Dodany: 23.04.2009 19:45|Autor: hburdon

Książki i okolice> Książki w ogóle

1 osoba poleca ten tekst.

Co ty robisz książkom, czytelniku


Taki artykuł w GW:
http://wyborcza.pl/1,88975,6529058.html
"Gubione, niszczone, palone, kradzione - czegóż to my czytelnicy nie robimy z książkami. 23 kwietnia mają święto - Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich. Może więc pora na wyznania czytelników. I skruchę"
Wyświetleń: 14559
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 39
Użytkownik: kasiunia2 23.04.2009 20:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Taki artykuł w GW: http:... | hburdon
Tylko raz otrzymałam ponaglenie z powodu książki, która wypożyczyłam nie dla siebie.
Staram sie dbać o każdą ksiazke jak by była moja.
Użytkownik: Monika.W 23.04.2009 20:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Taki artykuł w GW: http:... | hburdon
Przyznaję się wyłącznie do "rozginania" - tak, że potem mają "pomarszczone" brzegi. Ale lubię, jak książka jest "płaska" przy czytaniu. Innych grzechów nie pamiętam. Na pewno nie gubię.
Użytkownik: Czajka 23.04.2009 20:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Taki artykuł w GW: http:... | hburdon
Mnie tylko raz wpadła gazeta (nie moja i w dodatku bardzo matematyczna) do zalewajki.
I raz mi wiatr rozwiał "W stronę Swanna" ale mąż połapał wszystkie kartki, kiedy ja zastygłam w zbolałej grozie i otchłani rozpaczy.
Użytkownik: hburdon 23.04.2009 22:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Taki artykuł w GW: http:... | hburdon
A moje książki po powrocie z wakacji pod namiotem już nigdy nie odzyskały dawnej formy. ;) Ale co miałam zrobić - jechać na dwa tygodnie bez książek???
Użytkownik: Czajka 24.04.2009 05:27 napisał(a):
Odpowiedź na: A moje książki po powroci... | hburdon
No ja nie wiem. Trochę to kontrowersyjne, Ty wróciłaś w dobrej formie,a one nie? A zapobiegawcze folijki? Bibułki przekładające? Delikatne suszenie na słońcu?
Zaniedbałaś. Przypomniała mi sie taka czytanka o panu, który nałogowo palił fajkę i uszył jej taki maleńki pokrowiec, żeby mógł palić pod prysznicem. :)
Użytkownik: hburdon 24.04.2009 13:10 napisał(a):
Odpowiedź na: No ja nie wiem. Trochę to... | Czajka
Z takim maleńkim parasolikiem? :)

Rzeczywiście, bibułki zaniedbałam. Suszyć się wysuszyły, tylko wyglądają na... powiedzmy, intensywnie czytane. Mnie to nie przeszkadza, osobiście uważam, że książki powinny tak wyglądać. Inaczej wyglądają na niekochane. :)
Użytkownik: Marylek 26.04.2009 14:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Z takim maleńkim parasoli... | hburdon
Hmm, to może spodobałyby Ci się moje dwa tomy "Braci Karamazow" zabrane niegdyś nieopatrznie na rejs jachtem? ;) Jacht się wywrócił na Niegocinie i ściągał nas z wody WOPR. Najpierw ludzi. Wszystkie plecaki wraz z zawartością zostały wciągnięte dopiero po kilku godzinach od utopienia, po doholowaniu wywróconego jachtu do kei. Potem książki były suszone przy kopcącym ognisku, o żadnym przekładaniu bibułkami nie było mowy.
Mam je do dziś. Grube trochę. Nie można powiedzieć, że niekochane, prawda?
A zabrałam dwa tomy, bo w drugim były przypisy, które lubię sprawdzać, choć akurat czytałam pierwszy. :-p
Użytkownik: Czajka 28.04.2009 02:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Hmm, to może spodobałyby ... | Marylek
Braci to bym nawet zostawiła pod tym jachtem. ;)
Użytkownik: Marylek 28.04.2009 15:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Braci to bym nawet zostaw... | Czajka
Och, okrutnico! ;)
Użytkownik: Marusha8 24.04.2009 08:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Taki artykuł w GW: http:... | hburdon
Mam brzydki zwyczaj czytania przy jedzeniu. Każdemu mojemu śniadaniu towarzyszy książka. Aby nie poplamić kartek kładę zawsze na wierzch koszulkę foliową. Zawsze, gdy komuś pożyczam książkę, zwracam wprost uwagę, by o nią dbał, bo to dla mnie ważne. Pamiętam jak kiedyś pożyczyłam koleżance na studiach pewien podręcznik, zwinęła przy mnie ten dość gruby egzemplarz w rulon(!) i wcisnęła w małą, damską torebkę. Myślałam, że mi serce pęknie! Koleżanki, które to widziały spojrzały tylko na mnie ze zgrozą w wyczekiwaniu protestu. A jeśli chodzi o prawa autorskie, cóż... Kto z nas nie kserował nigdy żadnej książki?
Użytkownik: alicja225 24.04.2009 15:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Taki artykuł w GW: http:... | hburdon
Ja nie skserowałam:) Od pewnego czasu bardzo dbam o książki, żeby nie powiedzieć, że dostałam kuku na tym punkcie. Nie zaginam, nie plamię, nie płaszczę i uwielbiam używać zakładek:)
Użytkownik: Sheridan 24.04.2009 23:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Taki artykuł w GW: http:... | hburdon
Maniakalnie czytałam książki przy posiłkach, ale pewnym razem strona lekko się zabrudziła (na szczęście plama się zmyła i nie zostało śladu), więc teraz staram rzucić ten 'brzydki' nawyk.
Użytkownik: miłośniczka 25.04.2009 19:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Maniakalnie czytałam ksią... | Sheridan
Plama się "zmyła"? Jak ją zmyłeś/zmyłaś?
Użytkownik: Sheridan 25.04.2009 21:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Plama się "zmyła&quo... | miłośniczka
Przetarłam lekko wilgotną szmatką, po czym między kartkami umieściłam kawałki gazety, a książkę przytrzasnęłam ciężkim tomiskiem encyklopedii, plamy nie było, a kartka się nie "pofałdowała'' ;-)
Użytkownik: miłośniczka 26.04.2009 13:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Przetarłam lekko wilgotną... | Sheridan
Pięknie :-)
Użytkownik: modem2 25.04.2009 14:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Taki artykuł w GW: http:... | hburdon
pod tym artykulem dodalam swoj komentarz - propozycje (temat: lista książek). moze ktos ma ochote sie tam wpisac. bardzo jestem ciekawa innych propozycji.

http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=540&w=944​42345&a=94469556
Użytkownik: ulaluna 27.04.2009 21:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Taki artykuł w GW: http:... | hburdon
Zgubienie ksiazki chyba nie jest az takim wykroczeniem, zawsze istnieje szansa ze ktos ja znajdzie i sie nia zaopiekuje ;)
Co do niszczenia, to rogi..przyznaje sie sa moja slaboscia, z ktora walcze i zawsze staram sie miec przy sobie jakas zakladke.
Palenie jest niewybaczalne, na szczescie chyba malo jest w tych czasach ignorantow ktorzy dokonuja podobnych wyczynow..?
Co do kradziezy to niewiem czy nie oddawanie pozyczonych ksiazek podchodzi pod kradziez?? wiele ksiazek nie otrzymalam spowrotem, sama takze pare ksiazek 'zapomnialam' oddac :(
Użytkownik: modem2 28.04.2009 13:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgubienie ksiazki chyba n... | ulaluna
NIEODDAWANIE (tylko razem) pożyczonych książek nie tylko "podchodzi pod kradzież", ale jest kradzieżą. Gdybym nie oddała Twojej cd z ulubioną muzyką lub pięknej, choć taniej, broszki, to nie byłaby kradzież?

Poniższy fragment pochodzi z tej strony:
http://brulionbeel.blox.pl/2008/05/Nie-powiem-lubie-pozyczac-ksiazki-moze-nawet.html

"Pamiętam jak kiedyś Księgarnia św. Wojciecha w Poznaniu wywiesiła na drzwiach XVI-wieczną klątwę na złodziei książek:

A temu, co ukradnie książkę z tej książnicy, niech się ona w ręku w węża zamieni i w rękę go ukąsi. Niech go uderzy paraliż i niech wszystkie jego członki będą porażone. Niech wije się z bólu wołając głośno o litość i niech nie będzie ulgi dla jego konania. Niech robaki zagnieżdżą się w jego trzewiach i staną się przyczyną jego śmierci. A kiedy przyjdzie czas Kary Ostatecznej, niech płomienie piekieł pochłaniają go wiecznie. Amen"

Użytkownik: miłośniczka 28.04.2009 13:38 napisał(a):
Odpowiedź na: NIEODDAWANIE (tylko razem... | modem2
Piękna klątwa! :D
Użytkownik: Sheridan 28.04.2009 15:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Piękna klątwa! :D | miłośniczka
Ten sam cytat został zamieszczony w "Atramentowej krwi" (na początku rozdziału). Jeden z moich ulubionych ;-)
Użytkownik: ulaluna 29.04.2009 21:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Ten sam cytat został zami... | Sheridan
No to chyba z takiej ksiegarni nikt nic nie ukradnie;)
Użytkownik: ulaluna 30.04.2009 18:40 napisał(a):
Odpowiedź na: NIEODDAWANIE (tylko razem... | modem2
Do konca sie z toba nie zgadzam. Kradziez jest to swiadomy i celowy czyn, nie oddanie komus ksiazki nie zawsze bylo celem osoby ktora ksiazke pozyczyla. Wchodza w to takie czynniki jak roztargnienie, przeprowadzki itp. Kilka osob nie oddalo mi ksiazek i nie uwazam ich za zlodzieji. Prawda ze nie jest to mile a wrecz irytujace, ale kradzieza bym tego nie nazwala. Oczywiscie sa wyjatki kiedy osoba specjalnie i swiadomie nie oddaje i przywlaszcza sobie ksiazke (lub cd, broszke) wtedy rzeczywiscie jest to kradziez.
Użytkownik: modem2 30.04.2009 19:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Do konca sie z toba nie z... | ulaluna
W poprzednim poście napisałaś o "nieoddawaniu" - nie dodałaś, że mogą to być dwie różne sytuacje. Pewnie, że, jeśli ktoś zapomniał, to nie jest kradzież, ale wtedy wystarczy mu przypomnieć, prawda? Niezależnie jednak od powyższego, napisałaś 'zapomniałam' - z apostrofami, no więc...
Użytkownik: ulaluna 01.05.2009 08:57 napisał(a):
Odpowiedź na: W poprzednim poście napis... | modem2
piszac 'zapomnialam' napewno nie mialam na mysli ze bylo to zapomnienie calkowicie swiadome. Jednak nie bylo zupelnie nieswiadome, cos pomiedzy jednym a drugim. Z jednej strony pamietasz ze masz ta ksiazke, ale zajeta innymi czynnosciami wciaz zapominasz o zwroceniu jej wlascicielowi, w dodatku nie masz kontaktu z osoba od ktorej ksiazke pozyczylas, wszystkie te czynniki powoduja ze na koniec zupelnie zapomminasz o oddaniu tej ksiazki. Przez podobne roztargnienie wciaz place kary w bibliotece....przyznaje ze zachowanie nie jest godne nasladowania i zasluguje na nagane, ale wracajac do tematu kradziezy to zlodziejka sie nie czuje, no ale juz sie nie bede powtarzac.
Użytkownik: modem2 01.05.2009 12:34 napisał(a):
Odpowiedź na: piszac 'zapomnialam' nape... | ulaluna
Warto "pomocować się" ze swoimi słabostkami, np. roztargnieniem :) ja też próbuję to robić - całe życie...
Użytkownik: ulaluna 02.05.2009 02:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Warto "pomocować się... | modem2
To prawda...tez probuje:). Jednak trudno jest walczyc z wadami charakteru, szczegolnie kiedy ma sie ich duzo;)
Użytkownik: Viv87 13.07.2012 19:50 napisał(a):
Odpowiedź na: NIEODDAWANIE (tylko razem... | modem2
Przypomniały mi się klątwy z podręczników w Hogwarcie:

"Ostrzeżenie: jeśli tę książkę podrzesz, porwiesz, postrzępisz, pogniesz, pozaginasz, pomażesz, pobrudzisz, poplamisz, poślinisz czy popaćkasz, jeśli ją ciśniesz lub upuścisz albo w jakikolwiek inny sposób zbezcześcisz, uszkodzisz lub potraktujesz bez należytego szacunku, możesz się spodziewać najbardziej surowych kar, jakimi dysponuję. Irma Pince, bibliotekarka Hogwartu. ("Quidditch przez wieki")

I drugie, tym razem z przedmowy prof. Dumbledora do książki "Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć":
"(...) Pozostaje mi tylko ostrzec wszystkich, którzy doczytali do tego miejsca, a nie kupili tej książki, że obłożono ją klątwą złodzieja. (...)"
Użytkownik: scandal 04.05.2009 16:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Taki artykuł w GW: http:... | hburdon
Ja się przyznaję do przetrzymywania książek.
Przyznaję również że jedną książkę zjadł mi pies - ale oddałam w zamian trzy do biblioteki.
Przyznaję również że jedną utopiłam - ale była moja więc szkodę poniosłam tylko ja.
Użytkownik: vagabond 06.06.2009 12:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Taki artykuł w GW: http:... | hburdon
Czytam przy jedzeniu. Pół biedy, jak książki przejdą zapachem potrawy (np. rybą) ale gdy jej próbka znajdzie się pomiędy kartkami - wtedy już jest niefajnie. Zdarzyło mi się zostawić czekoladowy placek - to mi najbardziej ciąży na sumieniu...

Użytkownik: Kuba Grom 06.06.2009 13:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Taki artykuł w GW: http:... | hburdon
Zdarzyło mi się książkę zgubić. Była to "Gawędy o drzewach", zostawiona chyba w autobusie. W zamian za to dałem bibliotece innę książkę o ekologii, którą dostałem wcześniej na urodziny, a która okazała się nudnym opracowaniem pełnym statystyk.
Kiedy indziej kolega szturchnął mnie dla żartu tak, że chińska zupka w kubku wylała mi się na inną książkę; tak mnie to rozgniewało że go uderzyłem, aczkolwiek nie zbyt mocno. Książkę jakoś dosuszyłem i otarłem, a w bibliotece nic nie zauważyli.
Parę razy zczytane egzemplarze odklejały się w moich rękach od okładek, a kiedy indziej grzbiet klejowy złamał się przy otworzeniu książki.
Użytkownik: Kuba Grom 06.06.2009 13:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Zdarzyło mi się książkę z... | Kuba Grom
jeszcze mi się przypomniało. Miałem kiedyś ochotę ukraść książkę z biblioteki szkolnej, udając, że ją zagubiłem. Była to świetna książka o hatha-jodze, która stała jak ten rodzynek w regale pośród ulotek informacyjnych o chorobach wenerycznych i broszur higienistycznych, nie wiedzieć jakim cudem się tam znalazłszy. Akurat odchodziłem do liceum, a ksiązka wydała mi się o niebo lepsza od innych mi znanych, choć wydana ze dwadzieścia lat temu. Ostatecznie zrezygnowałem z niecnego zamysłu. Na allegro książka ta chodzi w granicach 200-300 zł, więc może kiedyś ją zdobędę.
Użytkownik: Sheridan 07.06.2009 16:41 napisał(a):
Odpowiedź na: jeszcze mi się przypomnia... | Kuba Grom
Ja teraz miałam ochotę ukraść "Trzech panów w łódce nie licząc psa", bo książka cudna, a bibliotekarka nie miała pojęcia, że takowa istnieje, na dźwięk jej tytułu wytrzeszczała oczy, zapisała sobie go na karteczce (początkowo w formie "Trzech panów w wódce nie licząc psa"), szukała jej po caluteńkiej bibliotece, w końcu po kilkunastu minutach znalazła :-) Ale ochotę przezwyciężyłam, chociaż książki szkoda, bo się będzie marnowała na półce przez kolejne lata...
Użytkownik: ulamatyldaa 07.06.2009 15:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Taki artykuł w GW: http:... | hburdon
Hmm no cóż.. chyba każdy z nas ma mniejsze lub (co gorsza) większe "grzeszki" na swoim koncie. Cały sukces (?) polega na tym, aby zdawać sobie z nich sprawę, no i w ramach możliwości unikać. Oczywiście niektóre z nich są niewybaczalne, jak np. stosowanie jako rozpałki (brrr).
A co do nieoddawania pożyczonych książek, to jestem na tym punkcie okropnie przeczulona. Ileż wspaniałych "okazów" w ten sposób utraciłam! Dlatego polecam prowadzenie małego notesu (czy to w formie tradycyjnej czy elektronicznej) pożyczonych książek. W ten sposób zawsze możemy upomnieć się o swoją należność bez zbędnego zastanawiania się i nieudolnego przypominania komuż to i kiedy ją pożyczyliśmy. U mnie system ten sprawdza się w stu procentach :)
Użytkownik: Aquedita 07.06.2009 16:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Taki artykuł w GW: http:... | hburdon
Fakt, zdarza mi się się przetrzymywać książki z biblioteki.

Raz zgubiłam książkę wypożyczoną i oddałam za to 2.

Raz dorwałam się jako pierwsza do zbiorku opowiadań, który zdobyła z biblioteki moja przyjaciółka. Książka nóweczka. Popisałam delikatnie ołówkiem komentarze do mojej przyjaciółki, która miała czytać tą książkę po mnie. Ona po przeczytaniu oddała tą książkę do biblioteki nie wymazując moim notatek!

Ale nigdy przenigdy nie jem niczego w pobliżu książki, pić cokolwiek też mi się zdarza niezmiernie rzadko.
Użytkownik: reniferze 08.06.2009 15:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Taki artykuł w GW: http:... | hburdon
Czytam wszędzie, przy jedzeniu też, i nie widzę w tym nic złego, pod warunkiem zachowania minimalnej ostrożności. Raz utopiła mi się "Mechaniczna pomarańcza" z biblioteki - ale słowo daję, sama wpadła do wanny, nawet nie było mnie w łazience ;). Odkupiłam, przeprosiłam, a poza tym raz na jakiś czas zanoszę swoje książki do biblioteki, więc bilans mam raczej pozytywny.
Użytkownik: Isgenaroth 10.06.2009 09:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Taki artykuł w GW: http:... | hburdon
Książki są dla mnie szczególne. Jak widzę, że któryś z domowników źle obchodzi się z książką (np. kładzie otwarta grzbietem do góry), potrafię ją zabrać. Ja swoje książki wącham, głaszczę. Przyznam, że nie lubię ich pożyczać, bo zaraz wyobrażam sobie co złego będzie się z nimi działo. Jeśli coś jest ważne w moim życiu, dbam o to bez końca i bez wytchnienia.
Użytkownik: piotrowy 17.06.2009 13:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Taki artykuł w GW: http:... | hburdon
Czas leniwie przesuwa się ku wieczorowi, zegar tyka miarowo, a ja siedzę wygodnie na sofie. Siedzę i czytam. Jest mi dobrze. Nic nie zakłóca mojego spokoju. Nic...
Oprócz tej cholernej muchy, która tak bzzzzyczy koło ucha. Natrętnie, namolnie, złośliwie, jakby celem jej życia było zakłócenie równowagi tego dnia. Mojego wolnego dnia.
Bzyczenie ustaje, cisza. Małe stworzenie jest tuż tuż! Drepcze tymi swoimi małymi nóżkami po nocnym stoliku i zbiera tulejką resztki tarty z truskawkami domowej roboty.
Spostrzega mnie, zatrzymuje się i przygląda przez krótką chwilę. Mógłbym przysiąc, że szyderczo się uśmiecha. Wiem, że za chwilę wzbije się w powietrze, i znów, niczym helikopter rozpłata powietrze, a wraz z nim pryśnie spokój tego uroczo zaczynającego się wieczoru.
Rozglądam się kątem oka. Nie ma w pobliżu żadnej ścierki. Jestem bezbronny. Tylko książka w ręku. Taaaaak! Książka!!!
Poprawiam lekko pozycję. Zamykam książkę i wygodnie układam w dłoni. Nie spuszczam celu z oczu.
Mucha nerwowo pociera przednimi łapkami. Może tylko otrząsa resztki okruszków, a może rzuca mi wyzwanie. To już nie ma znaczenia.
Ułamki sekund mijają niczym godziny. Jeszcze tylko ostatnie korekty wyliczeń, oszacowanie następnego ruchu przeciwnika...
Zbieram się w sobie. Teraz albo nigdy. Z całym impetem puszczam w ruch dłoń, a w niej pędzi mój miecz sprawiedliwości. Świst zszytych kartek jest obezwładniający.
Trzask. Piekielny trzask.
Okładka pęka niczym karton, kilka gorzej zszytych stronic opuszcza swoje gniazdo.
Padam wyczerpany.
Książka jest już tylko wspomnieniem. Ruiną.
A mucha? Jak to mucha - uśmiechając się szyderczo - dalej bzyka koło ucha. :)
Użytkownik: modem2 10.07.2012 14:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Czas leniwie przesuwa się... | piotrowy
Piotrowy, ja wiem, że TA mucha już Ci nie bzyka koło ucha, ale gdyby pojawiły się następne, to polecam łapkę elektryczną;) Podpisano: Obrońca Książek;)
Bardzo fajna próbka literacka - pod wieloma względami:) Proponuję tytuł: Goliat;)
Użytkownik: piotrowy 12.07.2012 11:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Piotrowy, ja wiem, że TA ... | modem2
Dzięki za miłe słowo.
Tak spojrzałem na datę tej wypowiedzi - 2009. Hmm. To już 3 lata. A od założenia konta w Biblionetce - 8. I tak sobie off-topicowo myślę - fajnie, że ten portal jest i ma się dobrze.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: