Dodany: 17.06.2009 19:30|Autor: blue_blues

Intrygująco... aż do finału


Słyszałam kiedyś, że nic tak nie rozpala ciekawości, jak masowe zaginięcie. A najmroczniejsze z nich dotyczą zniknięć całych rodzin. Gdy nagle pustoszeje dom, podwórko; gdy brak najmniejszego śladu czy pojedynczego świadka.
Rzadko przerażają mnie seryjni mordercy, od dawna nie interesują mnie wszelkie wymyślone potwory z szaf czy lochów. O wiele chętniej zagłębiam się w historie zwykłych ludzi postawionych w niezwykłej sytuacji. Kiedy jedna chwila zmienia życie. Jeden wschód słońca zastaje cię w kompletnej pustce.

Powieść „Bez śladu” zaczyna się niezwykle intrygująco. Nastolatka, Cynthia Archer, pewnego dnia budzi się po pijackiej nocy i uświadamia sobie, że kochający rodzice i brat zniknęli. Wszczęte śledztwo nie przynosi żadnego rezultatu. Nikt nie znajduje odpowiedzi. Mija dwadzieścia pięć lat…

Otwarcie przyznaję, że do pewnego momentu książkę czytało się wyśmienicie. Dziwaczne, niepokojące zdarzenia, które spotykają Cynthię, jej męża oraz małą córeczkę, nie dają się połączyć w jedną, logiczną całość. Wszystko zasnuwa, przyjemna dla czytelnika, mgła niewiadomej. Czym prędzej przewracane strony naszpikowane są emocjami i przerażeniem. Bohaterowie są z krwi i kości, reagują jak żywe istoty, lęk przejawia się w ich myślach i czynach, czytający za żadne skarby nie chciałby znaleźć się na ich miejscu.

Kiedy w naszych myślach pojawiają się coraz to inne możliwości zakończenia… autor serwuje nam coś, mówiąc delikatnie, niestrawnego.

Rozwiązanie powieści zupełnie nie satysfakcjonuje. Nie mogę uwierzyć, jak to mogło się stać? Gdzie podział się cały urok opowieści? Dlaczego autor wybrał taki finał? Podejrzewam nawet, że większe emocje wzbudziłyby pytania zostawione bez odpowiedzi. Niestety, otrzymujemy dość toporne rozwiązanie, z którym nie utożsami się żaden czytelnik.

Jeśli rankiem, niby przypadkiem, pójdziesz sprawdzić, czy Twoja rodzina ma się dobrze, powieść odniesie zamierzony skutek.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2792
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: zbz 17.06.2009 23:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Słyszałam kiedyś, że nic ... | blue_blues
Właśnie skończyłem tą powieść i muszę w zupełności przyznać rację blue_bluesowi. Dodam tylko, że po pierwsze: w miarę wytrawny czytelnik sensacji w połowie książki się już domyśli zakończenia, po drugie: w pewnym momencie jest dla mnie totalna nieścisłość-kobieta potrafiąca zamordować każdego, kto jej stanie na drodze z zimną krwią, z bliskiej odległości strzela do człowieka, który później, jak się okazuje, wychodzi z tego cało. Według moich przemyśleń, jeśli kogoś chcę zabić to dokańczam dzieło. Osobiście nie lubię takich niedopowiedzeń. Książka ogólnie średnia.
Użytkownik: norge 26.10.2011 12:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie skończyłem tą pow... | zbz
Dopisuję swój króciutki komentarz, aby ostrzec potencjalnych czytelników tej książki, bo ja siegnęłam po nią tylko ze względu na wysokie oceny w BN. Moim zdaniem są one zupełnie nieadekwatne do poziomu, który prezentuje.

"Bez śladu" to naiwna, napisana w harlekinowym stylu, pełna głupawych rozwiązań, naszpikowana nienaturalnymi dialogami opowiastka dla naprawdę mało wybrednego czytelnika. Mnie w pewnym momencie zaczęła przeogromnie nudzić i włączając tryb szybkiego czytania ledwo przebrnęłam do końca.

Aby nie być gołosłowną, dam przykład pokazujacy w jaki sposób rozmawia ze swoim tatą 8-letnia, zainteresowana kosmosem dziewczynka:
"- Kiedy w sennych koszmarach mam wizje upadku asteroidy na Ziemię, mogę się od niej łatwo uwolnić, jeśli przed pójściem do łóżka sprawdzę przez teleskop, że żadna z nich nie nadlatuje."

I tak cały czas. Nie tylko dziewczynka, ale i wszystkie inne występujące postacie.



Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: