Mój przyjaciel James.
Jest mało książek, które wywołują takie reakcje. Pierwsza książka Freya nie zrobiła na mnie tak dużego wrażenia. Owszem, opisy fizycznego bólu, opis odtrucia, opis życia w ośrodku, miłości, nienawiści, przyjaźni- wszystko porusza. Jednak dopiero " Mój przyjaciel Leonard" zrobił na mnie naprawdę wrażenie. Zaczęłam czytać w dniu swoich urodzin, w pociągu. Na szczęście. Inaczej ryczałabym już w połowie książki.
To jest tak. Siadasz a James zaczyna do Ciebie mówić. Opisuje Ci swoje życie po odwyku. Robi to w tak prosty sposób , że po prostu nie można się zastanowić nad tym co mówi. Przypomniał mi co naprawdę jest w życiu ważne, wskazał na co zwracać uwagę. Dla mnie szczególnie ważny był obraz opisywanej przyjaźni. Porównałam sobie jak wygląda moje podejście do tematu. Cóż James - nic tylko się uczyć. Pokazał mi, że warto mieć własne zdanie. Też racja choć tu już nauczyć się gorzej. Siła miłości jest w Jego wykonaniu po prostu miażdżąca. Jego uczucia są bardzo ludzkie a jednocześnie bardzo różne od pospolitości.
Kupie obie te książki. Ja czasem potrzebuję, żeby ktoś do mnie mówił. Wtedy wezmę sobie książkę i pozwolę mówić do siebie, pozwolę zwrócić sobie wiarę w siebie i w drugiego człowieka, pozwolę poznęcać się nad sobą. Między wierszami James pyta " człowieku czego ty właściwie chcesz". Nie da się nie pomyśleć nad odpowiedzią.