Dodany: 22.05.2014 19:41|Autor: AnnRK

Dym nad Atenami


Polscy twórcy kryminałów zabierali mnie już w różne miejsca i epoki, ale jeszcze nigdy nie odbywałam tak odległej na osi czasu wyprawy. Wybierając się w podróż z biurem Szamałek Tours, musiałam wymienić złotówki na drachmy i obole, a dżinsy i chiński podkoszulek na chiton. Czekała mnie podróż do starożytnych Aten z roku 430 p.n.e.

Jakub Szamałek może się pochwalić całkiem zgrabnym życiorysem. Ukończył uniwersytet w Oxfordzie, zrobił doktorat z archeologii śródziemnomorskiej w Cambridge, zdobył stypendium Fundacji Billa i Melindy Gatesów. Ledwie zadebiutował na rynku literackim, a już czytelnicy go docenili. To on był pierwszym laureatem Nagrody Czytelników Wielkiego Kalibru. Zapoznawszy się z CV autora, poczułam się nieco spokojniejsza, sięgając po debiutancką jego powieść "Kiedy Atena odwraca wzrok".

Co się dzieje, gdy człowiek zafascynowany starożytnością postanawia napisać kryminał? Cóż... Jest więcej niż pewne, że akcja nie będzie rozgrywać się na przedmieściach współczesnej Warszawy. O starożytnych Atenach wiem mniej więcej tyle, że starożytności już nie ma, a Ateny nadal są. Obeznanie autora z tematem dało mi nadzieję, że gdyby przy okazji lektury jakimś cudem do mojej, opornej na historyczną wiedzę, głowy wpadły mądrości dotyczące realiów tamtych czasów, nie będą to wyssane z palca bujdy, które jako ignorantka łyknę niczym młody pelikan. Po przeczytaniu jego powieści czuję się odrobinę mądrzejsza, a o zającu jako tradycyjnym podarku, jakim adoratorzy obdarowują swoich młodszych kochanków, na pewno opowiem znajomym przy piwie.

Zapomnijmy jednak na razie o piwie. W Atenach pijemy wino rozcieńczone wodą w kraterach (tak, od kilku dni wiem, że krater to nie tylko dziura spowodowana walnięciem meteorytu lub zagłębienie na szczycie wulkanu; i niech mi ktoś teraz powie, że kryminały są tylko pustą rozrywką, tak go zdzielę w łeb, że jego czaszka będzie się nadawała jedynie na kubek dla jakiegoś Scyta - oczywiście po uprzednim oskalpowaniu, z czegoś przecież ów Scyt musi sobie uszyć włochaty płaszczyk). Choć jako przyzwoita... ekhem... kobieta raczej gniłabym w domu, gręplując wełnę i czekając na łaskawy powrót małżonka, niż balowała z kielichem w łapie.

Pewnie już z tych kilku zdań zdążyliście wyciągnąć odpowiednie wnioski, ale dla pewności dodam: o obyczajach Ateńczyków można się z powieści Jakuba Szamałka dowiedzieć całkiem sporo. Jest w niej mowa o codziennych zwyczajach, sytuacji kobiet, męskich słabościach, homoseksualnych ciągotkach, niewolnictwie i tajemniczych Scytach, oraz oczywiście o konflikcie między Atenami a Spartą. Między to wszystko wplącze się wątek kryminalny. "Kiedy Atena odwraca wzrok" jest przecież kryminałem, choć można momentami o tym zapomnieć, gdy tło zdarzeń okaże się bardziej fascynujące niż główna intryga.

Ateny Szamałka są miejscem ogromnie niespokojnym. "Dym, który od miesięcy unosił się nad Atenami, był (...) wszechobecny i przytłaczający, gryzący, irytujący. Smród palonych chat, pól i martwych zwierząt. Nie sposób było przed nim uciec, odpocząć od niego, nawet jeśli ktoś zaszył się w domu czy tawernie. Nieproszony wciskał się przez szpary pod drzwiami, przez nieszczelne okna i dach. Nie pozwalał o sobie zapomnieć. Ciągle obecna nutka spalenizny szeptała: wojna, wojna, wojna! Każdy zadawał sobie pytanie - co teraz płonie? Moja winnica? Mój gaj, moje gospodarstwo, dom, który sam budowałem?"[1]. Wojna peloponeska między Atenami a Spartą trwa już dwa lata. W zniszczony krajobraz wpisują się głód, ubóstwo i śmierć.

Atmosfera jest napięta, spekulacjom co do przyszłości Ateńczyków - nie ma końca. Zagrożenie ze strony Sparty nie tylko nie minęło, ale wręcz przeciwnie - jest bliżej, niż mogłoby się zdawać. Gdzieś w mieście wrogowie mają swego szpiega. Odnaleźć go i powstrzymać - to zadanie bohatera powieści, Leocharesa. Mężczyzna początkowo nie zdaje sobie sprawy z powagi zadania, gdy jednak wykonując swoją misję potyka się o kolejne trupy, a ci, którzy mogliby mówić, na tym świecie nie powiedzą już ani słowa, sytuacja robi się nieciekawa. Gdzie szukać zdrajcy? Jak zapewnić bezpieczeństwo Atenom? Leochares odkłada na bok prywatne życie (niezadowoloną, zaniedbaną żonę i zakochanego w nim niewolnika) i pakuje się w sam środek niebezpiecznej afery.

Akcja rozgrywa się w czasach bez trudu mieszczących się w formule "dawno, dawno temu", jednak język powieści jest bardzo uwspółcześniony. I choć bohaterowie ze śmiechu sikają w himation, a nie w gacie, ich słownictwo przypomina raczej to ze współczesnych polskich ulic niż z greckiej agory. Narzekają na upierdliwą robotę, opowiadają kretyńskie dowcipy, a na widok zniewieściałych mężczyzn mruczą: "Zeusie, że też widzisz te cioty i nie grzmisz"[2]. Zabieg ten miał na celu pozbawienie postaci nudnej, wyniosłej otoczki. Ukazanie ich od zwykłej, codziennej strony, z kielichem w ręku, przekleństwem na ustach, nie zaś jedynie jako poważnych erudytów deliberujących na ważkie tematy. Wyszło? Wyszło. Inna rzecz, że nie każdemu taki zabieg przypadnie do gustu. Sama go doceniłam, bo dzięki niemu powieść łatwiej się czyta, ale potrzebowałam dłuższej chwili, by przyzwyczaić się do tej nowoczesności wprowadzonej na antyczne podwórko.

Po "Kiedy Atena odwraca wzrok" sięgnęłam z kilku powodów, jednak żadnym z nich nie była chęć przyjrzeniu się z bliska antycznemu państwu-miastu. Ale jak tu nie docenić tak ciekawie przedstawionych realiów? Koniec końców okazało się, że właśnie życie Ateńczyków zainteresowało mnie bardziej niż to, który z nich jest szpiegiem na usługach Sparty. Nieocenionym nauczycielem okazał się niejaki Menekrates. Lekarz, który uświadomił mi coś, co pani na lekcjach biologii, z niejasnych przyczyn, postanowiła przemilczeć. Otóż macica... "jest jakby osobnym zwierzęciem, mieszkającym w ciele kobiety. Macica wabiona słowem, zapachem lub ciepłem, może przemieszczać się po ciele kobiety, naciskając na inne organy i powodując napady histerii"[3]. Hmmm... I wszystko jasne.

Po debiut Jakuba Szamałka sięgnąć warto, bo autorowi udało się osiągnąć złoty środek - nie przytłaczając historycznymi faktami, nie bombardując trudnym słownictwem (za to dając czytelnikowi koło ratunkowe w postaci słowniczka na końcu książki), zbudował zgrabną intrygę w ciekawych realiach. Jest interesująco, intrygująco, bywa zabawnie.

"Stawiam drachmy przeciw orzechom"[4], że biuro Szamałek Tours jeszcze niejednego zabierze w udaną podróż do Aten.


---
[1] Jakub Szamałek, "Kiedy Atena odwraca wzrok", wyd. Muza, 2011, s. 13-14.
[2] Tamże, s. 39.
[3] Tamże, s. 54.
[4] Tamże, s. 64.


[Recenzję wcześniej opublikowałam na moim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2856
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 4
Użytkownik: Frider 22.05.2014 22:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Polscy twórcy kryminałów ... | AnnRK
Wielkie dzięki za młodego pelikana, włochaty płaszczyk, gręplowanie wełny i całą resztę. Ubawiłem się :)
Użytkownik: AnnRK 24.05.2014 11:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Wielkie dzięki za młodego... | Frider
Do usług. ;)
Użytkownik: olina 23.05.2014 23:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Polscy twórcy kryminałów ... | AnnRK
Dym? Jest i czad! ;) Świetna recenzja! :)
Użytkownik: AnnRK 24.05.2014 11:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Dym? Jest i czad! ;) Świe... | olina
Dziękuję. ;)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: