Dodany: 21.08.2014 19:51|Autor: Jose

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Polskie ścieżki masonerii
Zwoliński Andrzej

Nie tacy masoni straszni


Zwolennicy teorii spiskowych od lat twierdzą, że światem rządzi niewielka grupa. Jedni obstawiają masonów, inni iluminatów bądź Klub Bilderberg. Atmosferę podgrzewa fakt, że popkultura zaczęła używać symboliki członków tych tajemniczych stowarzyszeń, a także doszukiwać się ich znaków w znanych miejscach. Andrzej Zwoliński pochylił się nad tym, jak wyglądała polska masoneria od początku jej istnienia.

Wydawać by się mogło, że skoro autorem książki jest ksiądz, będzie ona tyradą przeciwko wolnomularstwu - nic bardziej mylnego. Zwoliński trzyma się bowiem historycznych faktów, a wynika z nich, że nasza ojczyzna sporo zawdzięcza masonom. Brzmi to nieco zaskakująco, być może nawet złowieszczo, bo jak to? Polską kierowała tajemna grupa ludzi? Otóż wcale nie taka tajemna. Loże wolnomularskie w XVIII wieku były bardzo popularne, szczególnie wśród wyższych klas społecznych. Tuż przed zaborami masoni stanowi aż 20% Sejmu! I bynajmniej nie przyczynili się oni do rozpadu Rzeczpospolitej. Przeciwnie - głosili idee niepodległościowe i narodowe oraz pomagali przy tworzeniu Konstytucji 3 Maja. Wystarczy dodać, że do wolnomularzy należały takie osobistości, jak Stanisław Potocki, Aleksander Fredro, książę Józef Poniatowski czy nawet prymas Polski Gabriel Podoski.

Dopiero po odzyskaniu niepodległości wróciła walka ideologiczna oraz - popularne już wcześniej - romansowanie z okultyzmem i spirytyzmem, o czym w swoich dokumentach pisała m.in. Wielka Loża Rycerzy Ducha. Masoni zaczęli być uznawani za zagrożenie, zatem rozpoczęła się kampania przeciwko nim. Głos zabrał sam papież Pius XI, a i polscy biskupi skutecznie odstraszali katolików od wolnomularstwa. Doprowadziło to do jego rozwiązania w 1938 roku. Niemniej idee przetrwały w podziemiu, a loże istniały zarówno podczas wojny, jak i w okresie komunizmu. Do teraz zresztą przetrwało wiele organizacji kontynuujących misje wolnomyślicieli, np. dążenie do laicyzacji życia publicznego, i jak twierdzi autor, "Różnorodność organizacji paramasońskich pozwala masonerii penetrować rozmaite środowiska społeczne i mieć wpływ na ich kształtowanie"*. Czy kogokolwiek dziwi, że wśród związanych z obecnym wolnomularstwem pojawiają się nazwiska Adam Michnik i Antoni Słonimski?

"Polskie ścieżki masonerii" są pozycją dobrze udokumentowaną, pełną cytatów i ilustracji, a dat, nazw lóż i nazwisk z nimi związanych padają setki. Historia polskiego wolnomularstwa została opowiedziana od samego początku jego istnienia aż po czasy współczesne, a by ułatwić nam zrozumienie niektórych ruchów masonów, Andrzej Zwoliński dodał także kontekst międzynarodowy. Szacunek należy się autorowi również za to, iż nie wydaje sądów, lecz posługuje się wypowiedziami żyjących w omawianych czasach osób z obu stron barykady.

Brakuje mi jedynie informacji o samych obrządkach, o tym, co znaczyły stopnie wtajemniczenia i jak wyglądały prace lóż. Bliżej im było do spotkań gentelmanów czy arystokraci zachowywali się tam jak prostacy? Masoni rzeczywiście umieszczali swoje symbole gdziekolwiek się dało czy to wymysł? Jak wyglądała inicjacja, a później przechodzenie z jednego stopnia wtajemniczenia na drugi? Odpowiedzi na te pytania nie znajdziemy.

Nie zmienia to jednak faktu, że książka Andrzeja Zwolińskiego burzy wiele narosłych z czasem mitów o masonach i "odczarowuje" to zgromadzenie. Ta wpływowa, choć nieliczna grupa nie tyle pociąga za niewidzialnie dla zwykłych śmiertelników sznureczki, ile walczy o swoje ideały oraz dysponuje licznymi kontaktami. Bać się masonów nie musimy, wystarczy, że wiemy o ich istnieniu.


---
* Andrzej Zwoliński, "Polskie ścieżki masonerii", Wydawnictwo M, 2014, s. 254.


[Recenzję opublikowałem także na swoim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1582
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: