Dodany: 09.06.2014 18:58|Autor: bobogumizelka

Czytatnik: Czytatnik

Axelsson vs. Bator


W ciągu zaledwie kilku dni przeczytałam dwie książki: Kwietniowa czarownica (Axelsson Majgull) i Ciemno, prawie noc (Bator Joanna). Choć różne, mają cechy wspólne. Obydwie są historiami sióstr, które odnajdują się po latach, opowiadają o ludziach, którzy zdążyli już skosztować "tak zwanej życiowe mądrości", przed którą tak bardzo broniła się Maryla Rodowicz w piosence "Wielka woda", którzy muszą pokonać swoje własne demony.

"Kwietniowa czarownica" zrobiła na mnie wrażenie nieco mniejsze niż wcześniej przeczytane książki tej autorki (Daleko od Niflheimu (Axelsson Majgull) i Lód i woda, woda i lód (Axelsson Majgull)), pewnie dlatego, że wiedziałam już, czego się spodziewać. Mimo wszystko uważam książkę za wartą przeczytania. To, co mnie najbardziej pociąga w książkach Majgull to umiejętność zrozumienia drugiego człowieka. Jej bohater(k)ami są osoby pochodzące z różnych klas społecznych, o różnych poglądach i sposobie na życie, osoby samotne i mające rodzinę, business-woman, panie domu i łamaczki serc. I choć nie rozumieją, ba, czasem nienawidzą siebie nawzajem, wszystkie zasłużyły na zrozumienie swojej autorki, która każdemu daje dość do głosu i przedstawić swoje racje. Można wyczytać z ich historii prawdę o tym, że w większości przypadków dobrzy ludzie są mniej mniej dobrzy, a źli mniej źli, niż im się wydaje.

Odnośnie książki Joanny Bator mam bardzo mieszane uczucia. Fabuła jest wciągająca, pozwala na odkrywanie współczesnego i historycznego Wałbrzycha oraz zanurzanie się w jego legendach. Pod przykrywką kryminału "Ciemno, prawie noc" traktuje o złu, które w ludziach siedzi, o tej "nocy", która nas otacza. Na łamach BiblioNETki przeczytałam zarzuty innych czytelników, dotyczące realistycznych opisów Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu
Mnie w powieści "Ciemno, prawie noc" bardzo nie spodobało się coś innego: niesamowita pogarda głównej bohaterki (autorki?) wobec innych ludzi: tych prostszych, gorzej wykształconych, może głupszych, tych zabieganych, martwiących się obiadem na jutro i rosnącymi cenami w Realu - po prostu zwykłych ludzi. Ja na ten typ wyższości reaguję alergicznie i znieść nie mogę - w książkach i w życiu. Po za tym uważam, że doskonała reporterka, "Alicja Pancernik", która uważa, że każdy zasługuje na to, by opowiedzieć swoją historię, która słucha i stara się zrozumieć morderców i gwałcicieli, ale nie umie zrozumieć przeciętnego człowieka i jego zwykłych, niegórnolotnych trosk jest nierealna i nieprawdziwa. W książce Joanny Bator zbrodniarze zasługują może nie na wybaczenie, ale na zrozumienie, bo ich czyny są zwykle konsekwencją zła, którego doświadczyli od poprzednich pokoleń (czego nie neguję), jednak zwykła pani Krysia, mieszkająca w małym mieście zostaje niejako potępiona, tylko dlatego, że ma niemodną trwałą ondulację, nie wypowiada się poprawną polszczyzną, martwi się kamieniem nerkowym i może nie umie być tolerancyjna, może nie umie zapanować nad swoimi emocjami, daje się porwać stereotypom, tłumowi i manipulacji. Pani Krysi jakoś nic nie usprawiedliwia - przynajmniej ja to tak odbieram i wszędzie, między wierszami, czuję tę wyższość i obrzydzenie. Oj, nie ładnie, Alicjo! Oj, nieładnie, pani Joanno!

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 757
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: