Dodany: 02.05.2009 18:19|Autor: bob
Lukrecjusz - okrutny demaskator
"Albowiem mężczyzn zaślepia najczęściej namiętność i upatrują w kochankach zalety, jakich te nie posiadają naprawdę. Widzimy więc, jak różne okazy zniekształceń i brzydoty znajdują zagorzałych wielbicieli i zażywają niezmiernej czci. [...] Czarne straszydło zowie się pierniczkiem, kopciuszkiem brudna i śmierdząca, kociooka boskim koteczkiem, sucha i twarda jak drewno - sarenką, mały karzeł uosobieniem wdzięku, czystą iskierką dowcipu, wielki zaś potwór cudem przyrody i podziwem świata. Sepleni, nie wykrztusi słowa, tedy świergota, niemowa pełna jest skromności, a znowu pusta, naprzykrzona, kłapiąca bez przerwy staje się sroczką. Umiłowanym niebożątkiem staje się wówczas, gdy jest chudą marą, smukłą trzcinką ta, co już prawie wykaszlała duszę"*.
Czy każda Pani odnalazła siebie? :)
A tak na poważnie - zachęcam do lektury nawet takich staroci, jak "De rerum natura". Życzliwe, ale krytyczne czytanie czasem wynagradza fajnymi kawałkami.
Przytoczony fragment wyrwałam oczywiście z kontekstu. Lukrecjusz tam generalnie przestrzega przed zgubnymi namiętnościami miłości. Był Pan Lukrecjusz wyrazicielem epikureizmu i zgodnie z nim większą wartość przypisywał przyaźni niż miłości.
---
* Lukrecjusz,"O rzeczywistośći", tłum. Adam Krokiewicz, wyd. PAN, Wrocław 1958, s. 93.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.