Dodany: 12.05.2009 20:52|Autor: łazęga

Sami sobie winni?


Przyznam, że przed przeczytaniem tej książki zapoznałem się z tekstami o Afryce Kingi Choszcz, Pawła Wróblewskiego i Petera Godwina. Razem z "Afrykańską odyseją" tworzą kwartet pozycji pozwalających trochę dokładniej przyjrzeć się problemom Afryki - przemierzając ją rowerem, autostopem czy też mieszkając tam przed dużą część życia. Po przeczytaniu każdej kolejnej książki moje odczucia względem Afrykańczyków były coraz chłodniejsze. Wszechogarniająca korupcja, zawiść, nepotyzm, chamstwo i skrajna nieodpowiedzialność. Brak jakichkolwiek planów na przyszłość, nieinteresowanie się dniem jutrzejszym. Czy wypada usprawiedliwiać takie postawy tylko biedą (częściowo, według mnie, spowodowaną wyłącznie z własnej winy), brakiem perspektyw, pomocy Państwa? Książka Brinkbäumera przedstawia fakty, bez moralnej oceny, pozwalając samemu czytelnikowi odpowiedzieć na pytanie, kto jest winien panującej tam sytuacji, czy możemy coś zrobić nie będąc Afrykańczykiem. Mną wstrząsnęły opisy wyprawy nigeryjskiej rodziny do Europy: mając już trójkę dzieci opuszczają je, zostawiając pod "opieką" rodziny i w drodze do upragnionego raju, jakim ma być Europa, pojawia się kolejna trójka. Co za skrajna nieodpowiedzialność, żeby nie napisać brutalniej. Postawa rodziny względem bogacącego się jednego z jej członków to kolejny przykład choroby przyczyniającej się do upadku tego kontynentu, wręcz zachęcający ludzi do nieróbstwa i lenistwa. Mówi się, że zdrowa rodzina przyczynia się do zdrowego społeczeństwa, a zdrowe społeczeństwo tworzy zdrowe Państwo. Niestety, opisy zwyczajów panujących w Afryce - handel własnymi dziećmi, wykorzystywanie seksualne - pozwalają stwierdzić, że Afryka przechodzi stan przedzawałowy. Innym aspektem książki jest przedstawienie sytuacji politycznej na kontynencie afrykańskim. Niech wystarczającym będzie hasło wyborcze kandydata na prezydenta w Liberii: "zabiłem ci ojca, zabiłem ci matkę, a i tak głosuj na mnie". Dobił mnie opis funkcjonowania europejskich instytucji charytatywnych. Czy pomagając Afryce zastanawiasz się, na co idą Twoje środki? Spróbuj dowiedzieć się w instytucji, której je powierzasz, na co są przeznaczane pieniądze. Jak żyją w porównaniu z podopiecznymi ludzie zajmujący się nimi? Dowiedz się, czy adoptując dziecko na odległość rzeczywiście mu pomagasz, czy pomagasz pić szampana osobie opiekującej się tym dzieckiem, czy też może wspierasz lokalnych kacyków, pozwalając im za te środki kupować broń wykorzystywaną później do bratobójczej wojny. Czy wpłacając pieniądze uzależniasz ludzi od własnej pomocy sprawiając, że stają się leniwi, wiedzą, że im, biednym, pomoc się należy i prędzej czy później ją otrzymają. Reasumując: wydaje się, że wielu z przedstawionych w książce problemów można by uniknąć. Gdyby tylko mieszkańcom tego kontynentu rzeczywiście się chciało...

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1219
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: