Dodany: 08.09.2014 13:03|Autor: Jose
Jak to się zaczęło?
Sytuacja na Ukrainie zmienia się z dnia na dzień, dlatego pisanie książki o tym konflikcie wydaje się przedwczesne. Jednakże prócz walk zbrojnych toczy się równie istotna wojna informacyjna, w której dość łatwo się pogubić, szczególnie jeżeli pod koniec zeszłego roku bardziej niż wydarzenia za wschodnią granicą zajmowały nas święta Bożego Narodzenia. To właśnie o tym, jak zaczęła się ta wojna oraz w które strony się "rozpełzła" pisze Agnieszka Korniejenko.
Początkiem było wstrzymanie rozmów w sprawie traktatu stowarzyszeniowego Ukrainy z Unią Europejską. Rosja wymusiła ich przerwanie, gdyż miały zbliżyć kraj pozostający w sferze jej wpływów, rządzony wtedy przez Wiktora Janukowycza, z Zachodem. Proeuropejsko nastawieni ludzie wyszli na kijowski Majdan, by protestować przeciwko tej decyzji. I wtedy zaczęła się stopniowa eskalacja konfliktu. W kilka tygodni pokojowe protesty zmieniły się w regularną wojnę, która trwa do dziś i o której wiemy sporo, a jednak wciąż zbyt mało.
Obie strony konfliktu mają swoich ludzi od propagandy, próbują przedstawiać swoje wersje wydarzeń, Zachód oczernia Rosję, Rosja umywa ręce. Gdzie leży prawda? Agnieszka Korniejenko zapoznaje nas z kontekstem wszystkich tych wydarzeń. Pisze o Ukrainie podzielonej na europejski zachód i prorosyjski wschód, przedstawia sylwetki rządzących, wiele miejsca poświęca też sprawie gazu, która odgrywa istotną rolę w tej wojnie. U podstaw rozkładu Ukrainy leżą bowiem te wszystkie czynniki, które doprowadziły do tego, że nasi sąsiedzi zaczęli ginąć. W "Pełzającej wojnie" znajdziemy wiele ciągów przyczynowo-skutkowych, których znajomość sprawia, że widzi się ten konflikt jako logiczną, łatwą do zrozumienia całość.
Autorka przedstawia także sytuację Tatarów krymskich, rdzennych mieszkańców Krymu. W związku z proklamowaniem niepodległości przez ten półwysep narosło wokół nich wiele mitów. Strona rosyjska twierdzi, że stoją oni ramię w ramię z Rosjanami stanowiącymi większą część tamtejszej ludności. Korniejenko, posługując się cytatami z wypowiedzi przywódców Tatarów, odkłamuje tę wersję oraz opisuje trudności życia tego prześladowanego i przesiedlanego narodu.
Z tej krótkiej, niespełna 130-stronicowej publikacji dowiemy się także, kim jest Petro Poroszenko, obecny prezydent Ukrainy, który postanowił wyjść z cienia, okiełznał nieco swoje wielkie polityczne ambicje i pomaga ojczyźnie. Zresztą nie jest on jedynym oligarchą czynnie uczestniczącym w konflikcie - inni, szare eminencje w swoich miastach, przeznaczają części własnych fortun, by bronić państwa przed podziałem na wschód i zachód.
Wreszcie wiele miejsca Korniejenko poświęciła Rosji, która od samego początku jest zaangażowana w ten konflikt. Dlaczego aż tak zależy Kremlowi na podporządkowaniu sobie Ukrainy? Dlaczego woli on nie przyznawać się do uczestnictwa w wojnie? Kiedy ambicje Putina zostaną zaspokojone?
Podobnych pytań możemy zadać wiele i mimo że codzienne wiadomości przynoszą kolejne odpowiedzi, niewiadomych wcale nie ubywa. Agnieszka Korniejenko rozjaśniła nam początek tego konfliktu, jednak pewnie już teraz mogłaby napisać kolejną książkę, tym razem opisując katastrofę malezyjskiego samolotu czy wkroczenie wojsk rosyjskich na Ukrainę. Początek już jest, następne tomy zapewne powstaną - i oby tylko materiałów do nich wkrótce ubyło, a wszystko zakończyło się happy endem.
[Recenzję opublikowałem także na blogu]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.