Dodany: 10.05.2014 11:42|Autor: ola069

Książka: Na prastarej ziemi
Ghosh Amitav

2 osoby polecają ten tekst.

Przez wieki i kontynenty


Amitav Ghosh to hindusko-bengalski pisarz i antropolog. Studiował w Delhi, Oksfordzie i Aleksandrii. Pisząc pracę doktorską z dziedziny antropologii, zamieszkał w Egipcie, miał więc okazję dobrze poznać kulturę tego kraju. Studiował średniowieczne dokumenty, a jednocześnie uczył się języka i uczestniczył w życiu współczesnych Egipcjan. Doktorat poświęcił postaci XII-wiecznego kupca i podróżnika. Jego życie zrekonstruował na podstawie dokumentów i listów, które cudem przetrwały do dziś. Kwerenda, jaką prowadził, w dużej mierze dotycząca migracji ludności w średniowieczu, i jednoczesna obserwacja tego samego zjawiska w warunkach współczesnych zmusiły go do refleksji na temat natury człowieka. Swoje spostrzeżenia i wrażenia z pobytu w Egipcie postanowił opublikować w formie książki.

„Na prastarej ziemi” jest pozycją, która wymyka się jednoznacznej klasyfikacji. Jej konstrukcja opiera się na dwóch wątkach przebiegających w dość odległych płaszczyznach czasowych. Pierwszy z nich to narracja autobiograficzna, z pewną dozą ostrożności można ją nazwać dziennikiem podróży. Drugi – to esej historyczny, którego osnowę stanowi życie kupca Ben Jidżu, zrekonstruowane na podstawie dokumentów znalezionych w wyniku sensacyjnego odkrycia dokonanego w kairskiej „genizie”.

Kair jest miastem stosunkowo młodym. Co prawda stolica rozrosła się, pochłonęła pustynię i zatrzymała dopiero u stóp piramid, ale pochodzi z dużo późniejszej epoki niż one. Pierwszą osadą położoną w tym miejscu był rzymski fort założony w 150 r. n.e. Kair nie ma jednolitego planu. Jest archipelagiem zakładanych w różnych okresach przez rozmaite dynastie miast, które w końcu zlepiły się w jeden, nie do końca ujarzmiony konglomerat. Kiedy osiedlił się tu średniowieczny kupiec Ben Jidżu, rolę stolicy pełnił Faustat (dziś jedna z dzielnic Kairu). Ben Jidżu należał do synagogi Ibn Ezry i dzięki temu jego nazwisko nie zawieruszyło się w mrokach dziejów. W roku 1864 litewski talmudysta Jakub Saphira dokonał ważnego odkrycia. Odnalazł genizę wypełnioną dokumentami o historycznym znaczeniu.

Geniza to pomieszczenie, w którym przechowywano święte księgi, modlitewniki, a także dokumenty świeckie. Konieczność istnienia takiego pomieszczenia wynika z szacunku, którym Żydzi otaczają wszelkie pisma, jeżeli występuje w nich imię Boga. Co jakiś czas miejsce to opróżniano, a jego zawartość zakopywano w ziemi (rodzaj pogrzebu). Dziwnym trafem nie uczyniono tak w tym przypadku. Geniza synagogi Ibn Ezry zawierała 280 tysięcy dokumentów, które trafiły tu w latach 1025-1875. Znaleziono w niej autentyczne rękopisy Pisma Świętego, umowy, intercyzy, wiersze, korespondencję handlową i prywatną. Dzisiaj synagoga już nie istnieje, a dokumenty zdążyły rozproszyć się po świecie. Duża część z nich (w tym listy i dokumenty należące do Ben Jidżu) trafiła do Oksfordu, gdzie zetknął się z nimi Amitav Ghosh.

Ben Jidżu urodził się w Tunezji, a mieszkał w Kairze, Adenie (port jemeński) i Mangalore na wybrzeżu Malabarskim (Indie). Był dobrze wykształconym człowiekiem, kaligrafem, skrybą, poetą i bogatym kupcem. W czasach bez mediów kupcy zupełnie nieźle orientowali się w przebiegu ważnych wydarzeń. Służyła temu ożywiona korespondencja z siecią zaprzyjaźnionych handlowców i urzędników. Listy tego typu składały się z części oficjalnej – zawierającej przegląd wydarzeń politycznych oraz prywatnej – w tej znajdowały się plotki, prywatne prośby i długie formuły pozdrowień.

W listach, których adresatem był Ben Jidżu, są relacje naocznych świadków wydarzeń historycznych (spotkanie wojsk krzyżowców w Palestynie, oblężenie Damaszku). Dobry stan tych listów i ich liczba pozwoliły odtworzyć przebieg życia średniowiecznego kupca; opowieść o nim kryje niejedną niespodziankę, a także skandal; Amitav Ghosh zidentyfikował nawet tajemniczego niewolnika, wspominanego w nich zwykle zaledwie w kilku słowach. Ta najbardziej enigmatyczna i najmniej uchwytna postać wyraźnie zafascynowała autora i dzięki temu dziś znane jest jego imię, pochodzenie, a nawet wyznanie. Dowiadujemy się, jakie zasługi oddał swemu panu, jakim cieszył się zaufaniem, wreszcie na czym polegało jego „niewolnictwo”.

W wątku współczesnym Ghosh z poczuciem humoru i refleksją opisuje zwyczajne życie Egipcjan, ich obrzędy i religię. Wyjaśnia znaczenie ramadanu. Jest świadkiem ceremonii weselnej oraz uczestniczy w święcie miełłudów. Ta część ma charakter reportażowy, ale od podobnych publikacji różni ją dyskrecja. Nazwy wiosek zostały zmienione, nazwiska i imiona osób, z którymi się zetknął, zapewne tym bardziej. Jego intencją było pokazanie mentalności Egipcjan. W eseju historycznym także próbuje dotrzeć do natury człowieka. Dzięki temu obydwa wątki łączą się ze sobą, autor przeprowadza między nimi paralelę i wyciąga zastanawiające wnioski.

„Na prastarej ziemi” to wielowymiarowa wyprawa przez wieki i kontynenty, wreszcie – podróż duchowa. Książka przedstawia także zderzenie świata hinduizmu i islamu. Jeśli czytelnikiem jest Europejczyk, otwiera się tu dodatkowy kontekst kulturowy. Najbardziej uderzającym wnioskiem płynącym z lektury jest refleksja, iż tak naprawdę więcej nas wszystkich łączy, niż dzieli…


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 464
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: