Dodany: 07.08.2014 21:13|Autor: malynosorozec

Książka: Ruchome obrazki
Pratchett Terry

1 osoba poleca ten tekst.

Światło! Kamera! ...i Tysiąc Słoni!


„Gorące kiełbaski! W bułce! Świeżutkie! Świnia jeszcze nie zauważyła, że zniknęły!”[1].

Kolejny wybuch dobiegł z siedziby alchemików w Ankh-Morpok, największym mieście Świata Dysku. Nikt już nie zwraca uwagi na tych szaleńców bez brwi. Niesłusznie. Tym razem alchemicy odkryli coś, czego nawet Patrycjusz się nie spodziewał. Bojąc się posądzenia o paranie się magią (a wiadomo, jak na takie oskarżenia reagują magowie z Niewidocznego Uniwersytetu), alchemicy udają się do miejsca, gdzie właśnie umarł ostatni z kapłanów dawno zapomnianej religii. Do Świętego Gaju. Holly Woodu.

Magia srebrnego ekranu przyciąga. Każdy chce się załapać do obrazkowego interesu. Na główne role w migawkach szanse mają: Viktor – student Niewidocznego Uniwersytetu, którego jedynym dotychczasowym zmartwieniem było wynajdowanie sposobów na nieukończenie studiów, i Ginger – kobieta hojnie obdarzona przez naturę (inne jej cechy właściwie nie mają znaczenia).

Oto więc główne postaci, które jednak nie zwojują wiele w Świecie Dysku. A teraz rzućmy okiem na prawdziwe gwiazdy.

Ten, na którego czekaliśmy! Wielką rolę u Pratchetta dostaje w końcu Gardło Sobie Podrzynam Dibbler. Tak jest! Jeżeli na czymś da się zarobić, możemy być pewni, że GSP będzie w pobliżu. Migawki pod jego okiem nabiorą rozmachu. Będą emocje. Będą walki, pościgi, romanse, bohaterowie, złoczyńcy. I tysiąc słoni!
Cudowny pies Gaspode. Po raz kolejny uratuje świat. Po raz kolejny nie z własnej woli.
Troll Detrytus. Już nie pracuje jako rozgniatało. Teraz próbuje zostać „kimś” w ruchomych obrazkach. W międzyczasie pozna miłość swego życia, a my będziemy świadkami prób zdobycia jej serca (czy co tam trolle mają).
Na scenę wkracza także Myślak Stibbons i cała kadra Niewidocznego Uniwersytetu, którego nadrektorem został właśnie Mustrum Ridcully.

Oj, będzie się działo!

Pratchett po raz kolejny buduje świat zupełnie inny od tego, w którym żyjemy. Żartuje. Jak zwykle dostajemy fantastyczny, zwichrowany obraz naszego świata, przedstawiony w zwierciadle zwanym Terry Pratchett. Głównie naśmiewa się tu dyskretnie z popkultury (a właściwie nie tak dyskretnie). Pokazuje mechanizmy rządzące Świętym Gajem. I wszystko to z ogromną dawką Pratchettowskiego (jest takie słowo?) humoru.

Bo śmiechu przy lekturze tej powieści co niemiara. Głównie za sprawą wspomnianych GSP Dibblera i magów z Niewidocznego Uniwersytetu. Nieco psuje zabawę tylko główny wątek (Victor i Ginger). Zbyt sztywny jak na to, do czego przyzwyczaił nas autor.

Pozostaje więc pytanie: czy warto?

Jeśli zaczynasz przygodę ze Światem Dysku: raczej nie (radzę najpierw poznać „podstawy” w którymś z wcześniejszych tomów).
Jeśli czytasz wszystko w kolejności chronologicznej: zdecydowanie tak.
Jeśli czytałeś już wiele nowszych powieści ze Świata Dysku, a ta jakoś ci umknęła: zdecydowanie tak.
Jeśli interesuje Cię tylko konkretna seria (Rincewind, Straż, Śmierć, Czarownice…): tak.
Jeśli już czytałeś: nie muszę Ci doradzać, bo dobrze wiemy, jaka jest odpowiedź.

I pamiętajcie: „Człowieka ze sztuczną brodą nikt nie będzie podejrzewał, że ma pod spodem brodę prawdziwą”[2].

9/10


„Można powiedzieć: »twarz jak z Finxa«, ale »godna Finxa« lepiej brzmi”[3].
„Człowiek może nie być pewien, ile posiada żon, ale nigdy tego, ile posiada słoni. Słonia albo się ma, albo nie”[4].
„Nie znoszę warzyw. Rozwadniają krew”[5].


---
[1] Terry Pratchett, „Ruchome obrazki”, przeł. Piotr W. Cholewa, wyd. Prószyński i S-ka, 1990, s. 15.
[2] Tamże, s. 244.
[3] Tamże, s. 117.
[4] Tamże, s. 129.
[5] Tamże, s. 292.


[Recenzję wcześniej zamieściłem na swoim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 917
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: