Gen już nie taki samolubny
Zastanawiałem się, czy da się przedstawić książkę, która treścią odbiega od powszechnie przedstawianego w biblionetkowej grupie gatunku literatury pięknej. Jest to bowiem pozycja stricte naukowa, którą powinien recenzować specjalista; z drugiej jednak strony ma ona takie właściwości, jest tak pomyślana, by mógł ją czytać właściwie każdy.
Większość poważnych prac naukowych odstręcza trudnymi, najeżonymi obcymi terminami, żargonowymi wyrażeniami znanymi jedynie w wąskim środowisku, bardzo specjalistycznym potraktowaniem tematu. I nie jest to styl typowy tylko dla literatury fachowej w dziedzinie nauk pozytywnych - polska szkoła historyczna również hołduje tego rodzaju "tradycjom". Anglosasi przełamali monopol na "wiedzę tajemną", zamkniętą w bardzo skomplikowanych okresach zdaniowych i trudnej terminologii. To oni pokazali, że naprawdę trudne zagadnienia można przedstawiać w sposób, który nie tylko jest do przyjęcia dla przeciętnego "zjadacza chleba", lecz również prezentuje talent literacki autora. Najlepszy ze znanych na naszym rynku księgarskim jest z pewnością Norman Davies. Dodać do niego chcę Dawkinsa.
Wielka teoria darwinowska, która wywołuje do dzisiaj tyle kontrowersji w środowiskach biologów i teologów, u Dawkinsa staje się jakby bliższa, bardziej oswojona. A zawdzięcza to znakomitemu językowi autora (i tłumacza!!! - Marka Skonecznego), wielkiej swobodzie w operowaniu bliską nam metaforą - nawet w tak trudnych zagadnieniach, jak matematyczna interpretacja gier strategicznych w ewolucji.
Autor zmaga się z niezwykle trudnym i kontrowersyjnym tematem powstania życia i jego fantastycznego zróżnicowania. Wszystkie jego rozważania poparte są znakomitymi przykładami, które zaobserwowano w przyrodzie. Ileż można wyciągnąć wniosków z praktyk kukułki!!! Jakże fascynujący jest owoc figi - i to nie tylko z powodu swojej budowy, lecz również jego znaczenia dla teorii ewolucji.
A wszystkie te trudne zagadnienia sprowadzone są do modeli, które znamy z codziennego życia.
Do tego jeszcze i to: z jednej strony zwraca uwagę niezwykła odwaga i pewność autora głoszącego teorię ewolucji w ujęciu darwinowskim, z drugiej zaś - również niezwykle odważna autokrytyka przeprowadzona po latach (trzeba czytać przypisy).
Czy "Samolubny gen" zmienił mój światopogląd? Zapewne nie, ale przynajmniej pokazał w zrozumiały dla mnie sposób, jak można myśleć inaczej i efektywniej. Jedno wiem: powinniśmy uczyć się logiki.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.