Dodany: 26.05.2009 13:34|Autor: carmaniola

Książka: Zapamiętane w ciele
Baldwin Shauna Singh

1 osoba poleca ten tekst.

Kanapkowy gen


Okres poprzedzający uzyskanie przez Indie niepodległości oraz podziału obszaru Indii Brytyjskich na dwa, z założenia odmienne wyznaniowo, państwa: hinduistyczne Indie i muzułmański Pakistan, to wdzięczne i chętnie wykorzystywane tło powieściowe. Tym razem Shauna Baldwin Singh ukazuje nam ten przełomowy moment widziany oczyma przedstawicieli mniejszości religijnej – sikhów. A to nie lada gratka. Chociażby ze względu na niewielką znajomość tej religii stanowiącej swoistą kompilację hinduizmu i islamu, a jednocześnie rzucający się w oczy i rozpoznawalny, nawet w wielobarwnym tłumie mieszkańców Indii, wygląd jego wyznawców: bujne brody i charakterystyczne turbany mężczyzn kryjące nigdy nieobcinane włosy (kesz), metalowa obręcz na nadgarstku (kara), kościany grzebień (kangha), krótkie spodnie do kolan (kacz) i krótki miecz (kirpan) zawsze gotów do obrony pokrzywdzonych. Innym wyróżnikiem jest przydomek „Singh” (lew) dodawany do imienia męskich wyznawców tej religii i „Kaur” (księżniczka) do imion kobiet.

Akcja powieści rozgrywa się w latach 1928-1947 w Pendżabie, który 15 sierpnia 1947 roku został przecięty na dwie części: jedną należącą do Pakistanu, drugą do Indii. Dzieje ojczyzny sikhizmu oglądamy oczami trzech osób: Satji – pierwszej żony Sardara Singha, zmuszonej do pogodzenia się z drugim związkiem męża spragnionego potomków, których nie mogła mu dać ona sama, Rup – szesnastolatki wydanej za mężczyznę w wieku jej ojca, aby obdarzyć go następcą oraz wspólnego małżonka tych pań – wykształconego w Anglii Indusa, który oprócz wiedzy przywiózł z Zachodu swoje drugie, angielskie ego – Cunninghama, które utożsamia jego podziw dla kultury Zachodu i pogardliwy stosunek do pobratymców.

Książka ukazuje bardzo szerokie tło wydarzeń, które doprowadziły do uzyskania przez Indie niepodległości i podziału na dwa państwa, ale jest to przede wszystkim historia kobiet. Nie tylko kobiet z pozoru będących w pozycji uprzywilejowanej w porównaniu z zakwefionymi muzułmankami i żyjącymi w całkowitej pardzie hinduskami - Guru Nanak nauczał, że każda kobieta jest księżniczką i jako taka jest równa mężczyźnie - ale kobiet induskich w ogóle. Bowiem ich los w Indiach był jednaki, bez względu na wyznanie i urodzenie – wszystkie one były siostrami w poniewierce. Tam, gdzie los dotknął mężczyznę, kobieta cierpiała dwakroć. Każda z nich była Sitą zmuszoną do udowadniania wciąż na nowo nieufnemu Ramie, że jej posłuszeństwo nie ma granic i że dla ochrony jego izzatu (szacunku/honoru), gotowa jest dać każdy dowód swej wierności – łącznie z oddaniem się śmierci.

Córka była dla Indusa rozczarowaniem, od chwili narodzin ciążyło na niej piętno. Jej domem nigdy nie był dom rodzinny – jej dom, „prawdziwy dom”, to dom męża. O ile rodzinę stać było na posag i udało się znaleźć odpowiedniego kandydata. Jeśli nie, los takiego „wybrakowanego” towaru był jeszcze mniej godny pozazdroszczenia.

Od urodzenia dziewczętom wpajano wiedzę o ich pośledniej roli w społeczności, poczynając od podawanych potraw – jajka, mięso dostawali wyłącznie synowie, dla córek były kanapki z ogórkiem. I nie wynikało to wcale z biedy i zostawiania tych najlepszych kąsków dla potomka, który musiał przetrwać. W domu, gdzie nikomu nie brakowało niczego, ten zwyczaj też był kultywowany. Bo informacja o wartości człowieka została zapisana już w genach i odczytana w momencie narodzin. I do tego zapisu w ciele, chociaż nie tylko, nawiązuje tytuł.

Narracja jest prowadzona w trzeciej osobie, tylko senne wizje bohaterów przekazywane są w osobie pierwszej. Tekst zawiera dużą liczbę słów zaczerpniętych z języka pendżabi i urdu. I, niestety, chociaż część jest wyjaśniona w tekście, część w przypisach, to jednak niektóre zostały pominięte milczeniem. W paru miejscach zawiodło też chyba tłumacza wyczucie, bo kilkakrotnie natknęłam się na zdania, których sens jest niezrozumiały. Szkoda, że te niestaranności wydania (Prószyński i S-ka, 2005) psują ogólne wrażenie, bo opowieść toczy się z epickim rozmachem i nie można odmówić autorce umiejętności subtelnego przekazywania wrażeń i nastroju.

Biorąc pod uwagę wartości poznawcze książki, jest ona naprawdę godna uwagi. Aż dziw, że zabrakło jakiejś szerszej akcji promującej tę powieść i dotarłam do niej przez przypadek i dzięki temu charakterystycznemu „Singh”, które przyciągnęło moje oko.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3003
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 6
Użytkownik: niqaab 26.05.2009 23:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Okres poprzedzający uzysk... | carmaniola
Przeczytałam recenzję jeszcze na etapie "poczekalni" a książka, rzecz jasna, poszła do schowka. Opis brzmi zachęcająco, tym bardziej, że, jak wynika z recenzji, można dowiedzieć się sporo nie tylko na temat samych sikhów, ale też podziału Indii, o którym mało się pisze z perspektywy mieszkańców tego kraju. Listę książek poszukiwanych mam długą, ale do tej postaram się dotrzeć w miarę szybko :)
Użytkownik: carmaniola 27.05.2009 09:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeczytałam recenzję jes... | niqaab
Warto, naprawdę warto. Autorka potrafiła znaleźć słowa oddające atmosferę tamtego okresu - wspaniale opisuje malutkie miasteczko zamieszkałe przez wyznawców różnych religii, w którym żyją oni zgodnie i w przyjacielskich stosunkach, ale w miarę narastania nieporozumień pomiędzy Gandhim i Nehru a przywódcą Ligi Muzułmańskiej Jinnahem w miasteczku budzi się wzajemna niechęć, nieufność i strach (też zapamiętane w ciele z wcześniejszych okresów prześladowań religijnych). Przekonująco przedstawia zachowania ludzi w momencie wybuchu, podczas którego najbliższy sąsiad staje się najbardziej zaciekłym wrogiem ale też pokazuje, że nawet w takim momencie są ludzie, prawi i odważni, którzy nie poddali się terrorowi nienawiści.
No i odrobina magii zaczerpniętej z sikhijskich wierzeń - za mała by powieść określić jako utrzymaną w konwencji realizmu magicznego, ale wystarczająca by nadać jej niepowtarzalny klimat. :-)
Użytkownik: niqaab 27.05.2009 10:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Warto, naprawdę warto. Au... | carmaniola
O budzącej się nienawiści, nieufności i strachu między wyznawcami różnych religii dotąd żyjących w symbiozie, pisała także Sudha Koul w "Bogini z tygrysem" - jednej z najcudowniejszych książek, jakie przeczytałam w ciągu ostatnich paru lat. Rzecz dzieje się mniej więcej w tym samym czasie, pierwsze polityczne niepokoje docierają do Kaszmiru i zmieniają życie jego mieszkańców. Może pokuszę się o recenzję, ponieważ mój zachwyt nad stylem i wyobraźnią Koul jest bezgraniczny :)
Użytkownik: carmaniola 27.05.2009 10:51 napisał(a):
Odpowiedź na: O budzącej się nienawiści... | niqaab
Pisz, pisz! ;-) "Bogini z tygrysem" koczuje w moim schowku od dawna i od jakiegoś czasu poluję na nią. Jednak z biblioteki ktoś ją prawdopodobnie podprowadził a ja nie jestem przekonana do kupna, bo obawiam się wpadki. I boksuję się sama ze sobą, bo odkąd brak miejsca dokucza mi nazbyt drastycznie w kupnie staram się ograniczać do książek popularnonaukowych. :-)
Użytkownik: niqaab 27.05.2009 11:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Pisz, pisz! ;-) "Bogini z... | carmaniola
Biorąc pod uwagę podobieństwo naszych gustów, coś mi się zdaje, że się w "Bogini..." zakochasz :) Ja sobie właśnie nabyłam na allegro egzemplarz w twardej oprawie (w miękkiej sprzedałam koleżance), żeby był porządniejszy, odporny na "używanie", bo to książka z gatunku tych, do których wraca się bardzo często a potem zna już na pamięć całe fragmenty. Polecam, myślę, że się nie zawiedziesz. Napiszę o niej na pewno, jak tylko już dotrze do mnie przesyłka, ponieważ warto by było wrzucić parę cytatów :)
Użytkownik: carmaniola 27.05.2009 17:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Biorąc pod uwagę podobień... | niqaab
Czekam. :-) I chyba zacznę wybijać ścianę do sąsiada - zmieści się dodatkowy regalik na książki, ech...
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: