Dodany: 28.04.2009 21:07|Autor: sowkachoinowka

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Bieguni
Tokarczuk Olga

5 osób poleca ten tekst.

W formalinie zdań


Pierwszym, co rzuca się w oczy, jest nieuporządkowana - jak mogłoby się wydawać - forma opowieści. Wątki autobiograficzne (a może tylko zmyślenia?), opowiadania posiekane na części, krótkie wtrącenia liczące zaledwie kilka zdań. Niezwiązane ze sobą, ale następujące po sobie, albo składające się w całość, a mimo wszystko podzielone. Czasami pisane w pierwszej osobie, czasami w trzeciej, jakby żeńska narratorka pojawiała się i znikała. Zresztą sama przyznaje: „zrobiłam się niewidoczna, przezroczysta”[1].

Już na samym początku narratorka (czy sama autorka?) wyznaje, że zapisuje „na skrawkach papieru, w notesach, na pocztówkach, na skórze dłoni, na serwetkach, na marginesach książek”[2]. Takie właśnie wrażenie można odnieść, czytając „Biegunów” - że Tokarczuk, zafascynowana napotkaną anomalią, naszkicowała szybko kilka zdań, a później stworzyła z tych małych, nierównych kawałków mniej więcej całość. Autorka daje czytelnikowi puzzle do ułożenia, i to w dodatku kilka zestawów wymieszanych ze sobą. Chociaż forma ta może męczyć, to tak naprawdę jesteśmy do niej przyzwyczajeni. Co chwila zmieniamy kanały telewizora, przeskakujemy z linku na link w Wikipedii - „najuczciwszym projekcie poznawczym człowieka”[3]. Co więcej, autorka zachęca nas, byśmy sami przystąpili do tego dzieła tworzenia miniaturowych form: „Niech każdy napisze choć jedno zdanie o tym, na czym zna się najlepiej”[4].

Tokarczuk skupia się tylko na dziwnych urywkach, nie interesuje jej normalne życie, lecz to wynaturzone, odbiegające od normy - inaczej: niepowtarzalne, jedyne w swoim rodzaju. W swojej książce, jak w muzeum osobliwości, zebrała „tylko kości, ale tylko te, którym coś dolega”[5]. Skupia się na szczegółach, bo „Widzi się tylko świat we fragmentach, innego nie będzie”[6].

Małe formy literackie łączą się ze sobą na różne sposoby - jak drogi ludzi krzyżujące się na lotnisku. Czasem łączy je motyw przewodni, np. seks czy zwłoki ludzie. Czasem osoba wspomniana w poprzednim kawałku staje się bohaterem następnego. Czasem powtarza się znany już z innego opowiadania motyw - jak to, że „celem pielgrzymki jest inny pielgrzym”, czy że kobieta w pewnym wieku staje się niewidzialna.

W książce mieszają się przede wszystkim ruch i bezruch, ale także wiara i rozum, wiara i seks, seks i śmierć, śmierć i wiara. Bohaterem u Tokarczuk może być każdy człowiek i każda rzecz: od wielkich lotnisk przyrównywanych do miast aż do podpasek z zabawnymi napisami. Program w telewizji i własne mieszkanie, które stało się hotelem. Ludzie zostają odczłowieczeni, zastygają w formalinie - podczas gdy mieszkanie tęskni za swym właścicielem, a do amputowanej nogi pisze się listy. To, co do tej pory było w książkach pomijane wstydliwym milczeniem jako niegodne uwagi, nagle zostało postawione na piedestał jak w gabinecie osobliwości.

Jednym z najważniejszych - jeśli nie najważniejszym - bohaterów jest ciało ludzkie: walizka, którą człowiek zabiera ze sobą w podróż: „Tym oto ciałem podróżował przez kilka lat XY. Opuścił je w takim i takim wieku”[7]. Tokarczuk przypatruje się gabinetom osobliwości, poważnym muzeom, projektom badawczym, świętym relikwiom, zbiorom figur woskowych, efektom całopalenia i przedmiotom czci narodowej. Obsesję na tym punkcie mają też przedstawieni w książce ludzie, chcący zatrzymać czas, powstrzymać efekty przemijania.

Początkowo to zainteresowanie uwiecznianiem doczesnych szczątków jest niezrozumiałe, dopiero na koniec dowiadujemy się, że dzięki opowieściom cały świat zastyga „w formalinie zdań”[8]. Uwieczniamy się nawzajem na wypadek czekającej na nas śmierci.

Porażeni tym stwierdzeniem sięgamy ponownie po lekturę, bo tę książkę można - i trzeba - czytać kilkakrotnie. Ale to, co czytamy, jest już czymś innym niż czytaliśmy, bo nie można przeżyć dwa razy tego samego.



---
[1] Olga Tokarczuk, „Bieguni”, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2007, s. 25.
[2] Tamże, s. 24-25.
[3] Tamże, s. 83.
[4] Tamże.
[5] Tamże, s. 25.
[6] Tamże, s. 204.
[7] Tamże, s. 344.
[8] Tamże, s. 450.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 13896
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 6
Użytkownik: dansemacabre 29.04.2009 06:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Pierwszym, co rzuca się w... | sowkachoinowka
Masz rację. Jest to książka, którą można kartkować wiele razy. Za każdym razem odczytuje się co innego. Zarzucam sobie, że zaraz po premierze zachłannie ją "połknąłem". Teraz otwieram od czasu do czasu, czytam fragmenty i rozumiem, że to nie było dobre posunięcie. Dzięki za ten tekst!
Użytkownik: moremore 29.04.2009 22:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Pierwszym, co rzuca się w... | sowkachoinowka
Aleś machnęła kobieto recenzję! Świetną! :)
Moje pierwsze podejście do Biegunów zakończyło się porażką, choć Tokarczuk lubię bardzo, być może czas był nie ten. Spróbuję ponownie, zachęcona Twoim tekstem.
Użytkownik: Lenia 29.04.2009 23:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Aleś machnęła kobieto rec... | moremore
Widocznie to nie był "czas Biegunów". :)
A tak poza tym, polecam wszystkim tę książkę. Jest taka... dziwna, inna niż wszystkie.
Użytkownik: sowkachoinowka 30.04.2009 10:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Aleś machnęła kobieto rec... | moremore
Dziękuję :)
Przyznam się, że na początku w trakcie lektury wcale nie byłam taka zachwycona - owszem, podobał mi się styl pisarski, ale wszystko nie zbierało się w całość. Dopiero kiedy zaczęłam czytać części - wybrane na chybił-trafił - od początku, i porównywać z ostatnim "rodziałem", to zauważyłam, że "Bieguni" są świetnie skonstruowaną całością. Moim zdaniem dopiero znając całość można zrozumieć poszczególne fragmenty (chociaż niektóre w dalszym ciagu są dla mnie niezrozumiałe). Sporo też mi dała lektura różnych recenzji "Biegunów" - mam wrażenie, że każdy czytelnik co innego w tej książce zauważa, i to też jest fantastyczne.
Użytkownik: verdiana 01.05.2009 13:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję :) Przyznam się... | sowkachoinowka
I mnie się podoba Twoja recenzja. I "Bieguni" takoż. Zupełnie inaczej się tę książkę czyta, jeśli się ma cały czas z tyłu głowy stwierdzenie Olgi Tokarczuk, że to powieść konstelacyjna. :-)
Użytkownik: Avean 23.08.2009 17:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Pierwszym, co rzuca się w... | sowkachoinowka
Tak to czasem jest, że na niezwykłe książki trafia się przypadkiem. O Tokarczuk wcześniej tylko słyszałam. Kilka dni temu szukałam w bibliotece książki na... podróż. Miałam dosłownie pięć minut i żadnego pomysłu... Powieść wpadła mi w ręce, przeczytałam pierwsze zdanie, a potem to już po prostu musiałam ją ze sobą zabrać.
Z początku męczyła, czasem nawet irytowała, bo wydawało mi się, że pojawia się tu zbyt dużo - w dodatku nie posklejanych ze sobą - wątków. "Bieguni" zachwycili mnie dopiero później, a zakończenie... Zresztą, nie będę zdradzać, może się napatoczyć ktoś, kto nie czytał. A kto czytał, ten wie, o co mi chodzi;)
Nie widziałam jeszcze książki o tak niezwykłej formie, i dawno nie widziałam kogoś, kto pisze tak jak Tokarczuk. A może nie widziałam nigdy... Styl jest cudowny. Banalne stwierdzenie, wiem. Co ja poradzę, że prawdziwe?
Warto było przeczytać, chociaż (podobnie jak jedna z poprzedniczek) nie mogę sobie wybaczyć, że to trwało tak krótko. Z tą książką tak się nie powinno robić. Najlepiej mieć ją ze sobą, czytać po kawałeczku, kilku stronach, najlepiej - podróżując. A ja przeczytałam dosłownie jednym tchem, bo żadna siła (ludzka czy boska) nie mogła mnie oderwać.
W tej chwili ciśnie mi się na usta (klawiaturę?) mnóstwo bardzo infantylnych przemyśleń, wobec tego na tym skończę. Udana recenzja bardzo dobrej książki. Pozdrawiam.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: