Dzieci rosną i zaczynają mieć tajemnice...
I znów powróciłam na Wyspę Księcia Edwarda, tym razem do Glen, w którym mieszkają Ania i Gilbert. Wróciłam, by wejść na chwilę w życie tej rodziny. Jest w niej piątka dzieci, z których czwórka przyszła na świat już w domu nazwanym przez Anię Złotym Brzegiem, i właśnie powiększa się o szóste - Bertę Marillę, nazywaną Rillą.
Rozkoszuję się stworzonym przez bohaterkę i jej pomoc domową klimatem Złotego Brzegu, w którym pachnie ciastem i chlebem pieczonym przez Zuzannę, traktowaną tam nie jak służąca, lecz jak domownik. Rozkoszuję się również ciepłem domowego ogniska, gdzie wszyscy się kochają i starają się jak mogą życzliwie traktować nawet niezbyt mile widzianą, a wiecznie niezadowoloną i zrzędną ciotkę Gilberta, Marię Blythe. Przyglądam się, jak dorastają dzieci Ani, jak się zmieniają z wiekiem, jak przeżywają różne smutki i radości, jakie zawierają znajomości i czego doświadczają w związku z wchodzeniem w świat szkoły i nowych znajomych. Złoty Brzeg to oaza radości i miłości (czasem zakłócanych troskami i smutkami, jak to w życiu bywa), w której jest miejsce również dla ulubieńców domowników: kota Odrobinka i kosa powracającego tu co roku. Przysłuchuję się plotkom i ploteczkom rozsiewanym przez krąg znajomych pań, głównie dotyczących żywotnych spraw społeczności - czyli tego, kto umarł, kto się urodził i jaka para ma się ku sobie, a jaka się zaręczyła. Przeżywam również z Anią jej smutek wynikający z chwilowego zwątpienia w miłość wiecznie zapracowanego męża.
Z dużą przyjemnością przeczytałam kolejną książkę o Ani napisaną przez Lucy Maud Montgomery i zapraszam wszystkie osoby o romantycznej duszy do odwiedzenia Złotego Brzegu w Glen na Wyspie Księcia Edwarda.
[Opinia pochodzi z mojego bloga, a umieszczona również jest na Lubimy Czytać].
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.