Dodany: 22.12.2004 08:48|Autor: Agis

Moje ulubione felietony


Kiedyś uwielbiałam felietony Małgorzaty Musierowicz. W moim prywatnym archiwum mam jeszcze takowe wycięte z "Zygzaka" (czy ktoś dziś jeszcze pamięta to dziecięce pisemko?) i "Filipinki". Znam je na pamięć, wiem jakie książki, jakimi słowy polecała. Dzięki niej odkryłam dla siebie kilka wartościwych dzieł i pisarzy (m.in. A. de Mello, E. Orzeszkową (!)). Dlaczego więc trzecią część "Frywolitek" przeczytałam z uczuciem zawodu? Nie potrafię sobie jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie.

"Frywolitki 3" to zbiór 36 felietonów o książkach, życiu i przyrodzie, które ukazywały się w latach 2000-2004 w "Tygodniku Powszechnym". Kilka z nich wzbudziło mój uśmiech i zainteresowanie. Był to przede wszystkim tekst otwierający zbiór, zatytułowany "Piotruś", który można by nazwać małym manifestem ideologicznym pisarki. Po raz kolejny tłumaczy w nim, dlaczego pisze tak, jak pisze i dlaczego nie podziela opinii niektóych krytyków, że jej książki powinny dotyczyć ciemniejszych stron życia i opisywać brudną rzeczywistość. Ciekawy jest również tekst "Ona nie wstydzi się marzyć", który dotyczy prawdziwej czarodziejki - Małgorzaty Baranowskiej - i zawartości jej pękatej, zielonej komody.

Całość jednak nie robi imponującego wrażenia. Pewnie trochę zawinił charakter rekomendowanych książek, które raczej nie zdobędą szerszego kręgu odbiorców, choćby ze względu na utrudniony dostęp do nich. To dobrze, że ktoś zwrócił na nie uwagę, że stara się zapewnić dobrej książce większe grono czytelników, ale...

Wydaje mi się też, że autorka, która jak dotąd syciła dusze swoich wiernych czytelników otuchą i dobrocią, sama jakby trochę zgorzkniała. Czy to tylko moje odczucie, czy z niektórych tekstów sączy się odrobina żółci? Te wszystkie niedopowiedziane utyskiwania na sytuację polityczną kraju, na bliżej niezidentyfikowanych osobników o malinowych włosach, których na szczęście nie było w Wilnie... No dobrze, jest jak jest, pani Małgorzato, ale my mieliśmy się tym nie przejmować, tylko na przekór wszystkiemu budować łagodny i pełen miłości świat wokół nas!

W końcu zaglądam do mojego archiwum, przeglądam i badam te dawne feliotony. Co w nich jest takiego, że wciąż pamiętam porównanie dobrze zaopatrzonej księgarni z wielką szafą z mnóstwem szufladek, a w każdej innego rodzaju łakocie: krówki, czekoladki, pralinki. Co było takiego w opisie wysportowanego sąsiada autorki, który wiedział, że jego dziewczyna uwielbia wiersze, ale nie wiedział jakie? Może więcej treści, więcej dykteryjek, a mniej cytatów z polecanych pozycji? Nie wiem. Naprawdę do końca nie jestem w stanie sobie odpowiedzieć na to pytanie. Wiem tylko, że o ile kiedyś czytałam felietony Musierowicz z wielkim zapałem, tak obecnie czytam je z nutką znudzenia. A szkoda.

Dodam jeszcze, że ujęły mnie wielkie, mądre oczy chłopca, którego zdjęcie znajduje się na czwartej stronie okładki. To pewnie wnuk.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5736
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 4
Użytkownik: Czajka 18.10.2006 07:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Kiedyś uwielbiałam feliet... | Agis
Pierwsze Frywolitki przeczytałam z fajerwerkami zachwytów, drugimi się rozczarowałam, więc pomyślałam, że trzecie muszą być jeszcze gorsze. I trwałam w takim przekonaniu aż do zeszłego tygodnia, kiedy to właśnie trzecie Frywolitki wpadły mi w ręce w antykwariacie i otworzyły się na Bukolikach Wergiliusza. I to zadecydowało.
Jak na razie przeczytałam tylko kilka fragmentów ale już widzę, że warto!

Nie zauważyłam zgorzknienia, jak zwykle Musierowicz zachwyca się wiosną i łacińskimi poetami. To właśnie wspaniale moim zdaniem, że zachęca do tego typu książek, nawet jeżeli one są trudne do zdobycia. Czy to nie rewelacja przeczytać, jak dwóch starszych panów zastanawia się, czy starożytni jedli barszcz, i z tego zastanawiania się powstaje obszerna rozprawka?
Jednym z zastanawiających się był Ohydny Typ z Warszawy, czyli mój od niedawna ulubiony profesor Raszewski.
Użytkownik: Agis 20.10.2006 10:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Pierwsze Frywolitki przec... | Czajka
Wiesz, Czajko, może jak dojrzeję i mi się gust literacki troszkę zmieni, to kto wie, może i ta część odkryje przede mną swe uroki.
Użytkownik: Czajka 20.10.2006 12:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiesz, Czajko, może jak d... | Agis
Agis, życzę Ci tego, chociaż z dojrzewaniem niestety najgorsze jest to, że do końca nad nim nie panujemy. Ja się strasznie obawiam tego, w jaki sposób będą mi się zmieniać literackie gusta, żeby nie było tak jak z filmowymi, z dnia na dzień oglądanie filmów wydało mi się strasznie nudne. Mam nadzieję, że to minie. :-)
Użytkownik: Bonduelle 31.12.2006 13:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Kiedyś uwielbiałam feliet... | Agis
Mnie także trzecia część "Frywolitek" nieco zawiodła - jedna z moich ulubionych pisarek rzeczywiście więcej narzeka. Poza tym zauważyłam tendencję do idealizowania ludzi z przeszłości - choćby pokolenia Kolumbów... Odniosłam wrażenie, że pani Musierowicz... wybaczcie - chwilami po protu zrzędzi ;)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: