Dodany: 31.05.2014 13:30|Autor: Pok

Czytatnik: Książkowe wspomnienia

2 osoby polecają ten tekst.

Co widać i czego nie widać


Czytałem ostatnio esej Frédérica Bastiata "Co widać i czego nie widać". Przez 50 stron autor stara się wyjaśnić czytelnikowi, dlaczego nakładanie wysokich podatków jest złe oraz dlaczego rynek powinien być wolny, a ingerencja państwa ograniczona do minimum. Bastiat prezentuje bardzo racjonalne i rozsądne podejście, chciałbym jednak zwrócić uwagę na kilka kwestii.

Po pierwsze, wyobraźmy sobie, że wszystkie linie kolejowe zostają sprywatyzowane. Nowy właściciel przede wszystkim będzie chciał zwiększyć zyski a zmniejszyć straty, więc na pewno pokusi się o dokładną analizę, w której wyszczególnione będzie wszystko czarno na białym. Kolej musi dobrze prosperować, przynosić wymierny dochód, dlatego trzeba się pozbyć nierentownych odcinków. Cel po pewnym czasie zostaje wykonany i przedsiębiorstwo kolejowe kwietnie w najlepsze. To widać. Czego natomiast nie widać? Nie widać osób, które straciły możliwość taniego i szybkiego dojazdu do pracy, nie widać firm, które straciły pracowników i przez to zostały skazane na zagładę. Państwo działa na wyższym poziomie skali. W pewnych warunkach może sobie nawet pozwolić, żeby kolej państwowa nie przynosiła zysku, skoro zysk jest generowany pośrednio, przez rozwój krajowego rynku. Warto o takich rzeczach pamiętać, a mam wrażenie, że piewcy gospodarki skrajnie wolnorynkowej, tacy jak Bastiat czy chociażby nasz rodzimy Korwin-Mikke, często zapominają właśnie o szerszej skali problemu.

Druga sprawa. Bastiat kieruje się czystą logiką. Jeśli państwo nakłada na nas podatek, to tym samym zabiera nam pieniądze, które moglibyśmy przeznaczyć na co innego pobudzając rynek, tworząc nowe miejsca pracy (zamiast tych sztucznie wygenerowanych przez państwo) itd. Ok, tu się zgadzam. Kłopot w tym, że pieniądz pieniądzu nierówny. Wszystko zależy od tego, jak, i na co został zainwestowany. Hipotetyczna sytuacja: 1000 osób zarabia po 1000zł. Ich pracodawca zarabia 1000000 złotych. Firma jednak dobrze prosperuje i pracodawca ma do dyspozycji kolejny milion do przeznaczenia na wypłaty. Co jest lepsze dla państwa? Żeby podniósł pracownikom wypłatę do 2000zł, czy sobie do 2000000zł? Jeśli pracodawca dobrze zainwestuje nadwyżkę kapitału (np. w rozbudowę firmy), to może to państwu przynieść większy zysk, niż gdyby dodał tę nadwyżkę pracownikom do wypłaty. Ale jeśli przeznaczy te pieniądze na drogą biżuterię albo antyki?
Inaczej: co jest lepsze dla rynku, gdy 1000 osób kupuje 1000 par spodni, koszul i butów, czy jedna ekskluzywny apartament w ciepłym kraju?

Firmy ekskluzywne, sprzedające mało, ale bardzo drogo, nie zapewniają tylu miejsc pracy, co firmy produkujące rzeczy dla mas. W gospodarce wolnorynkowej może się zdarzyć sytuacja, w której wymiana dóbr będzie krążyć pomiędzy najbogatszymi. Pieniędzy w obiegu niby będzie dużo, ale co z tego, skoro większość ludzi będzie żyć za grosze. Takie czasy już przecież były, a rynek był znacznie bardziej wolny, niż jest obecnie. Państwo, mimo swych wad, wyrównuje szanse i dzięki temu może próbować ograniczać hegemonię pieniądza (np. poprzez obniżenie dziennego czasu pracy cz wprowadzenie płacy minimalnej). Zabrania się kraść, gwałcić i zabijać, ale te przestępstwa nadal się zdarzają. Podobnie jest z rynkiem pracy. Nie każdy pracodawca przestrzega prawa, ale lepiej że te prawa są.

Tym którzy robią więcej, należy się więcej. To pewne i sprawiedliwe. Uczciwa praca i chęci muszą być uczciwie wynagradzane. Marksistowskie ideały równości okazały się zupełną bujdą prowadzącą tylko do stagnacji (najlepiej wychodził ten, który robił najmniej). Jednak sprawiedliwe jest także, aby ten kto ma więcej, dawał i od siebie trochę więcej (bo może sobie na to pozwolić).

Wolny rynek jest wydajny. To fakt. Dąży samoistnie, jak ewolucja, do maksymalnej efektywności. Ale czyim kosztem? Psychologia XX wieku uświadomiła wiele problemów, na które wcześniej nie zwracano uwagi. I trzeba czerpać korzyść z tej nauki. Jeśli chcemy żyć w dobrze prosperującym, ale i szczęśliwym społeczeństwie, to musimy zawsze pamiętać o specyfice ludzkiej psychiki. Życie to nie szachy czy brydż, w których prawidłowy ruch podlega niezachwianym prawom logiki i prawdopodobieństwa. Logika jest jasna i wyraźna, psychika ludzka zaś mętna i nieścisła, lecz to właśnie ta druga decyduje o sprawach ziemskich, o szczęściu i nieszczęściu człowieka.

Człowiek potrzebuje mieć możliwość sprawiedliwego dążenia do własnego rozwoju i szczęścia. Do planowania życia podług własnej myśli. Potrzebuje też opieki, bezpieczeństwa i spokoju ducha. Państwo często źle zarządza naszymi pieniędzmi z podatków. To rzeczywiście smutna prawda. Czy jednak sami zawsze możemy określić, co dla nas najlepsze? Przecież większy zarobek nie równa się większemu szczęściu. Potrzebne jest poszukiwanie złotego środka. Skrajności nigdy nie rozwiązują problemów - usuwając jedne, tworzą nowe. Wolnorynkowcy uważają, że złoty środek sam wyabstrahuje się z chaosu. Ja uważam, że to założenie jest błędne. W procesie ewolucyjnym wygrywa wydajność, nie szczęście czy równość.

Zakres prawidłowej roli państwa nie jest łatwy do określenia, bo to co widzimy jest tylko ułamkiem większej całości, której nie widać (tu Bastiat ma zupełną rację). Nie potrafię określić, gdzie miałby znajdować się złoty środek stopnia ingerencji państwa w wydatki obywateli. Wiem tylko tyle, że ja zamiast większej ilości dóbr, wolę wybrać nieco więcej wolnego czasu, który będę mógł przeznaczyć na zaspokajanie własnych potrzeb, takich jak np. napisanie tej oto czytatki.

Co widać i czego nie widać (Bastiat Frédéric) (4,5)

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 939
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: