Dodany: 15.06.2014 19:43|Autor: AnnRK
Najtrudniej jest przestać się bać
Zygmunt Miłoszewski włożył jej na głowę koronę, ogłaszając królową polskiego kryminału. Ona sama, pewna siebie, inteligentna, z doświadczeniem dziennikarskim i pracowitością mrówki, nie potrzebuje insygniów królewskich, by dziarskim krokiem wspiąć się na sam szczyt. Katarzyna Bonda maluje korony na egzemplarzach podsuwanych jej przez czytelników przyjmowanych na audiencjach (pospolicie zwanych spotkaniami autorskimi), szeroko się przy tym uśmiecha i widać, że doskonale się tą nominacją bawi.
Tytuł tytułem, zaszczyt zaszczytem, wszystko to miłe i sympatyczne, ale przecież znikąd się nie wzięło. Myślę, że można z powodzeniem sięgnąć po dowolną z książek tej autorki i za każdym razem dojść do wniosku, że wkłada w nie i serce, i czas, ale przede wszystkim - ogrom wiedzy.
Skończywszy cykl z profilerem Hubertem Meyerem w roli głównej, pisarka nie porzuca tematu profilowania. Zmienia jednak wszystko inne. Debiutancka "Sprawa Niny Frank" (wznowiona jakiś czas temu jako "Dziewiąta runa") była przede wszystkim ogromnie wciągającym kryminałem oraz kompendium wiedzy o profilowaniu. Dla miłośnika gatunku - nie lada gratka. Jej najnowsza powieść, "Pochłaniacz", to już zupełnie inny kaliber (nawiasem mówiąc, wróżę autorce miejsce w przyszłorocznej ekipie nominowanych do Nagrody Wielkiego Kalibru). Tło jest tu o wiele bardziej dopracowane, a każdy z bohaterów ma precyzyjnie nakreślony, złożony charakter. Autorka przeniosła się w rejony bliższe powieści obyczajowej niż tradycyjnego kryminału, choć oczywiście i wątek śledztwa jest mocno zaakcentowany.
Katarzyna Bonda wprowadziła do literatury kryminalnej nową, ciekawą postać - profilerkę Saszę Załuską. W polskiej twórczości spod znaku zbrodni intrygujących, inteligentnych specjalistek w roli śledczej na pierwszym planie raczej się nie widuje. Mężczyźni piszą o mężczyznach, kobiety piszą o mężczyznach, a jak sama autorka zauważyła - jeśli już trafi się postać kobieca, to raczej w komedii kryminalnej. Na razie Sasza ma więc zapewnione miejsce w czołówce, a że to bohaterka starannie dopracowana, prawdopodobnie jej pozycja jeszcze długo nie zostanie zagrożona.
Postacie są w ogóle mocną stroną "Pochłaniacza". Pisarka poświęciła im sporo wysiłku, dbając o to, by każda z nich była charakterystyczna, wiarygodna i zapadająca w pamięć. Tu nie ma przypadkowych osób i cech bez znaczenia. Liczą się umiejętności, cechy charakteru, wygląd, przeszłość i cały arsenał rozmaitości tworzących wizerunki głównej bohaterki i spotykanych przez nią ludzi.
Sasza Załuska jest profilerką, która po siedmiu latach pracy w Instytucie Psychologii Śledczej w Huddersfield wraca do Polski. Wraz z córeczką wynajmuje mieszkanie w Gdańsku. Praca znajduje ją właściwie sama. Do rozwiązania jest sprawa morderstwa pewnego celebryty-piosenkarza, który wraz z kumplem prowadził popularny klub (ponad czterdzieści tysięcy fanów na Facebooku lokuje biznes w krajowej czołówce). Ciało znaleziono w lokalu. Niewiele brakowało, by trupy były dwa. Na szczęście pracownica, choć pokiereszowana tak, że amnezja odebrała jest zdolność drobiazgowego opowiedzenia tragicznych wydarzeń, żyje, musi jednak być hospitalizowana. Niby pamięta niewiele, ale jest pewna, że zna twarz morderczyni. Ta wyglądem przypomina raczej Lisbeth Salander niż Irene Adler, co z pewnością nie pomoże jej w odparciu zarzutów. Winna czy nie? To się dopiero okaże.
W całej tej pogmatwanej sprawie jest wiele niedopowiedzeń, pojawiają się kolejni bohaterowie, którzy wcale nie ułatwiają dotarcia do prawdy. Im bardziej się tej historii przyglądać, tym wyraźniej widoczne są jej liczne związki z przeszłością. Załuska znajduje się w trudniejszej sytuacji niż czytelnicy "Pochłaniacza". Katarzyna Bonda, nim zabierze nas do Trójmiasta w roku 2013, opowiada historię, która zdarzyła się dwadzieścia lat wcześniej. Wówczas miastem rządziła mafia Słonia, oficjalnie jubilera, nieoficjalnie typa, któremu lepiej nie podpaść, jeśli woli się mieć złote łańcuchy na szyi niż złote literki na nagrobku. Nie Słoń jest jednak bohaterem retrospekcji, lecz jego bratanek - Marcin. Naiwny do granic możliwości, a przy tym działający na kłopoty jak magnes, łatwo daje się on wmanewrować w sytuację, która zmieni na zawsze losy wielu ludzi, a niektórym odbierze nawet życie.
"Był zbyt młody, by zrozumieć, że właśnie podpisał cyrograf. Wielkie szczęście zawsze słono kosztuje. Tylko kłopoty są za darmo"[1].
Przeszłość, teraźniejszość, zbrodnia, śledztwo i rozmaici bohaterowie, których łączy jedno - każdy ma dla tej sprawy znaczenie i każdy coś skrywa. Ogromną rolę gra tu także muzyka, a konkretnie tekst piosenki nieznanego autorstwa. Jak się okazuje, klucz do rozwiązania zagadki może przybrać niekiedy zaskakującą formę.
"Pochłaniacz" jest powieścią absolutnie mistrzowską i tylko wiara w to, że kolejne części z planowanej tetralogii "Cztery żywioły Szaszy Załuskiej" będą jeszcze lepsze, powstrzymuje mnie od wystawienia najwyżej oceny. Celowo piszę tu o powieści, a nie o kryminale - w najnowszej książce Bondy wątek kryminalny jest istotny, gdyż stanowi pretekst do opowiedzenia całej historii, ale autorka na nim nie poprzestaje. Zawiodą się więc ci, którzy liczą na dynamiczny pościg za zbrodniarzem i skondensowane śledztwo, gdzie nie ma czasu na przestoje. Jest denat, jest dochodzenie, są poszlaki, dowody, ślepe uliczki, podejrzani, niewinni, świadkowie, tajemnice, niespodzianki, trupy w szafach, cały kryminalny zestaw w pigułce. Wartka akcja z retrospekcji dwadzieścia lat później toczy się już raczej niespiesznie. Na tyle spokojnie, by czytelnik mógł bliżej poznać bohaterów i świat, w jakim autorka ich umieściła.
Drobiazgowo dopracowane tło jest tym, czego po prostu nie można nie docenić. Choć pewnie zaraz okaże się, że jednak można i jak krytykowano za szczegółowość opisów Stiega Larssona, porównując jego książki do katalogów Ikei, tak i Bondę ten i ów potępi za wgłębianie się w treść ogłoszeń, które Sasza czyta jadąc windą i rozmaite inne dodatki do fabuły. W każdym razie książki Szweda czytają miliony i takiej liczby czytelników życzę też polskiej królowej. Ja tymczasem będę broniła stanowiska, że precyzja Katarzyny Bondy jest godna podziwu. Jej świat jest ogromnie realistycznie przedstawiony, bohaterowie wyłażą ze stron powieści i są tak samo żywi jak ty czy ja. Po ludzku dobrzy, źli, targani emocjami, szarpani wątpliwościami, słabi, silni, złożeni z zalet i wad.
Intryga wije się jak wąż. Już myślisz, że coś wiesz, a okazuje się, że ciemnyś jak tabaka w rogu. Przy okazji tych rozmaitych zakrętów i zawirowań autorka bierze na tapet i tematy duże, przestrzennie rozległe, jak choćby korupcyjne siateczki powiązań, działania naciągaczy rozmaitego kalibru, mafijne układy, i te rozpatrywane w skali mikro, bo dotyczące konkretnej osoby, jak problemy z alkoholem i walka o trzeźwość czy próby pogodzenia pracy zawodowej z rolą samotnej matki. Za cokolwiek się weźmie - tworzy realistyczny obrazek. Zasiada do pracy jak na królową przystało, zbrojna w oręż wiedzy, którą potrafi wykorzystać tak, by stworzyć poddanym perfekcyjnie realistyczny (choć nie perfekcyjny) świat.
O czym jeszcze nie wspomniałam? O profilowaniu! Każda ze składających się na tetralogię powieści dotyczy innego żywiołu. W "Pochłaniaczu" jest nim powietrze, a więc w rozwiązywaniu zagadki potrzebne będzie zgłębienie tajemnic osmologii, czyli badanie właściwości zapachu. Musicie, po prostu musicie przyznać, że możliwość odkrycia tożsamości mordercy dzięki pozostawionym przez niego próbkom zapachu jest niezwykle frapujące.
"Nie ma ludzi złych, są tylko ci, którzy dokonali złych wyborów lub nie dokonali ich wcale. I potem pragniemy, by to był tylko sen, chwilowa ułuda, ale nie da się niczego cofnąć. Wtedy człowiek do śmierci będzie dążył, by naprawić błąd, podjąć inną decyzję, cofnąć czas"[2].
Jeden właściwy wybór możecie podjąć już dziś, sięgając po intrygującą powieść "Pochłaniacz" autorstwa miłościwie nam panującej królowej polskiego kryminału, Katarzyny Bondy.
---
[1] Katarzyna Bonda, "Pochłaniacz", wyd. Muza, 2014, s. 37.
[2] Także, s. 435.
[Recenzję wcześniej opublikowałam na moim blogu]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.