Dodany: 10.05.2009 16:25|Autor: fajkowy

Motto książki: "Na końcu nie ma żadnych dobrych zwycięzców".


Zachęcony sepiową fotografią wojaka i helikoptera na okładce kupiłem wczoraj „Honor jak ołów” z myślą, że przeczytam tę rzecz w pociągu w poniedziałek, ale zajrzałem do niej po obiedzie i przeczytałem... wczoraj.
To lektura w sam raz na jedno popołudnie. Sprawnie, „przezroczyście” napisana (a to w sensacji lubię i cenię – gdy mam ochotę na coś bardziej „zakręconego”, sięgam po sci-fi, choćby po „Cieplarnię” Aldissa albo „Ubika” Dicka), z dobrym „napędem” – wciągającą, dobrze rozpisaną na role akcją i naprawdę, naprawdę zaskakującym końcem. Struktura powieści opiera się mocno o postać głównego bohatera (narracja w pierwszej osobie), ex-komandosa Gabriela Zielińskiego, którego życiorysowi autor poświęca pierwsze dwa rozdziały, przed przeniesieniem akcji do pogrążonego w chaosie Bagdadu. Kupiłem majora Z. bez większych zastrzeżeń, ale to, co spodobało mi się najbardziej, to galeria świetnie zarysowanych postaci „bagdadzkich” – typy takie jak Strombergas, Balinescu, Conolly czy Strobl naprawdę rzadko pojawiają się w rodzimej literaturze sensacyjnej. Styl też jest taki, jak lubię. Zatem ideał? Jednak nie. Autor używa elementów gatunkowych, które akurat w tej historii – w mojej opinii – są zbędne. Mógłbym się obejść bez „kowbojskiego” pojedynku na strzelnicy czy opisu Super Opla Omegi Lotusa (albo jakoś tak), ale okej, rozumiem, że są ludzie, którym takie rzeczy (popisy, gadżety) się podobają. Całe szczęście, że nie jest tego dużo. Trochę uwiera mnie też niewiarygodność pewnych sytuacji (np. to, że Gabriel rezygnuje z opancerzonej amerykańskiej terenówki na rzecz „zwykłego” auta, niby po to, żeby lepiej wtopić się w tło), ale wiadomo: nobody’s perfect i de gustibus...
Jeśli kolejne przygody majora (wyczytałem, że ma być cykl) będą tak samo dopracowane, a nie pisane z myślą o odcinaniu kuponów (co nie tylko polskim twórcom sensacji często się zdarza), chętnie się z nimi zapoznam. A perypetie honorowego, plującego w potrzebie ołowiem majora mogę z czystym sumieniem polecić już dzisiaj.
Wyświetleń: 6230
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 8
Użytkownik: turkuć niejadek 13.05.2009 14:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Zachęcony sepiową fotogra... | fajkowy
Oj, źli ci Jankesi, źli i na dodatek cholernie podstępni - o mało co nie wykończyli Gabriela Z. irackimi rękami ;). Ale sam pomysł na akcję ciekawy, przyznaję.
Użytkownik: taggarth 28.05.2009 18:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj, źli ci Jankesi, źli i... | turkuć niejadek
Bo są źli. Wczoraj skończyłem czytać książkę, a dzisiaj wszędzie głośno o więzieniu Abu Graib. I materiały z śledztwa mają dalej być utajnione, bo są "zbyt brutalne". Kto tak zdecydował? Sam prezio Obama. No comments.
Użytkownik: fajkowy 22.06.2009 12:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Bo są źli. Wczoraj skończ... | taggarth
A ja z trochę innej beczki.
W czasie niedawnej wycieczki autami terenowymi na posowiecki poligon na Pomorzu zgadałem się z jednym z uczestników na różniaste tematy wojskowe i szybko wyszło na jaw, że na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku (cholewcia, jak to brzmi) służył on w 56. kompanii specjalnej LWP. Piszę o tym tutaj, bo z dość długiej i bardzo ciekawej rozmowy wynikało też, że Starzak nie całkiem wymyślił sobie okoliczności rozwiązania najbardziej wówczas elitarnych oddziałów polskiego wojska (o co go podejrzewałem). W sumie mieliśmy trzy kompanie specjalne i wszystkie trzy zostały rozformowane w pierwszej połowie lat 90-tych (w tym czasie tworzono od podstaw jednostkę GROM). Rozmówca dał mi namiar na stronę "combat56.pl" , gdzie m. in. jest opisana skrótowo historia 56. kompanii specjalnej. Trafiłem tam na końcu na dość lakoniczne sformułowanie: "rozwiązanie w 1994 roku 56 kompanii specjalnej (i pozostałych) do dziś jest uważane za przejaw głupoty decydentów politycznych i lizusostwa ich podwładnych w mundurach". Tylko tyle, ale i tak daje do myślenia. Polityka? Lizusostwo? Czy więc rzeczywiście było ciśnienie ze strony NATO, żeby rozwiązać najlepiej wyszkolone formacje pierwszorzutowe, które miały zadawać Paktowi najboleśniejsze straty (likwidować sztaby, atakować lotniska, itp.) - jak sugerował to w powieści Starzak? A jeśli tak, to czy autorowi powieści powiedział o tym jakiś stąpający po ziemi pierwowzór postaci Gabriela Zielińskiego? Spróbuję poszukać odpowiedzi.
Użytkownik: taggarth 03.07.2009 15:43 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja z trochę innej beczk... | fajkowy
Ta kwestia była drążona już na forach dws i nfow.

Na tym drugim niejaki Belial zauważył:

"Cóż, można mówić o głupocie polityków - to temat rzeka.

Ja się jednak zastanawiam nad inną rzeczą. Jesienią 1994 roku GROM osiągnął pełną gotowość bojową i wyruszył na swą pierwszą oficjalną misję pokojową, na Haiti. Ramię w ramię z US Army.

Nie wiem co tak hałasuje pod oknem, może to zbieg okoliczności."

GROM miał zastąpić dawne jednostki specjalne obciążone hipoteką Układu Warszawskiego. IMO, decyzja o formowaniu GROM-u i likwidacji kompanii specjalnych była czysto polityczna w duchu merdania ogonem do przyszłych sojuszników. Ale przypadek powieściowego Zielińskiego nie był w żadnym przypadku normą - wielu oficerów-komandosów znalazło miejsce w nowych jednostkach (Patalong, Polko), choć z drugiej strony taki major Kups - ten od telewizyjnej "Selekcji" i wspomnianej wyżej "combat56" - szybko się z armią pożegnał. I pewnie dziś nie żałuje.




Użytkownik: fajkowy 18.07.2009 09:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Ta kwestia była drążona j... | taggarth
Rzeczywiście, dość dawno temu widziałem w telewizji reportaż o A. Kupsie, w którym padały niezbyt miłe słowa na temat okoliczności rozwiązywania oddziału i rozstawania się żołnierzy z wojskiem.
W międzyczasie przy innej okazji dokopałem się do informacji, z których wynika, że polscy ex-żołnierze trafiali do Iraku w roli najemników (wysokie kontrakty, nieporównywalne z tymi w polskim wojsku), a dwóch byłych żołnierzy jednostki "GROM" zginęło w czasie zasadzki na konwój.
Użytkownik: taggarth 06.08.2009 13:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Rzeczywiście, dość dawno ... | fajkowy
To byli wynajęci przez "Blackwater" porucznik Krzysztof Kaśkos i chorąży Artur Żukowski. Jechali nieopancerzonym autem i zostali zabici razem z dwoma Amerykanami podczas ataku bojowników. Zginęli w czerwcu 2004 roku, a jeszcze w marcu tego roku byli w Iraku razem z "GROM-em".

Jeżeli jesteśmy przy domniemanych podobieństwach (major Zieliński - major Kups), to mnie książka Starzaka od razu skojarzyła się z "Roninem", w którym zagrali m. in. Robert de Niro i Jean Reno. Tam też zebrano garstkę nikomu niepotrzebnych weteranów i też potem okazało się, że przydzielone im zadanie ma faktycznie zupełnie inny cel. Tyle, że tam marionetki już na samym początku urwały się ze sznurków.
Użytkownik: fajkowy 10.08.2009 12:09 napisał(a):
Odpowiedź na: To byli wynajęci przez "B... | taggarth
Poczytałem więcej o tamtej akcji w necie. Kaśkos i Żukowski zwolnili się ze służby 31 maja, a w Bagdadzie zginęli już 5 czerwca! To był raptem ich trzeci dzień "w robocie". W jeszcze jednym samochodzie jechało dwóch innych Polaków, którym udało się przeżyć, choć jeden miał rany postrzałowe, a drugi był poparzony. Poszli na ratunek kolegom, ale zastali już tylko zmasakrowane ciała w płonącym aucie, więc zabrali rannego Amerykanina, przesiedli się do innego, zatrzymanego auta i ewakuowali się z miejsca ataku.
Ten opis też mi coś przypomina.
Użytkownik: turkuć niejadek 22.08.2009 16:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Zachęcony sepiową fotogra... | fajkowy
Jak ktoś lubi klimaty pt. "Polacy w Iraku", to polecam książkę "Psy z Karbali: Dziesięć razy Irak". Porównanie relacji Górki i Zadwornego z fikcyjną opowieścią Starzaka wypada całkiem interesująco. Z lektury obu wynika jedno - Irak dzisiaj nie jest raczej miejscem odpowiednim na rodzinną wycieczkę.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: