z okładki
Pewnego dnia, gdy ojciec, pijany bardziej niż zwykle, wbił mi właśnie w czoło gruby gwóźdź i zawiesił na nim obraz, który ośmieliłem się skrytykować, powiedziałem sobie w duchu: "Byłoby pocieszające, gdyby zjawiła się wróżka i odstawiła numer z trzema życzeniami".
Ledwo tak pomyślałem, a już ktoś pukał do drzwi.
Ojciec, rozwalony na podłodze, trawił jabłecznik, a matka zbyt obficie krwawiła z rany na plecach (zawsze widywałem ją z nożem między łopatkami), by móc się ruszyć. Poszedłem otworzyć.
- Dzielny mody człowieku, czy mógłbyś mi dać tysiąc franków?
[Wydawnictwo L&L, Gdańsk 1995]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.