Dodany: 26.04.2009 17:07|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Człowiek zbuntowany
Camus Albert

Gdy człowiek myśli: "nie!"...


Do „Człowieka zbuntowanego” zabrałam się z wielkim zapałem, ale zamiast połknąć go jednym tchem, męczyłam go po kawałeczku przez dobre dwa miesiące, relaksując się w międzyczasie innymi lekturami, bo rzecz to bardzo mądra, bardzo erudycyjna i wyrafinowana, lecz miejscami strasznie ciężka w odbiorze, albo i całkiem przytłaczająca. W zasadzie bez dobrych podstaw z zakresu historii filozofii (zwłaszcza nowożytnej) nie należy się do lektury zabierać, a jeśli już, trzeba być przygotowanym na to, że się będzie co chwilę przerzucać Tatarkiewicza albo grzebać w internecie w poszukiwaniu zrozumiałego wyłożenia teorii Hegla czy innego współczesnego mędrca. Ale gdy się uda przebrnąć przez te przeszkody, czytając dany ustęp czasem po kilka razy, cofając się do wcześniejszych wywodów autora i uprzednio cytowanych przezeń źródeł, nagroda jest warta swej ceny.

Camus omawia w tej obszernej rozprawie genezę i rodzaje buntu, jaki rodzi się w duszy człowieka w odpowiedzi na rozmaite przejawy niesprawiedliwości ze strony innych ludzi czy też samego losu. Przedstawia przy tym możliwości, by tak rzec, kondensacji buntu wielu jednostek w potężny ruch społeczny – w tym dwa najsłynniejsze w ostatnich stuleciach porywy wolnościowe: Rewolucję Francuską i cały proces prowadzący do powstania i umocnienia komunizmu w Rosji, od działań anarchistów, poprzez Rewolucję Październikową, do późniejszych posunięć władz – lub sublimacji buntu pojedynczej jednostki w twórczość artystyczną. Właśnie część poświęcona zależnościom między sztuką a buntem, choć najkrótsza, może przyciągnąć do „Człowieka zbuntowanego” nawet czytelnika stroniącego od filozofii i niegustującego w publicystyce historycznej. Tych kilka stron poświęconych pisarstwu, ze szczególnym uwzględnieniem jednego z najważniejszych dzieł, jakie powstały w ojczyźnie autora - „W poszukiwaniu straconego czasu” Prousta – wartych jest poznania przez każdego, komu jest bliska ta powieść lub kto - niezależnie od swoich gustów czytelniczych - zastanawia się nad ponadrozrywkowym wymiarem literatury.

Równie głębokie wrażenie robią rozważania o roli piękna w życiu ludzkości („Zbuntowani, którzy odrzucają przyrodę i piękno, kaleczą historię. (...) Piękno na pewno nie rodzi rewolucji, ale przychodzi dzień, kiedy rewolucji trzeba piękna”[1]), o zależnościach między wolnością a sprawiedliwością („Wolność absolutna szydzi ze sprawiedliwości, sprawiedliwość absolutna przekreśla wolność”[2]), jak też zawarte we wcześniejszych rozdziałach refleksje nad losami buntowniczych ideologii i ich konsekwencjami dla społeczeństwa („Żądanie sprawiedliwości prowadzi do niesprawiedliwości, jeśli sprawiedliwość nie ma wpierw etycznego uzasadnienia. W przeciwnym razie zbrodnia staje się pewnego dnia obowiązkiem”[3]; „Proletariusze bili się i umierali, żeby dać władzę wojskowym albo intelektualistom, przyszłym wojskowym, którzy przynosili im kolejne zniewolenie”[4]; „Myśl historyczna miała człowieka uwolnić od poddaństwa Bogu, ale takie wyzwolenie wymaga od niego absolutnego posłuszeństwa stawaniu się. Biegnie więc do partii, jak wpierw do ołtarza”[5]).

I chociaż z dwóch systemów totalitarnych, których narodziny i rozwój posłużyły autorowi za kanwę do tych rozważań, jeden legł w gruzach jeszcze przed powstaniem „Człowieka zbuntowanego”, a drugi też już sporo lat temu - nie znaczy to, że przemyślenia Camusa raz na zawsze się zdezaktualizowały. Bo przecież zawsze w jakimś zakątku Ziemi dzieje się coś, wskutek czego coraz liczniej gromadzą się ludzie „spalani pragnieniem prawdziwego życia, zawiedzeni bytem; wolą powszechną niesprawiedliwość od okaleczałej sprawiedliwości. Gdy oburzenie osiąga ten stopień, rozum ogarnia szaleństwo”[6] - a od tego tylko krok do obalenia starego porządku i ustanowienia nowego, który „jest jednocześnie wojną, obskurantyzmem i tyranią, zapewniając rozpaczliwie, że będzie braterstwem, prawdą i wolnością”[7]…

Warto zadać sobie trud przebrnięcia przez długie i miejscami zawiłe wywody, pełne odwołań do rzadko czytywanych dziś autorów i przebrzmiałych - może na szczęście? - teorii filozoficznych, by zyskać szerszy ogląd buntu, zjawiska niemal tak starego jak człowieczeństwo, i jakże często prowadzącego do wydarzeń, w wyniku których zaczynamy wątpić w wartości będące punktem jego wyjścia…



---
[1] Albert Camus, „Człowiek zbuntowany”, przeł.J oanna Guze, wyd. Oficyna Literacka Res Publica, Kraków 1991, s. 257.
[2] Tamże, s. 270.
[3] Tamże, s. 196.
[4] Tamże, s. 204.
[5] Tamże, s. 207.
[6] Tamże, s. 100.
[7] Tamże, s. 218.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4174
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: Pingwinek 05.04.2020 01:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Do „Człowieka zbuntowaneg... | dot59Opiekun BiblioNETki
Oj, ja też męczyłam "Człowieka zbuntowanego". Przez kilka dni, po kawałeczku...
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: