Użytkownik: eumenes 13.05.2009 19:26 napisał(a):
Odpowiedź na: 15 maja 2009 (piątek): ... | bogna Byłem na wtorkowym wykładzie Zizka na UW i po tym, co pokazał, urwę się z zajęć by posłuchać go także w piątek.

Zizek przyszedł w powyciąganej, starej koszulce, ze zmierzwioną brodą, trochę nieświeży. Nie czarował filmikami i efektami specjalnymi (jak niedawno Naomi Klein czy Zimbardo), przyniósł tylko kilka kartek (z których i tak nie korzystał).

Pomimo tego był to zdecydowanie najlepszy wykład jakiego słuchałem na UW. Nieskrępowany niczym tok myśli (zaczęlo się od stosunków lewicowych intelektualistów do partii, skończyło na teologicznych rozważaniach nad Hiobem i Chrystusem), niegraniczony żadnym planem, którego trzeba było się trzymać, nieortodoksyjne przykłady (od Augustyna do horrorów klasy B i "Kung-fu pandy") i przede wszystkim niesamowita charyzma. O dziwo, mimo fatalnego akcentu rozumie się go bez problemu.

Pokazuje on, że fundamentem dobrego wykładu nie jest skrojony na miarę, drogi garnitur, skomplikowane prezentacje z powerpointa, oksfordzki akcent ani nawet skomplikowane słownictwo, którego pół sali nie rozumie.

Przyjdźcie, naprawdę warto.

PS. Albo lepiej nie, bo skoro w Audimaksie sala była pełna, to w kawiarni możemy się wszyscy nie zmieścić...