Dodany: 04.09.2014 16:07|Autor: Malita

Książka: Afryka Nowaka
Tomza Piotr

1 osoba poleca ten tekst.

Podróż wspaniała. Podróż trudna


„Podróż – przez Afrykę i w głąb siebie”, szumnie zapowiada okładka[1]. Czarny Ląd od wieków przyciągał podróżników różnej maści, łącznie z eleganckimi brytyjskimi dżentelmenami („Doctor Livingstone, I presume?”). Tym razem czeka nas opowieść właściwie o dwóch książkach, dwóch wyprawach, dwóch projektach podróżniczych o epickim wręcz rozmachu.

Garść informacji wprowadzających: Kazimierz Nowak, zwany pionierem polskiego reportażu, postanowił przemierzyć Afrykę z północy na południe. Rowerem. W 1931 roku. Samotna podróż w tę i z powrotem jednośladem (plus kilka innych środków transportu) zabrała mu pięć lat – niemniej jego wyczyn zatarł się w ludzkiej pamięci, między innymi z uwagi na różne zalawirowania historii i śmierć Nowaka wkrótce po powrocie do Polski. Dopiero w 2000 roku opublikowano jego relacje prasowe w formie książkowej – „Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd” pod redakcją Łukasza Wierzbickiego – a te z kolei stały się inspiracją dla zorganizowania sztafety śladami pioniera-rowerzysty.

Sztafetowa wyprawa wyruszyła z Libii 5 listopada 2009 (nie licząc zerowego etapu w Polsce) – i przez dwa lata bez mała kolejne ekipy w kolejnych etapach przemierzały Afrykę na rowerach. Przekazując sobie książkę-pałeczkę, specjalne wydanie „Rowerem i pieszo…”: bez tekstu, tylko ze zdjęciami. Uczestnicy wyprawy jechali śladami Nowaka i szukali miejsc, które odwiedził, osób, które mógł spotkać. Skrupulatne wyliczenia informują, że na projekt „Afryka Nowaka” złożyło się:

149 uczestników,
33 000 kilometrów,
813 dni,
88 pamiątkowych tabliczek,
30 etapów,
6 świadków pamiętających polskiego podróżnika,
4 rowery,
2 wielbłądy,
2 konie.

Tyle mówi statystyka, ale i projekt, i książka to coś więcej. Piotr Tomza, który wziął udział w etapie numer 3 (Egipt), złożył w bardzo zróżnicowany kolaż swoje własne przemyślenia i wspomnienia oraz sprawozdania i wypowiedzi innych uczestników. Bo to nie jest opowieść z gatunku „Afryka niezwykła tak bardzo”, pełna zachwytów nad egzotyką, klimatem, samą ideą sztafety. Raczej relacja z arcytrudnej, szalenie wymagającej wyprawy, gdzie starły się ze sobą różne konfliktogenne czynniki: od silnych osobowości (każda z własnym zdaniem i z własną wizją) po trudne warunki (jak nie piasek, to błoto; jak nie upał, to ulewa). Historia ludzi, którzy mieli jedną ideę i różne pomysły na jej realizację. Co z tego wyszło i jak wyszło – musicie już sprawdzić osobiście.

Pod koniec „Afryki Nowaka” wśród różnych przywołanych cytatów pojawia się jeden, bardzo wymowny, z „Wielkiego bazaru kolejowego” Paula Theroux:

„Od książek podróżniczych wiało nudą. Nudziarze je pisywali i nudziarze je czytali. Irytowało mnie, że podróżnicy ukrywają przez czytelnikami chwile rozpaczy, pożądania czy strachu. Nie pisali, że nakrzyczeli na taksówkarza albo że wyśmiewali się z ludowych tancerzy”[2].

I myślę, że właśnie o to w takich książkach chodzi.


---
[1] Piotr Tomza, „Afryka Nowaka”, wyd. WAB, 2014; tekst z okładki.
[2] Paul Theroux, „Wielki bazar kolejowy”, cyt. za: Piotr Tomza, dz. cyt., s. 533.


[tekst opublikowałam również na moim blogu czytelniczo-literackim]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 887
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: