Dodany: 07.05.2014 14:58|Autor: zuzankawes

Plum kontra Diabeł


Nie byłaby sobą, gdyby nie spaliła samochodu, nie zjadła pączka (dla ścisłości – tony pączków), nie oszukiwała rodziny i chłopaka, i nie wpakowała się w poważne kłopoty. Stephanie Plum, łowczyni nagród, to chyba jeden z najgorszych łowców w całym Jersey (może poza jej samozwańczą pomocnicą Lulą); kobieta przyciągająca do siebie wprost proporcjonalną do jej apetytu liczbę szumowin i ekscentryków.

Co tym razem zmajstruje słynna w całym Grajdole Steph? W jakiej roli obsadzi ją autorka cyklu przygód o dzielnej łowczyni nagród, Janet Evanovich?

W "Dziesięciu kawałkach" dziarska Plum narazi się członkom gangu, kiedy stanie się świadkiem napadu na sklep monopolowy i jako jedyny do tej pory świadek zobaczy twarz napastnika. A choć zawsze marzyła, by być "the only one", tym razem jej marzenie jest rozbieżne z tym, co zafundował jej los.

Jako że będzie jedyną osobą potrafiącą zidentyfikować gangstera, stanie się oczywistym obiektem polowania. Zwłaszcza gdy w ramach rozpoznania terenu zapuści się na terytorium wroga i by uratować skórę, przejedzie samochodem po kilku mało sympatycznych młodzieńcach. Isn’t she lovely?

Jeśli czytaliście poprzednie części przygód Plum, patrząc na kolejną, dziesiątą już powieść na pewno musicie zastanawiać się, ile samochodów padnie jej ofiarą tym razem? Ilu wrogów przysporzy sobie, ścigając NS-ów? A kiedy otworzycie książkę i trochę się w nią zagłębicie, będzie wam towarzyszyć myśl, po jakiego diabła bohaterka postanowi obserwować sprawcę napadów na sklepy monopolowe, zwanego przez kumpli z gangu Czerwonym Diabłem? I nieważne, czy znacie lub poznacie odpowiedź na te pytania, najważniejsze, że będziecie bawić się setnie.

Moim zdaniem, to zdecydowanie najśmieszniejsza część z tych, które dotychczas przeczytałam. I nie przeszkadza mi, że realizm balansuje na granicy… Nie przeszkadza mi, iż Evanovich wymyśla tak głupawe rozwiązania spraw, że oczy wychodzą na wierzch. Ma być śmiesznie – i jest śmiesznie, ma być szybko – i też jest. A Stephanie jak zawsze znajduje się w szczytowej formie: jest leszczem, nie ukrywajmy tego i nie bójmy się tego słowa. Leszczem, który wpakował do mamra sporo ludzi, a tego darować nie można nikomu. Zwłaszcza takiemu leszczowi… Dlatego po raz kolejny przyciągnie samych swoich: czubków, dziwaków, bandziorów etc. Po raz pierwszy jednak będzie miała do czynienia z przeciwnikiem tak bezwzględnym, tak przerażającym, tak brutalnym, że ciarki przechodzą po plecach. I nie mam tu na myśli żadnego człowieka, lecz tłuszcz. Po raz pierwszy Steph walczyć będzie z wałkami tłuszczu, co jest znakiem, że jedzenie pączków przestaje być bezkarne. To wiąże się ze zmianami w życiu… Ale co tu dalej mówić. Przeczytajcie sami!

Polecam.


[Recenzja pochodzi z mojego blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 610
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: