Saga rodu Borejków: Kulturowe konteksty "Jeżycjady" (
Gomóła Anna)
Musiałem chyba odpocząć od tematyki Holocaustu. A raczej musiałem odpocząć od tematyki Holocaustu w wydaniu Markusa Zusaka (wciąż męczę "Złodziejkę książek" i nie ustaję w poszukiwaniach źródła tych wysokich not). Mój wybór padł na "Sagę rodu Borejków" - ostatnio coś z upodobaniem nurzam się w esejach:) A myślałem, że będą dla mnie istnieć tylko powieści:)
Autorką "Sagi rodu Borejków" jest doktor Anna Gomóła, na której wykładach miałem przyjemność bywać. Przedmiot akurat się skończył, więc sięgnąłem po to opracowanie "Jeżycjady" bez obawy, że zostanę posądzony o jakieś lizusostwo. Cóż, nie zawiodłem się. Ta pozycja dorównuje wykładom pani Gomóły.
Jest to przede wszystkim prawdziwa gratka dla fanów jeżyckiego cyklu. Ładne podsumowanie, zebranie wiadomości z zakresu "Borejkowie" zdrowo podszyte kontekstem kulturowym. Zdumiewające zresztą ile umyka nam podczas lektury, a co wychwyci wnikliwy badacz w toku tworzenia swej pracy! Pamiętacie jakiego płynu do naczyń nie lubili Borejkowie? Albo o której godzinie odbywały się ceremonie ślubne? A która z Borejkówien miała najwystawniejszą uroczystość zmiany stanu cywilnego i z czego to wynikało? Dlaczego Mama Borejko pozwalała na jedzenie palcami przy stole?
Badaczka śledzi wnikliwie, acz z dużą empatią losy poznańskiej rodziny, ujawniając wszystkie niuanse. Każdy fan Jeżycjady na pewno się zachwyci. Przy tym jest to galeria cytatów z wcześniejszych opracowań (których nota bene pani Gomóła jest współautorką), a także z tekstów dotyczących stricte kultury polskiej (nawet osiemnastowiecznej!), a bezpośrednio nie związanej z Jeżycjadą.
Zawsze mnie zastanawiał fenomen Jeżycjady. Kiedy dobrych parę lat temu zaczynałem znajomość z Borejkami i ich przyjaciółmi, do każdego tomu podchodziłem bardzo entuzjastycznie. Uwielbiałem - jak zapewne wielu z Was - wtapiać się w ten ciepły świat z kamienicy przy Roosevelta. Jak słusznie zauważa w swoim opracowaniu Autorka - ci, którzy nie mieli szczęśliwego dzieciństwa, widzą w rodzinie Borejków spełnienie swoich marzeń o cieple rodzinnych, trwałych, mocnych więziach i poczuciu bezpieczeństwa. Ci, którzy zaś takiego na poły sielankowego dzieciństwa doświadczyli - odnajdują w powieściach Małgorzaty Musierowicz własne przeżycia.
Z czasem wyrobiła mi się opinia krytyczna co do tak ukochanego cyklu - zresztą czy trzeba być bezkrytycznym, żeby coś prawdziwie kochać? Nie zawsze zgadzałem się z prokatolickim modelem prezentowanym przez rodzinę Borejków. Denerwowało mnie również obopólne porozumienie całej familii - żadnych konfliktów międzypokoleniowych - zwraca na to uwagę również Anna Gomóła.
Kinga Dunin pisze o problemie, który i mnie często nurtuje, kiedy przenoszę się do Poznania. A co, gdyby ten idylliczny świat uległ zagładzie? Teoretycznie - wyłączając konwencję pisarską Małgorzaty Musierowicz - jest to bardziej niż możliwe. Gdyby na przykład Ignacy Borejko zakochał się w jakiejś bibliotekarce? Albo któraś z dziewcząt zdecydowała się na aborcję? Gdyby ktoś wpadł w alkoholizm? A komuś innemu przydarzyłoby się kalectwo? Zawsze wychodziłem z założenia, że pani Musierowicz jako osoba czytana właściwie przez wszystkie grupy społeczne (a nade wszystko młodzież), powinna pokazywać wyjście z takich sytuacji, radzenie sobie z nimi. Takie sytuacje zdarzają się codziennie, co więcej przestają być tematem tabu, tak w życiu jak i w literaturze. Co prawda Małgorzata Musierowicz nie jest jedyną polską pisarką dla młodzieży. Również jej koleżanki po piórze podejmują trudną tematykę, której Musierowicz zdaje się unikać. Piszą o niepełnych rodzinach i wynikających z tego konsekwencjach (Krystyna Siesicka) czy nawet o molestowaniu seksualnym (Marta Fox). A jednak - bądźmy szczerzy - z tych trzech to właśnie poznańska pisarka ma największą siłę przebicia.
W tym kontekście pozytywnie na tle całego cyklu wyłamuje się "Język Trolli", pisałem o tym zresztą nie raz. To tu mamy niechcianą ciążę (ale potraktowaną nie jak tragedię, ale jak zapowiedź kolejnego marynarza na pokładzie rodzinnego statku), agresywnych skinów, zagadnienie masy spadkowej (w tak subtelny sposób i w Jeżycjadę wkrada się śmierć), kryzys w służbie zdrowia (Trolla nie ma możliwości leczenia). To nie przypadek, że w tej powieści Laura przeżywa bolesną konfrontację ze swoim ojcem. Wiem, że i wcześniej w jakimś stopniu ciężka tematyka była podejmowana przez Małgorzatę Musierowicz (książki z udziałem Aurelii Jedwabińskiej, a także "Tygrys i Róża") jednak nigdy w tak wielkim zakresie jak w przypadku piętnastego tomu.
Być może swoisty niesmak czuje czasem każdy z Was. Chciałoby się, żeby tam coś zazgrzytało, prawda? Jakaś zdrada, jakieś rozczarowanie, ostra rywalizacja, jakiś grzech na nieskazitelnym sztandarze rodzinnym. Przystępując do lektury kolejnego tomu jeżyckiego cyklu mówię sobie: "Tym razem nie dam się wciągnąć w ten lukrowany świat! Nie kupię tego!" - po czym zapadam się w niego równie ochoczo i miękko jak zawsze. No bo widzicie problem w tym, że to właśnie brak większych konfliktów międzypokoleniowych oraz problemów rodzinnych buduje niepowtarzalną atmosferę, wytwarza tak niezwykłe ciepło, którego każdy z nas czasem potrzebuje.
Nie czarujmy się - konflikty, frustracje, druzgocące problemy - to mamy w niemal każdej innej współczesnej powieści.
Nie będę tu odkrywcą Ameryki jeśli napiszę, że Jeżycjada właśnie wytwarzanej pozytywnej energii zawdzięcza swój sukces. Te powieści po prostu się nie starzeją, zawsze budząc żywe emocje. Znaczące jest tu także niezadowolenie (!) czytelników. Na przykład ja manifestuję je w tym tekście - więcej problemów społecznych, grzmię, "Ja bym to zrobił tak, a ja tak" - mówią inni, "Więcej tego i tego bohatera", "Coraz młodsze narratorki", "Ściąganie pomysłów z internetu" - te dyskusje wciąż rozbrzmiewają czy to na biblionetce, czy innych forach literackich. A to najbardziej świadczy o tym jak Jeżycjada jest żywotna. Świadectwem jej aktualności są też opracowania - jak "Saga rodu Borejków" właśnie, którą wszystkim fanom najsłynniejszej poznańskiej rodziny serdecznie polecam!
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.