Dodany: 05.06.2009 23:05|Autor: misiak297

Czytatnik: Misiakownik

Z życia czytelnika 6... (Saga rodu Borejków i nie tylko)


Saga rodu Borejków: Kulturowe konteksty "Jeżycjady" (Gomóła Anna)

Musiałem chyba odpocząć od tematyki Holocaustu. A raczej musiałem odpocząć od tematyki Holocaustu w wydaniu Markusa Zusaka (wciąż męczę "Złodziejkę książek" i nie ustaję w poszukiwaniach źródła tych wysokich not). Mój wybór padł na "Sagę rodu Borejków" - ostatnio coś z upodobaniem nurzam się w esejach:) A myślałem, że będą dla mnie istnieć tylko powieści:)

Autorką "Sagi rodu Borejków" jest doktor Anna Gomóła, na której wykładach miałem przyjemność bywać. Przedmiot akurat się skończył, więc sięgnąłem po to opracowanie "Jeżycjady" bez obawy, że zostanę posądzony o jakieś lizusostwo. Cóż, nie zawiodłem się. Ta pozycja dorównuje wykładom pani Gomóły.

Jest to przede wszystkim prawdziwa gratka dla fanów jeżyckiego cyklu. Ładne podsumowanie, zebranie wiadomości z zakresu "Borejkowie" zdrowo podszyte kontekstem kulturowym. Zdumiewające zresztą ile umyka nam podczas lektury, a co wychwyci wnikliwy badacz w toku tworzenia swej pracy! Pamiętacie jakiego płynu do naczyń nie lubili Borejkowie? Albo o której godzinie odbywały się ceremonie ślubne? A która z Borejkówien miała najwystawniejszą uroczystość zmiany stanu cywilnego i z czego to wynikało? Dlaczego Mama Borejko pozwalała na jedzenie palcami przy stole?

Badaczka śledzi wnikliwie, acz z dużą empatią losy poznańskiej rodziny, ujawniając wszystkie niuanse. Każdy fan Jeżycjady na pewno się zachwyci. Przy tym jest to galeria cytatów z wcześniejszych opracowań (których nota bene pani Gomóła jest współautorką), a także z tekstów dotyczących stricte kultury polskiej (nawet osiemnastowiecznej!), a bezpośrednio nie związanej z Jeżycjadą.

Zawsze mnie zastanawiał fenomen Jeżycjady. Kiedy dobrych parę lat temu zaczynałem znajomość z Borejkami i ich przyjaciółmi, do każdego tomu podchodziłem bardzo entuzjastycznie. Uwielbiałem - jak zapewne wielu z Was - wtapiać się w ten ciepły świat z kamienicy przy Roosevelta. Jak słusznie zauważa w swoim opracowaniu Autorka - ci, którzy nie mieli szczęśliwego dzieciństwa, widzą w rodzinie Borejków spełnienie swoich marzeń o cieple rodzinnych, trwałych, mocnych więziach i poczuciu bezpieczeństwa. Ci, którzy zaś takiego na poły sielankowego dzieciństwa doświadczyli - odnajdują w powieściach Małgorzaty Musierowicz własne przeżycia.

Z czasem wyrobiła mi się opinia krytyczna co do tak ukochanego cyklu - zresztą czy trzeba być bezkrytycznym, żeby coś prawdziwie kochać? Nie zawsze zgadzałem się z prokatolickim modelem prezentowanym przez rodzinę Borejków. Denerwowało mnie również obopólne porozumienie całej familii - żadnych konfliktów międzypokoleniowych - zwraca na to uwagę również Anna Gomóła.

Kinga Dunin pisze o problemie, który i mnie często nurtuje, kiedy przenoszę się do Poznania. A co, gdyby ten idylliczny świat uległ zagładzie? Teoretycznie - wyłączając konwencję pisarską Małgorzaty Musierowicz - jest to bardziej niż możliwe. Gdyby na przykład Ignacy Borejko zakochał się w jakiejś bibliotekarce? Albo któraś z dziewcząt zdecydowała się na aborcję? Gdyby ktoś wpadł w alkoholizm? A komuś innemu przydarzyłoby się kalectwo? Zawsze wychodziłem z założenia, że pani Musierowicz jako osoba czytana właściwie przez wszystkie grupy społeczne (a nade wszystko młodzież), powinna pokazywać wyjście z takich sytuacji, radzenie sobie z nimi. Takie sytuacje zdarzają się codziennie, co więcej przestają być tematem tabu, tak w życiu jak i w literaturze. Co prawda Małgorzata Musierowicz nie jest jedyną polską pisarką dla młodzieży. Również jej koleżanki po piórze podejmują trudną tematykę, której Musierowicz zdaje się unikać. Piszą o niepełnych rodzinach i wynikających z tego konsekwencjach (Krystyna Siesicka) czy nawet o molestowaniu seksualnym (Marta Fox). A jednak - bądźmy szczerzy - z tych trzech to właśnie poznańska pisarka ma największą siłę przebicia.

W tym kontekście pozytywnie na tle całego cyklu wyłamuje się "Język Trolli", pisałem o tym zresztą nie raz. To tu mamy niechcianą ciążę (ale potraktowaną nie jak tragedię, ale jak zapowiedź kolejnego marynarza na pokładzie rodzinnego statku), agresywnych skinów, zagadnienie masy spadkowej (w tak subtelny sposób i w Jeżycjadę wkrada się śmierć), kryzys w służbie zdrowia (Trolla nie ma możliwości leczenia). To nie przypadek, że w tej powieści Laura przeżywa bolesną konfrontację ze swoim ojcem. Wiem, że i wcześniej w jakimś stopniu ciężka tematyka była podejmowana przez Małgorzatę Musierowicz (książki z udziałem Aurelii Jedwabińskiej, a także "Tygrys i Róża") jednak nigdy w tak wielkim zakresie jak w przypadku piętnastego tomu.

Być może swoisty niesmak czuje czasem każdy z Was. Chciałoby się, żeby tam coś zazgrzytało, prawda? Jakaś zdrada, jakieś rozczarowanie, ostra rywalizacja, jakiś grzech na nieskazitelnym sztandarze rodzinnym. Przystępując do lektury kolejnego tomu jeżyckiego cyklu mówię sobie: "Tym razem nie dam się wciągnąć w ten lukrowany świat! Nie kupię tego!" - po czym zapadam się w niego równie ochoczo i miękko jak zawsze. No bo widzicie problem w tym, że to właśnie brak większych konfliktów międzypokoleniowych oraz problemów rodzinnych buduje niepowtarzalną atmosferę, wytwarza tak niezwykłe ciepło, którego każdy z nas czasem potrzebuje.
Nie czarujmy się - konflikty, frustracje, druzgocące problemy - to mamy w niemal każdej innej współczesnej powieści.

Nie będę tu odkrywcą Ameryki jeśli napiszę, że Jeżycjada właśnie wytwarzanej pozytywnej energii zawdzięcza swój sukces. Te powieści po prostu się nie starzeją, zawsze budząc żywe emocje. Znaczące jest tu także niezadowolenie (!) czytelników. Na przykład ja manifestuję je w tym tekście - więcej problemów społecznych, grzmię, "Ja bym to zrobił tak, a ja tak" - mówią inni, "Więcej tego i tego bohatera", "Coraz młodsze narratorki", "Ściąganie pomysłów z internetu" - te dyskusje wciąż rozbrzmiewają czy to na biblionetce, czy innych forach literackich. A to najbardziej świadczy o tym jak Jeżycjada jest żywotna. Świadectwem jej aktualności są też opracowania - jak "Saga rodu Borejków" właśnie, którą wszystkim fanom najsłynniejszej poznańskiej rodziny serdecznie polecam!

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5726
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 17
Użytkownik: Anna 46 06.06.2009 19:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Saga rodu Borejków: Kultu... | misiak297
Saga do schowka.
Dziękuję Ci bardzo serdecznie za wygląd czytatki; gustowne odstępy ułatwiające czytanie okularnicy. :-)
Użytkownik: McAgnes 06.06.2009 20:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Saga rodu Borejków: Kultu... | misiak297
Misiaku, rewelacyjna czytatka.
Użytkownik: misiak297 06.06.2009 21:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Misiaku, rewelacyjna czyt... | McAgnes
Dziękuję:) Mam nadzieję, że zobaczymy się na spotkaniu 20tego? Mam do oddania Twoją "Lalę":) Zaopatrzyłem naszą domową biblioteczkę już w to arcydzieło - podarowałem mamie na urodziny:)
Użytkownik: OlimpiaOpiekun BiblioNETki 06.06.2009 20:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Saga rodu Borejków: Kultu... | misiak297
I jak tu nie sięgnąć po "Sagę"?
Użytkownik: Czajka 07.06.2009 06:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Saga rodu Borejków: Kultu... | misiak297
Misiaku, Ty niedobry kusicielu!
Wiesz, tak sobie myślę ostatnio, że wcale nie chcę, żeby mi coś w książce zgrzytało. I szukam takich, w których nie zgrzyta.
Musierowicz chyba w Żabie pisała, że ma świadomość śmietników przed blokami i toczących się tam zgrzytających i frustrujących procesów, ale ona nie chce pisać o śmietnikach. I bardzo dobrze. Domaganie się od Jeżycjady aborcji, alkoholizmu to tak samo jak domaganie się w serniku ostrych papryczek, albo od Don Kichota kłamania. To byłby dopiero zgrzyt. :)
Użytkownik: misiak297 07.06.2009 09:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Misiaku, Ty niedobry kusi... | Czajka
Hi, hi, świetne porównanie!:) Jednak tak sobie myślę, że niektóre z procesów - choćby śmierć, której u Musierowicz nie będzie - to są zjawiska, z którymi trzeba młodzież oswajać. A kto to zrobi lepiej niż tak poczytna i lubiana autorka? A dobrą książką lubię kusić:)
Użytkownik: Czajka 07.06.2009 09:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Hi, hi, świetne porównani... | misiak297
Jeżeli jednak oswoi się z miłością, to wtedy mniej trzeba. Zresztą przemijanie (Gabriela) u Musierowicz gdzieś w tle jest. I optymizm wbrew kolejnym krzyżykom, to też jest ważne i tego trzeba się uczyć.
A poza tym odsyła do Szekspira, a u niego śmierci masz ponad średnią ogólnoświatową. :)

Tak poważnie, to dziękuję za trop, kosztował mnie tylko dwie dychy. :))
Użytkownik: misiak297 07.06.2009 09:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeżeli jednak oswoi się z... | Czajka
No to czekam na Twoje wrażenia:) Miłej lektury:)
PS No i do ilu starożytnych mędrców odsyła! A tam to się chyba wszystko przewinęło... Co tu dużo kryć, jesteśmy odtwórczy wobec antyku:D
Użytkownik: Agis 07.06.2009 09:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Saga rodu Borejków: Kultu... | misiak297
He, a dla mnie "Saga..." była najnudniejszą książką świata! Przykładem tego jak nie należy pisać, a już na pewno - jak nie należy pisać o "Jeżycjadzie". Nudna, nadmuchana, typowo polsko-naukowa książka, w której żeby przedstawić jedno odkrywcze zdanie, trzeba najpierw pochwalić się znajomością i ewolucją jakiegoś pojęcia (wychowanie, rodzina). Naprawdę Ci się to podobało???
Użytkownik: misiak297 07.06.2009 10:01 napisał(a):
Odpowiedź na: He, a dla mnie "Saga... | Agis
O, czekałem na Twój głos!:) Widziałem Twoją ocenę. Tak, podobała mi się:) Przypomniała mi o wielu Borejkowych sprawach, zestawiła fakty, zwróciła uwagę na ciekawostki. Mam też sentyment do Autorki:) Cóż, pozostaje powiedzieć - nie musimy być zawsze zgodni:) Pozdrawiam:)
Użytkownik: Pingwinek 25.05.2019 07:04 napisał(a):
Odpowiedź na: He, a dla mnie "Saga... | Agis
Ja bym jednak powiedziała, że do najnudniejszej książki świata "Sadze..." daleko - ale poza tym w znacznym stopniu podzielam Twoją opinię. Styl akademicki, bez polotu. Lecz lekturę ratuje wdzięczny temat ;)
Użytkownik: Butterflyk 07.06.2009 10:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Saga rodu Borejków: Kultu... | misiak297
Świetna czytatka :-)
Ja w dalszym ciągu uwielbiam przenosić się do świata Borejków, na ulicę Roosevelta. Może dlatego, że od dziecka marzył mi się taki dom, z takimi pozytywnymi relacjami, ciepłem i poczuciem bezpieczeństwa. W takim otoczeniu każdy problem zdaje się łatwy do rozwiązania.
Raczej nie chciałabym, żeby coś tam jeszcze zgrzytało ;-) Zdrad, aborcji, niechcianych ciąż i innych tego typu problemów jest pełno w realnym świecie, nie mówiąc już o współczesnych powieściach. A "Jeżycjada" pozwala przenieść się do całkiem innego świata i zapomnieć o wszystkim wokół, o własnych problemach.
"Saga rodu Borejków" do schowka ;-)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 07.06.2009 17:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Saga rodu Borejków: Kultu... | misiak297
Podpisuję się obiema rękami! W każdej epoce musi być coś dla pokrzepienia serc! Jak mi się zachce trudnej tematyki, mogę wyjąć z bibliotecznej półki cokolwiek na chybił trafił, i 99% szans, że znajdę w środku aborcję, alkoholizm, molestowanie albo przynajmniej zdradę. A kiedy się chcę doładować energetycznie, nie ma nic lepszego od "Jeżycjady" (albo prawie nic).
A przy okazji, czy tę "Sagę..." masz własną, a jeśli tak, czy ktoś ją już zaklepał?
Użytkownik: Czajka 05.07.2009 18:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Saga rodu Borejków: Kultu... | misiak297
Miałam napisać słówko o Sadze. Nie żałuję, że ją przeczytałam, chociaż przede wszystkim trzeba pamiętać, że to fragmenty (szkic?) pracy doktorskiej, nie książka popularna. No, ja do czytania prac doktorskich nie jestem przyzwyczajona. Ratował mnie wdzięczny temat, liczne cytaty z Jeżycjady i miejscami (a właściwie na ogół) dosyć jasny język.
Chyba trochę zmieniła, wzbogaciła moje spojrzenie na ten cykl.

Przyznam, że czasami zdumiewały mnie właśnie te mydła i płyny do naczyń, czasem miałam wrażenie, że z banalnego wydarzenia wyciąga się nadmiar wniosków antropologicznych, historycznych i kulturowych, ale ja w ogóle mam tendencję do upraszczania, dlatego szczegółowość badań jakie się robi na podstawie różnych zachowań była dla mnie szokująca.

Podsumowując, jest to kawałek solidnej pracy, z bogatą bibliografią, nawet Hezjod się pojawił, co mnie ujęło. I mimo naukowości dobrze i szybko się czyta. :)
Użytkownik: misiak297 06.07.2009 19:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Miałam napisać słówko o S... | Czajka
Czajeczko, zatem koniecznie muszę zwrócić Twoją uwagę na książkę Między Bambolandią i Jeżycjadą: Małgorzaty Musierowicz makro- i mikrokosmos (antologia; < praca zbiorowa / wielu autorów >) Mimo iż to zbiór rozpraw, czyta się ją naprawdę świetnie, a dla fanów Jeżycjady to prawdziwa gratka:)
Użytkownik: Czajka 09.07.2009 04:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Czajeczko, zatem konieczn... | misiak297
Uwagę to ja już mam dawno zwróconą, ale książki nie ma nigdzie. Czytałam tylko rozprawę profesora Raszewskiego - świetna, chociaż nieco przydługa. :)
Użytkownik: Pingwinek 25.05.2019 07:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Czajeczko, zatem konieczn... | misiak297
Ja też najserdeczniej polecam! Chociaż czytałam już dość dawno, niektóre tropy interpretacyjne żyją we mnie do dzisiaj :)
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: