Dodany: 22.06.2009 11:15|Autor: pankracja

Szkoła prawa amerykańskiego


- Jaką funkcję w amerykańskim systemie spełnia sędzia, a jaką ława przysięgłych - zapytał wykładowca wstępu do prawoznawstwa, uśmiechając się z wyższością. Studenci błyskawicznie wsadzili nosy w swoje zeszyty, pilnie robiąc notatki. Cisza, przerywana jedynie cichymi chrząknięciami i skrobaniem długopisu o papier, niebezpiecznie się przedłużała.
Ja, jak zwykle lekko zażenowana tym, że wiem coś, o czym inni nie mają pojęcia, odezwałam się nieśmiało:
- Ława przysięgłych orzeka o winie lub niewinności, zaś sędzia wymierza karę.
- Zgada się - odpowiedział wykładowca, wyraźnie zirytowany tym, że nie może okazać pełni swojej władzy poprzez indywidualne przesłuchanie jakiegoś nieszczęśnika. Nastąpiło ogólne odprężenie. Powrócił delikatny szum szeptów i przewracanych stron czytanych gazet, charakterystyczny dla chyba wszystkich sal wykładowych na świecie.
- Skąd wiedziałaś? - szepnęła zdumiona koleżanka.
- Czytałam kilka książek Grishama. A ty nie? - odpowiedziałam.


Lektura powieści Grishama zawsze jest nieocenionym źródłem wiedzy o amerykańskim (dla mieszkańca Starego Kontynentu fascynującym i niekiedy niepojętym) prawie precedensowym. "Czas zabijania", debiutancka powieść tego amerykanskiego prawnika, nie odbiega pod tym względem od jego pozostałych dzieł. Oto obiecujący młody prawnik podejmuje się obrony Murzyna oskarżonego o morderstwo dwóch białych, którzy zgwałcili jego dziesięcioletnią córkę.

Akcja, jak to u Grishama bywa, toczy się głównie gdzieś pomiędzy szczelnie wypełnioną salą sądową a duszną kancelarią adwokacką. Od czasu do czasu nieco fajerwerków zapewnia Ku Klux Klan...

Bohaterowie są różni - biali i czarni, pozytywni i negatywni, jednak żaden z nich nie był w stanie wzbudzić mojej sympatii. Oskarżony Carl Lee, tak niezachwianie pewny swojego uniewinnienia, wzbudza jedynie irytację. Adwokat Jake jest nastawionym na zysk i rozgłos bufonem, któremu bardziej zależy na występach przed kamerami niż na obronie swojego klienta i bezpieczeństwie własnej rodziny. Książkowy Jake niewiele wspólnego ma ze swoim filmowym odpowiednikiem (Matthew McConaughey), który oprócz błękitnych przyjaznych oczu i powalających dołeczków w policzkach ma również jakąś wyższą, moralną motywację dla swojego działania i, generalnie, nie jest tylko zimnym sukinsynem...

"Czas zabijania" nie jest najlepszą powieścią Grishama. Wprowadzonych tu zostało kilka pobocznych wątków, niewiele wnoszących do głównej treści (wątki te zostały pominięte w wersji filmowej, moim zdaniem tylko z korzyścią dla całości), zaś mnogość postaci może przyprawić o zawrót głowy (początkowo miałam pewne problemy z orentacją, kto jest kim). Niemniej jednak powieść czyta się bez obrzydzenia, więc z czystym sumieniem polecam tak tę, jak i pozostałe pozycje Grishama, jako obowiązkowe dla każdego studenta prawa, zaś dla wszystkich innych - jako przyjemną lekturę traktującą o poważnych sprawach dyskryminacji rasowej, kary śmierci oraz sprawnie działającym systemie sądowniczym - kwestiach niepraktykowanych w naszym kraju.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2149
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: