Dodany: 16.08.2014 22:08|Autor: lukin
Od wielkości do normalności
Zbiór esejów krytycznoliterackich, odwołujących się do biografii uznanych pisarzy i pisarek. Myślą przewodnią jest zwrócenie uwagi na ich "nieheteronormatywność". A wszystko to na podstawie pamiętników, dzienników, prywatnej korespondencji. Nic tu nie wymyślono. A jednak powstaje dysonans, bo pani w szkole na polskim o tym nie mówiła. A przecież biografizm i historyzm to dość popularne metody odbioru dzieł literackich.
Te historie są, jak pisze autor, czymś w rodzaju wstępu. Bo czekają inni, żeby odczarować ich życiorysy z tzw. wielkości, która jest swoistą łatką dla twórcy uznanego. Odczłowiecza się pisarza, bo oto jego zadaniem jest istnieć na firmamencie, być przykładem. A w czasach walk o niepodległość, czy w PRL-u, twórca ma być wzorem cnót. Pozbawiony cielesności, pragnień, bez fizjologii, ciała. To tylko słowo zapisane na kartach powieści, czy w wersach liryki.
Autor zwraca uwagę na przyczyny takiego, a nie innego odbioru homo- i biseksualności twórców. Nie wskazuje tylko i wyłącznie na celowe zabiegi ze strony krytyków o poglądach prawicowych. Niekiedy sami twórcy, powodowani dobrem innych czy strachem, zachowują się dwuznacznie. Czasem jest to ucieczką przed zaklasyfikowaniem, jak u Gombrowicza. Innym razem to niemożliwość pogodzenia własnej orientacji seksualnej z religią czy poglądami politycznymi, jak w przypadku Jana Lechonia czy Pawła Hertza.
Po przeczytaniu czuć pewien niedosyt. Temat został ledwie napoczęty. Dla mnie trochę za krótko i zbyt sprawozdawczo. Ale taki był chyba zamysł. Zresztą, zainteresowani mogą szukać i sprawdzać w bibliografii. Dużo pozycji i zawsze można poszerzyć wiedzę na temat życia kulturalnego minionych epok. Wreszcie też można spojrzeć na twórców jak na ludzi, a może przez to odczarować mit wielkich dzieł, których nikt nie czyta, bo są wyzwaniem, a nie okazją do znalezienia w nich czegoś dla siebie.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.