„[...] bo ja gdy czytam, to właściwie nie czytam, biorę piękne zdanie do buzi i ssę je jak cukierek, jakbym sączył kieliszeczek likieru, tak długo, aż w końcu ta myśl rozpływa się we mnie jak alkohol, tak długo we mnie wsiąka, aż w końcu nie tylko jest w moim mózgu i sercu, lecz pulsuje w mych żyłach aż po krańce naczyniek włoskowatych.”
*
„[...] z nadejściem zmroku w codziennym życiu nastąpiła ta pora, której na imię piękno.”
*
„[...] bo ja mogę pozwolić sobie na ten luksus, żeby być opuszczony, choć ja nigdy opuszczony nie jestem, ja jestem tylko sam, by móc żyć w zaludnionej myślami samotności, bo ja po trosze jestem entuzjastą nieskończoności i wieczności, a Nieskończoność i Wieczność chyba gustują w takich ludziach jak ja.”
*
„[...] ale to było w moim stylu, wciąż prosić kogoś o wybaczenie, bo ja prosiłem nawet samego siebie, bym sam sobie wybaczył to, czym byłem, co tkwiło w mej naturze...”
*
„Niebiosa nie są humanitarne i życie nade mną, i pode mną, i we mnie także humanitarne nie jest.”
*
„[...] a potem tylko leżeliśmy i patrzeliśmy na odblaski i odbicia pękniętego w połowie żeliwnego piecyka, który ze swego wnętrza emanował kędzierzawe światło, powstające ze śmierci drewna.”
*
„[...] ja zawsze pracowałem gołymi rękami, żeby czuć w palcach smak papieru, ale tu nikt nie pragnął dotykiem chłonąć tego niepowtarzalnego uroku starego papieru.”
*
„Lecz uśmiecham się, bo w teczce niosę książki, po których się spodziewam, że wieczorem dowiem się z nich o samym sobie czegoś, czego jeszcze nie wiem.”
Zbyt głośna samotność (
Hrabal Bohumil)
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.