Dodany: 14.09.2014 15:01|Autor: Clarina

Książka: Coś do ukrycia
Carmack Cora

1 osoba poleca ten tekst.

Coś do zapomnienia...


To moje pierwsze spotkanie z książką z gatunku nazywanego w Stanach New Adult, który obecnie bije rekordy popularności wśród młodych czytelniczek za oceanem. Powieść nie rozczarowała mnie jedynie dlatego, że moje oczekiwania były minimalne. Spodziewałam się fabuły na poziomie harlequina i dokładnie to dostałam.

Zapowiadało się ciekawie. Max, stylizowana na Amy Winehouse piosenkarka w kapeli rockowej, dowiaduje się, że przyjechali ją odwiedzić jej niezwykle konserwatywni rodzice. Ma piętnaście minut na przeistoczenie się w idealną córeczkę i przedstawienie rodzicom spokojnego, miłego chłopaka, którego poznała w bibliotece. Problem polega na tym, że jej prawdziwy chłopak absolutnie nie spełnia tych wymogów. Prosi więc przypadkowo spotkanego Cade’a, żeby odgrywał rolę jej drugiej połówki.

I choć pomysł jest interesujący i można by go ciekawie rozwinąć, psują go sztampowe postaci i miłość rozwijająca się z prędkością zupki instant.

Max, oficjalnie Mackenzie, jest oczywiście przepiękną młodą dziewczyną o głębokiej wrażliwości, skrywanej pod mocnym makijażem i czerwonymi włosami. Jak to zwykle bywa w takich przypadkach, czuje się niedoceniana przez rodziców i skrywa tragiczną historię z dzieciństwa, związaną ze śmiercią siostry.

Cade natomiast to chodzący ideał, niesamowicie przystojny dżentelmen o nienagannych manierach. Nieszczęśliwie zakochany w przyjaciółce z dzieciństwa (która była główną bohaterką poprzedniego tomu), swoje niespełnione uczucia przelewa w piosenkę, którą, na prośbę Max, śpiewa dźwięcznym głosem. W wolnych chwilach jako wolontariusz pomaga trudnej młodzieży. Naturalnie również ma smutną historię z dzieciństwa. Plus dla niego, że jest raczej potulnym misiem niż dominującym facetem w stylu Christiana Greya, bo tych ostatnio w książkach aż za wiele. Choć jego misiowatość i skłonność do samoumartwiania chwilami bywają denerwujące.

Fabuła jest banalna; byłaby świetnym scenariuszem dla serialu, w którym główna para nie może się zejść przez 11 sezonów. Pełno tu „on jest dla mnie za dobry”, „ona nie jest dla mnie”, „nie dam jej/jemu szczęścia”, „nie nadaję się do związków” i tak dalej. Jest też oczywiście idealnie polukrowane zakończenie.

Styl dostosowany został do potencjalnego czytelnika. Jest nieskomplikowany, wszystko, jak choćby emocje bohaterów, przedstawione zostało wprost, żeby czytelnik nie musiał się męczyć z interpretacją zachowań bohaterów. Może to i dobrze, bo ich reakcje bywają irracjonalne. Narracja ma popularną obecnie formę pierwszoosobową, na zmianę z perspektywy Max i Cade’a.

Niestety polskie tłumaczenie (Iwona Wasilewska; wyd. Jaguar, 2014) pozostawia wiele do życzenia. Niektóre zdania za bardzo przypominają angielskie oryginały. Nie rozumiem też, jaki jest sens tłumaczenia tekstu całej piosenki, a zostawiania angielskiej wersji tytułu (przy czym ma to być autorska piosenka Max, a nie wszystkim znany przebój).

Z mojej recenzji może wynikać, że to całkowity gniot. Tak nie jest. To jedynie powieść, którą można błyskawicznie przeczytać i jeszcze szybciej o niej zapomnieć. Fanki tego typu romansów nie będą zawiedzione.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 943
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: