Dodany: 14.05.2009 07:16|Autor: Nulka

Książki i okolice> Pisarze> Nowakowski Marek (1935-2014)

1 osoba poleca ten tekst.

Klub Miłośników Książki w Toronto - Marek Nowakowski i jego życie pod prąd


18 kwietnia w Copernicus Lodge odbyło się spotkanie o Marku Nowakowskim, pisarzu, publicyście i scenarzyście, jednym z najpłodniejszych prozaików polskiej literatury powojennej. Zostało ono zorganizowane przez Polski Fundusz Wydawniczy w Kanadzie przy współpracy Klubu Miłośników Książki. Głównym prelegentem był pan redaktor Krzysztof Zarzecki, naszego Klubu wierny i bardzo aktywny dyskutant.
Marek Nowakowski urodził się w 1932 roku w Warszawie. Należy do tzw. Pokolenia „Współczesności”, grupy pisarzy i krytyków, urodzonych w latach 1930-35, którzy zaczynali publikować swoje utwory po roku 1956. Należeli do nich m.in.: Marek Hłasko, Stanisław Grochowiak, Ireneusz Iredyński, Roman Bratny, Ernest Bryll, Janusz Krasiński.
Marek Nowakowski debiutował w roku 1957 opowiadaniem „Kwadratowy” na łamach „Nowej Kultury”. Wydał m.in. zbiory opowiadań: „Ten stary złodziej” (1958), „Benek Kwiaciarz” (1961), „Silna gorączka” (1963), „Zapis” (1965), „Mizerykordia” (1971), „Książe Nocy” (1978).
Uważa się go za twórcę realizmu peryferyjnego, jako że pisze o ludziach z marginesu społecznego i z peryferii miejskich. Jego krótkie utworu prozatorskie ukazują świat lumpów, złodziei, dziwaków, prostytutek, paserów, żyjących na obrzeżach życia i kodeksów „normalnego” społeczeństwa, ale jednocześnie respektujących własny kodeks moralny. Widać w nich jak świetnym jest obserwatorem współczesnej rzeczywistości przy jednoczesnym zachowaniu ironicznego dystansu do tej rzeczywistości. Wyczuwalna jest w nich też tęsknota za przemijającym światem, miejscami, których już nie ma, ale które świetnie znał, bo były tłem jego dzieciństwa i młodości.
W 1982 roku wydał „Raport o stanie wojennym”, który jest literackim zapisem wydarzeń stanu wojennego i należał do do najgłośniejszych książek w całym dorobku literatury drugoobiegowej.
Dziesięć lat później, w utworach „Homo Polonicus” (1992), „Grecki bożek” (1993), „Strzały w motelu George”(1997), zajął się Polską przełomu lat 80. i 90. i skutkami społecznymi ówczesnej transformacji ustrojowej.
W 2005 wydał książkę „Nekropolis” na temat życia literackiego w Warszawie jego młodości, zawierającą dziesiątki anegdot z życia ludzi i miejsc, których już nie ma.
Najnowsza książka „Syjoniści do Syjamu” to zbiór opowiadań ukazujących absurdy PRLu.
Oto jak Marek Nowakowski określił swoją pisarskie doświadczenie w opowiadaniu „Karnawał i post”:
"Niegdyś polowałem na słowa - błyszczące kamyki w szarym piachu, osobliwe, dosadne i zwariowane. Stop barwnych powiedzonek ludu w symbiozie z wynaturzoną nowomową gazet i przemówień działaczy partyjnych, żargonami technokratów, kryminalistów itp. Ten zabieg językotwórczy, zastosowany dla opisu zdewiowanej rzeczywistości, pełnej pustych pojęć, zdławionej w gorsecie propagandowego fałszu, wydawał mi się idealną formułą dla moich usiłowań pisarskich.
Dziś myślę inaczej. Suchy, wypreparowany styl, pozbawiony ozdób i barwy, przypominający naukowe, specjalistyczne rozprawy czy raporty, nie pozbawiony jednak humoru i ironii, inkrustowany z rzadka jakimś słowem jak rodzynkiem - oto forma, która pociąga mnie coraz bardziej. (...) Po prostu w zetknięciu się z rzeczywistością tęczowe pióra szarzeją, nawet spalają się na popiół. A jeżeli już pozostaną, będą jedynie teatralna dekoracją, makietą, pozorem. Nie mogę już, jak dawniej, bawić się, rozkoszować soczystością ludzkich postaci, efektownym dynamizmem zdarzeń, barwą i zapachem przyrody, pięknem życia. Ta rzeczywistość zbyt często jawi się cmentarnie." [1]
Pan Krzysztof Zarzecki rozpoczął spotkanie od zarysowania sylwetki Marka Nowakowskiego podkreślając, że należy on do Pokolenia „Współczesności”. Marek Nowakowski zna tysiące ludzi, ma mnóstwo przyjaciół, pochodzących z różych sfer, również z tzw marginesu społecznego. O nich pisze w swoich opowiadaniach i o nich wypytywała go bezpieka, gdy po raz pierwszy zetknął się z nią po swoim debiucie literackim.
Z zainteresowaniem wysłuchaliśmy fragmentów z książki Nowakowskiego „Mój słownik PRLu”. Takie hasła jak „budka z piwem”, „element”, „gospodarz domu”, „księża patrioci”, przypomniały nam nieświetne czasy komunizmu oraz nasze młode lata. Świetny był fragment o cinkciarzach, opisanych jako solidna firma-bank o uproszczonej procedurze, niezbędny w czasach PRLu. Po upadku komunizmu wielu z nich otworzyło kantory wymiany pieniędzy i różne inne biznesy, a niektórzy nawet zostali politykami.
Głównym punktem spotkania był pokaz filmu „Errata do biografii”. „Errata do biografii” to cykl filmów dokumentalnych odsłaniający nieznane, przemilczane bądź zmanipulowane z różnych powodów (politycznych, obyczajowych) fakty z biografii polskich pisarzy. Celem cyklu jest pokazanie rzeczywistych i pełnych portretów autorów naszych lektur. O żyjących autorach opowiadają oni sami; o tych, którzy już odeszli mówią świadkowie ich historii.
Marek Nowakowski opowiada o sobie bardzo szczerze i ciekawie. Na samym początku zaznacza, że tutaj w Polsce jest jego dom na dobre i na złe, jego miejsce na ziemi i że nigdy nie myślał o wyjeździe z Polski. Świat go otaczający był zawsze dla niego niewyczerpanie ciekawy i poznawanie go było jego głównym zajęciem i celem. W wieku dojrzewania zaciekawił go marksizm i zafascynował ZMP. Dla młodych ludzi w tamtych czasach, zwłaszcza tych z lumpenproletariatu, była to szansa na uzyskanie lepszej pozycji w społeczeństwie. Szybko jednak opuścił szeregi ZMP i skierował się ku obserwacji świata przestępczego i ludzi żyjących na obrzeżach systemu. Ludzie ci może żyli w ruderach, ale był to świat niekontrolowany, wolny i to go fascynowało. Dzięki temu uwolnił się z zaczadzenia komunizmem. Z tych obserwacji powstała jego pierwsza książka „Ten stary złodziej”(1958), a potem „Benek kwiaciarz”(1961). Nakłady nie były duże, ale nie spodziewał się niczego innego.
Wydarzenia roku 1968 opisał w książce „Zazdroszczę Cyganom”. Cyganom zazdrościł wolności.
W 1974 roku wydał zbiór opowiadań „Wesele raz jeszcze”, gdzie opisał rzeczywistość władzy i stosunków na prowincji PRL. Cenzurze taki opis prowincji się nie podobał jako „zdecydowanie nie nasz”. W Polsce pod panowaniem Gierka, jak określił Nowakowski, widać było „coraz mniej twarzy, coraz więcej mord”. W tym czasie zaczyna się jego podziemna działalność wydawnicza. Zostaje współzałożycielem kwartalnika „Zapis”. Powstanie „Solidarności” obudziło w społeczeństwie silny entuzjazm i potrzebę przywrócenia zapomnianych wartości. Była wola wspólnego działania, skupienia się wokół racji moralnych. Była bezinteresowność i potrzeba wspólnoty. Ale byli też donosiciele, kapusie współpracujący z bezpieką. Tamte wydarzenia Nowakowski opisał w kronikarski sposób w „Raporcie o stanie wojennym”(1982-84). Bezpieka nie wiedziała co z nim zrobić, nie mogła postawić zarzutu. Był śledzony i podsłuchiwany. W końcu został aresztowany za fałszywe opracowanie szkalujące PRL. Po wyjściu z więzienia dalej pisze i wysyła teksty na zachód. Po 1989 roku świat się zmienił, stare struktury upadły, ale zaraz zaczęło się „trochę jakby bydlęce życie”.
W 2007 roku Nowakowski wydaje książkę „Kryptonim Nowe. Tajemnice mojej esbeckiej teczki”. Na pytanie dlaczego ujawnia treść teczek odpowiada, że trzeba tajnych współpracowników ujawnić, żeby widzieć z kim się żyje oraz dla higieny i zdrowia społecznego.
Po filmie pan Krzysztof Zarzecki uzupełnił i wyjaśnił bliżej niektóre poruszone tam fakty, a następnie przeszedł do sprawy 15 teczek z IPN, które Marek Nowakowski przeczytał i przeżył szok, nazywając je „cuchnącą lekturą”. Dowiedział sie z nich, że donosiło na niego mnóstwo osób, którzy niby byli jego przyjaciółmi, z którymi pił wódkę, dyskutował, bawił się i pracował. Wśród nich byl np. jego szkolny kolega, partyjny literat Wacław Sadkowski. Inni to Andrzej Kuśniewicz, Aleksander Minkowski, Leszek Żuliński. Pan Krzysztof poruszył też sprawę współpracy pisarza Włodzimierza Odojewskiego z bezpieką. To wywołało gorącą dyskusję na temat IPNu, donosicielstwa, bezpieki i książki Joanny Siedleckiej pt: „Kryptonim Liryka”.

Na koniec naszego spotkania obejrzeliśmy jeszcze jeden film z udziałem Marka Nowakowskego pt „Pod prąd”.
„Pod prąd” jest znanym programem telewizyjnym, w którym głos mają ci, którzy idą „pod prąd” nie ulegając wygodnemu nurtowi. Jerzy Zalewski, twórca programu, przeprowadza z nimi trochę nietypowe, intrygujące wywiady. Jednym z jego gości był właśnie Marek Nowakowski.
Pierwsze pytanie Zalewskiego było na temat Nagrody Literackiej im. Józefa Mackiewicza (Nowakowski przewodniczy kapitule tej nagrody). Pisarz wyjaśnia dlaczego zaistniała ta nagroda i dlaczego nadano jej imię Mackiewicza. Mackiewicz, znakomity pisarz, nie istnieje w mediach, jest niedoceniany, przemilczany. Jego credo pisarskie mówi, że pisarz ponosi pełną odpowiedzialność za swoje milczenie, za ograniczanie swojej wolności pisarskiej i stawanie się „prostytutką”. W swojej twórczości Mackiewicz przedstawia całą game postaw ludzkich prowadzacych do powstania „homo sovieticus”. Nagroda im. Mackiewicza jest odpowiedzią na Nagrodę Nike, która zmonopolizowała rynek literacki i narzuciła ludziom swoje gusty. To Nowakowskiego „wkurzało”, ale na szczęście znależli się dwaj przedsiębiorcy, którzy ufundowali nową nagrodę literacką.

Odpowiadając na następne pytania pisarz mówi o swojej twórczości jako własnej „strefie suwerenności”. Nie miał wielkich ambicji walki z komunizmem, ale opisywał zawsze świat takim jakim go widział. Gdy był młodym człowiekiem i mieszkał we Włochach pod Warszawą, fascynował się zawsze strefami życia wolnego, a za takie uważał życie ludzi z przedmieść i peryferii - węglarzy, rzemieślników, kanalarzy, fryzjerów. Był też inny świat, świat niewoli, którym był wtedy obóz w Rembertowie, gdzie trzymano Akowców, przed wywiezieniem ich na Syberię, albo do więzień w Polsce. Kontrast świata wolnego i niewoli - ta sprzeczność go zawsze intrygowała. Po ojcu nauczycielu odziedziczył zamiłowania pedagogiczne i uczył młodzież z przedmieść czytać i zapoznawał ich z literaturą. Może nie tylko po to, żeby im pomóc, ale też żeby się wkupić do ich świata, pozyskać ich względy. Przeżył też okres fascynacji komunizmem i Stalinem. Był zagorzałym ZMPowcem, wygłaszał przemówienia, agitował. Było to zaprzeczenie jego tradycji rodzinnych i rodzina była tym oburzona i przestraszona. . Ale on nigdy nie donosił, nie kapował, chociaż było to obowiązkiem działacza ZMP. W pewnym momencie zauważył, że to wszystko opiera się na przemocy, że działa przeciwko zwykłym ludziom. Jednocześnie jego znajomość świata peryferyjnego, świata drobnych przestępców, pozwoliła mu zrozumieć, że tam jest rzeczywista wolność. Nagle ZMP przestało go zupełnie interesować.
Ten świat marginesu był bardzo zróżnicowany. Byli tam złodzieje i byli tam byli Akowcy, i wiele innych ludzi, którzy nie umieli się znaleźć w nowej rzeczywistości. Najważniejsza była tam braterska tolerancja, nieważne było pochodzenie człowieka, wszyscy byli równi. Komunistów traktowali oni jak frajerów.
A jak to się stało, że zaczął pisać? Nowakowski odpowiada, że pisanie zaczęło sie bardzo zwyczajnie. W domu rodzinnym był stół, gdzie rodzice poprawiali klasówki i on też tam pewnego dnia usiadł i zaczął pisać. Pisał o swoich enklawach wolności, złodziejach, więzieniach, pisał z potrzeby serca. Miasto było jego „teatrem i pisarskim laboratorium”.
Na pytanie jakie to było miasto, Nowakowski odpowiada, że bardzo kontrastowe i poznał je w różnych jego warstwach - przedwojenne , wojenne i okupacyjne, i powojenne, i jednocześnie życie współczesne. Wszystko to się mieszało. Poznał też nową formację ludzi, dla których ważne było, żeby dobrze się ustawić i robić karierę. Był zawsze ciekawy życia, znał mnóstwo ludzi z marginesu, był jednym z nich. Nawet jak już wydawał książki, nie kojarzył się tym ludziom z pisarzem.
Środowisko literackie też traktował jako świat do poznania. Dziwił się, że niektórzy piszą na zamówienie. Co nimi kierowało? Nie mógł tego pojąć, bo dla niego pisanie jest wolne i wara wszystkim cenzorom. Tylko on decyduje co, jak i kiedy pisze.
Nie miał na początku dużych kłopotów z cenzurą, ale już drugą jego książkę wstrzymała cenzura za czarnowidztwo. Czekała 2-3 lata na publikacje. Dopiero później, gdy rozszerzał krąg swoich zainteresowań, cenzura zaczęła się go czepiać. Nigdy nie miał poczucia, że szedł cenzurze na rękę.
W dalszym ciągu wywiadu Nowakowski opowiedział jak wyglądało jego „drugie życie”, tzn współpraca z „Kulturą” paryską. Jego książka, zapis na gorąco wydarzeń 68 roku, „Jak zazdroszczę Cyganom”, dotarła do Paryża i Giedroyć, redaktor „Kultury”, bardzo chciał ją wydać. Nowakowski pojechał do Paryża, ale po przeczytaniu po raz któryś swojej książki, zaczęła mu się ona nie podobać i nie pozwolił na jej wydanie. Bał się, że zostanie w ten sposób politycznym pisarzem. Podzielił ją na części i fragmenty były publikowane pod pseudonimem w „Kulturze”.
W stanie wojennym Nowakowski zaczął rejestrować, opisywać na gorąco, to co się działo wtedy w Polsce. Kojarzyło mu się to z okupacją hitlerowską. Był to czas, gdy działał społecznie i jednocześnie pisał i drukował w „Kulturze”. Wydał „Raport o stanie wojennym” pod swoim nazwiskiem, nie pod pseudonimem, co dziwiło bardzo jego znajomych.. Bezpieka wzywała go na rozmowy, przeprowadzali rewizje, śledzili. W końcu go aresztowali w 1984 roku. Przesiedział parę miesięcy na Mokotowie. Po wyjściu dalej pisał i wysyłał swoje teksty na zachód.
Dla Marka Nowakowskiego najważniejsze zawsze było i jest, żeby „mieć parę do pisania”, żeby móc jak najdłużej pisać. „Wygrać stawkę pisarską do końca” – tym stwierdzeniem pisarza kończy sie film „Pod prąd”.
I na tym zakończyło się nasze, trochę nietypowe, spotkanie klubowe o pisarzu, który wybrał niełatwą, ale pasjonującą, drogę pod prąd.

[1] Marek Nowakowski, "Karnawał i post", Paryż, Instytut Literacki, 1988, s.9-10)

Wyświetleń: 2293
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: