Dodany: 05.05.2009 22:13|Autor: Pikinini

Wyłowione z topieli


Motyw zatopionego królestwa, obecny w literaturze już od czasów starożytnych, przewija się w baśniach i podaniach wielu krajów. To przejście do krainy zmyślenia jest wg psychoanalizy powrotem do dziecięcego bezpieczeństwa wód płodowych, ale i zapowiedzią niebezpiecznej przygody. Zdaniem Bettelheima, „zatopione królestwo” oznacza głębsze pokłady baśni, adresowane do ukrytych warstw psychiki dziecięcej. Z pochłoniętym przez wody miastem łączono też motyw walki o utracone królestwa. W Polsce romantycznej, odwoływano się w ten sposób do sytuacji Polski pod zaborami.

Przez tajemnicze, zapomniane odmęty wiedzie nas również Joanna Papuzińska w swoim znakomitym opracowaniu „Zatopione królestwo. O polskiej literaturze fantastycznej XX wieku dla dzieci i młodzieży”. Dla niej termin ten oznacza również świat zapomnianych tekstów dzieciństwa, „całą przestrzeń doznań literackich (…), które opadając na dno pamięci – czy też niepamięci – odciskają ślady na naszych upodobaniach i uczuciach, na sposobach przeżywania literatury, sztuki, piękna”[1]. Analizując polską literaturę baśniową, autorka odwołuje się jednak również bardzo często do literatury światowej. Liczne są nawiązania do szwedzkiej „Cudownej podróży”. To wg Papuzińskiej najbogatszy i najbardziej udany przykład „powieści drogi” w światowej literaturze fantastycznej dla dzieci.

Podobało mi się w książce wyeksponowanie roli literatury światowej, przyznanie, że choć „nasza baśń literacka nie zajmuje miejsca zbyt eksponowanego i podobnie jak Polska nie jest literackim pępkiem świata, oraz często korzysta z inspiracji baśni »ludów północy« (…), górujących nad nami tak siłą wyobraźni, jak i trwałością literackiej tradycji” [2], to jednak „ma też własne oblicze (…), dotyka naszych zaściankowych spraw, (…) ogólnych problemów polskiego istnienia”[3]. Dzięki takiemu założeniu, chce się właśnie o tej naszej zapomnianej, polskiej literaturze poczytać i dowiedzieć więcej. Tych ciekawostek, wyłaniających się literackich obrazów i konotacji, Papuzińska oferuje nam mnóstwo. Na początku zastanawiamy się wraz z autorką nad definicją „fantastyki literackiej”, nad jej powiązaniami z baśnią ludową, z której czerpie wiele, ale którą jednak nie jest. Tę definicję odnajdziemy pod koniec lektury: „Baśń ludowa podnosi przede wszystkim osobiste problemy jednostki: jej lęków i pragnień (…). Fantastyka literacka staje się pasmem transmisyjnym między świadomością młodego czytelnika a problemami całej ludzkości, jej zmagań, klęsk, dążenia do doskonałości”[4].

Do doskonałości dążyła też baśń literacka, której rozwój Papuzińska przedstawiła nam w pierwszych rozdziałach książki. Ciekawi nowatorskie podejście do pisarstwa z przełomu XIX i XX wieku, kiedy dziecko i dzieciństwo stało się jednym z odkryć całej ówczesnej sztuki. „Fascynowały (…) aspekty osobowości dziecięcej, które kojarzyły się ze sztuką: świeżość i niekonwencjonalność widzenia, prostota i szczerość w wyrażaniu uczuć, zdolność do przebywania w świecie fantazji i zmyślenia, (…) wrażliwość”[5]. Odnajdywano analogie między psychiką dziecka a artysty, „jako tego, który nie utracił niektórych darów dzieciństwa”[6].

Okres powojenny z kolei, to „krok wstecz”, patos i próby narzucenia obowiązującej doktryny politycznej również dzieciom. To czas zakwestionowania wartości baśni. Jeden z publicystów obarczył nawet braci Grimm odpowiedzialnością „za odwieczne niemieckie okrucieństwo” i domagał się objęcia baśni stosowną cenzurą. Na zjeździe Związku Nauczycielstwa Polskiego w 1947 roku, proponowano również „odrzucenie takich akcesoriów baśni, jak wróżki, królewny, czarownice itp.”[7].

Na szczęście nie zabrakło w Polsce mądrych autorów i baśń literacka wciąż się rozwijała. O baśniowych motywach, z których czerpała, a także o jej odniesieniach do bardziej realnych aspektów rzeczywistości, przeczytamy w kolejnych rozdziałach książki Joanny Papuzińskiej. Znajdziemy tu literackie interpretacje motywów snu, ożywionych przedmiotów lub zwierząt, opuszczenia domu, fascynacji lasem i wędrowaniem, ale także odniesienia do rozwoju cywilizacji i techniki. Bardzo ciekawe było dla mnie prześledzenie drogi rozwoju baśniowych postaci reprezentujących świat magii i czarów – od wróżek i krasnoludków do „zwierzątek-zmyślątek” takich jak Muminki czy towarzysze Bromby.

Papuzińska pisze jeszcze o specyfice dziecięcego folkloru, problemie konfliktu czasoprzestrzeni i dyskusjach o potrzebie kreacji lęku czytelniczego.

Całość opracowania zapełnia oczywiście mnóstwo nazwisk autorów polskich i obcych oraz tytułów książek, na podstawie których Papuzińska analizuje literackie zjawiska.

Pozostaje nam tylko „odkryć” tę książkę na półkach księgarń (lub raczej antykwariatów:) i bibliotek) i przenieść się do „zatopionego królestwa”.



---
[1] Joanna Papuzińska, "Zatopione królestwo. O polskiej literaturze fantastycznej XX wieku dla dzieci i młodzieży", Wydawnictwo Literatura, 2008, s. 11.
[2] Tamże, s. 269.
[3] Tamże.
[4] Tamże.
[5] Tamże, s. 48.
[6] Tamże.
[7] Tamże, s. 67.



[Recenzję opublikowałam wcześniej na moim blogu o dzieciństwie]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 849
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: