więcej, niż 6 (słownie: sześć) odrębnych urządzeniach"
Wszędzie wyraxnie zabrania się umieszczania książek w internecie, sprzedawania ich lub rozpowszechniania, ale w definicji "normalnego uzytkowania" mieści się pożyczenie (to jest wgranie na czytnik) książki ojcu albo posiadanie jej jednocześnie w kilku urządzeniach.
Użytkownik: ketyow 23.09.2014 10:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Ktoś wie, jak to jest od ... | Sznajper
To o czym mówi Ka.ja w pierwszej części posta, to tylko sprawa DRM, bo tam faktycznie jest ograniczona liczba aktywacji (dlatego najłatwiej w takim przypadku ściągnąć ebooka i złamać DRM np. przy pomocy Calibre, żeby za jakiś czas się nie zastanawiać jak to z tymi aktywacjami było; teraz już DRM prawie nikt nie stosuje i samo złamanie zabezpieczenia nie może być traktwane jako coś niezgodnego z prawem, był chyba o tym artykuł na Świecie czytników, albo DI). Tak samo w ramach dozwolonego użytku można się dzielić ebookami z osobami bliskimi - w przypadku ojca, dziecka itd. sprawa jest jasna i oczywista. Grunt to nie udostępniać w sieci i osobom obcym - ebooki znaczone są znakiem wodnym z Twoimi danymi. Odsprzedaż czytnika może być sprawą ryzykowną - jestem pewien, że bez problemu da się odzyskać nawet usunięte już ebooki, a potem ktoś może to wrzucić do internetu, a Ty zostaniesz posądzony o ich udostępnienie. Najlepszym sposobem byłoby wtedy usunięcie z czytnika wszystkim ebooków i zapisanie całej jego pojemności przypadkowymi danymi, które nadpiszą ebooki. Ale to już trochę inny temat.
Użytkownik: verdiana 23.09.2014 13:25 napisał(a):
Odpowiedź na: To o czym mówi Ka.ja w pi... | ketyow
To jeszcze ktoś wydaje książki z DRM?! Jestem w szoku. Ja takie bojkotuję. Nacięłam się kiedyś, kupując legalną płytę Turnaua, a nie mogłam jej odtworzyć na ŻADNYM urządzeniu, bo tak się składało, że nie miałam sprawnej wieży, tylko specjalny CD-ROM z pilotem do muzyki na kompie. I koniec. Nie odtworzyłam tej płyty NIGDY. Musiałam kogoś poprosić o zgranie do mp3, a to już nie ta sama jakość. Od tamtej pory uznaję wszelkie zabezpieczenia, poza DRM.
Użytkownik: ketyow 23.09.2014 13:54 napisał(a):
Odpowiedź na: To jeszcze ktoś wydaje ks... | verdiana
Ja w zeszłym roku kupiłem przez przypadek to
Trupia Farma: Sekrety legendarnego laboratorium sądowego, gdzie zmarli opowiadają swoje historie (Bass Bill, Jefferson Jon)
i dopiero po fakcie dowiedziałem się, że to wyłącznie epub z DRM. Po dwóch minutach było to już mobi na Kindle ]:->
Użytkownik: verdiana 23.09.2014 15:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja w zeszłym roku kupiłem... | ketyow
Też przerabiam wszystko na mobi, bo nadal zdarzają się księgarnie, które nie mają tego formatu, co jest absurdem, biorąc pod uwagę, jak układa się rynek. Mam nawet kilka... pdf-ów! To Ebookpoint taki "mundry".
Użytkownik: Szeba 23.09.2014 09:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Znam bardzo dużo osób z c... | ketyow
Pisałam ogólnie i teoretycznie, tj. że mnie nie dziwi i wierzę, że może coś takiego być, bo analogicznie - i tu podałam dlaczego tak sądzę. Ja czytnika nie mam, ale chciałabym mieć i nie z musu a dla przyjemności i wygody. Tylko że się na tym nie znam kompletnie, poza tym, taki jak bym chciała może nie być jednak na moją kieszeń, obawiam się.

A tak trochę obok tematu, jeśli chodzi o istotę rzeczy, to najprędzej uwierzę w to, że większość zaczytnikowana jest też zaczytana w książkach papierowych, to są ci ludzie właśnie, którzy do tej pory jedli książki na kilogramy i to jest przyszłość (ja taka też będę kiedyś ;) Tzn. tak było np. z internetem na początku i dalej. O ile pamiętam, statystyki pokazały, że z sieci przede wszystkim korzystają ci, którzy korzystają też z innych form kultury w ilości ponad przeciętną (mówię o początkach). Internet też niczego nie zabił jak przewidywano i wieszczono kasandrycznie, a przynajmniej nie w tym sensie jak wieszczono.
Użytkownik: gosiaw 23.09.2014 10:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Pisałam ogólnie i teorety... | Szeba
Nie wiem jakie są Twoje potrzeby, ale prosty czytnik, nie najnowszy model, nie kosztuje wielkiego majątku. Dla dziecka nie mieliśmy zamiaru kupować niczego wymyślnego. Zastanawiałam się przez chwilę czy sobie nie kupić czegoś bardziej wybajerzonego, a stary czytnik opchnąć dziecku, ale dałam sobie spokój. Ma epapier? Ma. Robi wszystko czego od niego oczekuję? Robi. No to wystarczy.
Co do obsługi to oprócz wgrywania tam zawartości to nie ma tam nic trudnego. Moja 10 latka bez problemu daje radę. A i wgrywanie plików na czytnik też nie wydaje mi się jakimś wielce karkołomnym procesem.
Użytkownik: Szeba 24.09.2014 12:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem jakie są Twoje p... | gosiaw
Zastanawiałam się kiedyś, co by taki mój czytnik musiał mieć i wydaje mi się, że to są podstawy, ale pewnie dopiero jak się wgryzę w temat, to się potwierdzi lub nie. Bo np. opcja swobodnego powiększania tekstu, ustawiania kontrastu są może podstawowe, ale choć szczątkowy dostęp do internetu chyba już niekoniecznie. Czytałam też, że niektóre urządzenia mają możliwość robienia notatek do lektury, to też by się przydało. Czy jestem wymagająca? Chyba nie.

Dzięki wszystkim za porady, choć pewnie kiedy dojrzeję już do zakupów, to trochę się wszystko zdąży pozmieniać. W każdym razie skłaniam się do tego, co napisał @ketyow - dla mnie to inwestycja na długo, więc mimo że nie dla szpanu, to chciałabym coś porządnego a nie pierwsze z brzegu ;)

Aha, obsługi może się tak nie obawiam, ale kilka osób też potwierdza pewne moje wątpliwości, tzn. czy wszystko, co kupię będę mogła na danym urządzeniu otworzyć, no i kwestia praw autorskich, np. czy będę mogła pożyczyć książkę znajomym, ale takim z internetu, tj. z Biblionetki ;) Nie do końca i nie zawsze jest to jasne.
Użytkownik: ketyow 24.09.2014 12:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Zastanawiałam się kiedyś,... | Szeba
Co do otwierania - generalnie w chwili obecnej, praktycznie wszystko co ukazuje się w ebookach, można otworzyć na każdym czytniku. Wyjątkami będą tu książki w formacie PDF, który jest mało czytelny przede wszystkim na małe ekrany i stosunkowo niską rozdzielczość (nie we wszystkich modelach). Bardzo prosto jest też opanować podstawową konwersję, która umożliwi otwieranie własnych plików np. wordowskich, które przez niektóre czytniki nie są obsługiwane.

Co do pożyczania, to tutaj chyba ostatecznie nigdy nie będzie to zupełnie jasne, nie jestem w stanie powiedzieć kogo prawo uznałoby za osobę bliską, a kogo już nie. Dobra rada jest taka: pożyczać tylko osobom stuprocentowo zaufanym, takim, które na pewno nie udostępnią ebooka dalej. Zawsze jednak jest niewielkie ryzyko, że nawet zaufana osoba odsprzeda swój czytnik, by kupić lepszy; ktoś kto go kupi odzyska usunięte z niego ebooki, a następnie wrzuci na gryzonia, sygnowane Twoim nazwiskiem. Oczywiście prawdopodobieństwo takiego zajścia jest bardzo niskie, ale liczyć trzeba się ze wszystkim. Rynek ebooków dopiero się rozwija i tak samo wszystkie aspekty prawne wokół niego. Niewątpliwie wydawcy tracą przychody przez udostępnianie ebooków w sieci, więc będą starały się z tym jakoś walczyć.

Tutaj możemy poczytać o tym, że faktycznie nikt do końca nie wie jak to właściwie jest, choć artykuł dotyczy sprzedaży http://swiatczytnikow.pl/rynek-wtorny-e-bookow-legalny/

Natomiast Amazon eksperymentuje z pożyczaniem ebooków przez swoją platformę (na razie w USA) i działa to chyba tak, że z naszej internetowej półki plik znika na 14 dni, pojawia się u znajomego, a potem wraca do nas.
Użytkownik: ketyow 23.09.2014 10:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Pisałam ogólnie i teorety... | Szeba
Tu akurat tak się ma sprawa, że generalnie nawet jak ma się z musu, to po chwili się okazuje, że także dla przyjemności i wygody :-) Odnośnie czytnika to gdybym kupował drugi raz, pewnie dopłaciłbym do światełka - ale to też zależy od tego w jakich warunkach czytamy. W łóżku mam lampkę nad głową, ale w samolocie takowa czasami przeszkadza współpasażerowi, w pociągu czasami cały przedział oprócz mnie ma chęć iść spać, a bywa i tak, że w pochmurny dzień robi się całkiem ciemno za oknem i nagle muszę się podnieść, żeby zapalić światło w pokoju. Ponieważ czytnik to inwestycja na bardzo długo, sądzę że warto wziąć takie rzeczy pod uwagę - ale nie każdemu będzie to potrzebne :-)
Użytkownik: verdiana 23.09.2014 13:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Tu akurat tak się ma spra... | ketyow
O, tak, światełko jest bardzo ważne. W autobusach czy w szpitalach ma znaczenie pierwszorzędne. Kindle 3 miał kapitalne okładki z genialną lampką, którą wysuwało się łatwo, a która oświetlała cały ekran. Piątka tego nie ma. Ma tylko okładkę z lampką, której nie da się wydłubać (zawsze muszę kogoś o to prosić, a w domu dłubię nożem!), w dodatku oświetla tylko kilka pierwszych linijek. :( Można oczywiście doczepić lampkę, ale to się totalnie nie sprawdza. :(
Użytkownik: Sznajper 23.09.2014 10:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Pisałam ogólnie i teorety... | Szeba
Na pierwszy czytnik możesz rozważyć coś używanego. Ojcu kupiłem Nooka (Touch Glow Light) z Anglii. Stan prawie idealny, Android, podświetlenie i dotykowy ekran. Bardzo solidnie wykonany i wygodny. Nowe na Allegro można znaleźć poniżej 200zł, używane jeszcze taniej. Nie jest to może najwyższa półka czytników, ale za tę cenę chyba nie znajdziesz nic lepszego.
Użytkownik: agatatera 23.09.2014 13:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Na pierwszy czytnik możes... | Sznajper
A to jak to Android to ma też e-papier?
Użytkownik: ketyow 23.09.2014 13:07 napisał(a):
Odpowiedź na: A to jak to Android to ma... | agatatera
Jak lodówka czy pralka mają linuxa, to i ten android w czytniku nie powinien tak zaskakiwać :-)
Użytkownik: agatatera 23.09.2014 20:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak lodówka czy pralka ma... | ketyow
Nie chodzi mi o to, że nie ma możliwości ;) Zwyczajnie nie słyszałam, że w czytnikach e-paper są wgrywane takie systemy oprogramowania. I tyle. No, ale ja od ponad 3 lat wiodę szczęśliwy związek z moim Kindle Keyboard, więc mogę być bardzo nie na bieżąco ;)
Użytkownik: ketyow 23.09.2014 22:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie chodzi mi o to, że ni... | agatatera
Keyboard rządzi. To co, zakładamy spisek przeciwko użytkownikom innych czytników? ;-)
Użytkownik: agatatera 23.09.2014 23:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Keyboard rządzi. To co, z... | ketyow
Nieeee, niech im się dobrze użytkuje ich sprzęt, byleby mi nikt nie próbował wciskać niczego na siłę. Wtedy mogę zacząć spiskować ;) Ja na razie tylko mantruję o to, by moja klawiaturka jak najdłużej tak fajnie działała, bo się chyba zapłaczę, gdy przyjdzie mi kupić inny.
Użytkownik: verdiana 24.09.2014 00:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Keyboard rządzi. To co, z... | ketyow
Trójeczka ma klawiaturkę, więc dobrze Was rozumiem. Tego mi bardzo brakuje w piątce. Klawiatury i lampy. ;)
Użytkownik: Pyciek 24.09.2014 10:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Trójeczka ma klawiaturkę,... | verdiana
Keyboard rządzi! I wielkość dobra, i waga odpowiednia. :-)
Użytkownik: aleutka 24.09.2014 10:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Trójeczka ma klawiaturkę,... | verdiana
O tak, Keyboard wymiata. Nie bez powodu porownuja go do przewodnika Autostopem przez Galaktyke :)
Użytkownik: ketyow 24.09.2014 10:41 napisał(a):
Odpowiedź na: O tak, Keyboard wymiata. ... | aleutka
I jak się ma 3G to można maila wysłać z Japonii :-)
Użytkownik: aleutka 24.09.2014 12:17 napisał(a):
Odpowiedź na: I jak się ma 3G to można ... | ketyow
Akurat te opcje typu mail czy Google maps to sa czysto survivalowe. (Co ja akurat lubie, jakbym chciala kombajn wielofunkcyjny to bym tablet rozwazyla). Ale wlasnie taka wersja najbardziej mi odpowiada. Internet na sytuacje naprawde awaryjne*, biblioteka w kieszeni i juz moge ruszac na podboj Drogi Mlecznej.

*Wysylalam maila chyba dwa czy trzy razy i zawsze bylo to bardzo POWOLNE doswiadczenie :)
Użytkownik: ketyow 24.09.2014 12:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Akurat te opcje typu mail... | aleutka
Korzystanie z 3G to koszmar, który jest na tyle zniechęcający, że z całą pewnością nie powoduje w nas chęci porzucenia książki po to, żeby coś sprawdzić w necie. Jednocześnie w sytuacjach awaryjnych jest to jednak jakiś dostęp do netu, który potrafi ratować życie. Survival, tak, to słowo pasuje idealnie :D
Użytkownik: Sznajper 23.09.2014 13:20 napisał(a):
Odpowiedź na: A to jak to Android to ma... | agatatera
Nook Simple Touch ma system oparty na starszym Androidzie, ale ma możliwość wgrania pełnego systemu i widziałem strony, gdzie podpowiadają, jak przerobić Nooka na (okrojony) tablet.

Nowe Onyx Booxy: Storia i After Glow mają juz bardziej zaawansowanego Androida, można bez problemu dograć własne aplikacje (oczywiście takie, które obsługują e-papier), przede wszystkim dodatkowe readery. Najnowszy model, jaki widziałem - Lynx, ma już dostęp do sklepu Google Play i nie trzeba wgrywać apek przez kabel.

Nowe modele Sony i Kobo też chyba są na Androidzie, ale nie znam szczegółów.
Użytkownik: agatatera 23.09.2014 20:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Nook Simple Touch ma syst... | Sznajper
To tylko pokazuje, jak bardzo jestem nie na bieżąco :D I oby tak było jak najdłużej, kocham moją "klawiaturkę" :D
Użytkownik: Rumpleteazer 25.09.2014 15:21 napisał(a):
Odpowiedź na: To tylko pokazuje, jak ba... | agatatera
A po co jest ta klawiaturka?
Użytkownik: agatatera 25.09.2014 15:39 napisał(a):
Odpowiedź na: A po co jest ta klawiatur... | Rumpleteazer
Klawiaturka mnie osobiście prawie po nic, nie używam jej prawie w ogóle (oprócz sporadycznego zanotowania czegoś), ale gdy te 3 lata temu kupowałam, to ten model był najtańszy, na niego padło, a teraz tylko tak pieszczotliwie nazywam mojego Kindla, bo nie pamiętam, który to model serii :)
Użytkownik: verdiana 23.09.2014 13:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Na pierwszy czytnik możes... | Sznajper
Używanego kindle'a też można w tej cenie kupić. Nawet taniej - te starsze modele, np. 3. A działają bezbłędnie, moja trójka do dziś jest używana intensywnie. ;) Teraz już rzeczywiście jest wybór i dużo większa dostępność.
Użytkownik: agatatera 23.09.2014 20:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Pisałam ogólnie i teorety... | Szeba
Z drugim akapitem zgadzam się w 100% :)
Użytkownik: Rumpleteazer 25.09.2014 15:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Znam bardzo dużo osób z c... | ketyow
Mnóstwo ludzi szpanuje czytnikami - mój
chłopak studiuje na politechnice w jednym z największych miast wiec wiem a tam czytanie ksiazki papierowej jest "passe". Sami nie macie pojecia o czym mówicie.
Jak raz przyniósł ze soba książkę to wszyscy byli zdziwieni czemu nie nosi czytnika (nawet ci nieczytający twierdzili:"jakbym lubił czytac to bym sobie kupil czytnik".
Teksty w stylu "bo teraz to modne, bo ten kto lubi czytac musi miec czytnik" były na porzadku dziennym.
Oczywiście wszystkie kradzione ,mało który student kupuje ebooki ,znam gostka(30 paro latka) który miał ponad 2000 na czytniku ,ciekawe czy wydał z 20,000 zl na nie(liczac ze za kazdego z nich dał po 10zł)?
Użytkownik: agatatera 23.09.2014 13:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem, czy tylko promi... | Szeba
Nie wiem, próbuję, ale naprawdę ciężko mi w ten szpan w większej liczbie uwierzyć. Chyba jest już to dla mnie zbyt normalna sprawa i nie czuję już rozróżnienia między papier a e-booka. I jak sobie wyobrażam, że miałabym w zatłoczonym autobusie czy metrze wisieć między i nad ludźmi z otwartą książką, to trochę mi słabo, akurat szpan jest w tym momencie czymś, co do głowy by mi w ogóle nie przyszło :D No, ale wiem, ja to nietypowa jestem ;)
Użytkownik: Rumpleteazer 25.09.2014 14:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem, próbuję, ale na... | agatatera
a czytanie w zatłoczonym autobusie ma sens?musisz wtedy czytac?
Użytkownik: ka.ja 25.09.2014 15:06 napisał(a):
Odpowiedź na: a czytanie w zatłoczonym ... | Rumpleteazer
We własnym fotelu też nie muszę. Nikt zasadniczo nie musi czytać, rzecz w tym, że czasem ma się taką przemożną ochotę...
Użytkownik: Rumpleteazer 25.09.2014 15:34 napisał(a):
Odpowiedź na: We własnym fotelu też nie... | ka.ja
Czytanie w domu a w zatłoczonym autobusie czy metrze to zupełnie inna sprawa.Ja nie potrafię tak czytać,nawet jak mnie ksiażka wciagnie a musze wyjsc z domu potrafie sie opanować.
Ja jestem w trakcie jakiejś pozycji i mi sie podoba ,to nie mam ochoty zeby sie szybko skonczyła-nie chce jej brac wszedzie by jak najszybciej ją dokonczyc bo np. jest tak dobra ,bo musze wiedziec co bedzie dalej etc,chce żeby ten stan trwał długo ,żeby lektura trwała jak najdłuzej...Nie moge doczekac sie powrotu do domu,nawet potrafie usmiechac sie do siebie w autobusie myslac o dalszej lekturze :)wiec dla mnie noszenie przy sobie czytnika z 2000 pozycji nie ma dla mnie sensu tak samo jak czytanie w autobusie czy kolejce
czywiscie taki stan nie zdarza sie zbyt czesto ,coraz niej dobrych powstaje


Jeżdze czesto komunikacja miejska a nie widuje ludzi czytających tak czesto jak wy tu opisuje ,troche bajki opowiadacie.
Użytkownik: agatatera 25.09.2014 15:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytanie w domu a w zatło... | Rumpleteazer
No widzisz, dla Ciebie to tak wygląda, dla innych inaczej :) I to cała filozofia.

A co do bajek - cóż, nie wiem, gdzie mieszkasz, w mojej rzeczywistości "na mieście" czyta naprawdę masa ludzi. Zarówno w papierku, jak i na czytnikach. Więc trudno mi tę sytuację widzieć jako bajkę ;)
Użytkownik: Rumpleteazer 25.09.2014 15:51 napisał(a):
Odpowiedź na: No widzisz, dla Ciebie to... | agatatera
Byłam ostatnio w Warszawie,Krakowie ,Łodzi i nie widziałam zbyt czesto.Jedna taka szła ostatnio na przystanek, gapiac sie w ten czytnik jak sroka w gnat i potracała tylko ludzi, wszyscy musieli ja omijac.
Użytkownik: ketyow 25.09.2014 15:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Byłam ostatnio w Warszawi... | Rumpleteazer
Odnoszę wrażenie, że ton Twoje wypowiedzi w tym temacie, to takie właśnie potrącanie ludzi.
Użytkownik: ka.ja 25.09.2014 15:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Byłam ostatnio w Warszawi... | Rumpleteazer
A byłaby jakaś różnica w omijaniu jej, gdyby czytała papierową książkę? A gdyby pisała smsa albo przeglądała facebooka w smartfonie? Nie jest to dla mnie żaden argument przeciw czytnikom.
Użytkownik: Rumpleteazer 25.09.2014 16:05 napisał(a):
Odpowiedź na: A byłaby jakaś różnica w ... | ka.ja
Nie miało to znaczenia , mogła czytac papierówke.A niektórzy to chodzą i tylko rozglądają sie wokół ,czy wszyscy widza co maja w dłoni.Mówię tu szczególnie o młodszych.
Użytkownik: agatatera 25.09.2014 16:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Byłam ostatnio w Warszawi... | Rumpleteazer
To ja w W-wie mieszkam i widzę tutaj codziennie naprawdę wiele zaczytanych osób, niezależnie od miejsca. I niezależnie od formy książki ;)

Co do zagapienia i potrącania, to zgadzam się z przedmówcami.
Użytkownik: Agnieszka-M4 25.09.2014 17:45 napisał(a):
Odpowiedź na: To ja w W-wie mieszkam i ... | agatatera
No i wszystko jasne :D
Użytkownik: ka.ja 25.09.2014 15:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytanie w domu a w zatło... | Rumpleteazer
Każdy ma swoje zwyczaje. Jeden do czytania potrzebuje komfortu i ulubionego kocyka w misie, a innemu wystarczy, że nie jest całkiem ciemno. Bzdurą byłoby zmuszać Ciebie do czytania w tramwaju, skoro nie lubisz, ale również bzdurą jest zabraniać mi czytać w pozycji wiszącej z drążka.

Szkoda, że nie mam odwagi robić zdjęć w środkach komunikacji miejskiej (wydaje mi się to jakieś nachalne), pokazałabym Ci różne fajne scenki. Raz zdarzyło mi się, że wszyscy w zasięgu mojego wzroku czytali. Nie było tłumów, może góra dwadzieścia osób, ale wszyscy pochyleni nad słowem pisanym.
Użytkownik: Rumpleteazer 25.09.2014 16:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Każdy ma swoje zwyczaje. ... | ka.ja
Nikomu nic nie zabraniam.Tylko nie wyobrażam sobie czytać w miejscu publicznym,zawsze potem musze i tak wrócić do wcześniej przeczytanego tekstu
Użytkownik: lady P. 25.09.2014 16:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Nikomu nic nie zabraniam.... | Rumpleteazer
Ale to kwestia indywidualna. Jedni potrzebują ciszy i spokoju, by skupić się na czytaniu, inni mogą czytać w kolejce, czy w pociągu. Nie wyobrażam sobie stania w długiej kolejce lub długiej podróży bez książki. Miałabym wrażenie, ze tracę czas.
Użytkownik: Rumpleteazer 25.09.2014 16:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale to kwestia indywidual... | lady P.
To ja nie wiem ile wy tych wolnych chwil macie w ciagu dnia-ciągle kolejki na pocztach ,u lekarzy,w sklepach,siedzenia w kawiarniach...nie wszyscy maja tak dobrze
.W kinie tez czytacie?
Użytkownik: lady P. 25.09.2014 16:27 napisał(a):
Odpowiedź na: To ja nie wiem ile wy tyc... | Rumpleteazer
W ciągu dnia - różnie. Zależy, co danego dnia jest do załatwienia. Poza tym, jak ktoś dojeżdża do pracy i nie jest kierowcą, to może mieć codziennie sporo tego czasu. Stanie w kolejce do lekarza, czy na poczcie, to nie tyle czas wolny, co obowiązek do wypełnienia. Na szczęście mogę sobie to jakoś uprzyjemnić.
Użytkownik: agatatera 25.09.2014 16:32 napisał(a):
Odpowiedź na: W ciągu dnia - różnie. Za... | lady P.
Dokładnie tak, trudno te chwile nazwać hasłem "macie dobrze" :> Raczej normalnie żyjemy, funkcjonujemy i uprzyjemniamy sobie ten potencjalnie zmarnowany czas czytaniem.
Użytkownik: verdiana 25.09.2014 16:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Dokładnie tak, trudno te ... | agatatera
Dokładnie tak. Nigdy nie zrozumiałam, czemu ludzie w takich momentach gapią się w okno albo grają w gierki, mnie szkoda czasu. ;> I tak, czytam wszędzie, gdzie mogę. Jak sprzątam czy gotuję - czytam audiobooka. Za krótkie życie, żeby je marnować, a poza tym jestem hedonistką i lubię robić sobie dobrze. ;>
Tak jak Enga widuję notorycznie czytających ludzi, w metrze i autobusach to faktycznie czasem są wszyscy w zasięgu wzroku. I też żałuję, że nie mam odwagi robić im zdjęcia. ;)
W ogóle mnie nie zaskakuje, że inni czytelnicy mają tak samo. ;)
Użytkownik: Rumpleteazer 25.09.2014 16:48 napisał(a):
Odpowiedź na: W ciągu dnia - różnie. Za... | lady P.
No nie wiem ,jak tak ciagle piszecie to wyczuwam jakbyscie miały sporo tego zmmarnowanego czasu na nic,na czekanie,ja tak nie mam,
do pracy i z powrotem to nie az tak duzo ,przeciez nie po godzinie,jak mnie podwozi chlopak to tez nie czytam no bo jak ?
Po lekarzach nie chodze ,w kolejkach u nich nie stoje ,ostatnio chorowałam 5 lat temu,rachunki płace przez neta,po urzedach nagminnie nie chodze ,sporadycznie,na poczcie nieraz cos wysle ale to rzadko,w kolejce po zakupy tez chodzimy najczesciej razem
wiec nie bede sobie czytac a chlopak obok bedzie stal jak kołek, przeciez wykorzystanie tego zmrnowanego czasu na rozmowe to tez dobry sposób,prawda?wiec nie wiem ,duzo macie tego dodatkowego czasu na czytanie,zazdroszczę
Użytkownik: ka.ja 25.09.2014 17:03 napisał(a):
Odpowiedź na: No nie wiem ,jak tak ciag... | Rumpleteazer
Zaczyna we mnie bulgotać sarkazm. Nie wiem, czy zauważyłaś, że niektórzy ludzie nie mają chłopaka. To się zdarza nawet w najlepszych rodzinach. Niektórzy nie mają też dziewczyny. Zdarzają się, o dziwny losie ludzki, typy bez męża, żony i samochodu do podwożenia. Wśród pozostałych są zaś ludzie małomówni, którzy nawet z ukochaną osobą nie muszą koniecznie rozmawiać, za to lubią sobie wspólnie poleżeć na kanapie i poczytać każdy swoją książkę. Niektórzy dojeżdżają do pracy naprawdę daleko, innych praca polega na podróżach lub wyczekiwaniu w różnych miejscach na różne rzeczy lub różnych ludzi. To, że Ty czegoś nie robisz, nie oznacza, że robiący są "nerdami".
Użytkownik: lady P. 25.09.2014 17:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Zaczyna we mnie bulgotać ... | ka.ja
Tak, tak, pamiętam, jak któraś z Biblionetkowiczek pisała, że dobrze jej się z mężem milczy i czyta - każde własną książkę. :))
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 25.09.2014 18:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, tak, pamiętam, jak k... | lady P.
To chyba nie byłam ja, ale mogę powiedzieć to samo -).
Użytkownik: lady P. 26.09.2014 15:01 napisał(a):
Odpowiedź na: To chyba nie byłam ja, al... | dot59Opiekun BiblioNETki
Chyba nie Ty. ;) Nie wiem, czy dobrze pamiętam kto. :)
Użytkownik: Rumpleteazer 25.09.2014 19:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, tak, pamiętam, jak k... | lady P.
my tez tak robimy,uwielbiamy tak spedzac czas, co to ma do tematu?
Użytkownik: lady P. 26.09.2014 15:00 napisał(a):
Odpowiedź na: my tez tak robimy,uwielbi... | Rumpleteazer
Jak to "co to ma do tematu"? No przecież pisałaś, że nie będziesz czytać, a chłopak będzie stał jak kołek. Stał, siedział - wszystko jedno. Z Twojej poprzedniej wypowiedzi wynikało, że przy nim nie czytasz. A niektórzy czytają - jak komu pasuje. Jestem nawet w stanie wyobrazić sobie taką sytuację - para stoi w kolejce na poczcie i oboje czytają. A co, jak chcą, to czemu nie?
Użytkownik: Rumpleteazer 25.09.2014 18:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Zaczyna we mnie bulgotać ... | ka.ja
Nie czepiaj sie chlopaka,bo tu nie o to chodzi-tylko o ten dodatkowy czas na czytanie ,jak wy macie go duzo w ciagu dnia to fajnie -a nie wszyscy tak mają.Dla ludzi to jest najwieksza zaleta czytnika - mozna go wziąść wszedzie i czytac - co z tego skoro jak sie spytam ile w ciągu dnia zdaze przeczytac to odpowiadaja -kilka stron .czy to duzo czy to mało?
Rozumiem ,jak ktos jest w rozjazdach,duzo podróżuje, spedza duzo czasu w pociagach czy samolotach- pewnie ja bym zaczela wreszcie
uzywac swojego czytniczka :) ale zeby sobie poczytac dla paru minut na przystanku lub w kolejce,phi!
Użytkownik: verdiana 25.09.2014 19:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie czepiaj sie chlopaka,... | Rumpleteazer
Ja nie mam dużo, niestety. Dla mnie to kwestia rezygnowania z czegoś na rzecz czytania. Tak wybieram i tyle. I nie ma, że "nie mam czasu". Jak się chce czytać, to ten czas się znajdzie.

"Skąd macie czas, żeby tyle czytać?"
Użytkownik: Rumpleteazer 25.09.2014 19:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Zaczyna we mnie bulgotać ... | ka.ja
To, że Ty czegoś nie robisz, nie oznacza, że robiący są "nerdami".

Wypaczasz to co powiedziałam, nigdzie tego NIE stwierdziłam.
Nie nazwałam wszystkich ludzi czytajacych w miejscach publicznych czy wykorzystujacych kazda chwile na czytanie nerdami.
Użytkownik: aleutka 25.09.2014 19:18 napisał(a):
Odpowiedź na: To, że Ty czegoś nie robi... | Rumpleteazer
De facto zrownalas czytanie na lawce w parku z jakims tam poziomem nerdyzmu i stwierdzilas, ze na szczescie nie upadlas na glowe na tyle by to robic. Nawet jesli to mial byc zart - najwyrazniej czytanie publiczne jest jakos nerdowe dla ciebie i nie byl to komplement:) A moze tylko czytanie w parku lub zatloczonym autobusie, a juz czytanie w pociagu jest jakos nienerdowe wg twoich kategorii. Tego juz nie wiem.
Użytkownik: asia_ 25.09.2014 17:51 napisał(a):
Odpowiedź na: No nie wiem ,jak tak ciag... | Rumpleteazer
Dodam do tego, co napisała Ka.ja, że wystarczy sprawić sobie dziecko, żeby odkryć, że:
1) wolny czas skurczył się praktycznie do zera, tak że 7 minut w tramwaju w drodze do pracy okazuje się nagle bardzo kuszącą, ogromną masą czasu na czytanie,
2) codzienna godzina/kilka godzin w parku z wózkiem lub na placu zabaw jest dużo łatwiejsza do zniesienia z książką,
3) chodzenie po lekarzach staje się jakby częstsze ;)
Użytkownik: verdiana 25.09.2014 19:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Dodam do tego, co napisał... | asia_
A wiesz, moja przyjaciółka, która ma dwoje dzieci (teraz w wieku wczesnoszkolnym już), powiedziała mi kiedyś, że nigdy nie sądziła, że dzieci sprawią, że będzie mieć więcej czasu na czytanie. A sprawiły. Bo sam urlop macierzyński daje więcej czasu, tak jak sesja na studiach. Repertuar książek jej się ciut zmienił, bo czytała dzieciom, ale dla siebie też znalazła czas.
Użytkownik: asia_ 25.09.2014 20:26 napisał(a):
Odpowiedź na: A wiesz, moja przyjaciółk... | verdiana
A tak, urlop macierzyński jest super, gorzej jak się już skończy :) Zresztą wcale nie twierdzę, że się nie da, tylko że wtedy właśnie tramwaje stają się atrakcyjne i często wpada się na pomysły typu czytnik w jednej ręce, obiad gotować drugą, a do zabawy z dzieckiem wykorzystać nogę ;)
Użytkownik: verdiana 26.09.2014 00:16 napisał(a):
Odpowiedź na: A tak, urlop macierzyński... | asia_
Hehe, coś w ten deseń mi powiedziała. ;)
Poza tym stara mądrość: im masz mniej czasu, tym masz go więcej. ;)
Użytkownik: agatatera 25.09.2014 16:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Każdy ma swoje zwyczaje. ... | ka.ja
Ja tam nie mam tego problemu, więc prezentuję kilka ostatnich ujęć ;)

http://photos-b.ak.instagram.com/hphotos-ak-xpa1/924346_1400619863552129_1067359357_n.jpg

http://photos-f.ak.instagram.com/hphotos-ak-xaf1/10607920_533267620106757_2007767830_n.jpg

http://photos-g.ak.instagram.com/hphotos-ak-xpf1/1171963_756597007695638_1897236876_n.jpg

http://photos-b.ak.instagram.com/hphotos-ak-xaf1/1740978_590365414377705_21642135_n.jpg

https://fbcdn-sphotos-e-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xfa1/v/t1.0-9/10577208_10152187323941076_7039554742715289835_n​.jpg?oh=cd6f3c32ee1ef5b8eb9f560103fb8b6f&oe=548BCF​A7&__gda__=1418046538_ee84368e75430c1d8921961e12ee​c8c3 (tu serdecznie przepraszam za jakość, ale robione w sekundę i w ruchu :/)
Użytkownik: Rumpleteazer 25.09.2014 16:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja tam nie mam tego probl... | agatatera
nie jestem jakims nerdem i nie bede czytac na ławce w parku,az tak nie upadłam na głowe ;)
Użytkownik: agatatera 25.09.2014 16:21 napisał(a):
Odpowiedź na: nie jestem jakims nerdem ... | Rumpleteazer
Pozostaje więc cieszyć się tym, że znajdują się i takie "nerdy" i że ludzie mają tak różne upodobania i poglądy.
Użytkownik: lady P. 25.09.2014 16:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Pozostaje więc cieszyć si... | agatatera
To ja tak głupio spytam co to te nerdy, bo chyba jestem nerdem, a nie wiedziałam. ;)
Użytkownik: agatatera 25.09.2014 16:27 napisał(a):
Odpowiedź na: To ja tak głupio spytam c... | lady P.
Lady P. już służę definicją wg Wiki:

Nerd – pochodzące z języka angielskiego negatywne określenie osoby nieprzystosowanej do życia w grupie młodzieżowej. Introwertycy, nie utrzymują stosunków towarzyskich i nie dbają o formę fizyczną. Są obiektem przemocy szkolnej, gdyż nie potrafią odpowiednio reagować na zaczepki. Jego bardziej uspołecznioną wersją jest geek.

Słowo nie ma ścisłego polskiego odpowiednika. W dosłownym tłumaczeniu znaczy „spec”, jednakże po angielsku jest to rozumiane negatywnie, podczas gdy w języku polskim brzmi jednoznacznie pozytywnie. Dlatego w polskim tłumaczeniu filmu Revenge of the Nerds użyto słowa „frajer” (Zemsta frajerów), a w jednym z odcinków iCarly słowa „kujon”. W kreskówkach zwykle mówi się „mięczak”.

Przeważnie używa się tego słowa w żargonie internetowym.
Użytkownik: lady P. 25.09.2014 16:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Lady P. już służę definic... | agatatera
Och, no to ładnie. ;> A ja dalej będę czytać w parku! I w kolejce i w pociągu! Ha!
Użytkownik: agatatera 25.09.2014 16:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Och, no to ładnie. ;> ... | lady P.
Ja też :D
Użytkownik: verdiana 25.09.2014 16:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Och, no to ładnie. ;> ... | lady P.
I ja, oczywiście. Nie będę się przecież umartwiać. ;)
Użytkownik: lady P. 29.09.2014 09:45 napisał(a):
Odpowiedź na: I ja, oczywiście. Nie będ... | verdiana
Z dyskusją o wykorzystywaniu każdej chwili na czytanie skojarzył mi się fragment felietonu Marcina Mellera:

"Między wariatami" - cytat z książki
Użytkownik: verdiana 29.09.2014 12:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Z dyskusją o wykorzystywa... | lady P.
Bardzo prawdziwe. Jeść musi każdy, więc każdy ma czas na czytanie. ;>
Użytkownik: aleutka 25.09.2014 18:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Lady P. już służę definic... | agatatera
Po angielsku wcale nie zawsze jest rozumiane negatywnie. Niektorzy uzywaja go zartobliwie albo autoironicznie, duzo zalezy od srodowiska. Z jednej strony jest uzywane na okreslenie kogos nie do konca przystosowanego spolecznie, troche zagubionego w tych wszystkich niepisanych normach, ktorych nikt porzadnie nie wyjasni a wszyscy maja przestrzegac (kiedy czlowiek najchetniej cale swoje zycie spedzilby na pisaniu nowego systemu operacyjnego albo ekscytowaniu sie fizyka kwantowa, bo przeciez to jest najbardziej fascynujaca rzecz pod sloncem) a z drugiej kogos wlasnie - specjalizujacego sie w naprawde waskiej dziedzinie z prawdziwa pasja. To moze byc trudne w odbiorze dla otoczenia, co nie jest koniecznie rownoznaczne z pogarda.

Sa zapewne ludzie, ktorzy uzywaja tego w angielszczyznie jako epitetu pogardliwego. Dla mnie bylby to jasny sygnal, ze lepiej ich unikac :)
Użytkownik: agatatera 26.09.2014 12:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Po angielsku wcale nie za... | aleutka
Wiem, wiem, i u nas czasami mówi się tak wręcz pieszczotliwie :) Ale mam nieodparte wrażenie, że w powyższym kontekście miało to być jednak negatywne określenie :D
Użytkownik: ka.ja 25.09.2014 16:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja tam nie mam tego probl... | agatatera
Urocza kolekcja. Mój aparat jest duży, niedyskretny i robi głośne "pstryk" migawką, przez co czytelnicy mogliby się poczuć pod ostrzałem ;)
Użytkownik: agatatera 25.09.2014 16:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Urocza kolekcja. Mój apar... | ka.ja
Dzięki :) Dźwięki dało radę całe szczęście wyłączyć, ale mój aparato-telefon też mały i dyskretny nie jest, więc nie robię tych fot tak często, jak chciałabym ;)
Użytkownik: Agnieszka-M4 26.09.2014 16:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja tam nie mam tego probl... | agatatera
Kochana... Nawet jeśli nie masz problemu z robieniem zdjęć, to z dobrego serca i bez złośliwości radzę: nie wrzucaj do sieci zdjęć zrobionych innym ludziom, jeśli nie masz od nich pozwolenia na wykorzystanie ich wizerunku... To po pierwsze niezbyt grzeczne, a po drugie obawiam się, że nie bardzo legalne.
Użytkownik: agatatera 26.09.2014 19:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Kochana... Nawet jeśli ni... | Agnieszka-M4
Co do niezbyt grzeczne, to mam inne zdanie, ale to akurat tu mało ważne :D Co do legalności, to zapewne masz rację, ale zawsze o tym zapominam, sierota jedna.
Użytkownik: Agnieszka-M4 26.09.2014 21:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Co do niezbyt grzeczne, t... | agatatera
Może zmieniłabyś zdanie co do "grzeczności", gdyby to tobie ktoś zrobił zdjęcie bez twojej wiedzy i zgody - w parku, na ulicy, w pociągu - po czym umieścił je w sieci. Zdjęcia zamieszczone w internecie "żyją własnym życiem". Zupełnym przypadkiem mogłabyś trafić na własne zdjęcie przerobione albo wykorzystane w sposób, którego byś sobie nie życzyła... Można komuś nieświadomie narobić problemów. Grzeczniej byłoby chyba mieć trochę wyobraźni i uszanować prywatność drugiej osoby.
Użytkownik: Rumpleteazer 26.09.2014 22:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Może zmieniłabyś zdanie c... | Agnieszka-M4
Dobrze powiedziane,no ale tutaj maja się wszyscy za wielce myslace osoby no i z wyobraźnią.
Użytkownik: verdiana 27.09.2014 12:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Dobrze powiedziane,no ale... | Rumpleteazer
Kogo masz na myśli, pisząc "wszyscy"? Bo ja na ten przykład nie mam się. :)
Użytkownik: agatatera 28.09.2014 17:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Kogo masz na myśli, piszą... | verdiana
Wszyscy to wszyscy i tyle ;)))
Użytkownik: verdiana 28.09.2014 17:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Wszyscy to wszyscy i tyle... | agatatera
Słowo wytrych ad personam zamiast argumentu. ;)
Użytkownik: agatatera 28.09.2014 17:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Może zmieniłabyś zdanie c... | Agnieszka-M4
Nadal nie miałabym problemu, gdyby ktoś zrobił mi zdjęcie, gdy czytam i wstawił je do sieci. Może jestem dziwna, ale tak jest. Tak samo mogę trafić na foto, gdy ktoś robi zdjęcie budynku, parady, panoramy, pieska czy samochodu. Albo na zdjęcie Google Street View ;) Tak samo, jak mogę się stać "dodatkiem" do nagrania wywiadu z kimś lub prezentowania prognozy pogody i nadal nie mam problemu.
Taki to już typ ze mnie, że nie rozumiem, jakim problemem miałoby być dla mnie foto ze mną i np. dopisanym dymkiem z jakąś głupotą. A może dlatego, że wiem, że tzw. prywatność od jakiegoś czasu jest zwykłą ułudą.
Użytkownik: Agnieszka-M4 28.09.2014 20:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Nadal nie miałabym proble... | agatatera
No widzisz, chyba tu tkwi cały problem - "nie miałabym", "jestem", "taki typ ze mnie", "mogę"... Może warto trochę więcej pomyśleć o kimś? Może ktoś, kogo fotografujesz "miałby z tym problem", "jest taki dziwny", że nie życzy sobie zdjęć wykonywanych przez obcą osobę, bo "taki już z niego/z niej typ", itd., itp.? Nie przypisuj innym swoich cech i swojego nastawienia do życia. W końcu chyba przecież mamy być tolerancyjni, prawda?
Użytkownik: agatatera 28.09.2014 21:22 napisał(a):
Odpowiedź na: No widzisz, chyba tu tkwi... | Agnieszka-M4
Dla sprostowania - to o sobie napisałam, że "może jestem dziwna", nie o innych.

Co do reszty się nie odniosę, wybacz. Ten wątek i tak już zdryfował wystarczająco, moje "problemy" z nastawieniem do robienia zdjęć nie są dla tematu e-booków i czytelnictwa istotne.
Użytkownik: agatatera 28.09.2014 21:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla sprostowania - to o s... | agatatera
PS. A pisałam o sobie, bo prosiłaś o to, by postawiła się na miejscu osoby fotografowanej ;)
Użytkownik: Agnieszka-M4 28.09.2014 21:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla sprostowania - to o s... | agatatera
Nie interesuje mnie w tym momencie to, jak daleko dyskusja zadryfowała od głównego tematu. Taka natura każdej dyskusji, że dryfuje w kierunku różnych wątków. Pomijam też fakt, że to ty wywołałaś ten wątek, wklejając zdjęcia. Bardziej interesuje mnie to, że przerzucasz swój sposób myślenia i nastawienie do życia na innych, nie przejmując się tym, że ktoś może mieć na daną sprawę zupełnie inny pogląd. Prosiłam, żebyś się postawiła na miejscu osób fotografowanych, oczekując odrobiny empatii i poszanowania dla prywatności innych. W odpowiedzi usłyszałam tylko: "MNIE bycie fotografowanym nie przeszkadza". Rozumiem, że według ciebie jest to jedyny argument za tym, żeby innym robić zdjęcia... No i... dalej uważam, że jest to nielegalne, ale prawnikiem nie jestem. Dalsza dyskusja rzeczywiście jest daremna.
Użytkownik: Eida 28.09.2014 22:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Nadal nie miałabym proble... | agatatera
Akurat z tego, co wiem, zdjęcia twarzy (i tablic rejestracyjnych) na Google Street View są zamazywane ;-)

Jeśli o mnie chodzi, pewnie nie miałabym nic przeciwko temu, gdyby ktoś zrobił mi zdjęcie gdy czytam na własny użytek i umieścił np. na swoim blogu. Ale i tak uważam, że wypadałoby zapytać o zgodę. Choćby dlatego, żeby przypadkiem nie stracić zęba, czy samego aparatu, jeśli akurat trafisz na wyjątkowo agresywnego "modela' ;-)
Chodzi nawet nie o zgodę na samo robienie zdjęć (bo do tego, o ile mi się wydaje, masz prawo - aczkolwiek ludzie mogą różnie zareagować, jeśli spostrzegą, że robisz to ukradkiem), ale na ich publikację.
Użytkownik: lady P. 25.09.2014 16:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Każdy ma swoje zwyczaje. ... | ka.ja
Pamiętam, jak kilka, a może kilkanaście lat temu jechałam pociągiem, w tym samym przedziale siedział miłośnik Pratchetta, czytał "Na glinianych nogach" i co chwilę wybuchał śmiechem. Wszystkim pasażerom udzielił się jego dobry nastrój. ;)
Użytkownik: agatatera 25.09.2014 16:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Pamiętam, jak kilka, a mo... | lady P.
Jak ja uwielbiam takie sytuacje! Zawsze mi to poprawia humor + przypomina mi moje lektury, które mnie tak rozbawiły :D
Użytkownik: lady P. 25.09.2014 16:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak ja uwielbiam takie sy... | agatatera
Wiesz, od tego czasu mam wielki sentyment do Pratchetta i niezmiennie żałuję, że do mnie jego książki nie trafiają.
Użytkownik: agatatera 25.09.2014 16:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiesz, od tego czasu mam ... | lady P.
Do mnie przeważnie trafiają, aczkolwiek miałam długą przerwę, czas sprawdzić, czy ciągle tak jest :D
Użytkownik: Rumpleteazer 25.09.2014 16:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Pamiętam, jak kilka, a mo... | lady P.
Pociągi uwielbiam i lubie w nich czytac ksiazki, zakładam tylko ze nie gdy obok siedza dzieci ,gadajace baby i mlaskający panowie
Użytkownik: lady P. 25.09.2014 16:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Pociągi uwielbiam i lubie... | Rumpleteazer
Hihi, a mnie nie przeszkadzają ani rozmowy, ani dzieci, ani mlaskanie. ;)
Użytkownik: verdiana 25.09.2014 16:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Pociągi uwielbiam i lubie... | Rumpleteazer
A tu Cię akurat rozumiem, bo też mnie szlag trafia. A z przedziału nie mogę uciec, tylko na ogół jadę kilka godzin, a nie godzinę jak do centrum. :(
Użytkownik: Eida 26.09.2014 20:17 napisał(a):
Odpowiedź na: A tu Cię akurat rozumiem,... | verdiana
Mnie podczas jazdy pociągiem, czy autobusem najbardziej irytują ludzie rozmawiający przez telefon. Ostatnio trafiłam na gościa, który na całe gardło opowiadał o kimś, kto ma hemoroidy, a potem rozmawiał z jakimś małym dzieckiem, chyba swoim wnukiem, używając dziecięcych słów i przesadnej intonacji. Na całe gardło :/
Najlepsze było to, że kiedy w pewnym momencie ktoś zwrócił mu uwagę, pan był wielce oburzony, że ktoś podsłuchuje jego PRYWATNE rozmowy. ;-)
Użytkownik: verdiana 26.09.2014 20:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie podczas jazdy pociąg... | Eida
Też mnie wkurzają, zwłaszcza w metrze, bo tam się rozdzierają. :/ I to, kurde, T-Mobile ma tam zasięg. ;>
Użytkownik: agatatera 25.09.2014 15:41 napisał(a):
Odpowiedź na: a czytanie w zatłoczonym ... | Rumpleteazer
Dla mnie ma sens. Czytam w przeróżnych miejscach - w komunikacji wszelakiej, czekając u lekarza, na przystanku, w kawiarni etc., od wieków tak robię, nie robi mi wielkiej różnicy, gdzie czytam.

Musieć nie muszę, chcę. Mam takie lektury, które czytam w domu, a mam takie, które czytam w 'reszcie świata". I to cała filozofia.
Użytkownik: Rumpleteazer 25.09.2014 16:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla mnie ma sens. Czytam ... | agatatera
Możesz czytać gdzie chcesz.Proszę bardzo. Tylko pytanie czy warto siedzieć z nosem w ...czytniku w każdej wolnej chwili.Ale to pytanie na inna rozmowę.
Użytkownik: lady P. 25.09.2014 16:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Możesz czytać gdzie chces... | Rumpleteazer
Na to pytanie każdy powinien odpowiedzieć sobie sam. Według mnie warto. I to bez względu na to, czy to czytnik, czy książka papierowa.
Użytkownik: agatatera 25.09.2014 16:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Możesz czytać gdzie chces... | Rumpleteazer
Dla mnie warto. I tyle.

PS. Nie siedzę z nosem w czytniku cały czas. Czasami zamieniam go na książkę papierową ;)
Użytkownik: verdiana 25.09.2014 16:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Możesz czytać gdzie chces... | Rumpleteazer
Jasne, że warto. Dla mnie to sens życia i nikt mi go nie zastąpi.
Użytkownik: aleutka 25.09.2014 18:41 napisał(a):
Odpowiedź na: a czytanie w zatłoczonym ... | Rumpleteazer
Jesli to moja jedyna opcja w ciagu calego dnia to owszem, musze. Na szczescie nigdy nie mialam problemu z wylaczeniem swiata zewnetrznego na ten czas. A odkad mam dzieci i wiem, ze w domu nie rozsiade sie w fotelu z herbatka i ksiazka moja umiejetnosc koncentracji wrecz wzrosla.
Użytkownik: Phi 11.10.2014 12:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, naprawdę, są ludzie,... | Agnieszka-M4
Są ludzie, którzy szpanują czym się da. Kiedyś latali z najnowszym wybitnym dziełem pod pachą, teraz z super drogim Apllem. Zakładanie z góry ma czytnik = szpanuje, ma papierową = nie szpanuje jest śmieszne. Tak samo szpanować można książką. Od razu przypomniał obrazek: http://omgthewebcomic.tumblr.com/post/98142764486
Można szpanować na samo czytanie: że jest w lepszej mniejszości czytających na tle nieczytających głąbów, albo że czyta tylko noblistów, inne wybitne dzieła i czytadła nie weźmie do ręki.
Użytkownik: Suara 26.09.2014 16:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj, chyba wywołałam dysku... | Agnieszka-M4
Tak samo jak biorą kredyt na nowy super drogi samochód, żeby sąsiadom oczy z zazdrości wylazły na wierzch ale w domu nie ma na mleko dla dziecka i trzeba pożyczyć od kogoś ( znam osobiście takich).
Użytkownik: gosiaw 21.09.2014 23:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Nic Cię nie przekona do z... | ka.ja
Jeśli fakty nie pasują do teorii to tym gorzej dla faktów? ;)

Można więcej czytać dzięki czytnikowi, a ja akurat najwięcej czytam dzięki audiobookom, bo mają tę niepowtarzalną zaletę, że same mi się czytają przy nudnych, ale niestety koniecznych czynnościach, typu prasowanie. To też podobno jest nic niewarte, ale jakoś od kilku lat pozwalam sobie się tym nie przejmować i mam się dobrze. Bez tego poznałabym może 1/3 tych książek, po które udało mi się sięgnąć w ostatnich latach. Czytnik ebooków też mam i z chęcią z niego korzystam, ale najbardziej moje czytelnictwo zwiększają jednak audiobooki, bo dzięki nim wykorzystuję praktycznie każdą możliwą chwilę.
Gadżetomania? Nietrafione - zarówno mój czytnik jak i odtwarzacz mp3 to modele sprzed kilku lat. I szpanuję nimi przed moim żelazkiem i chwastami na grządce w ogródku. ;)

"Czasem mam wrażenie, że dyskusja o czytnikach dałaby się z powodzeniem przepisać na spór o prawo kobiet do noszenia spodni, wystarczyłoby tylko podmienić rzeczowniki. Uprzedzenia i zawzięty konserwatyzm - oto moje zdanie."

Nic dodać, nic ująć.
Użytkownik: verdiana 22.09.2014 11:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli fakty nie pasują do... | gosiaw
Dlatego na samym początku napisałam, że forma to sprawa indywidualna. Jeden będzie wolał audiobooki, inny ebooki. Jeden woli czytać na telefonie, inny na papierze. A jeszcze inny będzie wyzyskiwał wszystkie możliwe formy, żeby nie tracić czasu ani przy praniu, ani w metrze. ;)
Użytkownik: Annvina 21.09.2014 20:41 napisał(a):
Odpowiedź na: "Ja jakoś..." też nie. ... | margines
A ja bardzo długo nie mogłam się przemóc, aż w końcu się przemogłam. Ze względów geograficzno-transportowych od jakiegoś czasu nie kupuję tyle książek papierowych, co kiedyś, ale to nie znaczy bynajmniej, że mniej czytam. Kundelek stał się się moim nieodłącznym towarzyszem :)
Z jednej strony istotnie większość społeczeństwa, zwłaszcza ta młodsza większość, gna za nowinkami technologicznymi, ale z drugiej ten wzrost popularności czytników i książek elektronicznych widać na ulicach. Nie wiem, jak w Polsce, bo jak już zdarzy mi się być w kraju, rzadko korzystam z transportu publicznego, ale tutaj w Irlandii widać ludzi z czytnikami w autobusach, pociągach, samolotach... A w Wielkiej Brytanii jeszcze więcej. W londyńskim metrze co druga osoba z czytnikiem. Czy oni nie czytają? Czy patrzą w pusty ekran lub podziwiają wygaszacz ekranu? Chyba nie... Ok, część z nich czyta gazety, ale nadal czyta!
Zastanawia mnie jeszcze jedna kwestia - kupowanie ebooków to jedna strona medalu, a rozpowszechnienie nie do końca legalną drogą to druga. Ciekawe czy kiedyś przeprowadzono badania, ile ebooków jest ściąganych choćby ze strony chomikuj. Jestem przekonana, że tego typu strony to spora "szara strefa czytelnictwa". Przy 23% vacie na ebooki (skandal!!!!) trudno dziwić się osobom, które wyznają filozofię "skoro mogę mieć coś za darmo (czy też w cenie niewielkiego abonamentu), to po co mam płacić?"
Użytkownik: agatatera 22.09.2014 09:12 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja bardzo długo nie mog... | Annvina
Widać, widać, mocno widać wzrost liczby "zaczytnikowanych".

A co do "szarej strefy", to obserwując net, ośmielę się stwierdzić, że jest olbrzymia. Nie wiem, czy kilkadziesiąt razy większa, czy jeszcze więcej. Przeraża mnie to upodobanie naszego narodu do kradzieży, mało tego - postrzeganie tego, jako coś słusznego, w porządku i "o co ci chodzi??!"
Użytkownik: ketyow 22.09.2014 09:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Widać, widać, mocno widać... | agatatera
To właściwie temat na oddzielną dyskusję, ale bolesny jest ten brak świadomości. Jest u nas w kraju takie przyzwyczajeniowe przyzwolenie na ściąganie filmów i muzyki, tzn. nikt nie będzie przez znajomych wytykany palcami, że to robi, nie wiąże się to z utratą akceptacji w społeczeństwie. Stąd też wielu osobom wydaje się, że ściąganie książek to też nic takiego strasznego. Tylko tu są dwie drastyczne różnice: rynek książki jest nieporównywalnie maleńki w stosunku do w/w, szczególnie w naszym, mało czytającym kraju; pisarz nie odbije sobie strat na biletach do kina/na koncert. Wydawnictwa zarabiają na ebookach generalnie tyle co nic, rynek ebooków to ok. 2 % całości sprzedawanych książek. Biorąc pod uwagę, że coraz więcej osób będzie przesiadało się na czytniki, a część z nich przestanie wydawać pieniądze na książki, skoro są na gryzoniu, to sytuacja może się jeszcze znacznie pogorszyć. Wszystko oczywiście zależy od tego jaki odsetek osób uzna, że nie będzie wydawać pieniędzy, skoro jest chomikowa alternatywa. I oczywiście sytuacja może być zupełnie odwrotna, czego sam jestem przykładem, bo odkąd mam czytnik, nie wydaję pieniędzy na książki używane, wszystko trafia do wydawcy, a jednocześnie w świetle wielu promocji, kupuję (wydaję) więcej niż zanim miałem czytnik.
Użytkownik: agatatera 22.09.2014 10:02 napisał(a):
Odpowiedź na: To właściwie temat na odd... | ketyow
Masz bardzo dużo racji. Ja ostatnio odbyłam trochę "dyskusji" w necie z osobami, które ściągają sobie "darmowe" książki i jestem przerażona, bo nie natknęłam się nawet na gram zrozumienia. To dla nich absolutnie normalna sytuacja, po co ma wydawać kasę, jak sobie może ściągnąć z chomika, rapidshare czy z grupy na FB. I niestety nie sądzę, by się im to odmieniło, nie trafiały argumenty innych czytelników, nie trafiały argumenty autorów, prawników, więc obawiam się, że nic nie trafi :/

I fakt, jest taki nieduży odsetek osób, jak Ty. I to jest piękne, pozostawia mi jeszcze chociaż trochę wiary w rodaków ;)
Użytkownik: ketyow 22.09.2014 11:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Masz bardzo dużo racji. J... | agatatera
Nie mówię też, że całkowicie potępiam ściąganie, bo są też sytuacje, które stanowią (wg mnie) pewne usprawiedliwienie - chodzi tu głównie o dostępność, tzn. pewnych pozycji nie można w żaden sposób już nabyć, a jednocześnie bez problemu można ściągnąć "piracką" wersję na czytnik, bo komuś chciało się zeskanować wersję papierową. Z tymże tutaj nikt chyba mocno nie traci, skoro dany tytuł nie znajduje się akurat w sprzedaży. Najgorsza dla mnie sytuacja to ta, w której nowość wychodzi tylko w papierze, a wiem po sobie, że czytanie w papierze jest już dla mnie zwyczajnie niewygodne, bo nie mogę się położyć z książką nad głową, albo na boku. Wydawcy nadal często nie wypuszczają ebooków, bo:
a) rynek jest za mały, żeby zwrócił się koszt licencji,
b) wychodzą z założenia, że ebook zaszkodzi wersji papierowej, "bo pewnie zaraz trafi na chomika i część osób, która kupiłaby papier, zamiast tego ściągnie ebooka".
O ile sytuacja a) jest dla mnie zrozumiała i wydawcy nie winię, choć mi szkoda, bo pozycji raczej nie przeczytam, o tyle sytuacja b) nie jest poparta żadnymi badaniami w tym kierunku, a raczej zwyczajnymi uprzedzeniami. Jeśli pośledzić gryzonia, to okazuje się, że wiele nowości wcale tak szybko na niego nie trafia (najwyraźniej ci co już zapłacili, zrobili to dlatego, że chcą w jakiś sposób wesprzeć wydawcę i nie widzą potrzeby udostępniania dookoła - przynajmniej jakaś ich część), a jeśli chodzi o bestsellery, to na przykładzie ostatniego Wiedźmina widać, że nawet brak ebooka nie przeszkodzi w tym, żeby ebook na gryzonia szybko trafił.

Moim zdaniem najlepszym działaniem wydawców, zamiast narzekania na to piractwo, byłoby zorganizowanie jakiejś kampanii, najlepiej nawet popartej liczbami, mającej na celu uzmysłowić ludziom jak rynek książki cienko przędzie, i jak niewiele brakuje by były wydawane już tylko światowe bestsellery i nic więcej. Bo jak tak dalej pójdzie, to naprawdę zostaną nam tylko twarze Greya i inne masówki bez ambicji, które mają za zadanie jedynie sprzedać się w dużej liczbie egzemplarzy. Większość nie zastanawia się nad tym, że "nigdy nie przeczytam piątego tomu sagi, bo wydawca zbankrutował dlatego, że jechaliśmy z chomika". Oczywiście teraz to co mówię, jest jeszcze nad wyrost, bo jak wspomniałem ebooki to tylko 2% rynku, ale to się zmieni i czytelnicy papierowi zamienią się na elektronicznych, a jeśli nie będą w porę uświadomieni, że trzeba kupować, bo inaczej nikt książki nie przetłumaczy, to pewnego dnia zaczną się chyba masowe zapisy na angielski. Bo po naszemu już nie będzie komu wydawać.

A rynek książki leży nawet i bez piracenia obecnie, sam papier sobie nie radzi. Ślepowidzenie Wattsa zrobiło niemałą furorę wśród miłośników SF, a tymczasem Ars Machina, która wydała jego Trylogię Ryfterów padła. Przykłady można by mnożyć.
Użytkownik: Annvina 23.09.2014 20:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Widać, widać, mocno widać... | agatatera
Ja za to zadaje sobie pytanie "o co chodzi z cenami e-booków". Jeśli kupuję książkę papierową to na cenę (tak na zdrowy babski rozum) składa się: honorarium pisarza, wydawcy, korekta, opracowanie graficzne, materiał (papier&druk) oraz dystrybucja (w tym transport) i co najgorsze VAT - 23% prawda?! Przy e-booku papier i druk odpada, transport odpada, dystrybucja też mogłaby odpaść, gdyby można było kupować bezpośrednio z wydawnictwa, a także opracowanie graficzne powinno być tańsze - ja na przykład nie potrzebuję w e-booku okładki czy ilustracji... Więc dlaczego za e-book mam płacić tyle samo, co za książkę papierową? I dlaczego 23% z tego ma iść do skarbu państwa (moja ocena tegoż nie nadaje się do dyskusji na forum - zgodnie z regulaminem o religii i polityce nie dyskutujemy)? Dlaczego w Anglii czy Irlandii e-book kosztuje ok 1/3 papierowego wydania? Tutaj nikt z moich niepolskojęzycznych znajomych nie ściąga książek nielegalnie. To chyba nie jest tylko upodobanie do kradzieży...
Użytkownik: agatatera 23.09.2014 21:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja za to zadaje sobie pyt... | Annvina
Specjalistą zajmującym się e-bookami nie jestem, więc nie wyjaśnię niuansów, ale chociaż ciut mogę :)

W e-booku w cenie masz też zakup licencji na e-book, przygotowanie e-booka (ponoć różni się to od przygotowania składu książki) i sprawdzenie formatów (czy wszystko działa, przypisy się linkują, spis treści etc.).

VAT na książki papierowe to 5%, a na e-booki właśnie 23%. I ciągle są o to walki, na razie bezskutecznie :/ Więc to kolejna niezła składowa ceny.

No i może i dystrybucja nie jest potrzebna, jednak już (tak sobie dumam, bo jak piszę - nie zajmuję się tym zawodowo) znając realia - że ludzie lubią kupować na stronach typu "e-booki wielu różnych firm", bo te strony oferują im non-stop jakieś promocje, to zakładam, że ta cena jest zawyżona o tyle, by móc potem tym "dystrybutorom" oferować zniżki na promocje. Tak sobie zgaduję...

Co do tej ceny poza Polską (co do wysp się nie wypowiadam, bazuję na amerykańskim Amazonie) to bywa też raczej różnie. Owszem, bywają bardzo tanie e-booki, a bywają takie, których cena wielce się nie różni. Przynajmniej ja miewam taki miks, gdy różności szukam.
A i u nas można kupić e-booki bardzo często za dychę czy 15 zł, non-stop przewijają mi się przez skrzynkę czy newsfeed na FB różnorakie promocje e-bookowe. Pewnie, że to nie jest idealna sytuacja (ta byłaby, gdyby e-book był tani z zasady), ale chciałam tylko podkreślić, że na serio można kupić je również tanio. Tylko czasami trzeba poczekać.
Użytkownik: Eida 24.09.2014 10:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Specjalistą zajmującym si... | agatatera
Na Amazonie można czasem trafić nawet na ebooka droższego od papieru. Może nie często, ale i takie rzeczy się zdarzają ;-)
Użytkownik: agatatera 24.09.2014 13:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Na Amazonie można czasem ... | Eida
Ano, też takie kwiatki zdarzało mi się widzieć i aż się zastanawiałam, czy dobrze widzę :D
Użytkownik: verdiana 24.09.2014 11:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Specjalistą zajmującym si... | agatatera
Świat czytników codziennie wrzuca promocje na ebooki z danego dnia. I na maila też dostaję codziennie.
Ale koszmarnie mnie mierzi, że Virtualo zrezygnowało z ebooków za 3-4 zł dostępnych przez tydzień. To była najlepsza opcja i najwięcej wtedy wydawałam na ebooki. Noż kurde, przecież większości książek, które czytam, wcale nie chcę mieć, są dla mnie jednorazowe, więc czemu mam płacić jak za książki wielokrotnego użytku?! :/ Teraz w Virtualo nie kupuję praktycznie wcale.
Użytkownik: Rumpleteazer 25.09.2014 14:50 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja bardzo długo nie mog... | Annvina
"W londyńskim metrze co druga osoba z czytnikiem"- haha- ,to ja chyba byłam w Lądku Zdroju
Użytkownik: Pingwinek 21.09.2014 21:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Wydaje mi się, że na szcz... | Agnieszka-M4
Mam podobne wrażenie i też jestem "staroświecką czytelniczką" ;)
Ale jak ktoś woli e-booka od książki tradycyjnej, to przecież nie mój interes ;)
Użytkownik: Agnieszka-M4 21.09.2014 22:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam podobne wrażenie i te... | Pingwinek
Otóż to :)
Użytkownik: Phi 11.10.2014 12:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Wydaje mi się, że na szcz... | Agnieszka-M4
>Ale wzrost popularności e-booków jest według mnie raczej związany z modą na różne nowinki techniczne a nie ze wzrostem czytelnictwa.
To samo powiedzieli miłośnicy rękopisów o wynalazku Gutenberga.
Użytkownik: verdiana 21.09.2014 18:17 napisał(a):
Odpowiedź na: W tych wszystkich raporta... | beatrixCenci
Masz rację, kupowanie nie równa się czytanie.
Ale tendencja wzrostowa ebooków bardzo mnie cieszy, choć Polska i tak jest daleko w tyle. Ciekawe, czy sprawdzali też, ile Polacy kupują książek na kindle w amazonie, to pewnie spora liczba.

Inna kwestia, nawet jeśli sondaże omawiają czytelnictwo, nie kupowanie, nie ma słowa o tym, CO ludzie czytają. To TEŻ ma znaczenie. Nie każda książka ma wartość. Choć oczywiście lepiej czytać chłam, niż latać z nożem po ulicy. ;>
Użytkownik: alicja225 26.09.2014 12:55 napisał(a):
Odpowiedź na: "Widmo analfabetyzmu t... | Sylwia_
Dość szybko przejrzałam ta dyskusję. Moje wnioski: ja lubię białe, ty lubisz czarne. Koniecznie ty musisz polubić moje białe lub moje czarne. A może po prostu wszyscy polubicie szare? Na moje oko ta dyskusja do niczego nie prowadzi:)
Użytkownik: Que_Sabe 26.09.2014 13:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Dość szybko przejrzałam t... | alicja225
Dokładnie tak! Cieszę się, że napisałaś ten komentarz. Obserwuję powyższą dyskusję od kilku dni i jedyne co mi się ciśnie na usta to to, że Biblionetkę opanowały g***oburze. Przepraszam za nieparlamentarny język, ocenzurowałam się, proszę mnie nie banować ;)
Użytkownik: Rumpleteazer 26.09.2014 14:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Dokładnie tak! Cieszę się... | Que_Sabe
g***oburze- co to znaczy ,bo nie mówie twoim jezykiem...

Użytkownik: Que_Sabe 26.09.2014 17:20 napisał(a):
Odpowiedź na: g***oburze- co to znaczy ... | Rumpleteazer
To internetowe dyskusje, które do niczego nie prowadzą, bazujące raczej na emocjach niż na merytorycznych argumentach, plaga forów internetowych, gdzie kłócą się ze sobą np. mięsożercy i wegetarianie albo wierzący i ateiści, wszyscy z klapkami na oczach. Tu masz ilustrację: http://img.sadistic.pl/pics/11272e3c047c.jpg
PS. Nie chciałam nikogo obrażać, a sama nie obrażę się, jak Admin skasuje moje posty w tym wątku ;)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 26.09.2014 20:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Dość szybko przejrzałam t... | alicja225
Co najwyżej do niepotrzebnych podziałów. Masz pełną rację!

Dodam, że oprócz szarego może być też czarno-biała albo biało-czarna kratka, pepitka, paski, groszki, fantazyjne zawijasy, jednym słowem, mnóstwo opcji pośrednich. Papierowa w domu, elektroniczna na wyjeździe. Albo odwrotnie.
Bo liczy się książka. Jeden woli papierową, drugi elektroniczną, trzeci woli, jak mu ktoś czyta w słuchawkach. Kiedy byłam w szkole podstawowej, czyli w czasach, których 3/4 biblionetkowiczów nie pamięta, trudno dostępne książki bywały nawet przepisywane w zwykłych szkolnych zeszytach, czasem ładnym charakterem, a czasem strasznymi gryzmołami, czasem byly to tomiki poezji, a czasem jakieś przedwojenne romansidła. Ale każda z tych form to przecież nadal jest ta sama książka, czyli to, z powodu czego tu wszyscy jesteśmy.
Żeby rozmawiać o książkach, wystarczy ich treść, przeczytana w dowolny sposób. I nie ma sensu się wywyższać czy z kogoś śmiać dlatego, że lubi czytać inaczej niż my sami.
Użytkownik: Eida 26.09.2014 20:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Dość szybko przejrzałam t... | alicja225
Mam podobne zdanie. Czy zamiast na siłę próbować kogoś przekonać do papierowych książek/czytników, nie lepiej coś przeczytać? ;-)
Użytkownik: verdiana 26.09.2014 21:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam podobne zdanie. Czy z... | Eida
No właśnie, nigdy tego nie zrozumiem, dlaczego ktoś w ogóle usiłuje kogoś do czegoś przekonać, zamiast podzielić się po prostu swoim zdaniem i wysłuchać zdania cudzego. Od lat mówię, że nie znoszę dyskusji. ;>
Użytkownik: Eida 26.09.2014 22:43 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie, nigdy tego ni... | verdiana
Ja generalnie lubię dyskusje - takie na konstruktywne argumenty. Ta tutaj jest wyjątkowo jałowa ;P
Użytkownik: Frider 27.09.2014 15:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja generalnie lubię dysku... | Eida
Rok temu kupiłem synowi czytnik- któregoś Kindla. W tym roku pojechał na studia i zabrał ze sobą wyłącznie czytnik- nie potrzebował taskać ze sobą do akademika żadnych książek. W jego przypadku (podobnie jak w przypadku bardzo wielu innych osób, z różnych powodów) czytnik jest narzędziem idealnym, bez istotnych wad.
Ja, od dawna już, podróżuję bardzo rzadko, miejsca mam w domu sporo. Lubię swoja bibliotekę, bardzo lubię fizyczną obecność książek. Lubię je oglądać, od czasu do czasu robię zmiany na półkach- dla samego fizycznego kontaktu z książkami. Niektóre książki (te, które są dla mnie najważniejsze, których treść najbardziej sobie cenię) mam w kilku różnych wydaniach. Niektóre z tych wydań lubię bardziej, inne mniej, niektóre cenię sobie jak klejnot. A treść jest w nich przecież taka sama, identyczna. Jednak niektóre wydania czytam chętniej i tylko do nich wracam.
Gdyby kiedyś doszło do jakiegoś kataklizmu, zagłady świata, na pewno byłbym szczęśliwy gdyby najważniejsze dla mnie książki przeżyły w dowolnej formie – papierowej, elektronicznej, czy w formie zapisu węglem na ścianie budynku. Wszystko jedno, grunt żeby były. Ale jeżeli mam wybór...:)
Często pada w dyskusji stwierdzenie: książka to treść. Otóż nie do końca jest to prawda. Książka (tak samo jak czytnik) jest nośnikiem treści, nie samą treścią. Wybór nośnika jest kwestią indywidualnych preferencji- praktycznych, estetycznych. Wszystko jest kwestią potrzeb, zastosowań, upodobań, okoliczności. Nie ma o co się kłócić.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: