Dodany: 25.07.2014 21:40|Autor: Alos

Mniej nużąca Salander


Pierwsza część cyklu była trochę schematycznym, ale naprawdę dobrym kryminałem, który potrafił wciągnąć i zaciekawić. Druga odsłona nie odchodzi od sprawdzonych motywów, ale trzyma się ich w jakiś przystępniejszy i mniej rzucający się w oczy sposób.

"Dziewczyna..." nie wiąże się bezpośrednio z "Mężczyznami, którzy nienawidzą kobiet". Występują co prawda te same postacie, a kilka wcześniejszych wydarzeń ma istotny wpływ na historię opowiedzianą w drugiej części, ale sequel można śmiało czytać bez znajomości poprzedniczki, gdyż wydarzenia te zostały w nim przypomniane.

Po aferze Wennerstroma Lisbeth Salander zrywa znajomość z Mikaelem Blomkvistem, który po wielu próbach uznaje w końcu, że ich związek został zakończony. "Millennium", gazeta, w której pracuje Mikael, szykuje się do stworzenia numeru tematycznego, którego motywem przewodnim ma być seksbiznes w Szwecji – sprowadzanie nieletnich prostytutek z krajów nadbałtyckich. Ma to być szeroko zakrojona akcja. Jednoczesne wydanie numeru gazety połączone z wydaniem książki i złożeniem zawiadomienia o przestępstwie wraz z dowodami, które mogą pogrążyć wiele osób, w tym policjantów, dziennikarzy czy sędziów. Prace idą pełną parą, gdy dochodzi do tragedii. Giną dziennikarz i autor książki o seksbiznesie oraz jego dziewczyna, a krótko po tym zostaje odnalezione trzecie ciało – Nils Bjurman – opiekun prawny Lisbeth. Dziewczyna szybko zostaje oskarżona o potrójne morderstwo.

Jedną z najważniejszych dla mnie kwestii była postać Lisbeth Salander. W pierwszym tomie dostałem postać mocno przewidywalną i sztampową. W "Dziewczynie..." na szczęście już tak wyidealizowana nie jest. Stała się mniej oczywista i w pewnym momencie złapałem się na tym, że zastanawiam się co dalej zrobi. To zdecydowana poprawa.

Fabularnie "Millennium" to dalej schematy. Trudno tu oczekiwać niespodziewanych zwrotów akcji czy zaskakujących fragmentów. Najważniejszą tajemnicę można odkryć na długo przed dramatycznym zakończeniem. Sama akcja jest zdecydowanie bardziej dynamiczna. I chociaż ciekawsza fabularnie była część pierwsza cyklu, to dzięki dynamice akcji i bardzo przystępnemu językowi, którym posługuje się Larsson, część druga się do niej zbliża.

Punktem kulminacyjnym tak naprawdę nie jest zakończenie, które można przewidzieć z pewną dozą dokładności, a jedno wydarzenie z udziałem drugoplanowych bohaterów, które czytałem z największym zainteresowaniem, którego finału nie sposób było przewidzieć.

Trudno ocenić tę książkę na więcej niż 8 w skali dziesięciostopniowej. Czyta się ją naprawdę dobrze i szybko, akcja wciąga i trzyma w napięciu (już dawno nie "zjadłem" tak szybko żadnej powieści), to jednak schematyczne zakończenie nie robi większego wrażenia.

W "Dziewczynie, która igrała z ogniem" jest mało miejsca na zaskoczenie, ale wciągająca fabuła, przystępny język i styl Larssona to cechy, które czynią ze sztampowego kryminałku świetną powieść.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 870
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: