Dodany: 22.05.2014 23:11|Autor: Frider

Książka: Wicekról Ouidah
Chatwin Bruce

4 osoby polecają ten tekst.

Historia zmarnowanego życia


Są takie książki, których nie chcę czytać po raz drugi, istnieją takie miejsca, w których nigdy nie chciałbym się znaleźć. Taką książką jest „Wicekról Ouidah” i o takich miejscach właśnie opowiada.
Dla wielu czytelników „Wicekról” będzie barwną opowieścią o niezwykłym życiu i przygodach. Dla mnie jest o beznadziei i smutku ludzkiego żywota pozbawionego celu i pragnień. Przygody są, to prawda, przedstawione jednak w sposób odbiegający od przyjętych schematów. Odarte zostały z łatwości przeżywania ich, autor dosłownie pokazał nieprzyjemne okoliczności, które im towarzyszą: brud, strach, ludzkie bestialstwo, smród nędzy i chorób. Blisko jest szaleństwo, czasami stanowiące bodziec dla czynów przechodzących do legendy.

Ta powieść to smutek cmentarza. Cmentarza przeszłości, dobrych i złych ludzi, marzeń. „Wszystko, co przerywało ciszę, było smutniejsze od ciszy”*.

„Wicekról Ouidah” opowiada historię (podobno prawdziwą) awanturniczego życia Francisca Manoela da Silvy. Poczynając od trudnego, traumatycznego dzieciństwa, poprzez burzliwą, niespokojną młodość, do niespodziewanego, oszałamiającego sukcesu jako sprzymierzeńca króla Dahomeju (państewka w Afryce, opartego na handlu niewolnikami) i ostatecznie śmierci w nędzy i pogardzie otoczenia. Historia zadziwiająca. Można oczywiście fascynować się życiem Manoela jako pasmem przygód, śledzić jego życiowe przypadki z podziwem, że takie bogactwo zdarzeń przytrafiło się jednej osobie. Jednak mnie uderzyło coś innego; coś, co prawdopodobnie było zamysłem samego autora - ukazanie bezwartościowości samotnego życia, jałowości dążenia do bogactwa z poświęceniem życia osobistego czy może raczej wewnętrznego. Da Silva przez wiele lat jest handlarzem niewolników. Obrzydliwy, nieludzki ten proceder autor tylko zaznaczył, bez wyraźnego potępienia i bez dosadnych opisów tragizmu losu niewolników. Wręcz można powiedzieć, że koniec powieści jest pochwałą niewolnictwa jako działalności cywilizującej dzikich, którzy po uzyskaniu wolności nie potrafią się już odnaleźć w swoim dawnym środowisku i gardzą nim. Chatwin, spychając ten problem na drugi plan, skupia się na pokazaniu degeneracji etycznej osób, które handlem ludźmi się trudnią lub czerpią z niego pośrednie zyski.

Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu. Wszystko w życiu jest kwestią podejmowanych wyborów. Droga da Silvy mogła wyglądać inaczej, gdyby w pogoni za marzeniami wybrał inne metody ich spełnienia. Handlarz niewolników nie budzi współczucia, jego życiowe perypetie nie wywołują sympatii, jednak obserwując Manoela od dzieciństwa, widząc, jak pryskają powierzchowne przyjaźnie i jak los nie szczędzi mu gorzkich doświadczeń, prowadząc go ku zgubie, zaczynamy mu współczuć i po części rozumieć jego życiowe wybory (lub może ich brak?).

Oprócz Manoela da Silvy w powieści występuje jego córka - Mama Wewe (Eugenia da Silva), być może postać równie ważna jak on. Jej jałowe życie w odosobnieniu, w środowisku, do którego nie pasuje i którego nie lubi, stanowi pokłosie ojcowskich decyzji. Wewe została przeciwstawiona Manoelowi jako pozytywny element łagodzący nagromadzone zło, jednak jest kolejnym kamieniem obciążającym kosz cierpień. Nigdy nie przestała kochać swojego ojca, mimo że niezbyt dobrze go znała. Koleje jej losu budzą przygnębienie, podsumowują niepotrzebną wyprawę da Silvy do Dahomeju, uświadamiają, że nie pozostawił po sobie nic trwałego ani nikogo szczęśliwego.

Na początku napisałem, że książki tej nie chciałbym czytać po raz drugi. Nie oznacza to jednak, że żałuję decyzji, by ją przeczytać, wręcz przeciwnie. „Wicekról Ouidah” jest pięknie napisaną opowieścią, przesiąkniętą smutkiem, mającą w sobie coś z afrykańskiej dzikości, czuje się w niej duszny upał i kurz. Afryka z powieści Bruce'a Chatwina odrzuca od siebie świat białych ludzi, broni się przed nim. Biali nie rozumieją Afryki, a ona ich nie chce. Ani Manoel da Silva, ani jego towarzysze nie czują się tam dobrze, nie potrafią się zasymilować i poczuć, że są we własnym domu. Afryka pozostaje przed nimi zamknięta, a ta część, która zostaje im udzielona, jest do nich wrogo nastawiona. Głównym uczuciem przybyszy staje się tęsknota za ojczyzną, której tak naprawdę nigdy nie mieli, za bezpieczeństwem i wygodami znanego świata. Proces przenikania się kultur - europejskiej i afrykańskiej - postępuje bardzo powoli i dziwacznie. Nie ma tutaj wypychania jednych zwyczajów przez inne, dochodzi raczej do przenikania się, tworzenia hybrydy będącej kompromisem zrozumiałym dla obu stron. Cywilizacja przyjmowana jest przez Murzynów z bezkrytycznym zachwytem neofity, ale wymieszana zostaje z pierwotnymi, pogańskimi rytuałami. Afryka wchłonęła bohatera, razem z jego rodziną i majątkiem. Większość zniszczyła, a to, czego nie chciała lub nie udało się jej unicestwić, przetworzyła na swój własny sposób, tak że po legendarnym da Silvie zostały tylko mniej lub bardziej nieprawdziwe wspomnienia. Garść fantastycznych opowieści, przekazywanych ustnie, po latach, przez liczne potomstwo Manoela - Murzynów, dumnych z kropli białej krwi płynącej w ich żyłach.


---
* Bruce Chatwin, „Wicekról Ouidah”, przeł. Paweł Lipszyc, wyd. Świat Książki, 2007, str. 62.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3994
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: