Dodany: 07.09.2014 00:14|Autor: lutek01

Książki i okolice> Zestawienia tematyczne

4 osoby polecają ten tekst.

10 najważniejszych książek


Na swojej stronie internetowej tygodnik "Polityka" proponuje zabawę w wytypowanie 10 najważniejszych książek: http://sobolewska.blog.polityka.pl/2014/09/05/10-najwazniejszych-ksiazek/
Blogerka Justyna Sobolewska zachęca, aby wymienić "10 książek, które cię uformowały, zmieniły twój sposób myślenia", nie zapominając o dzieciństwie. Bardzo przyjemna zabawa, myślę, że "Polityka" się nie obrazi, jak ją skopiujemy na grunt "biblionetkowy".

Po wytypowaniu przeze mnie książek okazało się, że niektóre moje typy są dość niezwykłe. Oto one chronologicznie:

1. Kubuś Puchatek (Milne Alan Alexander (Milne A. A.)) - chyba tu zaczęła się moja czytelnicza przygoda. Zaczarowany świat Stumilowego Lasu był dla mnie krainą dobrą ale wielką i niezbadaną, z której dobrze jednak było wrócić w domowe pielesze.

2. Dzieci z Bullerbyn (Lindgren Astrid) - przeciwieństwo Kubusia Puchatka, ukochana książka z dzieciństwa. Bardzo ważna w okresie, kiedy potrzebny jest pewien schemat, pewność, że wszystko się dobrze skończy. Kończyłem i zaczynałem czytać od nowa.

3. Wakacje z duchami (Bahdaj Adam (pseud. Damian Dominik)) - doskonały PRL-owski wakacyjny klimacik. Tak bardzo chciałem przeżywać przygody z Perełką, Paragonem i Mandżaro...

4. Słownik geograficzno-krajoznawczy Polski PWN - to nie żart. Dostałem w prezencie od brata, kiedy miałem może z 10 lat. Czytałem hasła encyklopedyczne jak książkę. Śledziłem mapy. Zdecydowanie jedna z tych książek, która mnie ukształtowała. Sprawiła, że zawsze mam włączony szwendacz i jestem gotowy do wędrówek i podróży.

5. Dom lalek (Dinur Yehi'el (pseud. Ka-tzetnik 1356330)) - wstrząsająca lektura, nie pamiętam, czy czytałem ją w odpowiednim wieku (chyba nie). Mimo, że nie pamiętam samej książki dość dobrze, pamiętam kilka szczegółów, które wbiły mi się w pamięć i na zawsze współukształtowały mój stosunek do Holocaustu i cierpienia jako takiego.

6. Opowieści o Niewidzialnym (Schmitt Éric-Emmanuel) - piękna proza o dzieciach, dostałem od ważnej dla mnie osoby i dałem innej ważnej osobie. Dla mnie mój osobisty symbol przyjaźni.

7. Kamień na kamieniu (Myśliwski Wiesław) - najlepsza książka o wsi, pozwala mi pamiętać gdzie są moje korzenie i pokazuje w jakim świecie żyli i dorastali moi rodzice.

8. Czarny ogród (Szejnert Małgorzata) - książka, która pokazała mi, że historia nie musi być szkolna i nudna, ale wręcz fascynująca. Obudziła we mnie potrzebę wiedzenia, poznawania, dowiadywania się poprzez czytanie.

9. Dzisiaj narysujemy śmierć (Tochman Wojciech) - mój prywatny dowód na to, że zło może się zrodzić w każdym czasie, w każdej szerokości geograficznej i chyba w każdej głowie. Nawet po doświadczeniach hitleryzmu i stalinizmu. Historia kołem się toczy. Ludzkość się nie uczy.

10. Oddział chorych na raka (Sołżenicyn Aleksander) - książka bardzo wielowątkowa, dała mi bardzo do myślenia. Kazała się skonfrontować z wieloma różnymi postawami. Wobec choroby, systemu itd.

Moi drodzy, zachęcam Was do tworzenia swoich prywatnych list najważniejszych dla siebie książek. Najfajniej będzie, jeśli będą one zawierały krótkie komentarze, dlaczego akurat ta książka jest dla Was taka ważna.

Zapraszam do zabawy!

Wyświetleń: 12107
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 36
Użytkownik: zandra5 07.09.2014 03:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Na swojej stronie interne... | lutek01
Na Facebooku kilka dni temu pojawiła się nowa "moda", niejako inteligentniejsza odpowiedź na Ice Bucket Challenge itp. Trzeba podzielić się listą 10 książek, które w największy sposób wpłynęły na nasze życie (bez wyjaśnienia dlaczego) i nominować kolejne osoby, które mają podzielić się swoją listą i nominować następnych, i tak dalej.
Użytkownik: Agnieszka-M4 07.09.2014 10:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Na swojej stronie interne... | lutek01
1. Ania z Zielonego Wzgórza (Montgomery Lucy Maud) - mój genialny plan na przyszłość jest taki, że najpierw muszę zarobić dużo, dużo pieniędzy, żeby kupić domek na Wyspie Księcia Edwarda i zamieszkać tam na emeryturze ;)
2. Godzina pąsowej róży (Krüger Maria)
3. Cudowna podróż (Lagerlöf Selma Ottiliana Lovisa)
4. Gdy słońce było bogiem (Kosidowski Zenon)
5. Cykl o Panu Samochodziku - wiem, że to nie jest jedna książka, ale nie mogę tego cyklu pominąć.
6. Nie tylko piramidy: Sztuka dawnego Egiptu (Michałowski Kazimierz)
7. Księga życia: (Autobiografia) (Teresa św. (Teresa od Jezusa; Teresa z Ávili św.; Wielka Teresa))
8. Anna Karenina (Tołstoj Lew)
9. Noce i dnie (Dąbrowska Maria)
10. Czarodziejska góra (Mann Thomas (Mann Tomasz))

Mam jednak pewne zastrzeżenia... Po pierwsze, takich książek było na pewno znacznie więcej. A po drugie, to zdecydowanie nie jest lista stała - za jakieś 10 lat może ona wyglądać inaczej. W końcu przecież każdy z nas zmienia się, rozwija, przeżywa, doświadcza - no i czyta :)
Użytkownik: Rbit 10.09.2014 20:42 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. Ania z Zielonego Wzgór... | Agnieszka-M4
Z listy można wnioskować żeś miłośniczką historii, a na dodatek lubisz czytać "cegły" :)

Gdyby nie "Rachatłukum", "Anna Karenina" znalazłaby się i na mojej liście. Choć głównie ze względu na Kitty i Lewina, a nie na tytułową bohaterkę.
Użytkownik: Agnieszka-M4 11.09.2014 07:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Z listy można wnioskować ... | Rbit
Rzeczywiście - wszystko się zgadza i w przypadku historii, i w przypadku "cegieł" :) Od czasów wczesnego liceum wyznaję zasadę, że im więcej tomów tym lepiej. "Anna Karenina" znalazła się na liście za całokształt - również za Kitty i Lewina. Generalnie lubię Tołstoja. "Wojna i pokój" pewnie też powinna znaleźć się na liście... No ale już nie było miejsca...
Użytkownik: Rbit 08.09.2014 23:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Na swojej stronie interne... | lutek01
Moją listę w całości i z komentarzami umieściłem w czytatce: 10 książek, które ukształtowały Rbita

Tutaj samo wyliczenie:

1. "Poznaję świat"
2. Łowcy mikrobów (Kruif Paweł de (Kruif Paul de))
3. Emilka ze Srebrnego Nowiu (Montgomery Lucy Maud) i kolejne tomy cyklu
4. "Władca pierścieni" J.R.R. Tolkien
5. Poczet cesarzy rzymskich (Krawczuk Aleksander)
6. Diuna (Herbert Frank)
7. Rachatłukum (Wolkers Jan)
8. Valis (Dick Philip K. (Dick Philip Kindred))
9. "Dziennik pisany nocą" G. Herlinga-Grudzińskiego publikowany w "Plusie Minusie", "różowym" dodatku "Rzeczypospolitej"
10. Trzy końce historii czyli Nowe Średniowiecze (Jęczmyk Lech)
Użytkownik: Jagusia 10.09.2014 20:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Na swojej stronie interne... | lutek01
1. Dzieci z Bullerbyn - Astrid Lindgren
2. Zbrodnia i kara - F. Dostojewski
3. Kiedy umierałam -W. Faulkner
4. Wilk stepowy - H. Hesse
5. Żółty zeszyt - św. Tereska
6. Zasypie wszystko zawieje -W. Odojewski
7. Czasami wielka chętka - K. Kesey
8. Myszy i ludzie - J. Steinbeck
9. Medaliony - Z. Nałkowska
10. Biblia


Użytkownik: Rbit 10.09.2014 20:36 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. Dzieci z Bullerbyn - A... | Jagusia
Hm... O Czasami wielka chętka (Kesey Ken) dotąd nie słyszałem. A zapowiada się ciekawie. Dzięki.
Użytkownik: Mmyszunia 10.09.2014 21:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Na swojej stronie interne... | lutek01
Na początku moja lista była przydługa, po eliminacji udało się wybrać 10 książek:

1.Serce (Amicis Edmund de (Amicis Edmondo de))
była to jedna z ksiązek z dzieciństwa, która mnie wzruszyła, a obraz jej okładki nadal tkwi w pamięci;

2.Ania z Zielonego Wzgórza (Montgomery Lucy Maud)
uwielbiałam i uwielbiam do dziś, całą serię zresztą;

3.Tajemnicza wyspa (Verne Jules (Verne Juliusz))
od niej zaczęła się moja przygoda z Vernem;

4.Kochanek Wielkiej Niedźwiedzicy (Piasecki Sergiusz)
jako nastolatka nieświadomie sięgnęłam po książkę o przemytnikach, na szczęście nie wyszłam na tym źle ;)

5.Zu, pływający anioł (Sender Ramón José)
piękna, głęboka historia- dosłownie i w przenośni;

6.Joni (Tada Joni Eareckson)
ta historia jaoś zapadła mi w pamięć, a nie zawsze każdą książkę pamiętam;

7.Nad Niemnem (Orzeszkowa Eliza)
dostałam jako nagrodę, chyba na koniec 5 klasy i przeczytałam w pierwszych, słonecznych dniach wakacji, nie mogąc się od niej oderwać;

8.Forrest Gump (Groom Winston)
mało co rozbawiło mnie tak jak ta opowieść;

9.A lasy wiecznie śpiewają (Gulbranssen Trygve)
historia pełna emocji i budząca emocje;

10.Mistrz i Małgorzata (Bułhakow Michaił (Bułhakow Michał))
piękna, magiczna, niezapomniana
Użytkownik: sowa 11.09.2014 13:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Na początku moja lista by... | Mmyszunia
Mmyszuniu, jeśli masz "Joni" - dodaj, proszę Cię, tekst z okładki (o ile jest jakiś) i/lub recenzję, opinię albo chociaż krótką informację... chciałam zobaczyć, co to za książka zrobiła na Tobie takie wrażenie, a tu u nas ani słowa o niej :-(.
Użytkownik: Mmyszunia 11.09.2014 15:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Mmyszuniu, jeśli masz "Jo... | sowa
Niestety nie mam tej książki.
Czytałam ją już dawno temu ale pamiętam, że to była historia dziewczyny, która doznała paraliżu po niefortunnym skoku do wody... Bardzo smutna opowieść, przynajmniej tak ją pamiętam, choć nie jestem pewna jak się skończyło.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 11.09.2014 22:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Niestety nie mam tej ksią... | Mmyszunia
Tak, dobrze pamiętasz. Początkowo była rzecz jasna załamana, po czym głównie z pomocą religii zaczęła poszukiwać sensu życia jako osoba niepełnosprawna. Do dziś napisała kilka kolejnych książek na ten temat, udziela się w różnych stowarzyszeniach, wygłasza prelekcje - była kiedyś i w Polsce.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 11.09.2014 22:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Mmyszuniu, jeśli masz "Jo... | sowa
A może być opis ze strony antykwariatu, bo znalazłam właśnie?
Użytkownik: sowa 11.09.2014 22:30 napisał(a):
Odpowiedź na: A może być opis ze strony... | dot59Opiekun BiblioNETki
Z antykwariatu niestety nie (tam jest nie wiadomo skąd - prawdopodobnie z okładki, ale niekoniecznie - i, tak czy siak, z trzeciej ręki, żadnej gwarancji, że kompletny i bez błędów). Ale może np. gdzieś w sieci się skan okładki znajdzie?
Użytkownik: Mmyszunia 11.09.2014 22:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Z antykwariatu niestety n... | sowa
Postaram się rozejrzeć za książką i opisem, nie wiem tylko na kiedy mi się uda. Kiedyś tę książkę pożyczyła mi ciotka bibliotekarka, gdy leżałam w szpitalu. Więc albo jest w którejś okolicznej bibliotece albo u cioci na półce (jeśli do tej pory, mimo że minęło z 7 lat, ma ją nadal??), Jak tylko będę mogła, przeprowadzę poszukiwania. Na tę sobotę wykopki :D ,niedziela pewnie leczenie zakwasów, potem pomyślę :) Chyba że wcześniej znajdzie się opis z neta.
Użytkownik: sowa 11.09.2014 22:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Postaram się rozejrzeć za... | Mmyszunia
Z góry dziękuję!
Na opis z sieci nie ma co liczyć, książka wyszła w czasach przedinternetowych... (a opisy z trzeciej ręki - Tako rzecze Regulamin - nie wchodzą w grę).
Użytkownik: KrzysiekJoy 11.09.2014 23:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Mmyszuniu, jeśli masz "Jo... | sowa
A, przepraszam, że się wtrącę. Czy to jest ta sama powieść, o której rozmawiacie, czy też jakaś inna, której nie ma w naszym katalogu?
http://www.bogulandia.pl/product-pol-1276-Joni-Niezapomniana-historia-.html
Użytkownik: Mmyszunia 11.09.2014 23:13 napisał(a):
Odpowiedź na: A, przepraszam, że się wt... | KrzysiekJoy
Wygląda jakby to było właśnie to. Tylko w naszym biblionetkowym katalogu nie ma podtytułu "Niezapomniana historia". Nie czytałam nic więcej tej autorki żeby stwierdzić czy może to być coś innego. Po przeczytaniu opisu na okładce, wygląda mi na to co czytałam właśnie. Sama okładka wyglądała inaczej, ale książka opisywała tę historię.
Użytkownik: KrzysiekJoy 11.09.2014 23:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Wygląda jakby to było wła... | Mmyszunia
Jest kilka egzemplarzy na allegro, i nawet jeden z opisem. Zainteresowałaś mnie tą historią. :-)
http://allegro.pl/joni-eareckson-joni-opis-i4595100063.html
Użytkownik: Mmyszunia 11.09.2014 23:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest kilka egzemplarzy na... | KrzysiekJoy
Tak! To dokładnie ta ksiązka, okładka taka sama.
Cóż, płakałam czytając ją. Ale byłam wtedy nastolatką, więc emocje mogły być rozhuśtane :) W każdym razie polecam.
Użytkownik: KrzysiekJoy 11.09.2014 23:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Wygląda jakby to było wła... | Mmyszunia
I jeszcze tłumacz jest inny.
Użytkownik: sowa 12.09.2014 01:13 napisał(a):
Odpowiedź na: A, przepraszam, że się wt... | KrzysiekJoy
Joy, jaki Ty kochany jesteś. Dzięki temu, że włączyłeś się do rozmowy, mamy już tekst na stronie :-).

Wygląda na to, że "Joni" (1976, u nas - 1983) ukazała się (w oryginale w 1996, u nas w 2008) w zmienionej wersji jako Joni. Niezapomniana historia". Jeśli coś źle zrozumiałam (trudno się połapać, nie mając książki - a właściwie obu książek - w garści...) i to jest jednak zupełnie inna książka - proszę Tych-Co-Wiedzą-Na-Pewno o sprostowanie.
Użytkownik: Mmyszunia 12.09.2014 07:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Joy, jaki Ty kochany jest... | sowa
Opis zgadza się z zawartością więc myślę, że to jest to o co chodzi.

Nie ma to jak bystre oczy biblioNETkowiczów ;)
Użytkownik: verdiana 13.09.2014 10:54 napisał(a):
Odpowiedź na: A, przepraszam, że się wt... | KrzysiekJoy
To nie to. "Joni" była w twardej okładce z obwolutą, ze zdjęciem Joni i tytułem "Joni" na okładce, ale nie miała żadnego podtytułu. Miałam tę książkę, tyle pamiętam.
Więc to z linku to może jakieś nowe tłumaczenie albo coś innego.
Użytkownik: verdiana 13.09.2014 10:57 napisał(a):
Odpowiedź na: To nie to. "Joni" była w ... | verdiana
Ha, już mi się przypomniało.

Jedna Joni była w małym formacie, miękkich okładkach i wyglądała tak:
http://www.webook.pl/images/okladki/0000/040/d6806​f9aa1e75b97266c99390bdef04e.jpg

A druga wyglądała tak:
http://img15.allegroimg.pl/photos/oryginal/45/43/7​0/90/4543709033

Miałam obie, kurczę, albo ich nie mam już, albo nie mogę znaleźć. :( W żadnej nie było niezapomnianej historii.
Użytkownik: verdiana 13.09.2014 11:00 napisał(a):
Odpowiedź na: To nie to. "Joni" była w ... | verdiana
BTW, Eareckson Tada to nazwiska (Tada po mężu), w bnetce jakoś jest dziwnie wprowadzona, jakby Eareckson to było drugie imię.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 10.09.2014 22:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Na swojej stronie interne... | lutek01
W kolejności plus minus chronologicznej:
Ania z Zielonego Wzgórza (Montgomery Lucy Maud) - pokazała mi, że z pomocą wyobraźni i literatury łatwiej się znosi realne życie
Władca skalnej doliny (Curwood James Oliver) – nauczył mnie, że zwierzę (a już na pewno niedźwiedź ) ma duszę i rozum
Wybór wierszy (Szymborska Wisława) – unaoczniła mi, że współczesna poezja też może być mądra, zrozumiała i melodyjna
Gra w klasy (Cortázar Julio) – dzięki niej pojęłam, że literatura nie zawsze musi być spójna i dosłowna – tak jak życie
Cytadela (Cronin Archibald Joseph) – była pierwszą poważną książką, jaką przeczytałam po angielsku, i zachęciła mnie do dalszej nauki języka
Ciała i dusze (Meersch Maxence van der) – zilustrowały ważną prawdę, że problemy cielesne są – dla tych, którzy ich doświadczają i dla tych, którzy się nimi zajmują – sprawdzianem wartości ducha
Cud generalny: Powieść nadziei (Páral Vladimír (pseud. Laban Jan)) – dostarczył mi ostrzegawczego spojrzenia na związki damsko-męskie; jeśli się już doczeka tego tytułowego cudu, trzeba uważać, żeby się nie zmienił w tragifarsę…
Władca Pierścieni [nadal upieram się, że jest to JEDNA książka] – otworzył mi oczy na światy fantastyczne, w których z powodzeniem bywam do dziś, a ponadto pokazał, że nawet mała, pozornie nic nieznacząca istotka może mieć coś ważnego do zrobienia
Lapidarium (Kapuściński Ryszard) – niedościgniony wzór zapisywania swoich myśli i obserwacji
Nocny pociąg do Lizbony (Mercier Pascal (właśc. Bieri Peter)) – przypomniał mi, że nigdy nie jest za późno, by pójść za jakimś marzeniem czy impulsem serca

Ale właściwie te 10 to za mało, aż się prosi dodać drugie tyle...
Użytkownik: misiak297 13.09.2014 01:28 napisał(a):
Odpowiedź na: W kolejności plus minus c... | dot59Opiekun BiblioNETki
A oto moje typy. Przyznam, musiałem wybrać spośród wielu książek i nadal mam wyrzuty sumienia, że jeszcze parę tu nie trafiło. Staram się zachować chronologię:

1 Lalka (Prus Bolesław (właśc. Głowacki Aleksander)) - (przeczytane latem 1995 roku) miałem może z osiem lat i przebywałem na wakacjach. Moja siostra - która była najstarsza z wakacyjnej czeredki, a zatem wokół niej gromadziła się dzieciarnia - czytała nam "Lalkę" głośno. Z prawdziwym przejęciem słuchałem rozmowy Wokulskiego i Izabeli w Zasławku. I dobrze pamiętam myśl, która mi wtedy wpadła do głowy. Stwierdziłem, że jak będę na tyle duży, aby zrozumieć te wszystkie mądre książki (w domyśle: lektury mojej siostry), to je na pewno przeczytam. Słowa dotrzymałem. A "Lalką" zachwyciłem się w liceum. Mam wrażenie, że tej powieści nic polskiego nie przebije.

2 Kurtyna (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) (przeczytana latem 1998 lub 1999 roku) - od tej powieści zaczęła się moja fascynacja kryminałami Agathy Christie - i literaturą kryminalną w ogóle (choć właściwie pierwszą powieścią Christie, którą przeczytałem bezpośrednio przed kurtyną była "Noc i ciemność"). Może to błahostka obok Hugo czy sióstr Bronte - ale ta fascynacja Królową Kryminałów pozostała mi do dzisiaj i jest ważnym elementem mojego życia.

3 Wichrowe Wzgórza (Brontë Emily Jane (pseud. Bell Ellis)) i Dziwne losy Jane Eyre (Brontë Charlotte (Brontë Karolina; pseud. Bell Currer)) - wycwaniłem się trochę, ale te powieści mają dla mnie podobne znaczenie. Pierwszy prawdziwy kontakt z klasyką literatury. Nie mogłem wyjść z zachwytu nad tym, że choć minęło sto pięćdziesiąt lat od publikacji, ja tak współczesny, tak odległy, przeżywam tak ogromne emocje. Zrozumiałem, że klasyka to nie tylko zakurzone ramoty, ale literatura często bardziej wartościowa od tej dzisiejszej. To właśnie siostry Bronte (a trochę później Jane Austen) sprawiły, że w pewnym okresie swego życia sięgałem głównie po klasykę. Los bywa przewrotny - teraz sięgam częściej po literaturę współczesną, ale przede wszystkim ze względów zawodowych.

4 Nędznicy (Hugo Victor (Hugo Wiktor)) - (przeczytane latem w 2002 roku) to było zmierzenie się z ogromną powieścią. Miałem może 15 lat i wziąłem wielkie dzieło Hugo na wakacje, które spędzałem na wsi. Jechałem z postanowieniem, że będę czytał po sto stron dziennie. Nawet nie wiem, kiedy zacząłem czytać po 200 stron dziennie i w rezultacie lektura "Nędzników" zajęła mi kilka dni. Do dziś mam słabość do powieści wielowątkowych, a przy tym genialnie skonstruowanych.

5 Sto lat samotności (García Márquez Gabriel) - (przeczytane najprawdopodobniej w lutym 2005 roku) ta książka stała się rodzajem mojej "Biblii". Rzadko która pozycja zachwycała mnie do tego stopnia. Mógłbym tę powieść czytać w kółko, otworzyć na dowolnej stronie i momentalnie zanurzyłbym się znów w świat Macondo na długie godziny. Pamiętam, że chciałem sobie zrobić krótką przerwę podczas nauki do matury. Nie miałem ochoty zaczynać nic nowego. Stwierdziłem, że przejrzę jeszcze raz arcydzieło Marqueza, ot - dziesięć minut na szukanie ulubionych fragmentów. Książkę odłożyłem po chyba dwóch godzinach...

6 Dom na krańcu świata (Cunningham Michael) - (przeczytane w czerwcu 2006 r.) ta powieść mnie zachwyciła, uderzyła w bardzo czułe struny i pomogła nieco odkryć samego siebie, zmierzyć się z własnymi potrzebami i pragnieniami. A poza tym uderzył mnie dokładny portret psychologiczny bohaterów - do dziś to najbardziej cenię w powieściach.

7 Kochankowie z Marony (Iwaszkiewicz Jarosław (pseud. Eleuter)) (przeczytane we wrześniu 2006 r.) - to opowiadanie pozwoliło mi na nowo odkryć Iwaszkiewicza, jednego z najważniejszych dla mnie twórców. Po lekturze wręcz zachłysnąłem się opowiadaniami "pana na Stawisku". Ta lektura ukształtowała pewien rodzaj mojej wrażliwości na literaturę. Od tamtego czasu czytałem "Kochanków z Marony" wielokrotnie - za każdym razem z zachwytem. Poświęciłem temu opowiadaniu również znaczną część mojej pracy magisterskiej. W tym miejscu muszę podziękować biblionetkowiczce Michotce, która namówiła mnie do ponownego "skosztowania" prozy Iwaszkiewicza.

8 Możliwe sny (Stefko Jolanta) (przeczytane w październiku 2007 r.) - ciężko jest czytać książkę, której bohater wydaje się lustrzanym odbiciem nas samych. I nic więcej.

9 Śniła się sowa (Ostrowska Ewa Maria (pseud. Zbyszewski Brunon lub Lane Nancy)) (koniec września 2009 r.) - dzięki tej książce odkryłem kogoś, kto patrzył na świat podobnie do mnie. I może dlatego potrafił mną wstrząsnąć tak bardzo. To przykład literatury, która boli tak, aż trudno ten ból znieść. Twórczość Ewy Ostrowskiej miała również wpływ na to, jak sam piszę.

10 Lęk przed bliskością: Jak pokonać dystans w związku (Woititz Janet G.) - tytuł jest zwodniczy. Książka traktuje raczej o syndromie DDA. Ta pozycja pozwoliła mi lepiej zrozumieć samego siebie.

Uff!
Użytkownik: Rbit 13.09.2014 11:35 napisał(a):
Odpowiedź na: W kolejności plus minus c... | dot59Opiekun BiblioNETki
"Ciała i dusze" to świetna książka. Chyba najlepsza spośród przeczytanych przez mnie, dotyczących medycyny. Najlepiej pokzuje wpływ zawodu lekarza na życie rodzinne tych, którzy ten zawód wybrali. Na pewno książka warta jest szerszego grona czytelników.
Użytkownik: Rigel90 11.09.2014 14:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Na swojej stronie interne... | lutek01
Kilka dni temu na facebooku zostałam nominowana, więc stworzyłam takową listę. Od tej pory nic się nie zmieniło, choć oczywiście musiałam dokonać selekcji i z dziesiątek najukochańszych książek, wybrać tylko 10. Oto moja lista, skopiowana słowo w słowo:)

1. Pierre Boulle, "Planeta Małp".
Pozornie nie ma w tej książce nic wybitnego. Dla mnie jednak jest wszystkim. Nigdy nie wstydziłam się mówić o tym, jak bardzo ta króciutka (niewiele ponad 100 stron!) powieść wpłynęła na moje życie, nawet jeśli taka sytuacja miała miejsce podczas ważnego egzaminu czy wykładu, wśród ludzi, którzy mogliby mnie wyśmiać (i często to robili...). Przede wszystkim - była to pierwsza książka, którą przeczytałam z własnej, nieprzymuszonej woli (od tego czasu czytałam ją piętnaście razy, najwięcej ze wszystkich utworów). Po drugie - pierwsza książka science fiction (choć więcej tam fiction niż science, tak po prawdzie). Poza tym - Nova... Ukochana kobieca postać literacka, niedoceniona chyba przez nikogo. Mam hopla na punkcie Novy. Tak, wiem, Wy widzicie w niej tylko zwierzę o kształtach ludzkich. Dla mnie stała się inspiracją literacką i w dziedzinie prozy, i poezji, i w ogóle wszystkiego, co jako nastolatka pisałam i do dziś piszę.

2. Julio Cortazar, "Gra w klasy".
Również przeczytane bardzo wcześnie i eksploatowane po dziś dzień. Ideał tego, jak należy pisać by było mrocznie, dziwnie, klimatycznie, intertekstualnie, a nawet psychodelicznie. Uwielbiam nie tylko formę, ale i treść. Chciałabym żyć tak, jak Maga (kolejna ukochana, a niedoceniana przez ogół postać).

3. Herman Hesse, "Wilk stepowy".
I postać numer trzy - Hermina. Za to, że była taka bezpośrednia w kontaktach międzyludzkich, taka prehippisowska i posiadała ogromną, wręcz niespotykaną samoświadomość. Cały "Wilk stepowy" to przykład tego, co nazywam literaturą psychodeliczną. A zarazem przykład najlepszy.

4. Marek Huberath, "Kara większa".
Co prawda to nie powieść, lecz raczej nowela, jednak wpływ tego dzieła na moje życie był tak wielki, że nie sposób go pominąć. Nigdy wcześniej ani nigdy później (znam mniej więcej od trzech lat) żaden utwór literacki nie wprawił mnie w tak dziwaczny, bliżej nieokreślony stan. Choć kocham horrory, nie potrafię odczuwać grozy, nawet najlepiej opisanej. Ostatnie kilka zdań "Kary większej" po prostu wywołało u mnie jakieś nieznane dotąd poczucie i zagrożenia, i lęku, i beznadziei.

5. Joseph Conrad, "Jądro ciemności".
Nowela a nawet, jakby sobie życzyli krytycy anglosascy - novella. Ostatnio eksploatowane za bardzo, aż do znudzenia, lecz nadal ważne i poruszające dzieło. Kurtz to jedna z najbardziej zagadkowych postaci w literaturze i zarazem najbardziej niejednoznacznych (nie odważyłabym się nazwać go złym człowiekiem, mimo że tak wiele uczynił zła). Conrad bywał nierówny literacko, lecz opisy, i te zewnętrzne, zwłaszcza tropikalnego lasu, rzeki, morza, i stanów wewnętrznych, w "Jądrze ciemności" są po prostu mistrzowskie.

6. Stanisław Lem, "Solaris".
Najlepsza powieść science fiction jaką znam i zarazem najpełniejsza analiza tego, co dla człowieka nigdy nie było i nie będzie możliwe - kontaktu z przedstawicielami pozaludzkiej cywilizacji. W przeciwieństwie do większości krytyków i badaczy, moja uwaga skierowana była nie na relacje na linii ludzkość-Ocean (czy nawet Kelvin-Ocean), ale pomiędzy Kelvinem i Harey oraz Oceanem i Harey. Znakomite studium psychologiczne tego, co nieuchwytne i nieuświadomione. Arcydzieło!

7. Albert Camus, "Dżuma" i "Upadek" (ex aequo).
Nie potrafię wybrać lepszego utworu. Egzystencjalizm "Dżumy" jest bardziej znośny, jakby oswojony, no i jest tam Tarrou, którego wprost wielbię, za to "Upadek" klimatycznie zbliżony jest do "Gry w klasy" i "Wilka stepowego", lecz obarczony tak wielką ilością różnorakich refleksji, że czasami wręcz przytłacza. Ale tak ma być, w końcu na tym polega tego typu pisarstwo.

8. Krzysztof Varga, "Nagrobek z lastryko" i "Tequila".
Również ciężko wybrać. Podobnie jak u Camusa - dwa różne warianty tego samego. Nostalgia za amerykańskimi latami 60, antyutopia, intertekstualność i współczesna, polska wersja egzystencjalizmu. Najlepszy (obok Huberatha) współczesny polski prozaik, bez dwóch zdań.

9. Cormac McCarthy, "W ciemność".
Tak, właśnie, nie "Droga" a "W ciemność" Teoretycznie kocham powieści drogi, w praktyce rzadko kiedy odczuwam specyficzny klimat, który powinien towarzyszyć ich lekturze. Tutaj takiego klimatu jest aż zanadto. Bardzo, bardzo mroczna opowieść. Świetna alternatywa dla bitnikowskiej wizji bycia "w drodze".

10. Robert Heinlein, "Obcy w obcym kraju".
Powieść, która przyczyniła się do skandalicznych morderstw Mansona i powstania przynajmniej kilku sekt amerykańskich. Utwór, dzięki któremu mamy w języku angielskim czasownik "to grok". Dzieło wyprzedzające o 10 lat epokę dzieci kwiatów, a opisujące ją tak, jakby widziało się ją z perspektywy kolejnych 10. Pod względem języka i konstrukcji świata przedstawionego, wcale nie arcydzieło, jednak doskonały przykład tego, jak tworzy się mit bohatera w świadomości badaczy literatury. Michael Valentine Smith opisywany jest zawsze jako ofiara, od początku do końca, podczas gdy ofiarą był jedynie przez kilka pierwszych momentów powieści, zręcznym manipulatorem zaś do końca. Kocham za filozofię, za Jubala, za diagnozę społeczeństwa amerykańskiego i wiele innych rzeczy.
Użytkownik: Mmyszunia 11.09.2014 22:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Kilka dni temu na faceboo... | Rigel90
"Solaris" i "Dżumę" podzielam. Za to "Jądra ciemności" nie, zwyczajnie nie lubię. Conrad jakoś do mnie chyba nie trafia. Próbowałam co innego tegoż autora ale jakoś to nie dla mnie. "Gra w klasy" nadal trwa. Nie mogę przebrnąć raz a dobrze.
Użytkownik: verdiana 11.09.2014 14:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Na swojej stronie interne... | lutek01
Na fb nie wybrałam 10, przerzucając obowiązek wybierania na czytelnika. :) Najważniejsze z ważnych
Użytkownik: Aquilla 12.09.2014 00:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Na swojej stronie interne... | lutek01
Trochę wewnętrznej kłótni było, ale udało się. Co ciekawe, większość książek jest dość błaha, może z dwie zaliczyłabym do literatury wyższych lotów. Jak widać nie to wybitne co wybitne, ale co trafia do człowieka w odpowiednim momencie ;)

Kolejność chronologiczna od lat szczenięcych do dnia dzisiejszego.

1. O rybaku i złotej rybce (Grimm Jacob, Grimm Wilhelm) - pierwsza ulubiona baśń w moim życiu. I pierwsza ulubiona książka. Teraz po latach widzę, jak bardzo ukształtowała mój gust jeśli chodzi o postaci. Uwielbiam takich niesłusznie przybitych życiem bohaterów, wyszła stąd moja sympatia i do Val Jeana i do Monte Christo i pewnie wielu innych życiowych wykolejeńców.

2. Mio, mój Mio (Lindgren Astrid) - jako symbol mojej pierwszej ulubionej pisarki. I pierwsza fantastyka, jaką czytałam, chociaż wtedy nie miałam pojęcia, co to jest.

3. Lew, czarownica i stara szafa (Lewis Clive Staples) - moje pierwsze "świadome" fantasy i pierwsze stwierdzenie "tak, ja to uwielbiam, chcę czytać takie rzeczy". Książka, która najbardziej wpłynęła na rozwój mojej wyobraźni i której fragmenty do dzisiaj noszę w ważnym miejscu w pamięci.

4. Imię róży (Eco Umberto) - jedna z moich pierwszych "dorosłych" książek - kompleksowa, z wartką fabułą, ale i głębokimi refleksami. Zafascynowała mnie i szczerze mówiąc dalej fascynuje.

5. Hrabia Monte Christo (Dumas Aleksander (ojciec; Dumas Alexandre)) - jedna z dwóch kwintesencji moich ulubionych postaci. Od przeczytania Hrabiego wiedziałam, czego szukam w literaturze. No i zapoczątkowała mój miły romansik z Dumasem. Długo walczyła o to miejsce z Nędznikami, ale wygrała kolejnością czytania.

6. Muzyka duszy (Pratchett Terry) - mój pierwszy Terry :) . I jedna z pierwszych fantastyk dla dorosłych. Moje półtora metra Pratchetta na półce powie Wam, czemu ta książka była ważna.

7. Harry Potter i kamień filozoficzny (Rowling Joanne (pseud. Rowling J. K., Skamander Newt, Whisp Kennilworthy, Galbraith Robert)) - w życiu dziecka przychodzi czas, kiedy traci swój mały prywatny magiczny świat, żeby wejść w dorosłość. Wierzę, że głównie dzięki Potterowi nie straciłam tego świata zupełnie, tylko dalej trzymam go sobie z tyłu głowy. A to bardzo miłe miejsce, szczególnie kiedy się w nie wskakuje kilka minut przed zaśnięciem.

8. Autobiografia (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) - powoli wchodzimy w dorosłe życie. Christie miała piękne, spełnione życie, w dużej mierze dzięki kilku zdarzeniom, czy radom, które otrzymała. Trzymam je w pamięci i staram się w moim życiu do nich stosować.

9. 451º Fahrenheita (Bradbury Ray (Bradbury Raymond Douglas)) - wstrząsnęła mną. Tak po prostu. Dzięki niej trochę inaczej patrzę na to, co dzieje się wokół.

To wszystko był książki sprzed jakichś 10 lat. W zeszłym roku doszło do nich jeszcze jedno, zaskakujące odkrycie, o którym swego czasu piałam, więc niektórzy mogą poczuć się znużeni :)

10. Głęboki sen (Chandler Raymond) - no dobrze, oszukuję, ale to moja lista, więc mi wolno, a co! :D W tym wypadku nie tyle chodzi mi o książkę, co o film. Kiedy go oglądałam, byłam w trochę kiepskim stanie psychicznym i ten filmik mnie wyciągnął z dołka. Nie mam pojęcia czemu akurat ten kryminałek to zrobił, bo teoretycznie nie ma w nim specjalnie głębokiego (wbrew nazwie ;) ), ale coś w nim zadziałało. Poza tym otworzył mi oczy na inne genialne książki i filmy, i już za samo to go uwielbiam.
Użytkownik: beatrixCenci 13.09.2014 12:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Na swojej stronie interne... | lutek01
No, chyba było tego sporo więcej niż 10, ale na upartego można co niego zawęzić:

1. Dżuma (Camus Albert) - po prostu mistrzowskie: i ten smutny doktor, i jego "ciemrany" przyjaciel, i staruszek nad grochem, i galopująca w miejscu amazonka, i sama plaga...

2. Homo Faber: Relacja (Frisch Max) - przejmujące jak tragedia Edypa.

3. Mity Greków i Rzymian (Markowska Wanda) - zaczytane do imentu i o wiele bardziej mi się podobały niż w opracowaniu Kubiaka.

4. Jansson Tove Muminki - za galerię barwnych niepowtarzalnych postaci.

5. Lindgren Astrid - bo i Dzieci z Bullerbyn (Lindgren Astrid)bardzo fascynujące dla mieszkanki miasta. No i kawałek kiełbasy dobrze obsuszonej się pamięta. I cukierki ślazowe, które okazały się w rzeczywistości paskudne; i zawadiacka Ronja, córka zbójnika (Lindgren Astrid); i łamiące serce Bracia Lwie Serce (Lindgren Astrid) oraz Mio, mój Mio (Lindgren Astrid)...

6. Mistrz i Małgorzata (Bułhakow Michaił (Bułhakow Michał)) - książka smutna, zabawna i straszna - ta pełzająca po szybie ręka sama otwierająca sobie okno, brrr.

7. Teatrzyk Zielona Gęś (Gałczyński Konstanty Ildefons) - można powiedzieć, że to niejakie wprowadzenie do Kabaretu Starszych Panów. Osiołek Porfirion i Hermenegilda Kociubińska, i wyjątkowo przezorny mąż, i "Pan będzie łaskaw! - Nie, Pan będzie łaskaw!".

8. Gra w klasy (Cortázar Julio) - najciekawiej skonstruowana książka jaką kiedykolwiek czytałam.

9. Przez dziurkę od klucza (Siesicka Krystyna) - bardzo praktyczna i nie ma to jak krasnoludek na pracy doktorskiej.

10. Rzeźnia numer pięć (Vonnegut Kurt (Vonnegut Kurt Jr)) -za szalone przeskoki czasowe i ogólnie zwariowaną choć przejmującą fabułę.

A jeszcze jest Do latarni morskiej (Woolf Virginia) - pierwsza książka przeczytana przeze mnie po angielsku i do dziś ulubiona Woolf; opowiadania Borowskiego jeśli chodzi o tematykę Holocaustu; My, dzieci z dworca Zoo (Christiane F. (właśc. Felscherinow Christiane Vera), Hermann Kai) czytane z ksero, bo książka była nie do dostania, i skutecznie odstręczające od narkotyków; cała Yourcenar, Mann i cały Proust, który pokazał, że można pisać niby długo o niczym, ale za to jak. No, ale to trochę późniejsze spotkania.
Użytkownik: Ala O. 13.09.2014 23:12 napisał(a):
Odpowiedź na: No, chyba było tego sporo... | beatrixCenci
Lubię książki z krajobrazami zimowymi w tle.
Oto moja lista:
1. E. Kucharski, Moja babcia czarownica. To moja pierwsza własna książka, podarowana przez bardzo bliską mi osobę. Klimat ciepła domowego, opowieści snute przy lampie naftowej i zima jak trzeba.
2. E. Amicis, Serce - bardzo mnie wzruszyła w dzieciństwie i została w pamięci do dziś.
3. J. Conrad, Lord Jim - ważna dla mnie książka (na maturze pisałam o wyborach i odpowiedzialności)
4. M. Bułhakow, Mistrz i Małgorzata. Piękna opowieść o Jeszui ha-Nocri. Pasja M. Gibsona jest na przeciwnym biegunie.
Książki "zimowe"
5. M. Hłasko, Baza ludzi umarłych. Hłasko czytany był hurtem w czasie mojej pierwszej młodości. Postać wrażliwca pod maską twardziela fascynowała mnie wtedy bardzo.
6. E. Stachura, Siekierezada - w ogóle Stachura w całości, bliski mi jest ten sposób patrzenia na życie.
7. A lasy wiecznie śpiewają. Dom, ciepło, ład, surowa zima, skandynawskich emocji pozornie brak. Ładna książka.
Coraz więcej przypomina mi się lektur ważnych, a lista się kończy.
8. F. Dostojewski, Biesy. Niesamowity, mroczny klimat, głęboka psychologia postaci. Dostojewski - Idiota, Bracia Karamazaow, Zbrodnia i kara - przeczytany w szybkim tempie dawno temu. Chciałabym wrócić kiedyś do tych książek.
9. W. Faulkner, Czerwone liście (oraz inne utwory tego autora). Książki te były dla mnie terapią w trudnych momentach życia. Trudno mi dziś zrozumieć dlaczego właśnie te.
10. P. Huelle, Weiser Dawidek. To moje odkrycie z ubiegłego roku. Mitologizacja dzieciństwa, kraju szczęśliwości. Smak magdalenki, smak oranżady. Tych wspomnień z dzieciństwa i młodości szukam w innych książkach. W poszukiwaniu staconego czasu, J. Iwaszkiewicz - Panny z Wilka, Brzezina, B. Schulz, Sklepy cynamonowe. A także w książkach A. Munro.
Użytkownik: ilia 19.09.2014 01:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Na swojej stronie interne... | lutek01
Niestety nie mogłam zmieścić się w dziesiątce. Lista książek, które były ważne dla mnie w różnych okresach życia i wpłynęły na moje zainteresowania obejmuje 12 pozycji. Czas niektórych tych książek przeminął, ale niektórych nie. Lista ułożona jest chronologicznie.

1. Dzieci z Bullerbyn (Lindgren Astrid) - archetyp krainy szczęśliwości, moja ukochana książka czytana wielokrotnie, zabrałabym ją na bezludną wyspę.

2. Trylogia: Olimpias: Powieść historyczna z czasów Filipa II Macedońskiego (Bunsch Karol), Parmenion (Bunsch Karol), Aleksander (Bunsch Karol) - przeczytana w podstawówce, spowodowała zainteresowanie się starożytną Grecją (potem Rzymem) i moją "miłość" do Aleksandra Wielkiego; notabene, moja córka ma na imię Aleksandra :)

3. Cykl o "Panu Samochodziku" Nienacki Zbigniew (właśc. Nowicki Zbigniew Tomasz) - przez te książki uwielbiam wszelakie tajemnice, a także zainteresowałam się historią.

4. Wenus z patelnią (Gumowska Irena) - zaczytana przeze mnie "na śmierć". Dzięki niej, zdrowe odżywianie stało się moim hobby na całe życie.

5. Bogowie, groby i uczeni: Powieść o archeologii (Ceram C. W. (właśc. Marek Kurt Wilhelm)) - spowodowała, że zainteresowałam się archeologią, a nawet chciałam zostać archeologiem śródziemnomorskim.

6. Siódma minęła, ósma przemija: Przygody najwcześniejszych odkryć (Herrmann Paul) i Pokażcie mi testament Adama: Na szlakach nowożytnych odkryć geograficznych (Herrmann Paul) - dzięki tym książkom odkryłam, że podróże, geografia, odkrycia geograficzne to fascynujący temat. W rezultacie... zostałam geografem.

7. Dzień tryfidów (Wyndham John) - pierwsza książka SF jaką przeczytałam, bardzo mi się spodobała i od tego czasu zaczęłam czytać SF, bardzo lubię ten gatunek i czytam do dziś.

8. Robot (Wiśniewski-Snerg Adam) - zastanawiająca teoria Nadistot, która chyba jest prawdą. Przepiękne opisy spowolnionego ruchu. Książka zwyciężyła w plebiscycie na najlepszą książkę SF powojennego trzydziestolecia PRL. Czytałam ją tylko raz wiele lat temu (czas na powtórkę), ale tak mnie poruszyła, że ciągle ją pamiętam.

9. "Władca Pierścieni" Tolkien J. R. R. (Tolkien John Ronald Reuel) - nie wiedziałam, że istnieją też baśnie dla dorosłych. Czytałam w smutnych latach 80-tych XX wieku. Pokochałam fantasy, tak, że kiedyś przez kilka lat czytałam wyłącznie fantasy.

10. Możesz uzdrowić swoje życie (Hay Louise L.) - ta książka zmieniła moje życie, moje myślenie.

11. Tao Kubusia Puchatka (Hoff Benjamin) i Te Prosiaczka (Hoff Benjamin) - w przystępny i ciekawy sposób autor przedstawił jedną z bardziej sensownych filozofii życiowych. Można powiedzieć, że stałam się taoistką :)

12. Żyj zgodnie ze swoją grupą krwi: Osobista recepta na zachowanie zdrowia, prawidłowej przemiany materii i witalności na każdym etapie życia (D'Adamo Peter J., Whitney Catherine) - książka ta jest moją "biblią" zdrowego odżywiania się. Nie znaczy to, że już nie interesuję się innymi, nowymi sposobami zdrowego żywienia :)
Użytkownik: Anna125 17.10.2016 23:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Na swojej stronie interne... | lutek01
Nie umiem wymienić dziesięciu książek najważniejszych, jest ich zdecydowanie więcej. Aby sprostać zadaniu spróbowałam stworzyć listę książek, którymi namiętnie się zaczytywałam we wczesnej młodości. Każda z nich jest obecnien w opłakanym stanie przez czytanie. Kolejność pozycji nie jest znacząca.
1. Szklany klosz (Plath Sylvia)
2. Franny i Zooey (Salinger Jerome David)
3. Sniegow Siergiej (właśc. Sztein Siergiej)
Sniegow, całość (tu oszukam i wstawię cały cykl)
4. Gra szklanych paciorków: Próba opisu życia magistra ludi Józefa Knechta wraz z jego spuścizną pisarską (Hesse Hermann)
5. Tunel (Sábato Ernesto)
6. Moje drzewko pomarańczowe (Vasconcelos José Mauro de)
7. Pamiętnik statecznej panienki (Beauvoir Simone de)
8. Hölderlin (Härtling Peter)
9. Hölderlin (Härtling Peter)
10.Feynaman tom 1 i 3 (tu też oszukam i wstawię trzy tomy, bo pierwszy jest w dwóch częściach)

Jest jeszcze jedna książka, którą przechowuję w strzępach do dzisiaj. PPrzez rozrywkę do wiedzy (Kowal Stanisław) - pierwsza, nie jest to jednak literatura więc z wielkim żalem wykreśliłam ją z dziesiątki.
Kilka ważnych poznałam na przełomie młodości, przełomem jest 18 lat.,czasem czytałąm za póżno, a czasem za wcześnie.
Tajemniczy opiekun (Webster Jean (właśc. Webster Alice Jane Chandler))
Tajemniczy opiekun , Webster
Bellew Zawierucha (London Jack (właśc. Chaney John Griffith))
Bellew Zawierucha
Tolkien, całość
Władca Pierścieni
Ann Montgomery Ania z Zielonego wzgórza
Ania z Zielonego Wzgórza (Montgomery Lucy Maud)
Gołubiew Na drodze
Na drodze: Opowiadania (Gołubiew Antoni)
Szczypiorski Msza za miasto Arras
Msza za miasto Arras (Szczypiorski Andrzej (pseud. Andrews Maurice S.))
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: